cieszy mnie to ze na tyle niewygladam
ale neistety przyciaganie ziemskie jest bezlitosne...
waze 94 kg...
cieszy mnie to ze na tyle niewygladam
ale neistety przyciaganie ziemskie jest bezlitosne...
waze 94 kg...
Wreszcie waga drgnęła
Niestety chyba 700-1000 kalorii to za malo jak na mnie
wczoraj bylam bardzo senna a dzis poddałam sie i właśnie wstałam z 1.5 godzinnego snu.
Tak więc musze chyba ciut wiecej ale jednocześnie więcej ruchu muszę wprowadzić do moich dni. Dla leniucha to trudne ale chyba konieczne hehe
Wczoraj zrobilam sobie dzien bez pieczywa, makaronow i tym podobnych pychotek. Pokusiłam sie na jednego młodego ziemniaczka, wiec chyba dzien nie zaliczony mimo, że pyrka była bez tłuszczu ino z kopereczkiem.
Zobaczymy co przyniosą kolejne dni.
Najtrudniejsze są weekendy z rodziną oni ciągle jakieś smakołyki mają w ustach. Tortury
Kolejny mały sukcesik.... znowu mały spadek wagi - 75. meta jest na 65-67.
Może nie ubywa mi tyle co niektórym na tym forum ale małymi kroczkami też można dojśc do sukcesu jesli macie inne zdanie i chcecie mnie pogonić z ta moja wagą to śmiało
Niestety sobota z dzieckiem i lubym skończyła sie na 1500
bylismy na wycieczce w Golubiu Dobrzyniu - zamek zdecydowanie przereklamowany.
Aaaa cały tydzień w Gazecie Wyborczej będą drukowane diety co dzien inna. Dziś w Wysokich obcasach sporo miejsca poświęcili tematowi tak nam bliskiemu (temat bliski ciału hihi
Pozdr. wszystkich
Wytrwałości!!!
czesc Katruba
rzeczywiscie - tylko Ty wiesz gdzie sie kilogramy schowaly
tak bede Cie podczytyac i wspierac jesli chcesz bo ja dobrze wiem jak to z taka waga sie zyje. zaczynasz jak ja kiedys- u mnie 171 i 77.5 bylo w momecie kulminacyjnym. niby wszytsko ok, mozna sie w cos ubrac i nawet nie tak zle nie wyglada ale.... no wlasnie ale.
teraz mam 14 kilo za soba. waze 63.5, ale mam nadzieje schudnac do mojej wag prawie idealnej - 57.5 i bedzie rowne 20 za mna. jesli mnie sie udalo to Tobie na pewno tez!
duuuuzo wytrwalosci zycze i czekam na relacje!
Dzięki bardzo nadziejka_82 chć ktoś kto się odezwala. Faktycznie to chyba ostatni dzwonek. I co z tego że luby mówi "podobasz mi sie" że ciuchy można kupić jeszcze w normalnym sklepie a nie dla puszystych ale samopoczucie szczególnie przed lustrem bleeee
Jakoś nie zaglądałam tu przez ostatnie dni i chyba dyscyplina popuściła ale od wczoraj powracam na właściwe tory, żadnego obrzarstwa z mężusiem. Faceci to jednak lubią opychać sie jak..... szczególnie wieczorkiem.
Mam ochotę na kilka wygibasów ale musze najpierw skończyc projek a to mi zajmi ejakieś 2 godz, więc na razie płaszczę tyłek przed kompem
Pozdrawiam
bede sie odzywala.
teraz to bedzie mi wstyd jak sie poddam
Papa
kasia
P.S. A jak Ty zeszłaś z wagi? Może sie podzielisz doświadczeniami z grubszą koleżanka?
Zakładki