-
jeśli chodzi o liczby, to:
23 lata
163 cm wzrostu
wymiarów nie znam dokładnie - wiem tylko, że w pępku jest mniej więcej 82, w biodrach jakieś 96.
biustu nie posiadam, więc omija mnie problem chudnięcia z niego w pierwszej kolejności ;)
najgorsze jest to, że na jakiejkolwiek diecie daję sobie pięknie radę, dopóki nie przyjdzie coś, co mi ją zakłóci. potem długo nie mogę się pozbierać. tak jak teraz. ble.
-
Oj coś o tym wiem...ja też łądnie chudłam i schudłam za jednym zamachem bez żadnych wpadek (!) 30kg, aż tu nagle coś mi się w głowie poprzekręcało, już nie było tak dobrze, grubas się we mnie włączył i zaczęłam biadolić jak to dobrze było kiedy mogłam się obżerać a nie myśleć ile kalorii zjadłam :roll: więc i przytyłam :(, teraz chyba wróciłam do tej szczupłej ja i biorę się do roboty :twisted:
-
dieta, drogie Panie, poszła pląsać po polach i łąkach. porażka za porażką.
w związku z tym oraz z faktem, że jutro wyjeżdżamy i wracamy w niedzielę wieczorem, ogłaszam zawieszenie broni w walce z kilogramami. w poniedziałek zaczynam dwa tygodnie dc i nie poddam się tak łatwo.
no.
ściskam wszystkie Czytające i życzę miłego weekendu.
-
-
jestem. wróciłam.
właśnie skonsumowałam pierwszy dziś napój, więc oznacza to, że rozpoczęłam dc vol. 2 ;) i tym razem tego nie schrzanię!
ticker zedytowany - waga początkowa zmieniona na wagę z samego startu odchudzania, waga obecna koszmarna (przecież było 61.5!!! gdzie ono jest?? gdzie??!!). w tym cyklu zamierzam ćwiczyć - 50 minut fat burning dziennie. ćwiczyłam tak całkiem niedawno i naprawdę widziałam efekty.
uda się, bo niby dlaczego miałoby się nie udać.
-
Powodzenia :). Na pewno możesz ćwiczyć podczas dc??
-
0.5 kg mniej od wczoraj. jak to dobrze widzieć, że waga maleje, a nie rośnie ;)
wczoraj dodatkowo zafundowałam sobie spacer do i z pracy - w sumie jakieś 6 km, a zajęło mi to razem niecałe półtorej godziny. w tym upale był to nie lada wyczyn :) wróciłam półżywa i z obdartymi nogami, ale dumna z siebie :D
dzisiaj dzień drugi dc.
-
Gratuluje spadku wagi :), a może lepiej nie, żeby nie zapeszyć??
http://www.hr-fitness.net/updateslika.JPG
-
waga spada, co mnie cieszy.
nie cieszy mnie to, że dopadły mnie wątpliwości. bo myślę sobie tak: czuję się całkowicie gotowa na prawdziwą, zdrową dietę, czyli 4 posiłki dziennie, zasada niełączenia, nie przekraczanie 1000 kalorii (na takiej czuję się najlepiej) + ruch. i nie wiem, co robić. czy dokończyć te dwa tygodnie dc i wtedy zacząć jeść dietowo, czy rzucić dc w cholerę już teraz. jest mi teraz o wiele ciężej niż podczas pierwszego cyklu - może dlatego, że wtedy motywacja była silniejsza, a raczej byłam bardziej ciekawa efektu.
nie wiem sama :(.
myślę, że chciałabym dokończyć dc, zejść do mniej więcej 60-61 kg i przejść na normalną dietę. największym argumentem 'za' jest to, że na dc w ciągu dwóch tygodni zrzucę więcej niż na zwykłej diecie. a z drugiej strony tak okropnie mi ciężko.
jejku, no :(
-
Witam Toft :) Jak Ci ciężko to natychmiast rzucaj dc w pieruna i przechodź na tysiaka! Dieta nie ma być męczarnią, skoro dużo lepiej czujesz się na 1000kcal to nie widzę powodu, żeby się katować czymś innym. I pamiętaj - im wolniej chudniesz tym lepiej, bo bardziej trwale! Powodzenia :)