-
Fleuve, ty to masz intuicję! Rasowa z ciebie skorpionica 8) Wczoraj na mieście: spaghetti carbonare :oops: , a na deser kakaowe ciastka :oops: ze sklepu ze zdrową żywnością. Ale to nie może dłużej trwać, bo przecież Sylwester za pasem!
Wioluś, aż tak bardzo nie żałuję, tym bardziej, że zdążyłam już kupić i kieckę, i buty, i inne dodatki, wszystko co potrzebne do szczęścia kobiecie. Będzie jak znalazł na zabawę sylwestrową!
A teraz o Bazylim, bo dawno nie było :wink: . Jutro robimy naszemu kocurkowi rewolucję: kastracja! Mamy wielką nadzieję, że przestanie wrzeszczeć za każdym razem, gdy chce wyjść na korytarz lub trochę zgłodnieje. Teraz 2-3 razy dziennie biegam po niego na 6 piętro, robi sobie bestyjka wycieczki, z których uwielbia wracać windą (oczywiście nie sam :mrgreen: ). Może spalam dzięki temu więcej kalorii, ale obawiam się, że anielska cierpliwość sąsiadów może się wkrótce skończyć :twisted: . Bo na 6. piętrze też lubi się powydzierać...
Robicie kutię albo kulebiak na święta? Ja od kilku lat, znalazłam kiedyś przepis i bardzo mi zasmakowało 8)
-
No cóż dziewczęta, nie ma co robić tragedii. Czyli znaczy się, że wszystkie robimy spore odstępstwa od MM (piszę wszystkie, bo nie podejrzewam naszej drogiej QQrQ coby jako jedyna przestrzegała MM :lol: ) Jest zima i mamy taki klimat, a nie inny, organizm dopomina się o swoje i trudno jechać na sałacie w tych okolicznościach.
Myślę, że szczyt możliwości to nie przytyć przez zimę. Czytałam taki mądry artykuł na ten temat, chyba w Super Linii. No i pisali, że trzeba jeść żeby nie wyziębiac organizmu, bo wyziębiony rzuca się na wszystko jak dziki. Ja już sobie kupiłam dwa kilo soczewicy i będe ją jadła do użygu :lol: Smażoną z cebulką rzecz jasna na oliwie z oliwek (to chyba dopuszczalne w drugiej fazie)
Trzymajmy się dzielnie i oby do wiosny !
Buziaki
FLEUVE_tez_lamie_MM
P.S. Carbonarra jest boska !
-
Fleuve, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko się z tobą zgodzić :) . Gdy zimno, apetyt robi się nieposkromiony, a to sprzyja dodatkowym kilogramom. Zimą zawsze tyłam, więc teraz postaram się nie przytyć i dociągnąć do wiosny na max. 70 kg.
Soczewica ma niski IG i można ją jeść jako dodatek do mięs, a co dopiero do takiej niewinnej oliwy :wink:
Miłego weekendu!
A gdzie podziały się niektóre MM laski?
-
Hej laski, Flu co to za powiętpiewanie w moje MM :P
Od 2 tygodni jestem na ścisłym MM i jem 2 posiłki tłuszczowe. Węglowodany mi niestety nie służą i waga wzrosła mi na MM 10kg. Teraz już ją reguluję tłuszczami.
Słuchajcie rzadko tu ostatnio zaglądam, bo załatwiałam pracę i wreszcie dziś się dowiedziałam, że mam przyjść 3 stycznia na 7 rano. Dostałam ją!!!!
Szef chciał, żebym już od poniedziałku przyszła ihihihih. Chyba mu się spodobałam ;)
będę prowadzić księgowość i materiałówkę szwalni, która handluje w Europie i mam zacząć robić ukłon w stronę handlu na terenie kraju :roll: Nie wiem, jak to zrobię, ale muszę się wziąć do roboty na poważnie.
Trzymajcie kciuki.
A na weekend też znikam, jadę odstresować się do Szczecina do przyjaciół. Wrócę w niedzielę wieczorem.
Pa, miłego weekendu :mrgreen:
-
QQrQ, no to świetnie, że masz prace !!! Gratulacje!
A co jadasz na te białkowo-tłuszczowe posiłki, bo ja chyba tez przejdę na scislego MM.
FLEUVE
-
Cześć dziewczęta! :)
QQQrq! Po prostu ŚWIETNIE :!: Bardzo się cieszę, że masz pracę! Połamania klawitury, kolumienek cyferek i kilku innych rzeczy :D
Po weekendowych szaleństwach wróciłam, oby aż do świąt, na łono Montignaca. Dlatego, że nie potrafię zachować równowagi: nadal albo się bardzo kontroluję albo pozwalam sobie na zbyt wiele. Dopóki więc nie znajdę złotego środka, powinnam jednak trzymać się w ryzach. Zrezygnuję na razie z głodowych kolacji, bo zimą zupełnie się nie sprawdzają. Wracam potulnie do soczewic, ciecierzyc i innych grochowatych :wink:
Wiola, gdzie się podziałaś?
W ciągły podziw wprawia mnie kocia regeneracja. Miałam kiedyś kicię, która dwa dni po usunięciu macicy skakała z balkonu na oddalony o metr daszek :shock: Wyobrażacie sobie podobne wyczyny u człowieka dwa dni po operacji? Piszę o tym, bo Bazylek już w pełni formy, od wczoraj chodzi w specjalnym kołnierzu, żeby za bardzo nie ingerować w gojenie się newralgicznego miejsca :wink: . No właśnie, gdy wdrapuje się na różne półki bez kołnierza, to zazwyczaj kończy się na jednej stłuczonej filiżance. Tym razem - z kołnierzem - poszło mu trochę gorzej :twisted: Yukka z najwyższej półki spadła na stojaczek z filiżankami, świecznik adwentowy, pudełko z wykałaczkami i kilka innych drobiazgów. Rezultat: donica do wymiany, jedna filiżanka mniej, świecznik bez dwóch świczek nie świeci :evil: , wykałaczki pół wieczoru wyciągałam spod regału. Ale nic to, miłość do zwierząt ciągle dominuje u mnie nad miłością do przedmiotów :wink: :D
-
Fleuve :P
ja chwilowo nie mogę patrzeć na soczewicę, podziwiam Ciebie, że Ty jeszcze możesz!
Trzy kilo soczewicy poczeka sobie w szafce na lepsze MMowe czasy...
qqrq5 :P
straasznie się cieszę, że Ty się cieszysz !!!!!!!
Nesztka :P
tutaj się podziałam :cry: w mojej okrutnej pracy :cry: , która wysysa ze mnie ostatnie soki :cry: Nie jestem chodzącą anemią, ani leniuszkiem, ale JA PO PROSTU JUŻ NIE WYTRZYMUJĘ TEGO TEMPA!!! Nic dziwnego, że nie chudnę, kiedy od rana do nocy "siedzę" w pracy,a jedzenie to po prostu połykam nad papierami.Moje życie to rozpędzony pociąg, tylko niektóre wagoniki szepcą cichutko: ...aby do Świąt...aby do Świąt... :roll: Jedno mi tutaj tylko nie pasuje :? W tych okolicznościach powinam wyglądać jak wysuszony patyk, a nie jak gruba belka :twisted: Dlaczego akurat mnie to spotyka? :shock:
Naszemu Kefirkowi też chcieliśmy takie "be" zrobić. W ostatniej chwili okazało się, że to nie Kefir, a Kefirzyca :lol: Na dodatek jest prześliczna. Nie wiem jaka to rasa (wiem, że jakaś...) Nadal jest cała bialutka, zielone oczy, masywna ale zgrabna, i ma klasę!Żyje trochę na wpół dziko, w naszym nie wykończonym jeszcze domu. Chodzi na polowania i przynosi naszemu psu myszki. Najlepsze jest to, że wybiega nas przywitać, kiedy jeszcze jesteśmy 200 m od domu. Chyba przez to, że uwielbia mojego Synka, mimo że on z nią cuda wyprawia. Nie napiszę jakie, bo Towarzstwo Ochrony Zwierząt wsadzi mnie za kratki.
Ale się rozpisałam...
Wracam do papierzysk!
Papatki!
Tylko mi się trzymajcie lepiej niż ja!!!!!
-
Soczewice uwielbiam, ale jeszcze nigdy jej sama nie robiłam. Zawsze jej albo w knajpie albo u znajomych. I nie wiem ile czasu ją moczyć przed gotowaniem i ile czasu potem gotować :roll: Może mnie ktoś oświeci, bo mi dwa kilo soczewicy lezy w szafie i się marnuje. Kupiłam sobie w sklepie ekologicznym zwyklą zieloną i malą brązową (pyyyycha)
Wiecie co, jakos mi w tym tygodniu nie chce zejsc dwa kilo podłapane w week-end, no ale nic, moze dlatego ze dalej wpieprzam bułki w nocy... Trzeba przejść na ścisłe MM, są chętni?
Buźka
FLEUVE[/quote]
-
Aha, pewnie zauważyłyście, ze zamiast 69 jest 71 ? :oops:
Tia, a wczoraj ptasie mleczko, jogurty z cukrem, serek waniliowy z platkami kukurydzianymi i bułka z toną sera żółtego :roll:
FLEUVE_głupek_traci_linię
-
spoko, mikolaj dal, mikolaj zabierze :lol:
do roboty!