-
Hihi, Jado, dzięki serdeczne! Ale nie martw się, ciebie też to czeka! :mrgreen:
Muszę wam powiedzieć, że dzisiaj jest jeden z TYCH dni! Właśnie rozmawiałam z moją psiapsiółką przez telefon (bo mieszka trochę daleko) i ona poprosiła mnie, żebym została matką chrzestną jej pierworodnego synka :!: :!: :D :D :D Teraz to już będziemy jak prawdziwa rodzina :D :D
Idę pławić się w szczęściu i tego samego wam życzę :!: :D
-
Dzień doberek wszystkim!
Neszta, gratulować Ci znowu nie będę, bo to już by była przesada...Ty taka nieskromna wogóle jesteś! Tu jest forum dla grubasów, a Ty się ciągle tylko chwalisz, jak Ci pięknie kilogramy lecą... :lol: :lol: :lol:
U mnie wszystko MM, tyle że wczoraj byłam w pracy do 22.00 - dzisiaj jestem nieprzytomna, bo całą noc moje liczby mi się śniły...
Wiesz, że cię podziwiam i Ci kibicuję :D
-
Ale numer,
dzisiaj na śniadanie nie mogłam zmieścić drugiej kromki chleba pełnoziarnistego.
Mój "śmietnik" nigdy nie miał problemów z pochłanianiem dużych ilości jedzenia, a tu jedna kromeczka mi poprostu nie wlazła :shock:
A wczoraj koleżanki zajadały się cały dzień lodami i ciastem, a ja chyba chora jestem, bo nawet nie miałam najmniejszej ochoty na te słodycze - ani fizycznej ani też psychicznej!!!
Że na MM przyjdą takie szybkie zmiany w mojej mózgownicy nikt mnie nie informował... :)
Mam nadzieję, że to nie minie!
-
Neszta gratuluję i kolejnych zrzuconych kilogramów i chrześniaka!
Ja jestem teraz na etapie zastanawiania się jak nie przytyć na urlopie:)
Wyjeżdzam na Słowację na 7-10 dni, i chce ten czas spedzic aktywnie. Poza tym wyżywienie we własnym azkresie, więc będę chyba miałą możliwość wyboru. Ale to zawsze taki bezstresowy czas, bez pracy , obowiązków i tego się obawiam.
Po zeszłorocznym urlopie w Chorwacji (zorganizowanym) przytyłam 3 kg...
-
Cześć dziewczyny!
Trudno mi zachować skromność, skoro tak ciągle mnie chwalicie i chwalicie :oops: :wink:
Naprawdę, to tylko kwestia czasu, jak u was zaczną spadać kolejne kilogramy :!: A wtedy ja będę spieszyła z gratulacjami :D
Wiolka, mamy te same objawy, hihi. Mnie też do głowy by nie przyszło, że pozostanę obojętna na słodycze w zasięgu wzroku i ręki. A jednak... Masz rację, oby nam nie przeszło :!: Zobaczysz, że teraz waga szybciutko zacznie się cofać w pożądanym kierunku! Biedniutka jesteś z tym siedzeniem w pracy po kilkanaście godzin :(
Woman, ja też zastanawiam się jak nie przytyć nad morzem. Wymyśliłam, że przygotuję różne potrawy wg MM, a potem do słoików z nimi i do wrzącej wody. Jedziemy samochodem, więc możemy sobie pozwolić na taki balaścik (do pociągu nie odważyłabym się tego brać :wink: ). A jeśli będziemy jeść na mieście, to ograniczę się do zestawów mięso / ryba + sałatki. Takie mam plany, ale zobaczymy jak będzie w praktyce. A tobie życzę, żebyś wróciła z bardzo miłymi wspomnieniami ze Słowacji i bez kilku kilogramów :D :D
Miłego popołudnia!
-
Witam Was Kobietki,
Woman--> ja też trzymam kciuki, żebyś ze Słowacji wróciła zadowolona i jeszcze szczuplejsza! 8)
Neszta--> z siedzeniem w pracy do przyszłego mięsiąca będzie teraz spokój.
Acha, pytałaś mnie o urlop. Już miałam 2 tyg. w czerwcu, ale... jeszcze od 10 września będę miała dwa tygodnie :lol:
Dzisiaj rano przy wadze odtańczyłam, prawie na golasa, taniec dziękczynny dla Montiego :P :P :P Od poprzedniego piątku ubyło mnie równiusieńkie, śliczniusieńkie 1,5 kg !!! Teraz jest 78!!! Bez głodzenia i bez stresu - SUPER
Papatki!
-
Neszta,
słoiczki raczej odpadają. Planuję wziąć płątki do mleka na śniadanie, takie bez cukru, naturalne i jeden chlebek na początek.
I rzeczywiście wybierać zestawy a'la Monti:) Mam poza tym nadzieje, że bedziemy sporo chodzic wiec spale troche tłuszczyku.
Wiolka, gratuluję!
U mnie znowu dziś -0,5kg:)
-
No proszę, proszę! Widzę tu same spadające kilogramy :!: :D :D Gratuluję i cieszę się razem z wami :!: :!: :D
Wioluś, szkoda, że Monti tego tańca nie widział :wink: :wink: W sumie to bardzo dobry sposób na świętowanie każdego straconego kilograma, bo i działanie terapeutyczne ma, i wyraża uczucia, i nawet pozwala jeszcze odrobinę schudnąć :)
Woman, musimy oswoić jedzenie poza domem i nauczyć się wybierać tylko to, co zgodne z MM. Najtrudniejsze są początki, ale jak już spróbujemy to żadne bary ani restauracje nie będą nam straszne :D
Jak zapowiada się u was week-end? Mój niezwykle absorbujący będzie. Sobotę już mąż mi zorganizował, porywa mnie na rowerze do Kórnika (niestety, nie będę romantycznie zwisać z bagażnika, a zawzięcie pedałować). Dlatego też malowanie mebli musiałam przełożyć na niedzielę (o ja grzesznica :wink: ). Za tydzień robimy imprezkę i to wszystko musi zdążyć wyschnąć i pozbyć się drażniącego nozdrza zapachu.
Miłego week-endu!
-
Woman
Tobie też gratuluję!!!
Neszta
ja też bym chciała do Kórnika ale dla mnie trochę za daleko,
może by tu jakiś środek zastępczy znależć...ciotka trzyma kury...
Ta imprezka to chyba jakaś ważna będzie, że szafy malujesz... wizyta Teściowej???
Kolejne dwa dni mają być słoneczne, może się wybiorę na dziką plażę z rodzinką, żeby popływać sobie do woli, bez świadków (ach te kiloski...)???
-
U mnie przez weekend Jura - mamy tam działkę. Będzie więc spacer i będzie grill. Ale grillować można różne rzeczy... :wink:
-
Dzień dobry po week-endzie!
Wiolka, z Kórnika nic nie wyszło :roll: Na sobotę zapowiedzieli się dawno nie widziani, a prawie świeżo poślubieni znajomi, więc trzeba było nasycić ciekawość wiadomościami jak im się żyje w odmiennym stanie świadomości :D
A malowanie szaf i innych drobiazgów samo się narzuca, bo dopiero zdążyłam pomalować 2/3 zdobycznych mebli. Mamy je po babci męża, ciemne i brzydkie, więc rzucam na nie pastelowy jaśmin i od razu nasze nowiutkie mieszkanko zyskuje ekologiczny look 8) Ostatnio zabrakło mi farby na drzwi od szafy, ubarwiłam je więc dużą dziewczynką a la Picasso. Ma się ten talent :wink:
Zazdroszczę ci tych dzikich plaż, u nas ze świecą takich szukać :evil: Wszędzie ludzie, i to w dodatku najczęściej chudzi ludzie :evil: Albo faceci z brzuszkami, ale im wolno :twisted:
Woman, co udało ci się zgrillować? Mam nadzieję, że jedynie słuszne kulinarnie :wink: rzeczy. Sobotnim gościom zaserwowaliśmy pyszne lody i jakieś ciasteczka. Oczywiście nie tknęłam ani jednego ani drugiego :shock:
Zastanawiam się na ile wytrwam na imprezie, będę przecież piekła ciasta w domu. A takie roznoszące się po chacie słodkie, ciepłe zapachy są najgroźniejszym wrogiem :evil: Na razie dałam sobie przyzwolenie na sushi i lampkę wina, co do kawałka tarty jeszcze się zastanawiam...
-
Hej Dziewczyny,
Neszta, Wiola, gratuluję wyników !!! Kolejne potwierdzenie, że Monti działa. Ja niestety na Montim nie chudnę tak chybko (w sumie 7,5 kg od kwietnia), ale to chyba dlatego, ze miewam niestety wpadki w postaci słodyczy, z rzadka, bo z rzadka, ale jednak: tiramisu, lody tirmaisu etc. Natomiast teraz po powrocie z wakacji, chciałabym rygorystycznie przstrzegać MM. Zajrzę czasem do Was jeśli pozwolicie.
Pozdrówka
FLEUVE
P.S. Zaglądacie na forum Zuzla?
-
Witajcie Kobietki!
Neszta podziwiam Cię za Twoje wszechstronne uzdolnienia, malarko Ty jedna! :P
Także za to, że masz zamiar piec ciasta. Ja musiałabym chociaż polizać, dlatego na razie nie będę przeprowadzać takich eksperymentów na mojej słabej silnej woli...
Fleuve do Zuzla zaglądam codziennie, żeby fascynacja Montim mi nie zamalała. Chociaż to mało prawdopodobne, bo wskazówka wagi codziennie przesówa się coraz bardziej w lewo :D Muszę tu jeszcze dodać, że do chudnących z łatwością nigdy nie należałam, a odchudzam się "od zawsze" z marnymi dotychczas skutkatkami... A tu na Montim TAKA niespodzianka. Na razie siedzę cichutko jak myszka i patrzę, co sie będzie działo, żeby szczęścia nie spłoszyć... :wink:
Zyczę Wam miłego MM dnia!!!
-
Fleuve
witaj u Zuzla!!! Ile bym dała, żeby być taka wysoka jak Ty!!!
No to do dzieła!!!
-
Fleuve, słodycze skutecznie hamują chudnięcie, niestety :cry: Przez półtora miesiąca miałam trochę takich grzeszków na sumieniu i schudłam, nie wiem zresztą jakim cudem, raptem 1 kg. A odkąd cukier, słodziki i fruktozę omijam z daleka, wychodzi mi, że średnio gubię 1 kg, ale tygodniowo! Zaglądaj więc do nas jak najczęściej i szukaj motywacji, żeby chociaż na pewien czas zerwać ze słodkim!
Wioluś, godzina prawdy dopiero nastąpi :shock: Chociaż wymyśliłam ostatnio, że jeśli się nie skuszę, to może kupię sobie w nagrodę jakiś super prezencik? Na taki układ chętnie bym poszła :D Może jakieś srebrne kolczyki albo pierścionek? 8) Jestem na wskroś przekupna, bo przecież największą nagrodą za niejedzenie słodyczy powinna być szczupła sylwetka, a ja tu jakieś dodatkowe gratyfikacje wymyślam :wink:
A teraz na moim biurku pachnie ciasto z owocami i bitą śmietaną, a ja NIC :!: Zabiorę je tradycyjnie dla mamy. No mówię wam, starzeję się i tyle...
Trzymajcie się chłodniutko w upały!
-
Ależ się dzisiaj rozmarzyłam 8) Błądziłam w internecie po kwaterach prywatnych nad morzem 8) Jeszcze tylko trzy tygodnie...
No właśnie, a tu jak zwykle ponad 70 kg na liczniku i cellulit taki, że można dzieci nim straszyć :evil: Chyba muszę zacząć codziennie ćwiczyć, ale tak trudno mi się zmusić :? Na razie regularnie prysznicuję zimną wodą nogi, a ostatnio nawet brzuch i biust. Po takiej zaprawie wrześniowa woda w Bałtyku nie będzie mi straszna :mrgreen:
Śmieszny jest ten nałóg do słodyczy. Ostatnio nawet nie dopuszczałam do siebie myśli, że zjem cokolwiek słodkiego, więc słodycze na mnie nie działały. Ale przed sobotnią imprezą zaczęłam negocjacje sama ze sobą, czy jednak nie mogłabym załapać się chociaż na kawałek :twisted: I od razu słodkie zaczęło mnie bardziej pociągać, dzisiaj rano przed śniadaniem musiałam zjeść kilka owoców. Na jutro też mam odłożoną porcyjkę. Wniosek z tego taki, że wobec słodyczy muszę stosować politykę "wszystko albo nic" i pozwalać sobie na nie tylko z okazji bardzo ważnych rocznic (czyli kilka razy w roku :shock: ).
A dzisiaj na obiad leczo (tylko warzywa i chuda kiełbasa drobiowa). Mniam mniam, już nie mogę się doczekać!
-
;) pomysl sobie, ze zadna czeklolada (choc rekalmy mowia inaczej;))) nmie daje takiej rozkoszy jak ogladanie w lustrze swojego smuklego ciala z ktorego jestes zadowolona;)) a cwiczysz cos poza dieta?? to bardzo wazne - bez cwiczen nawet jesli shcudnmiesz, a schudniesz na pewno, nie osiagniesz taaakich rezultatow;P ja niedawno skonczylam soja diete - bylam na kopenhaskiej, schudlam 8 kg! a teraz utrzymuje diete jak dla kulturystow i waga ani drgnie;P ale tez codziennie cwicze. trzymam za Ciebie kciuki, na pewno Ci sie uda, bede zagladac;)
co do slodkosci - moze zakrec sie wokolo slodyczy dla diabetykow? takich bez cukru?
co do owocow - sa przeciez owoce ktorych nie musisz sobie odmawiac, jak agrest, melony, grapefruity czy arbuzy, maliny, truskawki.... te mozesz wpychac do woli;P
-
Hej!
LocHlaith, na razie jestem w I fazie Montiego (2 - 3 miesiące), dlatego staram się ograniczać wszelkie cukry. Ale w II fazie (utrzymanie wagi) mogę sobie pozwalić na desery MM, dżemy słodzone fruktozą, gorzką czekoladę min. 70% kakao, no i oczywiście na owoce w większych ilościach. Dopuszczalne są nawet tradycyjne słodkości, ale rzadko i po posiłku niskoglikemicznym. W moim przypadku tych ostatnich lepiej unikać, bo jak tylko zaczynam, trudno mi potem skończyć :twisted:
A ćwiczę zrywami, np. dwa miesiące, a potem długa przerwa :? We wrześniu chcę się wbić w pewną spódnicę, pewnie zmotywuje mnie to do brzuszków :wink:
Może twoja waga stoi w miejscu, bo tłuszcz jest zastępowany przez cięższe mięśnie? A na czym polega dieta kulturystów, nigdy o takiej nie słyszałam?
Życzę ci powodzonka i samych spadających kilogramów! :D
-
Witajcie dziewczynki kochane,
nie mogę się wynurzyć ze stosów papierów i @mail'i... Taki już mój los...
Ja ciągle na MM, chociaż czasem ciągnie mnie diabelnie do słodkiego. Właściwie tylko wtedy, gdy coś takiego widzę. Np. wczoraj mój Synuś zażyczył sobie śliczniutki, świeżutki kawałek napoleonka, z moim ukochanym kremem budyniowym. Ale przeszłam męke... :roll: Na szczęście skończyło się tylko na oblizaniu łyżeczki, bo moje dziecko wciągneło wszystko z prędkością światła.
Życzę Wam powodzenia w dietkach :D
-
Wioluś, taki synek to prawdziwy skarb :D Nie zjesz nic słodkiego, bo nie zdążysz :wink: A poza tym masz okazję ćwiczyć silną wolę! Mnie też ciągnęło do słodkiego jeszcze długo po przejściu na MM, robiłam więc sobie desery MM (np. coś w rodzaju kogla mogla z rozpuszczoną gorzką czekoladą) albo szamałam samą gorzką czekoladę. Ale jeśli chce się schudnąć, to można sobie deserować tylko raz na tydzień :(
U mnie w pracy dzisiaj meeting = ciasteczka do kawy, czasami pizza. Ale żadne żarełko nie będzie decydowało o tym, że skoro jest, to mam je jak najszybciej zjeść :twisted:
Trzymaj się cieplutko i nie patrz na słodycze! :D
-
Nesztka
Ty to kochana jesteś! Przesyłasz tyle ciepła obcej osobie...
I jeszcze piszesz "Wioluś", a tak do mnie nawet mój Mąż nie mówi...
Bardzo Ci za to ciepełko dziękuję.
Trzymaj się dzielnie z daleka od tych słodkości, o Twoja silną wolę jestem zresztą spokojna.
-
ale ja sie ciesze ze nie drga!;) 62 kg przy moim wzroscie (180cm) to wystaczajaco, choc by sie chcialo tak do 60 czy 58;)) ale ostatnio kdrylam u siebie 5 na 6 cech poczatkow anoreksji!! wiec daje spokoj. dieta kulturystow polega na prawie calkowitym wyeliminowaniu weglowodanow, ale jest pyszna bo sa tam w wiekszosci rzeczy ktore ja lubie - po prostu katalog rzeczy jadalnych poza ktory mozna wyjsc tylko przy jednym poslilku tygodniowo (alez ja na niego czekam;P)
a o MM slyszalam, ze dziala, choc mnie za wiele kosztowaloby wyrzeczenie sie owocow;(
co do slodyczy - jak bylam na kopenhaskiej u mnie w domu co chwila ktos robil grilla (uwielbiam) a koledzy mojego brata przynosili pyyyszne ciasta, slodycze, pierniczki (uwielbiam,a kto nie!!) a potem ja tego biedaka zmuszalam to pożerania tego jak najszybciej, bo miałam syndrom alicji w krainie czarów - do mnie wołały "zjedz mnie":)) ale teraz to mi sie nawet nie chce... i dobrze! powodzenia w dietkach, ja bym do 60 jeszcze zeszla, ale nie wiem czy mi cycki nie znikna;p pozdrawiam.
-
hmmm... i jeszcze mi sie przypomnialo - co do miesni. codziennie jezdze konno po 1,5 - 2h, wiec ja generalnie robo cop jestem;p zartuje oczywiscie, ale moje bicpesy wpedzaja w kompleksy niejednego mojego kolege;P wiec generalnie przez to jestem pewnie ciut ciezsza niz inne moje kolezanki.
co do Twoich cwiczen - kup sobie karnet do fitness, ale taki na 3 miesiace. bedzie ci szkoda kasy zmarnowanej. a najlepiej umow sie z jakas kolezanka;p
-
Wioluś, przecież to forum jest właśnie po to, żeby się wspierać i chudnąć wspólnie w cieplutkiej atmosferze :D 8) Dlatego jest takie skuteczne :D
LocHlaith, no, no, z takimi wymiarami to z ciebie jest niezła laska :wink: :D Może lepiej już nie chudnij, bo proporcje się zakłócą?
Właśnie umówiłam się z koleżanką na bardzo fajną siłownię, ruszamy w październiku, bo na razie wolę rower od dusznych sal.
3majcie się szczuplutko!
-
Dokonałam właśnie epokowego odkrycia i siedzę porażona własnym IQ... Odkrycie dotyczy kawy, którą zawsze po śniadaniu piję w pracy. Z mleczkiem. Skondensowanym, nie takim jak w domu, czyli 1,5%. Bo skondensowane ma - właśnie sprawdziłam - nie mniej niż 7,5% tłuszczu :o Co przez ostatnie tygodnie nie przeszkadzało mi serwować go sobie do posiłków węglowodanowych :twisted: Jeśli więcej takich kwiatków znajdę w MM a la Neszta, to uznam się za istotę z gruntu bezmyślną :twisted:
-
To na MM nie można owoców? Pierwsz słyszę. Przeczytałam 2 ksiązki pana MM i jedną pani Rii Tuners czy jakoś tak i tam było tylko, że owoce należy jesć oddzielnie. Czyli pół godziny przed posiłkiem, albo bodajże 2 godziny po.
Neszta, piszesz, że czasem czujesz pociąg do słodyczy. A czy zdarza się czasem je zjeść? Gdy ja byłam na MM to po 2 miesiącach ze ścisłym przestrzeganiem 0 cukru każda potrawa choć lekko osłodzona wydawała mi się ohydnie słodka, a słodycze to w ogóle były niejadalne - czułam je jakbym jadła skondensowany słodzik.
Pozdrówka - batorek
-
Witaj Batorku!
Owoce można jeść, ale gdzieś przeczytałam, że podczas I fazy lepiej ograniczyć ich ilość, bo mogą opóźniać chudnięcie. Dlatego zjadam je raz lub dwa razy tygodniowo, zawsze przed śniadaniem (pół godziny przed węglowodanowym lub godzinę przed tłuszczowym). Ale np. dni całkowicie owocowe to już przeszłość w moim przypadku.
Co prawda stosuję MM od kilku miesięcy, ale wcześniej zdarzały mi się wpadki. Dopiero teraz od prawie miesiąca nie jem zupełnie cukru i z reguły nie mam ochoty na słodkie. No chyba, że w grę wchodzi pieczenie ciast, itp. Myślę, że Monti jednak działa, bo powiedziałam sobie, że na żadne z tych własnoręcznie robionych ciast się nie skuszę, żeby nawet nie wiem jak pachniały :twisted:
-
Nesztka
i tak trzymaj!
Nie mam czasu na pisanie, ale zobaczcie, co dzisiaj dostałam od znajomej... :lol:
Mam nadzieję, że Administrator tego forum nie będzie miał mi tego za złe ...
to nie ja tak przeklinam tylko ten Motylek...
Dobrej zabawy!
http://www.mmj.pl/~cichy/motylek.swf
pozdrawiam Was wszystkie serdecznie
-
Wioluś, takiego motylka to jeszcze nie spotkałam :lol: :lol:
Chociaż ile razy chciałabym mieć do wszystkiego taki dystans jak on :!: :D :D
Trzymaj się i wytrwaj do week-endu! Tobie naprawdę należy się opoczynek!
-
A ja nie mam głośników i nie wiem co ten motylek mówi :cry:
-
Fleuve
dużo tracisz... Motylek jest the best...
A jak się czujesz na Montim?
Nesztka
życzę udanego weekendu i jeszcze bardziej udanej imprezki! A z tym mleczkiem... Jak to mówią: diabeł twi w szczegółach...ale takie szczegóły nie przeszkodzą nam w drodze do szczupłej figurki, prawda? :wink:
...a ja dzisiaj sobie znowu troszkę schudłam, gdzieś tak jeden śliczny kilogramek.
I dlatego juz nic nie jest dla mnie straszne. Wczoraj miałam dzień próby:
koleżanka przyniosła mi Snickersa (mój Synuś się z niego cieszył), Rodzice zaprosili na obiad, którego nie ruszyłam, nie wspomnę o pierniku i jabłeczniku...
To musi być jakiś fenomen, że jak człowiek już zaczyna się odgrubiać i wreszcie chudnać, to wszyscy na około chcą mu to udaremnić :shock: :?:
Papatki
-
Fleuve, ten motylek jest bardzo niegrzecznym owadziątkiem :wink: W skrócie słychać to tak: "chciałem na dzień dobry powiedzieć, że wszystko k... mam w d..., nie muszę nigdzie iść k..., robić obiadów, wszystko mam w d..., TV, partie, ..., nie ma takiej rzeczy, której nie miałbym w d..., jeśli cokolwiek by się działo, to ja też to mam w d..."
Dystans do spraw nieważnych i ważnych godny pozazdroszczenia :wink:
Wioluś, gratuluję tego zgubionego kilogramka :!: :D :D Monti działa powoli, ale skutecznie! Oby tak dalej :D
Jeszcze krótko o mleku: moją czujność uśpił niski IG, ale więcej już nie dam się tak podejść :twisted:
Zrobiłam listę zakupów na jutrzejszą imprezę i trochę mnie przeraziły te ilości jedzenia, jakie ściągnę do domu. Czy my to przydźwigamy tylko we dwoje? Zrobimy chyba dwie rundki od samochodu do domu :shock:
Przede mną jeszcze szalone popołudnie: po zakupach i szybkim obiadku jedziemy po znajomych na dworzec, ale z kotem w transportówce, bo po drodze musimy wstąpić z nim do weterynarza na zastrzyk. Oswoimy nieco znajomych z naszą nową dziuplą, a późnym wieczorem ponowna wyprawa na dworzec po następnych. Ci z kolei - jak znam życie - będą musieli wlecieć z nami do Piotra i Pawła 24H, bo na pewno czegoś zapomnę kupić :wink: Ale zamieszanie, tak lubię 8)
-
heh, zauwazylam ze jak zrobie sobie liste na sobotnie zakupy juz w czwartek, to potem z niej tylko wykreslam na zasadzie - a po co mi to;))
a na ciasto sie wczorja skusialm - mialam jeden dyspensowy posilek i upieklam metrowca ktory mi chodzil po glowie od dluzszego czasu - palce lizac, ale teraz nie mam ochoty na nic slodkiego przez nastepne X czasu, ble! ;))
pozdrawiam wszystkich, troche zgrzana po 2 konikach;)
-
Ha, ha, ha, no to rzeczywiście fajny motylek :lol:
A u mnie ok raczej. Monti b :lol: ardzo dobrze mi służy kiedy stosuję go rygorystycznie tzn zero cukru. Wtedy nie mam napadów na słodkie, zwłaszcza w nocy. Najgorzej jak wieczorem zjem choćby kawałek czegoś słodkiego. Potem cała noc chodze do kuchni i podjadam. Myslę, że muszę być klasycznym przykładem hiperinsulinizmu, który opisuje Monti. Wszystko się uspokajajak przestrzegam MM. Dlatego jak juz skończe I faze, przejde na stałe na II. Wy też?
Buźka
FLEUVE
-
Dziewczyny pierwsze sukcesy na MM !!!
Schudłam 2kg :lol: Kurcze, ale się cieszę, bo na 1200kcal od roku waga była bez zmian :D HIhihih MM górą :)
-
-
Witam Was serdecznie!
a ja to bardzo niegrzeczna byłam ... cały weekend przejadłam :?
Co prawda było MM, ale co chwilę coś musiałam zjeść - taki napad jakiś...fuuu
Na wadze pół kilo więcej przez to szaleństwo, ale ta śwaiadomośc sprowadza mnie od dziś znowu na dobrą drogę i będę już posłuszna naszemu Guru Montiemu :P
qqrq5 serdecznie Ci gratuluję sukcesu, i życzę kolejnych
Nesztka jak minął weekend?
Fleuve u mnie to samo: albo nic, albo wszystko...
Miłego dnia!
-
Witam!
LocHlaith, zazdroszczę ci tych koników! Kiedyś próbowałam jeździć, ale szło mi opornie. W pewnym momencie koń zaczął biec prosto na ścianę, bo chciał do stajni, a ja patrzyłam tylko, gdzie on ma hamulce, żeby na tej ścianie się nie roztrzaskać :shock: Nie przyszło mi do głowy, że takie zwierzę też ma instynkt przeżycia i nie będzie popełniać szalonych aktów samobójczych tylko dlatego, że mu się jeździec nie podoba :wink:
Fleuve, na słodkie reaguję podobnie jak ty. Wystarczy, że raz się złamię, a później to już idzie lawinowo... Dzięki Montiemu po raz pierwszy w życiu zobojętniałam na słodycze :shock: :shock: :D Jestem raczej pewna, że będę stosować przez cały czas II fazę, bo dla mnie jest to optymalny sposób na kontrolowanie wagi.
Qqrq5, gratuluję :!: :D Jesteś żywym przykładem wyższości MM nad kaloriami! A ile chciałabyś jeszcze schudnąć?
Wioluś, nie przejmuj się weekendowymi szaleństwami :wink: Mają tę zaletę, że człowiek potem bardzo się przykłada do dietki, skoro tyle nagrzeszył :P
A week-end upłynął oczywiście pod znakiem imprezy i znajomych 8) Wstyd mi się przyznać, ale nie wiem nawet ile osób u nas było, bo imprezka była otwarta i liczna :wink: Ostatnie niedobitki jeszcze u nas goszczą. Gdy trzeba wszystkich upchnąć do snu to czuję się znowu jak na koloniach :D
Oczywiście :shock: :shock: nie zjadłam nic słodkiego :!: Upiekłam tartę z jabłkami, tartę z gruszkami, piaskowe z brzoskwiniami, murzynka i ciasto orzechowo-czekoladowe i ... nie wiem nawet jak smakowały :shock: Podobnie jak większość potraw. Dałam sobie jedynie dyspensę na sushi, sake i lampkę wina :D A dzisiaj rano - w nagrodę - ważyłam 72 kg!
Trzymajcie się cieplutko diety!
-
Hhm, mam mieszane uczucia :roll: Moje koleżanki właśnie zaproponowały mi, żebyśmy wspólnie spędziły wczasy nad morzem. Na początku bardzo się ucieszyłam, bo zawsze lubiłam takie zbiorowe wypady. Ale kiedyś nie miałam takiej nadwagi. No właśnie... Odezwały się moje kompleksy :evil: Czy tak do końca będę się czuła wakacyjnie, skoro one wszystkie mają maksymalnie 90 cm w biodrach, a ja mam ich 112? Będą biegać w bikini, a ja w moim siermiężnym, zabudowanym, czarnym kostiumie jednoczęściowym :roll: I z moim sadem cellulitowym :twisted: Co mam zrobić :?:
-
Neszta
już spieszę Ci na ratunek, chociaż wiadomo, że łatwiej radzić a trudniej zrobić.
Wczoraj oglądałam film video sprzed 2 lat, właśnie wtedy ważyłam ok 72 kg i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu wcale nie wyglądałam jak monstrum :shock:
Pewnie dziewczyny, które ważą po 50 kg mnie wyśmieją ale co mają powiedzieć te 100 kilowe??? Myślę, że powinnaś dzielnie wskoczyć w ten swój czarny strój (też mam taki czarny pancerz) i cieszyć się urlopem :P :P :P A towarzystwa chudzinek i tak się nie da uniknąć :wink:
Wiele zależy od nastawienia. Jeśli zabierzesz ze sobą dużo uśmiechu i dobrego humoru
to wszystko inne nie będzie miało znaczenia !!!
Głowa do góry!