-
Mój misiu często marudzi, że stałam się jakaś taka...zbyt pewna siebie ;P, i żadziej się uśmiecham (podobno).
Ale odkąd pije herbatki ze słodzikiem i w ogóle wszędzie dodaje słodzik to już jest lepiej...
Jak się odchudzam po jakimś czasie jestem smutna..
-
:lol: No wlasnie cos w tym musi byc ja tez chetnie siegam po slodzik
i potem czuje sie o wiele lepiej ale jak sie mocno ograniczam a niestety lubie wszystko co czekoladowe to jestem niedozniesienia w domu :oops:
no ale z drugiej strony zazdroszcze dziewczyna co nosza brzuszki odkryte dlatego
postanowilam ze do nastepnego lata musze troche schudnac dodam ze nabralam kilogramuw bo rzucilam palenie no ale mimo wszystko warto bylo minol obrzydliwy kaszel
nieciekawy oddech itd.
pozdrawiam ewa :wink:
-
Dlatego mam w tygodniu jeden dzień cukru...mmm...już wiem co zjem w tą niedziele- serek czekoladowy z orzechami...bym pewnie kupiła coś innego, ale skoro jest w lodówce i czeka na mnie tęsknie...;)
-
:D Jakie marzenia :)
z tymi slodyczami to faktycznie, mozna policzyc ile maja i cos wszamac. Ja na szczescie na razie nie mam az takiej ochoty. Trzymajcie sie dziewczyny :D :D
-
dzisiaj sie skusilam. ale bylo nieduzo wiec sobie wybacze...
-
258/17 :evil: 257/18 :evil: dwa dni bez dostępu do sieci.
256/19
Witam was po przerwie, bardzo serdecznie :D
Melduję, że dietkę trzymam pożądnie, waga trzyma mnie za gardło (stoi wredna), z papierochami walczę ostro. Zdarza się , że jakiś wygrywa, ale sporadycznie , więc ogólnie jestem zadowolona i mogę uczciwie powiedzieć, że w tej walce robię duże postępy :D
Fleuve ulżyło mi jak zobaczyłam twój wpis :D . Cieszę się ogromnie , że wróciłaś :!: .
Rany muszę przerwać bo znowu, przyjechali "internetowcy" i znowu będą coś grzebać.
Mam nadzieję, że za jakiś czas (ale jeszcze dziś) dokończę
-
:lol:
Witam ale dzis piekny dzien slonce swieci od rana wraca pozytywne myslenie
Dziewczyny jade jutro nad morze juz sie ciesze 8) spacer brzegiem morza
oczywiscie zadnego podjadania
Milego Weekendu ewa
-
Witajcie po krótkiej przerwie :)
Miałam dwa dni dołkowo-wpadkowe, ale od wczoraj znów sie pilnuję! Nasmażyłam nawet kopę naleśników i nie zjadłam ani jednego :) Jeszcze zostały na dziś, ale niech sobie moje ślubne szczęście zajada, jemu nic nie szkodzi, może wyjeść lodówkę i waga stoi. A ja ich (naleśników) nie tknę (mam nadzieję :? )
Wczoraj minęło 1/2 roku odkąd rzuciłam definitywnie palenie :) Nie miałam w tym czasie ani kawałka papierosa w buzi :shock: :mrgreen:
Pomyśleć, że jeszcze rok temu, mimo, że próbowałam rzucić - nie wierzyłam, że to możliwe. A jednak! Przytyłam, fakt, ale to z jedzenia, a nie z niepalenia, ale i tak warto było. I wierzę, że już nigdy do tego nałogu nie wrócę!
Wszystkim walczącym życzę tego samego (rzucenia definitywnie kopciuchów).
Na pewno Wam się uda!
Ja się morduję z magisterką, dlatego rzadko i wyrywkowo na forum zaglądam, jak skończę będę częściej :)
Ale z wagą walczę dalej :)
Pozdrawiam, miłego dnia i weekendu!
Buziaki
Ula
-
szane K(ulka) trzymam za was kciuki :!: :!: :!:
Ja nigdy nie paliłam ale bardzo nie lubię kiedy ktoś pali w mojej obecności dlatego życzę Wam wytrwałości w walce z nałogiem :P
Trzymajcie się ! ! !
-
Kulka super!!!
nie dotykaj naleśników! pokaż im język!
u mnie ok
pozdrawiam