-
waga spada :) mam nadzieję, że dieta mieszana to był dobry pomysł. wczoraj wieczorem zaliczyłam jeszcze trochę brzuszków i ćwiczeń na nogi.
dzisiaj do zjedzenia planowane (oprócz 2 zupek dc, oczywiście): kasza jęczmienna z pomidorem i kawałkiem kiełbasy śląskiej, czyli kalorycznie
- kasza (228)
- kiełbasa (85)
- pomidor (17)
i pewnie jakiś orzeszek włoski z odrobiną miodu, jeśli wieczorem będzie mi się chciało czegoś słodkiego ;)
miłego dnia!
-
Toft, Ty naprawdę idziesz jak burza! :) Tylko oby nie dorwało Cię jo-jo.. Wiesz, że chudnięcie w takim tempie nie do końca jest dobre. Ja bym Ci naprawdę radziła przejść na tysiaka to zdrowsze i bezpieczniejsze moim zdaniem. Udanej niedziel :)
-
Agulon! boję się trochę jo-jo, ale mam nadzieję, że z takim planem dietowania, jaki przyjęłam uda mi się go uniknąć. przez 2 tygodnie chcę jechać na mieszanej - 2 razy dziennie dc i jeden normalny posiłek, potem przez kolejne 2 tygodnie - 1 raz dziennie dc i dwa lub trzy normalne posiłki. i tak dobiję do mniej więcej 1000 kcal i jedzenia 3-4 dietowych posiłków dziennie.
myślę, że to całkiem niezłe wyjście - przyzwyczaję organizm do mniejszych porcji i dietetycznego jedzenia :)
a poza tym to bardzo gratuluję Ci wyników w odchudzaniu - osiągnięcie celu już tuż tuż :)
-
Dzięki Ci bardzo :) Mi już bardzo wolno waga spada, bo jestem na MŻ i nie liczę już kalori. Byłam na tysiaku przez ponad miesiąc, ale potem udało mi się wakacje fajne wykupić, więc postanowiłam wyjść z diety, żeby tam nie zlapać joja :) Teraz na te 0,8kg nie opłaca już mi się wracać do liczenia, jakoś samo po mału zleci - w końcu jem zdrowo i nietłusto, nie jem słodyczy, a od poniedziałku 3 razy w tygodniu będę skakać na aerobiku, więc prędzej czy później to 50,0 zobaczę na wadze :)
Powiem Ci szczerze, że nie mialam pojęcia, na czym polega dc, dopiero wczoraj wrzuciłam do wyszukiwarki ;) Nie popieram tej diety, jest strasznie uboga w kalorie i w wartości odżywcze, bo takie zupki napewno nie dostarczają ich tyle, co normalne jedzenie. Dobrze, że wybrałaś dietę mieszaną - z dwojga złego ta jest zdecydowanie lepsza dla organizmu. I cieszę się, że będziesz dążyć po mału do tysiaka i normalnych posiłków :) A tak na marginesie - dobre są chociaż te zupki? :)
-
z dc sprawa jest taka, że przy bardzo niskiej wartości kalorycznej, dostarcza organizmowi komplet witamin i innych potrzebnych składników. to jest mój drugi cykl. niedawno zaczęłłam 2 tygodnie ścisłej, ale poległam w 11 dniu, o ile dobrze pamiętam. zrzuciłam wtedy 3,5 kg i wróciło mi wszystko tylko i wyłącznie z własnej winy (czyli po prostu zaczęłam się obżerać ;)). dlatego teraz chcę to wszystko jakoś sensownie zaplanować, żeby nie rzucać się na jedzenie, tylko po prostu pozwolić sobie na to, na co mam ochotę, ale w granicach rozsądku.
a co do smaku - to już kwestia indywidualna. zanim się zdecydowałam na dc, czytałam sporo wypowiedzi dziewczyn na ten temat. i 80% twierdziło, że smak zupek i napojów jest ohydny :) a ja chyba jestem jakaś dziwna, bo mi smakują wszystkie ;) tylko w niektórych czuć taki sztuczny posmak, ale nie przeszkadza mi to specjalnie. taka np. zupa grzybowa niewiele różni się w smaku od gorącego kubka, podobnie żurek.
największy problem z tą dietą to ta okropna monotonia. człowiek po kilku dniach marzy nie tyle o tym, żeby zjeść cokolwiek, ale żeby zjeść cokolwiek, co można pogryźć :D
-
Fajnie, że chudniesz, ale powinnaś wyciągnąć wnioski z tego joja, bo wydaje mi się, że organizm zareaguje tak samo, czyli potężnym głodem..
-
w nocy przeżywałam paskudne sensacje żołądkowe - nie mam pojęcia od czego. nie czuję się najlepiej, więc dzisiaj popijam tylko wodę. mam nadzieję, że jutro już się wszystko uspokoi.
jutro też się zważę, ciekawe czy ticker przesunie się w prawo.
upały nareszcie poszły precz!
-
Po dniu na samej wodzie wskazówka tickera napewno się przesunie :) Mi ostatnio wieczorem jest niedobrze i nie mam pojęcia, czym to może być spowodowane.. Udanego dnia! :)
-
Oj biednaś :(, może to przez upały? Albo głód, bo ja jak jestem potwornie głodna to mnie brzuch bardzo boli :(
-
Nan, nie mam pojęcia co się stało. upały już nie dokuczały wczoraj mocno i nie zjadłam nic podejrzanego. nie wiem - może jakaś chwilowa niedyspozycja ;)
Agulon, widzę, że waga trochę spadła i cel już tuż, tuż :D gratuluję! i BARDZO gratuluję rzucenia palenia!!! ja i mój mężczyzna rzuciliśmy 21 marca 2005. co zabawne, bałam się, że przytyję, a to jemu przybyło 10 kg ;) teraz więc mam misję nie tylko odchudzenia siebie, ale i jego :) jak się czujesz bez fajek? mocno cierpisz? ;) ja mam od czasu do czasu okrutną chęć zapalenia, ale jestem twarda! buziak!
-
Toft- bardzo dobrze, że rzuciłaś palenie, to nic dobrego, moi rodzice męczą się już od chyba 20-25 lat z paleniem i jakoś nie mają zamiaru tego paskudztwa rzucić :evil:
-
stwierdziłam, że mam problem.
z jedzeniem.
bardzo, ale to bardzo chciałabym w koncu zacząć zdrową, pełnowartościową dietę w okolicach 1000 kalorii. i nie potrafię. nie wiem, dlaczego. może to dlatego, że przechodziłam już w życiu różne etapy - od niekotrolowanego obżarstwa do niejedzenia prawie niczego. od zachowań bulimicznych do anorektycznych. taki schemat - od jutra się odchudzam, więc dzisiaj muszę się najeść - jutro zrobię sobie głodówkę, żeby się przestawić. po czym przychodzi 'jutro', a ja się łamię, zjadam coś. stwierdzam więc, że skoro już coś zjadłam, to bez znaczenia czy zjem jeszcze więcej. znowu się objadam i znowu 'od jutra'... kiedy już uda mi się przejść na dietę, to trzymam się 500 kalorii dziennie - wszystko powyżej wydaje mi się już obżarstwem. i taka huśtwka trwa od mniej więcej 6 lat. dlatego, kiedy teraz myślę, że miałabym jeść 1000, nie potrafię sobie tego wyobrazić.
nie wiem, co z tym wszystkim zrobić.
-
Toft- wiem coś o tym, i nie będe się wymądrzać :( , ale przemyśl całą sprawę, policz ile zjadłaś kalorii, jak mniej niż 2000kcal to też dobrze :) a jeśli 2000kcal to przynajmniej nie przytyjesz.
-
Nan, ale ja właśnie bardzo chciałabym, żeby ktoś się wymądrzył! :) bo sama nie potrafię do końca tych wszystkich mechanizmów zrozumieć.
póki co, zjadłam śniadanie - wasa z plasterkiem polędwicy sopockiej, maca z serkiem turek light, do tego pomidor i ogórek.
-
Toft- no to skoro chcesz...
Jedzenie 500kcal to takie kręcenie się w kółko. Jesz dużo mniej niż powinnaś, robisz się zła i ospała, a żeby sobie poprawić humor i dodać energii jesz...dużo...
Wyjdź z tego błędnego koła i zacznij jeść 1000-1200kcal, zobaczysz, że zaraz się poczujesz lepiej. Jeżeli czujesz się objedzona tymi 500kcal to jedz coś mniejszego wagowo a bardziej kalorycznego.
-
a jak myślisz - lepiej od razu wskoczyć na 1000 czy zacząć np. od 600 i zwiększać, powiedzmy co tydzień, liczbę kalorii o np. 200, aż dojdę do 1000?
-
witaj toft dzieki za odwiedziny u mnie, mimo że nie jestem jakims wielkim wyjadaczem to zdarzylem sobie juz wyrobić własne zdanie na temat cudownych diet - uwazam ze szkoda na nie pieniezy i naszego wysiłku, który czesto bywa zwyczajnie zmarnowany.
Polecam ci bardzo serdecznie to co innym dziewczyną czyli spokojną diete rozłozoną na dłuższy okres czasu - zazwyczaj pisze zeby dziewczyny zaczynały od 1500 ale ty i tak masz chyba zasuszony żołądek od tych zupek w proszku ze mozesz spokojnie zjesc sobie 1200, a jak to bedzie za duzo to przejsc na normalne 1000kcal ale kurna nic mniej - chyba ze chcesz nabawic sie jakiś powazniejszych problemów zdrowotnych typu wariujace hormony.
Trzymam za ciebie kciuki i licze ze wygra u Ciebie zdrowy rozsądek, jak będziesz dzielna to wkleje jeszcze jakieś zdjecie mojej cudnej Zuzi :)
pozdrawiam
-
Toft- ja uważam, że powinnaś odrazu przejść na 1000kcal- od tego na bank nie przytyjesz, co innego jakbyś przechodziła na 2000kcal- wtedy można stopniowo, ale tutaj liczy się każdy dzień- bo możesz się czegoś nabawić :(
-
Toft, nie eksperymentuj z dietami uboższymi w kalorie niż 1000. Szkoda zdrowia kochana. Ten tysiąc powinien być najniższym limitem, jaki możesz sobie narzucić - zamiast 950 kcal lepiej zjeść 1050 i napewno od tego nie przytyjesz, bo to znacznie mniej niż to, co zjadałaś do tej pory. Pamiętaj też, że przekroczenie limitu to nie koniec świata. Każdemu zdarzają się takie dni, w końcu jesteśmy tylko ludźmi, a do tego kobietami, które mają duże wahania hormonów ;) Warunkiem schudnięcia jest powrót do diety po każdym grzeszku i wyskoku. Przejdź na 1000 kcal i skończ z dc i innymi tego typu dietami. Wierzę, że Ci się uda i trzymam za to mocno kciuki :) Buziak.
P.S. Dziękuję za gratulacje, zarówno z powodu wagi, jak i rzucenia palenia :) Szczerze - czuję się rewelacyjnie bez nałogu! Myslałam, że będzie gorzej, ale nawet w knajpie przy piwku w ogóle o tym nie myślę (do tej pory to właśnie piwko mnie gubiło :roll: ). Źle jest jedynie wtedy, jak złapie mnie dół albo jest mi smutno - wtedy mam ogromną ochotę zapalić, ale powtarzam sobie, że jak schudnąć mi się udało to tym razem też nie przegram! I narazie się trzymam :D Tobie też gratuluję rzucenia, co prawda było to juz jakiś czas temu, ale tym bardziej gratuluję, że zmądrzeliście z chłopakiem szybciej niż ja :D
-
Agulon, dzięki za rady :)
a co do palenia - po rzuceniu najbardziej przeraziło mnie to, jak okropnie fajki śmierdzą. wcześniej nie zwracałam na to uwagi. w rodzinie mojego chłopaka palą wszyscy (rodzice i brat) i palą w mieszkaniu. kiedy ich odwiedzamy poraża nas smród papierosów, a najgorsze jest to, że sami wychodzimy przesiąknięci nim, pomimo że nie palimy.
ale fakt - kiedy się wkurzę, zdarza mi się marzyć o petku ;)
-
Oj, zgadzam się. Fajki tak śmierdzą, że to jest niepojęte! U mojego chłopaka tez paliło się zawsze w mieszkaniu, i jak raz starałam się rzucić to wkurzało mnie to, że sama nie paliłam, a i tak śmierdzę jakbym paczkę wyjarała :evil:
-
Witaj :)
Ja dopiero jak rzuciłam (od ponad 2 lat nie palę) to poczułam jaki to smród :shock:
Ale mimo, ze rzuciliśmy palenie pół roku po ślubie dopiero - nigdy nie paliliśmy w mieszkaniu - wychodziliśmy na balkon. Nawet jak ktoś przyszedł i chciał palić (np. mój tata) to lądował na balkonie. Bo wyszlismy z założenia, ze czemu mamy w smrodzie potem spac. A jak rzuciliśmy - to tym bardziej.
Gratuluję podjęcia decyzji o rzuceniu tego nałogu - wierzę, ze w niej wytrwasz :)
Co do diety poniżej 1000 kcal...
nie chcę sie wymądrzać, bo sama nie jestem zadnym autorytetem w dziedzinie odchudzania (widać po wykresie), ale poczytałam o efektach takich diet i na zawsze mnie to zraziło do podobnych eksperymentów.
Organizm jak dostaje mniej kalorii (np. 1000, 1200, 1500) - spala tłuszcz. Ale jak dostaje drastycznie mało - zaczyna ten tłuszcz oszczędzać, bo mysli, ze czekają go czasy głodu i trzeba mieć zapasy. I "zjada" wtedy niepotrzebne jego zdaniem do zycia cześci ciała - czyli włosy, paznokcie itp. bo uznaje, ze są ważniejsze organy do żywienia.
No i oczywiscie po jakimś czasie moga sie zacząć problemy z okresem - bo organizm wie, ze nie byłby w stanie wyzywić dziecka w razie ciaży.
A to może sie skończyć znowóż kuracją hormonalną i jeszcze wiekszym przytyciem.
Mam nadzieje, że Cie bardzo nie przeraziłam, ale choć troche przekonałam do diety minimum 1000 kcal :)
Pozdrawiam i życzę powodzenia
Ula
-
dziękuję wszystkim za rady i wsparcie :)
nie chcę tylko, żeby ktoś mnie źle zrozumiał - problem nie tkwi w tym, że ja nie wiem, że drastyczne ograniczenie kalorii szkodzi. wiem o tym doskonale i nieraz się o tym przekonałam. chodzi o to, że takie 1000 kalorii czy więcej wydaje mi się czymś ogromnie tuczącym. nie potrafię tego dokładnie wyjaśnić - problem tkwi w mojej głowie. po prostu każde jedzenie wydaje mi się czymś, co na pewno mnie utuczy.
ale dzięki Wam podjęłam decyzję i przechodzę na 1000 :) dzisiaj pierwszy dzień i dobrze mi idzie :)
-
Ja też się zgadzam, że fajki śmierdzą, jestem niepaląca, zresztą jak mój miś, i jak moja mama mi zarzuci dymkiem z papierocha to mi oczy łzawią i w ogóle :( najgorsze jest to, że ponoć bierni palacze mają większą szanse na raka płuc ;(.
Usiaczku- bardzo mądrze napisane, z tym okresem to nie wiedziałam :shock:
-
oooo, znalazłam w końcu - to warto poczytać: MĄDRZE O ODCHUDZANIU to wątrk Margolki - dziewczyna naprawdę ma spora wiedzę i pisze przekonująco i konkretnie o odchudzaniu. Polecam :)[/url]
-
Czytałam ten wątek- polecam :)
-
też czytałam ten post - bardzo, bardzo pomocne i ciekawe. podobnie jak wątek o pielęgnacji ciała :)
w mojej głowie urodził się już plan dietowania - napiszę o tym jutro, bo teraz padam na nos.
dobrej nocy wszystkim :)
-
z tego co piszesz wnioskuje, ze jest coraz lepiej..:) wiec trzymam kciuki za wytrwanie :) pamietaj o cwiczonkach
-
I jak- już lepiej?? Czekam na założenia :)
-
pora się więc przyznać, co wymyśliłam i zaplanowałam :)
1. JEDZENIE
- oczywiście 1000 kalorii/dzień
- dzień zaczynam od szklanki wody niegazowanej
- 4 posiłki dziennie, w odstępach mniej więcej trzygodzinnych (ale nie mniejszych), każdy nie większy wagowo niż 250 g
- ostatni posiłek najpóźniej o 18:00
- całkowity zakaz: białe makarony, białe pieczywo, biały ryż, potrawy smażone, napoje gazowane, słodzone soki, fast foody
- zasady diety rozdzielnej (nie łączyć białek z węglowodanami)
- słodycze od święta i w ograniczonej ilości
- dużo wody
2. ĆWICZENIA
- 3 razy w tygodniu (poniedziałek, wtorek, środa) - 50 minut ćwiczeń fat burning
- w pozostałe dni: praca nad brzuchem, udami i tyłkiem
- codziennie 8 minute abs
- używanie nóg tak często, jak się da, zamiast wozić swój szanowny tyłeczek autobusami
3. RESZTA
- codziennie rano i wieczorem balsam antycellulitowy
- żadnych środków przeczyszczających
- żadnego podjadania pomiędzy posiłkami
- ważenie raz w tygodniu (tu będzie ciężko)
- raz na dwa tygodnie (nie za często?) mierzenie
to chyba tyle :) jeśli coś mi się jeszcze przypomni, to napiszę. albo Wy mi przypomnijcie :)
start: jutro. jutro też zważę się, zmierzę i podam wszystko tutaj, żeby był dowód, że się zmniejszam :)
a dzisiaj robię sobie domowe spa ;) oczyszczanie duszy i ciała - złuszczanie, depilowanie, balsamowanie, farbowanie i inne :D
ściskam Was!
-
Podoba mi sie ten program :)
Jak go bedziesz stosować, to sukces murowany :D
Buziaki i życzę miłego złuszczania, depilowania itp. ;) :D
I udanego weekendu :D
Ula
-
Mi też się podoba, tylko czemu od jutra a nie od dziś??
-
Nan, bo dzisiaj oprócz dnia depilacji i innych jest również dzień wodnika ;) jak już się oczyszczać, to gruntownie :) tym razem wodnika nie schrzanię! inna sprawa, że dzisiaj zrobiłam dopiero porządne dietowe zakupy.
-
Aha- ale pozwalam tylko na jeden dzień :twisted:
No to powodzenia życze!! Razem damy radę!!
-
-
Cytat:
Zamieszczone przez toft
tak jest! :)
I to mi się podoba :D
Udanego weekendu życzę :)
Ula
-
dziś dzień pierwszy :D
na początek pomiary:
wiek: 23
wzrost: 163
waga: 62.9
bmi: 23.71 (teoretycznie w normie)
pod biustem: 85 (cm oczywiście ;))
pępek: 84
pod pępkiem: 91
biodra: 97
udo: 59
ramię: 26
oczywiście, za jakiś czas te liczby będą historią - oprócz wzrostu, bo nie przewiduję gwałtownych zmian w tej kwestii ;)
a teraz jadłospis na dziś:
I kromka pieczywa pełnoziarnistego (114) z polędwicą (34), kromka pumpernikla (103) z serkiem turek light (11), pomidor (9), ogórek (2), trochę szczypiorku
II serek danone activia waniliowy (154)
III cukinia faszerowana z przepisu Kardloza :) (467)
IV marchewka tarta z ananasem (88 )
razem: 982
dobrze czy źle?
ściskam!
-
ufff dobrze, ze te biust w cm, bo jak w metyrach to mialybysmy z toba problem :P :)
widzisz jak slicznie :):) dietkuj dalej ladnie :)
-
jak wyszla cukinia?? prosze sie przyznać czy byla zjadliwa :)
-
Kardloz była pyszna! :) chyba podkradnę Ci jeszcze jakiś przepis ;)