Słonka, to jednak nie świnka. Doktor Agulon Queen postawiła złą diagnozę :P Wróciłam od lekarza właśnie (znajoma taty jest laryngologiem) i mam kamicę śliniankową, co znaczy, że kanalik, którym wydzielana jest ślina został zapchany i ta ślina gromadzi się w śliniankach, stąd opuchlizna. Mam jeść dużo kwaśnych potraw i pić hektolitry herbaty z cytryną (a raczej cytyrny z herbatą..), no i do tego oczywiście mam leki, w tym antybiotyk :? Najgorsze jest to, że jeśli ten kamień nie zostanie przepchnięty przez ślinę (stąd te kwaśne rzeczy, żeby produkować więcej śliny) to czeka mnie nacinanie ślinianki, czyli szpital :twisted: Trzymajcie kciuki, żeby przez weekend zeszło..
Co do jadłopisu wyszło troszkę mało, bo nie zdążyłam zjeść kolacji przed lekarzem, a teraz już za późno. Jem za to duuużą cytrynę i popijam herbatę z kwaskiem ;) A dokładniej było tak:
I śniadanie: musli z mlekiem 1,5% (180) i łyżką otrębów (25), kawa z mlekiem zagęszczonym (40) -> 245 kcal
II śniadanie: 2 kromki razowca (150) z szynką drobiową (50), ogórkiem, pomidorem, papryką, Lion biały (210) -> 410 kcal
Obiad: ziemniak (65), 5 paluszków rybnych (280), mizeria na jogurcie (100) -> 445 kcal
Podwieczorek: Danio Intenso straciatella -> 210 kcal
Kolacja: duża cytryna -> 50 kcal
Razem: 1360 kcal
Andziu, dzięki kochana, narazie się trzymam :*
Illusion, dzięki Ci za wiarę i wsparcie :* Ja po cichu wierzę, że żaden komis nie będzie potrzebny, ale realizm bierze jednak górę :roll: Z resztą zawsze mam takie podejście na egzaminach, przynajmniej się nie rozczaruję.. Buzi wielkie! :*