76>>>>>>64kg bez bólu:)

tak sie zastanawiam czemu ja wazac aktualnie 70 kg mam takie same wymiary jak Ty ?:(
chyba powinnam miec mniejsze ?? a moze rzeczywiscie moj kosciec tyle wazy...zawsze tlumaczylam sie,ze tyle waze bo mam grube kosci i kosciec po tacie :D moze to jest prawda??

Cytat:

---

Mimo to nie chcę znowu szybko schudnąć na fali tego, że mam dużo energii do pracy, a potem - jak już przyjdą długie jesienne i zimowe wieczory - ponownie wpaść w fazę obżarstwa.

Chcę jeść świadomie, wiedząc, ile mi potrzeba kcal, ile i co jem codziennie. Nie zapychać się, nie pocieszać się jedzeniem, nie stosować go jako wypełniacza nudnych chwil

---

bardzo madre slowa.super,ze przelalas mysli na klawiature.popieram idee powolnego odchudzania bo sama przezylam takie chudniecie na fali :P
pozdrawiam i Cie moocno przytulam

mAgnesss - Mi się tak zrobiło po ciąży. Tzn. przed ciążą takie wymiary miałam, jak ważyłam 72 kg. Nie wiem, dlaczego się tak porobiło, może mi tam coś zostało hihi i dlatego tyle ważę przy takich wymiarach :?:

hej ho !! rewizyta :D :D :D

też mam takie zdjęcia brzucholka - schowałam je głęboko w czeluściach komputera, tylko ćwiczyć coś przestałam , ostatnio powracam powoli do rygoru....

magnesss - pewnie , że wszystko od kości zależy....ta waga oczywiście - ja 63. z groszami aktualnie , a 77cm w talii też mam :oops: , 91 w biodrach - dziwnie to wygląda

pozdrawiam i trzymam kciuki

milusiu widze,ze prawdziwe z Ciebie jabluszko :) ja jestem chyba klepsydra albo gruszka (to sie okaze gdy w koncu schudne...moze to kiedys nastapi hehe) zazdroszcze tych 91 cm w biodrach :roll: nozki masz na pewno miodzio 8)
:arrow: pannakondo hehehe moze masz jakiegos obcego w brzuszku dlatego taka waga :shock: :wink: :wink:
buzieczka

hehe obcego;))

A tak poważnie wiecie ja tak samo chce schudnać świadomie się odżywiając i jak już osiagnę wymarzoną wagę (tez dopiero wtedy się dowiem jaka mam figurę :evil: ) to nie mam zamiaru znowu przytyć i zmarnowac pracy ciężkich miesięcy tylko pozostać przy zdrowym trybie życia. Niestety musze sie pogodzić z tym, że liczenie kalorii oraz regularne ważenie się pozostaną obecne w moim życiu już na zawsze. Ale chyba warto tak się poswięcić :wink:

Padam, wyszłam z domu o 7.40, wpadłam na pół godziny na obiad i wróciłam na dobre przed chwilą.

Mała zmęczona, więc kolacja na szybkiego i co za tym idzie - za duża. Jako że nie ma perspektyw na coś miłego wieczorem, zrobiłam sobie w ramach relaksu "dobrze" jedzeniem :?

Jadłam dziś tylko i wyłącznie na szybko, a to źle... Śniadanie (sucha bułka z szynką, papryką i pietruszką) w trakcie ubierania małej do przedszkola. Potem pół godzinki spaceru w tempie szybkim, żeby zdążyć z małą na zajęcia. Szkolny obiad (pół talerza zupy ogórkowej, dwie łyżki kartofli z sosem i ogórkeim, wątróbka - mała porcja) - skromny, bo wczesny (12.00)

Potem biegiem do domu, w domu rosółek (nie mogłam się oprzeć) szklanka soku Kubusia, jabłko i Hanuta.

Jak wróciłam - małe obżarstwo: dwie bułki z masłem, szynką, Almette i ogórkiem kiszonym ZA DUŻO :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:

I znowu za mało picia, czuję to teraz wieczorem, brzucho daje znać

Nie mam nawet siły i czasu dziś kogoś odwiedzić.

Pozdrawiam wszystkich dietujących!!!! :(

a ja bym wcale tak nie panikowala 8)
nawet hanute Ci wybacze bo czasem czlowiek musi :wink:
trzymaj sie dzielnie jutro kochana.bedzie jeszcze fajnie zobaczysz!!!!!

Znowu dzień poza domem. I niestety duże kłopoty odnośnie studiów. Ale nie dałam się smutkowi, nie zajadłam go słodyczami, to już jest coś!!!8)8)8)

Oprócz śniadania - wszystkie posiłki poza domem. Znowu wszystko w biegu:( zamiast obiadu - 5 śliwek i ogromny banan. Zamiast kolacji - ziemniaczki z grzybami u babci, mniam, ale że dość tłuste to mała porcyjka i niestety babcia w kwestii deseru jest nieustępliwa (dobre tłumaczenie, co?:P) 4 ciastaka Hit.

Cały dzień bez picia - nie licząc szklanki soku marchwiowego rano - to też źle, nia miałam czasu pomyśleć o piciu, co dopiero kupić:( na uczelni sklepiki zamnięte. Dlaczego ja tak nie potrafię wytrzymywać bez jedzenia? Pić mi się prawie nigdy nie chce - jeść - prawie zawsze się chce:P:P:P

Znowu jestem padnięta, ale w weekend na pewno poodwiedzam sąsiadki na forum:D

a ilość kalorii dopiero liczę, ale chyba koło 1600 będzie.

No a od jutra nowy etap - po tygodniu sprawdzania, ile i co jem, teraz trochę bardziej rygorystycznie podejdę do kwestii ilości kalorii, no i z tym piciem muszę się pilnować. Czyli przestrzeganie punktów z pierwszego postu:)

pozdrawiam :D :P :D :P

Witam;*

ja pic tez mało pije:/ nigdy mi sie nie chhce, a jak mi sie przypomni to sie napije a jak nie to nie;p niekiedy byly takei dni ze nie pilam caly dzien kompletnie nic:/ ale teraz juz staram sie pic codziennie jakies soki albo wode:D

buzioleee i milego weekendu:D

Witam:) trzymam kciuki za twoją dietke, napewno się uda :D
Ja pije bardzo dużo, gdy dzieś wychodze zabieram z sobą małą butelke wody :D , pije też herbatki zielone i czerwone bez cukru, zabijają głod. Jedyny minus, to co chwile chce mi sie siku :wink:
Pozdrawiam:)