Gratulacje!!!
A co do Twego Małża 8) :D :lol: to świetnie to zrobiłaś...może powinnaś w jakich specsłużbach pracować - jakieś FBI, CIA?? :wink: :wink:
Buziam
Dezzy
Wersja do druku
Gratulacje!!!
A co do Twego Małża 8) :D :lol: to świetnie to zrobiłaś...może powinnaś w jakich specsłużbach pracować - jakieś FBI, CIA?? :wink: :wink:
Buziam
Dezzy
Aga - ale sie usmialam :lol: :lol: :lol: Te chlopy to sa jednak smieszne :lol: :lol: :lol: Mojemu to bym zielony groszek podala i wmowila ze to kielbasa, to by tez uwierzyl :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :wink: :wink: :wink: :wink:
A propos glodu - to ja od ziwo wlasnie wczoraj, kiedy zjadlam duzo wiecej niz zwykle, bylam potem tak diabelsko glodna, ze nie wiedzialam co z soba zrobic. Normalnie czulam jak mi sie zoladek do kregoslupa przykleja :wink:
tagotta z tym głodem mam tak samo - im więcej zjem, tym bardziej głodna jestem :? Jakies pierwotne zachowania nam się chyba włączają :wink:
Po weekendzie trudno mi się zatrzymać :oops: Wczoraj też wszamałam 1500 i wieczorem bardzo głodna byłam :shock: Ale dziś nakładam sobie szlaban 1200 i ani nic ponad to, bo to przeklęte 63 znowu zacznie mnie prześladować :!: A mi się już marzy 5 z przodu.....
Plan - 3 dni 1200 a później do 1400 (mam wrażenie, że właśnie przy 1400 chudnie mi się najlepiej - okaże się :wink: )
Mi sie wydaje że po tym weekendzie tez mam większego głoda...
Weekend... weekend...
http://www.e-foto.pl/users/k20050722..._Obraz_242.jpg
No i 700kcal jest jak w łeb strzelił :evil: :oops: a dopiero 12.00!
Loda dostałam w prezencie i zeżarłam - ale co bylo robić, wyrzucić ukradkiem, jak biurko tej zołzy, co mi go dała, naprzeciwko :x
A, że na diecie jestem, to w jej obecności przez usta mi nie przejdzie.... :wink:
W domu tylko kalafior a później do kaloryfera sie przywiążę, żeby do kuchni nie wessało....
Mam ten sam problem: przez gardlo mi nie przejdzie ze sie odchudzam.. Chociaz ostatnio mialam taka sytuacje. Byla u mnie w miescie festyn i poszlam na niego z kolezanka.Idziemy ulica a na przeciwko nas lazla sobie jakas paczka (i to na dodatek tzw popularnych ...) No i zaczelismy troche gadac. No i jeden z chlopakow mial chipsy i poczestowal kolezanke - chetnie wziela. Podszedl do mnie z tymi kcal ale ja odmowilam. I wtedy Wioleta wypaliła: "Aaa Martyna się odchudza więc nie kuś jej..." myslalam, ze sie pod ziemie zapadne.. :oops: :oops: :oops:
A ja oficjalnie mówię ,że sie odchudzam i w nosie mam to co powiedzą inni.Swego czasu wymyślałam bóle brzucha itp., ale stwierdzilam,ze walka z kilogramami nie jest wstydem.
Pewinie ,że nie trąbie o tym na prawo i lewo, ale gdy mnie ktos częstuje bombą kaloryczna grzecznie dziękuje i oznajmaiam że dietkuje. :wink:
No pewno! Ja tez nie mam obciachu! Generalnie to mowie, ze JESTEM NA DIECIE (co nie musi oznaczac, ze sie odchudzam), bo np swego czasu mialam spore problemy z zoladkiem i ciagle zgaga, a kiedy przestalam jesc slodycze i smazone, zgaga przeszla. Byla to wiec dieta dla wyrownania ph sokow zoladkowych etc....a ze przy okazji chudlam :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: Tak wiec mowie albo, ze wlasnie zajdalm i nie wcisne w siebie nic wiecej, albo ze jestem na diecie :D
No udało się wczoraj :lol: Do kalafiora dorzuciłam "tylko" dwa wafle ryżowe z dżemikiem porzeczkowym. Dżemik własnej roboty, wykonany już za czasów diety, więc mało słodki :wink: A właściwie to kis taki, ze buzię wykraca, dlatego cały dla mnie, bo nikt nie rusza :lol: :lol: :lol:
Z ćwiczonek pan W tylko. Plan mam taki, zeby było conajniej 3h w tygodniu, ok 2h odrobione, więc dobrze jest :D
Dziś już:
:arrow: wafel (uzależniam się od nich chyba) z biłym serem i lyżeczką miodu
:arrow: jogurt mały light
:arrow: kawa x2 (nie za dobrze :? )
Głodna nie jestem, lekko sie czuję, gdybym jeszcze bardziej wyspana była, bułoby super :wink: :D
No to popoludniu zdżemnij się :P Uwielbiam dżemiki domowej roboty.Te ze sklepu bardzo sporadycznie goszczą w mojej lodówce, a to dlatego, bo wydaje mi sie że w nich zmielone są nie tylko owoce ale i bonusy- robaczki :( To takie małe zboczenie Kingi :D