-
rozdział zamknięty
ponieważ miałam dosyć ciągłych dietowych wzlotów i upadków, zdecydowałam się na dietę Cambridge. właśnie mija 5 dzień i jest całkiem nieźle. zaczynałam z 65 kg na liczniku, dziś rano było 62.6.
nie jestem głodna - ale okropnie chce mi się jeść. przyłapuję się na wąchaniu fasolki szparagowej z bułką tartą na maśle. albo salami. albo nawet sera żółtego.
mimo wszystko, myślę, że wytrwam. kasa wydana na tę dietę to najlepsza motywacja
najpierw dc, potem spokojne przejście na taką dietę, jaka najbardziej mi odpowiada - 4 małe posiłki dziennie, słodycze od święta i przede wszystkim - zasada niełączenia.
to tyle na dziś, idę do kuchni coś obwąchać
-
zaczął się 6 dzień. waga pokazała o 0.5 kg mniej niż wczoraj (niestety nie potrafię ważyć się np. raz na tydzień, wskakuję na wagę codziennie rano). od początku diety czuję się dobrze, chociaż wieczorami dopada mnie ogromne zmęczenie. myślę jednak, że to też częściowo wina tych paskudnych upałów.
dzisiaj będę w pracy całe popołudnie, wrócę około 19:00, więc nie będzie czasu na myślenie o jedzeniu a tym bardziej na pochłanianie go .
-
ja tez mam cos takiego ze nie chce mi sie jesc a zjadłabym konia z kopytami ale to wszystko wina umysłu, i dlatego dopada mnie ciagle i ciagle jojo.
aha mam takie pytanie ćwiczysz cos???
miłego dnia w pracy.
-
dzięki
a co do pytania - teraz nie ćwiczę, bo na ścisłej dc ćwiczenia są nawet odradzane. jak tylko wróce do 'zwykłej' diety, wrócę też do ćwiczeń - czyli 50 minut fat burning dziennie. przed rozpoczęciem dc ćwiczyłam tak mniej więcej 2 tygodnie i efekty były bardzo ładne.
-
dzisiaj siódmy dzień, czyli półmetek. w sumie 3 kg mniej, a od początku mojego odchudzania mniej o 5.7 (startowałam z 67.7 kg). głodna rzeczywiście nie jestem i coraz rzadziej dopada mnie ochota na skubnięcie czegoś smakowitego. dzisiaj przygotowałam Mężczyźnie sos do spaghetti na obiad i bardziej wkurzałam się, że nie mogę go spróbować, żeby odpowiednio doprawić, niż na to, że nie mogę go zjeść .
czasami sobie myślę, że jestem z siebie trochę dumna
ale o wiele bardziej dumna będę, kiedy zdołam utrzymać wagę na prawdziwej, zdrowej diecie.
-
jeszcze niecały tydzień do końca pierwszej serii
chyba mocno skurczył mi się żoładek, bo bywa, że mam problem ze zjedzeniem całej porcji zupy albo napoju.
po ośmiu pełnych dniach na wadze mniej o 3.5 kg.
-
czeka mnie ciężka próba. rodzinka Mężczyzny jest na urlopie nad jeziorem idostaliśmy zaproszenie na weekend u nich. wyjeżdżamy dzisiaj wieczorem, wracamy w niedzielę. oczywiście nie mam zamiaru zrezygnować z dc, tym bardziej, że do końca coraz bliżej (ostatni dzień we wtorek), ale jak pomyślę o odmawianiu kiełbaski z grilla, czekoladki, soczku albo czegokolwiek, co nie jest wodą niegazowaną, to coś mi się przewraca w żołądku.
powiedzenie głośno, zwłaszcza przy obcych osobach, że się odchudzam, jest dla mnie ogromnie zawstydzające. czy tylko ja tak mam?
-
Witaj Toft. Powodzenia na tym grilu!
Tez mnie zawstydza przyznanie sie, ze jestem na diecie i tego i tego jesc nie bede.
Czasem sciemniam: brzuch boli albo zatrucie pokarmowe Albo po prostu: nie chce i juz.
Powodzenia
-
:)
Ja także trzymam kciuki za tego grilla! Również częstow stydzę sie mówić o swojej diecie... i bojęsię pytań typu to ile ważysz?"...
Ale z grillem u mnie jest inna sprawa - po prostu nie znoszę potraw z grilla (z wyjątkiem kiełbaski) i wszyscy o tym wiedzą i mnie nie zmuszaja. Pomysl z brzucehm i zatruciem tez jest dobry... Mozesz wymyslic ze przeszlas na wegetarianizm. Albo zwykłe: "nie mam ochoty, nie dam już rady więcej zjeść itp. "
życzę powodzenia w dalszej walce!!!!!
-
dzięki, dziewczyny
problem w tym, że to nie jest tylko grill ale całe dwa dni :/ będę sobie musiała cichaczem rozrabiać moje zupki
jedną z rzeczy, których najbardziej nie znoszę jest właśnie wmuszanie w kogoś jedzenia. nie rozumiem tego.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki