tak strasznie to chyba nie jest?? :) ehh ja już bym chciała waży tyle co Ty :) a tu jeszcze tyle brakuje.... :(
życzę powodzenia w utrzymywaniu diety i zrzuceniu kilogramów i trzymam kciuki!!! na pewno się uda :)
Wersja do druku
tak strasznie to chyba nie jest?? :) ehh ja już bym chciała waży tyle co Ty :) a tu jeszcze tyle brakuje.... :(
życzę powodzenia w utrzymywaniu diety i zrzuceniu kilogramów i trzymam kciuki!!! na pewno się uda :)
inez, problem w tym, że tickera nie ruszyłam - pokazuje wagę taką, jaka była zanim wszystko schrzaniłam :( teraz pewnie ważę tyle, ile pokazuje waga początkowa.
nie wiem, co się dzieje. popadam ze skrajności w skrajność. aktualnie odrzuca mnie od jedzenia, jadę na herbacie, kawie, wodzie. chyba muszę się poukładać.
aż tyle to chyba nie... wiadomo - łatwiej przytyc niz schudnac - tak jest w moim przypadku...
nie ma się co zniechęcac, trzeba się wziąc w garśc i dalej odchudzac i cwiczyc :)
jeżeli chcesz to się zważ dzisiaj, może pomoże Ci się to pozbierac? a może okaże sie, że nie jest tak tragicznie?
często jest tak, że jak się już schudnie, a potem nagle przytyje to już łatwiej zrzucic te ponowne kilogramy... wiec nie poddawaj się! :) trzymam kciuki i czekam na efekty (moje i Twoje)!!! :)
Hej Toft, kupa lat. Zgadzam się z Inez, że świeży tłuszczyk najłatwiej zgubić. Jeśli weźmiesz się za tą Cambridge to pewnie do skończenia jej już zapomnisz o ostatnich wpadkach. Głowa do góry, najważniejsze, że znowu masz siłę i chęć do dalszej walki! Buziaki :*
No właśnie kupe lat.
Ja po 4 dniach odrobiłam wszystko co straciłam przez miesiąc :( takie życie...może za ostrą dietę prowadzisz?? Chyba to zły pomysł z tym cambridge..
raz dwa trzy kilogramki tracisz TY....
wrocilam :D:D i bede znowu straszyc swoja osoba :P
Hipopotamku- nie straszysz to raz, a dwa- mam nadzieję, że już nie masz zamiaru znikać? ;)
Toft - co u Ciebie? Nie znikaj nam...
Buziaki śle
Udanego tygodnia zyczę
Ula
dziewczyny, jesteście kochane! dziękuję Wam bardzo, że jeszcze tu zaglądacie!
zabieram się za siebie. 10 dni cambridge, żeby doprowadzić się do porządku, bo żołądek mam rozciągnięty jak średniej wielkości namiot :/ a potem 1000-1100. no i ćwiczenia, bo je zaniedbałam zupełnie i czuję się jak galareta :/
jutro ważenie.
a dzisiaj: start! dzień 1/10.
ściskam i zaraz Was poodwiedzam!
Toft- ja też się za siebie zabieram :? mam takie nieprzyjemne wrażenie, że mój organizm tylko wytrzymuje 78kg bo jak schodze poniżej 75kg. to spowrotem tyje...:? a może to tylko wymówka?? ;(