-
hehe okazalo sie ,ze moja babcia wczoraj rano kupila dla mnie taka zupke!!!!! :D jarzynowa wprawdzie...szkoda ,ze nie ta z cukinii :wink:
prawdopodobnie jutro ja sobie zaserwuje .dzieki za info! dzisiaj mam podliczone na caly dzien kcale i wychodzi 1004...a kolacja tylko pol szklanki jogurtu :? wszystko przez obiad ktory wlasnie sie gotuje :D
zrobilam papryki nadziewane :
-dwa straki czerwonej miesistej papryki
-jajko
-dwie piersi kurczaka
-bulka
-pol cukinii
-pomidor
mielimy kurczaka,mielimy bulke(namoczona wczesniej w wodzie)mieszamy wraz z surowym jajkiem,sola i pieprzem,nadziewamy papryke i gotujemy ok pol godziny na malym ogniu w wodzie z warzywkiem,listkiem i zielem ang ,potem odlewamy troche tej wody i dodajemy obranego ze skorki i pokrojonego pomidora oraz drobno pokrojona cukinie(to opcjonalnie-po prostu zostala mi po wczorajszym leczo :P ) do tego ryz bialo-dziki.POLECAM smacznego kochana i buziaki :*
-
mAgness, dzięki za przepis! na pewno wkrótce skorzystam! :)
***teren zupkowy donosi***
właśnie zjadłam brokułową zupę z Winiar - jest przepyszna! rozrobiłam ją nie w 500 ml wody, tylko w 350 ml i wyszła świetna zupa-krem, a ilość w sam raz na jeden obiad. do tego wasa i mmm... pycha :)
byłam na zakupach i przez to menu na dziś się trochę zmieniło. kupiłam sobie batonik kinder maxi king i zjem go w ramach kolacji do kawy zbożowej :)
niedługo pora się zmusić do fat burning :/
ściskam!
-
Ja tam nie lubie zupek z kartonów czy innych woeczków, pewnie zaraz mi powiesz, że ta zdrowa i bez konserwantów, ale i tak wole zrobić sama z mrożonych warzyw :).
-
Nan, nie powiem, że zdrowa i bez konserwantów - chociaż na pewno zdrowsza od zupek chińskich na przykład. jest po prostu bardzo smaczna, niezbyt kaloryczna, ma błonnik i myślę, że od czasu do czasu można ją zjeść.
dobra, idę zrobić ten fat burning, chociaż tak mi się nie chceee... ;)
-
Nan - ja tak jak Ty - :lol: W koncu ile to wrzucic do granka rosolek i cukienie, a potem zmikswoac :wink:
Czasem tez jem zupy torebkowe, ale w normalnych marketach ciezko mi spotkac jakies dietetyczne, wiec jak sie naczytam jakie tam badziewia w srodku siedza, to az strach :?
Mimo wszystko jak sie nie ugotowalo na zapas, a czasu brak, to taki "goracy kubek" jest jak najbardziej na miejscu 8)
-
No jak tam Tofciku, przemogłaś się i spaliłaś tłuszczyk ;)? Ja po osiągnięciach Tagottki nie będę miała dla siebie litości ;) ;)
-
przemogłam się! fat burning zaliczony! wieczorem jeszcze serie 8 minute, ale te ćwiczenia akurat lubię :)
zjadłam batonik, popijam kawkę i myślę o tym, że nie chce mi się jutro iść do pracy :/
-
Tofciku, o tym, że Ci się nie chce pomyślisz jutro ;) Na razie bądź z siebie dumna, że się przemogłaś i poćwiczyłaś ;)
-
A ja znowu ubóstwiam zupki chińskie...chyba za to, że taki pyszny makaron ;)- jedyny jaki mi smakuje na miekko ;, ale zawsze można dodać do niego prawdziwych warzyw i wyjdzie zdrowsza..
-
Nan, z tego zupkowego makaronu można fajną sałatkę zrobić :)
-
A ja kocham tą "chińską" zupkę z Knorra, serową mmm.. I zdaje się mam taką w szafce.. Ciekawe ile może mieć kcal? :roll:
Toft, gratuluję ćwiczonek i udanego drugiego dnia :D Jeśli chcesz to ja jutro chętnie za Ciebie pójdę do pracy, a Ty pouczysz się za mnie na poprawkę, co? :roll: :wink: Buziaki i dobrej nocy :*
-
zupki Knorra są dobre - ser w ziołach, pomidorowa, mmm... :) ale kalorii mają sporo - 300 z hakiem.
Agu, ja się z Tobą baaardzo chętnie zamienię! czego mam się uczyć? :D
zaraz jeszcze serie 8 minute, a potem spać :)
-
A jaką sałatkę konkretnie?? ;)
-
Nan, taką sałatkę robi czasami moja mama - ten makaron, papryka, ogórki chyba, coś tam jeszcze - nie pamiętam dokładnie, ale poproszę ją o przepis i jutro Ci wkleję :)
dobrej nocy, szczuplaki :*
-
Ok, dzięki :), brzmi kusząco :twisted:
-
Miłej nocki Tofciku, niech Ci się dobrze wypoczywa po ładnym dietkowym dniu ;)
Tak o tych sałatkach i surówkach pełno, że ja sobie jutro też jakąś zrobię, tylko jeszcze nie wiem jaką konkretnie. Ale już ja coś wymyślę ;)
-
ja również zyczę miłej nocki i kolorowych snów :)
daj znać jak Ci jutro będzie szło dietkowanie :) buziaki :*
-
plan na dziś:
I musli (287) z mlekiem (72)
II cztery wasy (84) z pastą pieczarkową (22), serkiem (27), polędwicą (40), pomidorem (9), sałatą (7), rzodkiewką (2) i szczypiorkiem
III indyk w jogurtowym curry (249), brązowy ryż (172)
IV kawa zbożowa (10) z mlekiem (72)
razem: 1053
bez sensu trochę, że trzy pierwsze posiłki większe, a ten ostatni to kawa z mlekiem, ale wracam z pracy po 19.00 i nie chcę już o tej porze wchłaniać kanapek czy czegoś.
poza tym, zmieniłam ticker. pokazuje o 0.4 kg więcej - zastanawiałam się w sumie czy to zrobić. chodzi o to, że zanim zaczęłam tysiaka, zrobiłam dzień wodnika i dzień owocowo-warzywny, i po nich ważyłam 66.2. po pierwszym dniu tysiaka waga skoczyła właśnie o 0.4 - to chyba przez to, że w brzuchu wreszcie znalazło się jakieś normalne jedzenie.
dzisiaj na 16.00 do pracy, poza tym do poniedziałku muszę oddać tłumaczenie, które przesądzi o tym, czy trafi mi się spory projekt do tłumaczenia. a ja mam strasznego lenia :/
miłego dnia!
-
No faktycznie, kolacja jakaś niezbyt obfita ;), a o której kładziesz się spać?? Ja np. koło 23 i pozwalam sobie na kolację do 19, chociaż wczoraj zjadłam o ok. 19.15, ale wszystko mi się strawiło, bo ważne jest żeby nie kłaść się spać z pełnym żołądkiem, bo nie spalisz tego, jakbyś po kolacji przeszła się na spacer, to nic by się nie stało.
A do tego kurczaka z ryżem nie dajesz jakiś warzyw??
-
Nie nie nie, to JA idę na 16 do pracy, a Ty się uczysz historii i kultury Hiszpanii od XVI do XIX wieku ;) :lol: Popieram Nan - ważne, żeby skończyć jeść na 3-4h przed pójściem spać, bo potem już tego nie spalisz. Moze zjedz sobie jakieś wasy z czymś albo chociaż jabłuszko :) Co do tłumaczenia to do poniedziałku jeszcze trochę czasu, więc na pewno zwalczysz lenia i wszystko pięknie zdążysz zrobić :) Udanego dnia Tofciku :*
-
hej, piękne :)
spać chodzę ostatnio w okolicach 22.00, więc jeśli wrócę z pracy o 19.30, to za jedzenie zabiorę się ok. 20.00. a jeszcze chcę wieczorem poćwiczyć 8 minute. myślę sobie więc, że ta kawa nie będzie najgorszym pomysłem ;)
Nan, warzywa nie są przewidziane w tym indyku ;) w ogóle zauważyłam właśnie, że jakiś mi dzień nabiałowy wyszedł :)
Agulon, e tam, to tylko jakieś 400 lat :D to ja się uczę, a Ty pędzisz do pewnej firmy uczyć kierowników angielskiego ;)
-
No to bosko, kocham uczyć angielskiego :D Ty się ciesz, że zostawiłam Ci tylko 400 lat, już jakieś 1700 przerobiłam ;) :P Buzi :*
-
Ja na egzaminy musiałam się uczyć 25 wieków :P
-
Na 16 do pracy ;)? To ja też mogę iść, a Ty mozesz za mnie wysłać kolejną porcję CV ;)
Trzymaj się dzielnie i moze jednak wieczorem zjedz coś małego do tej kawki!
-
oj, wbrew pozorom chodzenie do pracy na 16.00 wcale nie jest takie fajne. cały dzień myśli się tylko o tym, że 'niedługo do pracy' ;) od października będę pracować w miarę normalnie - bo dojdą mi zajęcia poranne i jeszcze do tego popołudniowo-wieczorne. niefajne jest to, że pewnie będzie mi się zdarzało kończyć ok. 20.00, no ale przynajmniej mam 4-dniowy tydzień pracy (poniedziałek-czwartek), bo taka jest zasada w firmie, gdzie pracuję :)
to wszystko jednak nie zmienia faktu, że pracować nie lubię - tzn. chodzić do pracy od-do. chętnie siedziałabym w domu i dziobała coś swojego, np. robiąc tłumaczenia, ale w tej branży ciężko jest traktować to jako jedyne źródło zarobków, za duża konkurencja. ostatnio zresztą doszłam do wniosku, że jestem stworzona do bycia gospodynią domową, naprawdę! :)
Olinka, znam ten ból. zmieniałam pracę na początku lipca - wcześniej już od połowy maja chyba szukałam czegoś innego. wysłałam mnóstwo podań - naprawdę nic nie równa się z frustracją, jaka towarzyszy czekaniu na telefon. a jakiej pracy szukasz?
-
Toft - to prawda....Ja tez jak mam jakis termin popoludniu, to caly dzien "czekam" :wink:
I caly dzien jakby "rozbity".
Ale co? same sobie w koncu wybieramy jak zyjemy :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
-
Toft będę trzymać kciuki, napewno się teraz uda, wkońcu masz nas :D
Pozdrowionka
-
dzięki, Marcelino. ja też w to wierzę :)
-
A wiesz co Toft- ja nawet się przyznam, że czasami mi się marzy być gospodynią domową, robić pyszne obiadki a nie na szybko w nocy :(, i mieć na wszystko czas :P, niestety...też marze o karierze zawodowej jako wykladowca ;P
-
Nan, ja liznę trochę takiej pracy, bo od października będę prowadzić zajęcia z angielskiego na uniwersytecie w ZG ze studentami właśnie ;) mam nadzieję, że znajdzie się ktoś młodszy ode mnie, hehe :)
-
Na pewno nie będziesz najmłodsza ;). To mi opowiesz jak było ;p
-
hyhy, opowiem, opowiem ;)
mi dzisiaj przepadły jedne zajęcia - moi 'uczniowie' odwołali akurat, kiedy wychodziłam na autobus. tak więc jadę na 18.00 tylko na 50 minut. ech...
mAgnesss, jutro robię Twoją paprykę faszerowaną :) trochę zmodyfikowałam przepis, żeby oszczędzić kalorie, ale myślę, że będzie pyszna :)
-
Tofciku, powiedz mi jak to jest być "panią nauczycielką"?? :twisted:
-
och, to jest coś wspaniałego ;) w roku szkolnym 2005/2006 pracowałam jako nauczycielka w podstawówce i gimnazjum - masakra! codziennie przez 7 godzin mój instynkt macierzyński był skutecznie dobijany. teraz na szczęście pracuję w firmie szkoleniowej jako lektor a to już zupełnie inne podejście do nauczania, a przede wszystkim - uczniów do nauki. chociaż i tak niespecjalnie przepadam za swoją pracą.
dziewczyny, pomóżcie, bo nie wiem, co sobie myśleć. czy jest możliwe, że zjedzenie czegoś słodkiego zaostrza apetyt? dzisiaj po powrocie z pracy zjadłam batonik corny linea i momentalnie zachciało mi się jeść (nie mylić z byciem głodną). skończyło się na jednej kanapce, ale mimo wszystko była nadprogramowa :( od pewnego czasu podejrzewam, że słodkie rzeczy przyczyniają się do moich napadów. myślicie, że może tak być? że węglowodany są tutaj trochę winne?
-
Tofciku- w życiu bym nie chciała pracować w gimnazjum ani podstawówce!! Liceum już prędzej ;), wole sobie pracować na uniwerku jako wykładowca historii sztuki i wyjeżdżać na różne badania naukowe (hyh np. do Grecji ^^), no marzenia mam po zbóju ;)
-
toftto tak jak u mnie bylo!!!wiesz co ja podejrzewam??slodzik!!nie pamietam juz niestety kto to mi napisal(moze Agulonik)ze slodzik sprawia,ze ma sie zwiekszona ochote na slodycze i w ogole zwiekszony apetyt.wypowiadamy wojne slodzikowi!w tej linei na pewno jest aspartam .wiem bo jadlam jakies 2 tyg temu. potem przerzucilam sie na kawe z mlekiem i slodzikiem.....od tamtej pory zaczelam miec niepohamowany apetyt!!chyba juz lepiej raz na jakis czas zjesc cos z prawdziwym cukrem niz potem pochlonac zdwojona dawke kanapek obiadu i wszystkiego co pod reka(opisuje swoj przypadek lakomstwa ostatnich48 godz :oops: )
co Ty o tym myslisz??co z tym zrobimy??widze,ze nie jestem sama z problemem.
P.S. zupka brokulowa jest pycha a szpinak(dobrze doprawiony) to uwielbiam!!
:D
-
po słodziku zauważyłam u siebie to samo - robię sobie np. owocową herbatkę i czasami dorzucam do niej słodzik, żeby była smaczniejsza. i zaczyna mnie korcić, żeby coś podjeść. ale zdarza mi się to też po 'zwyczajnych' słodyczach. kurczę, przecież chyba nie da rady wyeliminować węglowodanów zupełnie z jadłospisu? :/ to co, słodzik w odstawkę?
-
sprobuje na tydzien odstawic slodzik i ewentualnie pic jogurt fruttis brzoskwiniowo-bananowy lub truskawkowo-malinowy ktory ma malutko tluszczu bo na serwatce a ma cukier zamiast slodzika i zobacze jakie beda efekty.jesli nadal bedzie taki apetyt to juz nei wiem co zrobie bo przecize jak kompletnie wyeliminuje przyjemnosci to na pewno sie rzuce na slodkosci po diecie :shock:
ech ciezkie jest zycie grubaska :D
wiesz,ze jestes autorka 200 posta na mym watku?? :D
-
ooo, 200? wzruszyłam się :)
proponuję to uczcić michą musli :D
http://www.ica.se/emv/lib_img/tryggt...mg_1_musli.jpg
-
mmmmmmmmmmmmmmmm ale pychotka!!cos dla mnie :D
jak wykombinuje jak sie wstawia obrazek tez cos zaprezentuje dobrego na uczczenie tej jakze podnioslej i wiekopomnej chwyly :]