Nieszczęściem jest mieć lustro naprzeciwko wanny. Zdecydowanie. Dziś się zobaczyłam i włosy dęba mi sitanęły. Niby waga od jakiegoś czasu mówiła, że jest źle, ale skoro mieściłam się w ciuchy i nie wyglądałam w nich jakoś mega tragicznie to przecież....
Choć gdybym wtedy pomyślała sobie o tym w kategoriach tego, że rok temu ważyłam 12 kg mnie i czułam się piękna... heh...

Niby odchudzałam się, ale nie oszukujmy - za kazdym razem mówiłam sobie, że nie dziś, że od jutra, że od poniedziałku, od początku miesiąca. Że jeszcze tylko dziś ten makaron, ten obiad w restauracji, jeszcze tylko dziś porcja nachosów w kinie. A teraz mam. Tak naprawdę to zjadałam smutki, stresy. Bez sensu.

Mam 25 lat, 167 cm i ważę 77 kg. DRAMAT!!!!!!
Zaczynam już. Teraz. Od dziś.

Plan jest następujący:
najpierw pięciodniowa dieta oczyszczająca z shape. Potem 1000kcal.
Do tego ćwiczenia: basen, siłownia, cwiczenia w domu.
No i zasady:
1. nie jem po 20.
2. nie używam windy poniżej 5 piętra.
3. nie jem słodyczy (dyspensa raz w tygodniu, w ramach nagrody)

Póki co to tyle.
Będzie dobrze.
Takie zapiski mobilizują.

Dzień 1. Dieta oczyszczająca:
10.00 1 szklanka wody mineralnej niegazowanej z miętą, melisą, łyżeczką miodu i plasterkiem cytryny.
11.30 szklanka soku z buraków