Czemu ostatni dzień w pracy?
I gratuluję spadającej wagi![]()
Czemu ostatni dzień w pracy?
I gratuluję spadającej wagi![]()
bo ja rzucilam w choleregodziny pracy byly fatalne, maz rano wychodzil do swojej pracy,a ja popoludniu i widzielismy sie dopiero poznym wieczorem ok.20
nieodpowiadalo mi to,mialam dosc! wiec teraz jestem bezrobotna
![]()
To faktycznie jest wkurzające, wcale się nie dziwię. Ale to lepiej, że sama odeszłaś, teraz różnie bywa z pracodawcami...
ŻYCZĘ SPOKOJNEGO WEEKENDU ,MIŁEGO SPĘDZENIA GO W GRONIE RODZINY I NABRANIU NOWYCH SIŁ DO DALSZEGO DIETKOWANIA.
MYŚLAŁAM ŻE JESIEŃ BĘDZIE LEPSZYM OKRESEM DO ZMAGANIA SIĘ Z DIETKĄ, A TU DUŻO NIESPODZIANEK.
BUZIACZKI.![]()
No to teraz czas na relaks![]()
I jak idzie dopingowanie![]()
z samego odchudzania nic nie wychodzi,ale trzymamy wage,a to tez wazne![]()
teraz troszke smutkow mamy,bo babcia meza jest w szpitalu ciezko chora na serce i nie wiadomo czy pociagnie do wesela wnuczki (11 listopada)![]()
Zdrówka dla babci.
Coś jest nie tak, coś podejrzewam, że mąż coś podgryza na bokuOn powinien chudnąć jednak.
oj, wlasnie,ze nie na boku! za miekka jestem i mu pozwalam,sobie zreszta tez i przez weekend przytylam 0,5 kg![]()
dziwne jest to,ze odkad znam sie z moim obecnym mezem (czyli ponad 6 lat)on przytyl ok. 20 kg, ja moze ze 3 kg, a przeciez razem jemy i chyba(?) tyle samo,nic z tego nie rozumiem
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Zakładki