-
76>>>>>>64kg bez bólu:)
Witam, pisałam już co nieco na forum Chcę schudnąć i właśnie zorientowałam się, że to tu powinnam zamieścić swoje codzienne opisy zmagań z kilosami.
Więc zaczynam po raz drugi dzienniczek grubaska
Od kilku dni dzielnie podliczam kalorie - wychodzi mi średnio 2300 dziennie. Przedtem było duuuużo więcej, co zaowocowało tym, że w ciągu roku przytyłam 10kg. Dwa i pół roku temu schudłam pięknie i wytopiłam pociążowe złogi, ale niestety mimo że odchudzałam się wtedy bardzo rozsądnie (2-3 kg na miesiąc), to wraz z nowymi obowiązkami w pracy i małą ilością wolnego czasu moje kilogramy podstępnie powróciły (sama nie wiem jak mnie odnalazły po takim czasie, no cóż, ukryć się przed nimi nie da rady )
Jak już uda mi się wyeleiminować wieczorne obżarstwo - daję sobie czas do poniedziałku to zaczynam jeść mniej. Tzn. chciałabym się zmieścić w 1800 kcal. Potem, po dwóch tygodniach znowu trochę mniej - tak 1600. I zobaczymy co z tego wyniknie.
Nie stosuję diet-cud, bo to za bardzo boli Chcę chudnąć powolusiu, ale bezpiecznie, no i bez widma JOJO za rok, dwa. Więc nie przestawiam mojego menu z dnia na dzień, a będę powoli przyzwyczajać organizm do:
1. większej ilości warzyw
2. mniejszej ilości chleba (mój główny grzech to kanapki, to przez nie tak około 7 kilo mi przybyło, bo się zapychałam chlebciem zamiast jeść regularnie obiad, kolacje)
3. regularności spożywania posiłków (krok pierwszy mam za sobą - jem już śniadanie!!)
4. niepodżerania w trakcie filmu albo przy komputerze
5. niezżerania resztek po dziecku
6. nienapychania się byle czym w trakcie czekania aż obiad się upiecze/ugotuje (cierpliwość się kłania)
7. wysiłku fizycznego (spacery z psem i dzieckiem, hulahop i hantle, może nawet kto wie wrócę do biegania po polu?)
8. mniejszej ilości mięs, szczególnie w bardzo przetworzonej postaci
9. wiem, że powinnam tu wpisać, że w ogóle słodyczy, ale ja nie dam rady, bez słodkości umieram
To tak ogólnie Nie będę się katować, nie będę przez trzy dni obsesyjnie obwiniaż się za zjedzenie kawałka pizzy czy czekolady więcej
Bo wiem już, że zdrowego żywienia człowiek uczy się caaaaaałe życie więc mam mnóstwo czasu :P :P :P
Mój dzisiejszy jadłospis:
bułka cała z masłem
galaretka drobiowa
3 gołąbki z mięsem i ryżem + sos pomidorowy
2 gumy miętowe
herbata czerwona 0.4l
kakao 0.1 l
woda niegazowana 0.3 l
herbata pokrzywowa 0.2 l
a w planach na wieczór:
2 pomidory
ser żółty
łyżka majonezu + czosnek
kisiel malinowy
herbata zielona 0.4 l
byleby tylko się wieczorem nie obeżreć, jak wczoraj:P
pozdrawiam
-
No to powodzenia. Napewno ci sie uda. Będziesz chudła wolno ale za to bez efektu jo-jo.
A co do tych słodyczy to warto powiedzieć sobie: " Słodycze będę jadła raz na jakiś czas" zamiast " Nie tchne słodyczy!"
-
Jestem z tobą. A wieczorne obrzarstwo u mnie to zmora! Prowadze nocny tryb zycia wiec u mnie kolacja jest o 12 w nocy, co rozstraja moj organizm, ale walcze z tym i tobie zycze tez powodzenia! Bede cie odwiedzac!
-
trzymam kciuki za Ciebie, na pewno Ci się uda osiągnąć cel
powodzonka
-
udało mi się zjeść normalną kolację co prawda nie było już pomidorów i czosnku, więc nie tak jak planowałam, ale zjadłam sałatkę z ogórków małosolnych z żółtym serem i łyżką majo, więc chyba na to samo wyszło...
no i wychodzi, że już dziś nie przekroczyłam 1600 kcal, chociaż mi się wydaje, że w tym kalkulatorze kalorii na tej stronie są chyba czasem zaniżone wartości. Jakoś mi się wierzyć nie chce, że jeden gołąbek ma tylko koło 100 kcal. Z mięchem i ryżem w dodatku, hmmm...
No nic to, pozostaje cieszyć się sukcesem, że się wieczornie nie obżarłam Zasługa tu największa pewnie emocji związanych z rozpoczęciem pracy po urlopie, ale mam nadzieję, że uda mi się utrzymać to nieobjadanie się wieczorne...
pozdrawiam i życzę powodzenia
-
Ja również będę Ci kibicowała, zycze Ci dużo silnej woli i zapału, na pewno sobie poradzisz
-
poranek, dziś mam na później do pracy (13.40), śniadanie zeżarłam ogromne , oczywiście na czas śniadanka włączyłam sobie TV (radio jakoś nie starczyło:P), zjadłam jednego sandwicza (ser żółty rozpuszczony - moja słabość!!!!), a że Na dobre i na złe leciało, to się zapatrzyłam i zeżarłam drugiego w sumie 600 kcal drugiego śniadania nie zjem, planuję jogurt koło 14 w pracy i potem późna, ale - obiecuję - LEKKA kolacja-obiad (mrożone warzywka?). Wypiłam dziś dużą czerwoną (z małej czarnej zrezygnowałam w ogóle) w pracy jeszcze puerh i rooibos będzie.
Nie zmusiłam się do ćwiczeń, ani nawet hula, ale mam przed sobą pół godziny sprzątania i 40 minut piechotką na autobus :P ładna dziś pogoda na szczęście
wieczorem raport z kolejnego dnia nieobżerania się
-
No to trzymam kiuki,żeby Ci sie udało z dietetkowaniem wg planu1
Miłego dnia)
-
dasz rade na 100% !! jestem z Toba powodzonka w diecie i w zwalczaniu zmory(ktora jest rowniez moja zmora) poznej kolacji
buziaczek dla Ciebie na szczescie :P
-
Posprzątałam, człapałam z 30 minut na autobus, cały czas myślę o gimnastyce, ja w ogóle za dużo myślę.
Bardzo się cieszę, że uczniowie nie skomentowali mojej powakacyjnej tuszy Stojąc i chodząc po klasie czuję się jak słoń, świadomość opiętych spodni to też super motywacja...
Ciągle się spieszę (jak zawsze na początku roku szkolnego) i dziś nie zdążyłam nic w pracy zjeść (oprócz 4 wafelków Familijnych). Przed chwią zjadłam 2 gołąbki i... nie czuję głodu. Praca, zaangażowanie w coś poza domem skutecznie odwraca moje myśli od jedzenia.
Mimo to nie chcę znowu szybko schudnąć na fali tego, że mam dużo energii do pracy, a potem - jak już przyjdą długie jesienne i zimowe wieczory - ponownie wpaść w fazę obżarstwa.
Chcę jeść świadomie, wiedząc, ile mi potrzeba kcal, ile i co jem codziennie. Nie zapychać się, nie pocieszać się jedzeniem, nie stosować go jako wypełniacza nudnych chwil.
dzisiejszy cały jadłospis:
2 sandwicze z cienko krojonego chleba z dwoma plastrami sera i szynkówki
2 gołąbki
4 gumy miętowe Winterfresh
4 wafelki Familijne
herbata czerwona 0.4
herbata puerh 0.2
mało warzyw
bardzo mało płynów - to też moja zmora - mało piję, bo potem często latam siusiu
planowana kolacja:
3 pomidory z cebulką, fetą i oliwą
herbata z pokrzywy
czyli ogółem znowu koło 1600 kcal
poziom kalorii odpowiedni, byleby ruszyć jeszce dupencję...
a propos dupencji - dziś zrobiłam sobie zdjęcia brzuch z przodu, brzuch z profilu i dupencja w czerwonych gaciach... obrzydlistwo zamieszczę dopiro razem z tymi PO, żeby nikt się mnie nie brzydził:P :P
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki