Bucik wiesz ze na tym forum jestes mi wyjątkowo bliska i teraz jak to wszystko czytam to normalnie mam lzy w oczach :cry:
Po pierwsze to Ty chudzina jestes i do tego zgrabna :)
Bucik, nie uda Ci sie z dnia na dzien wyjść z bulimii bo przeciez z dnia na dzien w nią nie wpadłaś. Ustal sobie jako priorytet - przestać wymiotować. Ja przyjełam takie myslenie i mimo że przytyłam chyba ze 3 kg (o czym z resztą Ci mowiłam ;) ) to jak teraz zrobiłam takie podsumowanie ostatnich 14 dni to miałam 10 dni "czystych" i pewnie byloby ich więcej gdyby nie to przeklęte wesele :p
Kiedy po kilku dniach zauwazyłam ze jednak potrafie panować nad sobą - wystarczy tylko chcec. Moim kolejnym celem jest wyeliminowanie podjadania i dojadania - tzn jedzenie tylko tego co sobie zaplanuje i idzie mi coraz lepiej.
Teraz im dłuzej nie wymiotowałam tym bardziej nie chce tego robić i tym bardziej przykre jest to dla mnie. Pozatym w tym najgorszym momencie kiedy przestalam wymiotowac a mimo to jadłam całkiem sporo to nawet napadów juz takich nie miałam ... jakby to powiedziec - byłam najedzona.
To są moje ostatnie doświadczenia, moze wyciagniesz z tego jakies wnioski dla siebie. Ja nie mowie ze musisz robic dokladnie tak jak ja, ale moze chociaz troszke do czegos to sie przyda.
A żeby się choć troszke dowartościowac to moze spraw sobie jakąs nową fryzurke, bluzeczke - cokolwiek w czym poczujesz sie fajnie.
I nie wymiotuj już i jak mówie ze nie wymiotuj to nie wymiotuj :!: I nie wymiotuj :!:
O resztę bedziemy sie martwic potem.
Buźka :*