:idea: gratulacje z papierochami! Trzymam kciuki za zdrowie 8) no i za dietke!
Wersja do druku
:idea: gratulacje z papierochami! Trzymam kciuki za zdrowie 8) no i za dietke!
Cieszę się z Twoich sukcesów SZANE i 3mam kciuki za powodzenie w batalii dietkowo-nikotynowej. Ja niestety jestem słaba duchem i ciałem :cry: , nie wiedzie mi się w panowaniu nad poszukiwaniem jedzenia. Mam to o czym pisała BACIO - rączki , które wciąż coś muszą robić, a tym robieniem jest papu. W ten sposób ogołociłam lodówkę..... - zafrasowana Jado
Podziwiam was, dzielne jestescie :!: Chociaz sama nie pale ale mam w domu palaczy i domyslam sie jakie to trudne. Trzymam kciuki!!
269/3 to numerek wczorajszego dnia, wieczorem była jakaś awaria i odcięło mnie od was :cry:
Bardzo dziękuję Wam wszystkim za serdeczne wsparcie, ono naprawdę bardzo pomaga :D
Wczoraj był tylko jeden grzeszek. Może dziś nie będzie wcale :wink:
Jado spokojnie , jesteś na początku drogi, te początki dla każdej z nas są takie trudne :!: . Pamiętaj , że nie da się zmienić przyzwyczajeń trwających lata OD JEDNEGO KOPA psychika i organizm walczą ze zmianami :!:
To nie ty jesteś słaba, tylko chwilowo one są silniejsze (te przyzwyczajenia) z każdym kolejnym dniem będzie łatwiej :!: . Policz sobie ile mniej więcej zjadałaś kalorii dawniej na dzień. Jeżeli np. zjadałaś około 2500-3000, to nie dasz rady od razu zejść np. do 1500 czy mniej. Taie usiłowania prowadzą do zalanania a odchudzanie nie może być katorgą bo się nie uda :!: . Zacznij powoli schodzić po 100 lub 200 kalorii niżej niż dotychczas. Takie ograniczenie organizm zaakceptuje bez protestów. Tłuszczyk zbierał się długo, długo też jadłaś potrawy, które temu sprzyjały, lubiłaś je . Teraz zmiany też muszą byś powolne. Nie aż tak, ale wolniej pod kontrolą. Wtedy nie będziesz miała powodów do nazywania siebie słabeuszem. Będziesz miała powody do radości i dumy z kolejnych udanych kroczków. Wtedy odchudzanie będzie przyjemne i radosne :!: :!: :!:
Jado potrafisz tego dokonać :D
Dorotka dobre i to :!: :D , ale ciągle myśl , że twoim celem jest rzucenie tego w ch...ę i to całkowicie. Jak będziesz sięgała po papierocha , pomyśl sobie : ech nie teraz, zapalę później. Może to ci pomoże.
W każdym razie trzymaj się, bardzo liczę na twoje towarzystwo w walce :!: :D
Wszystkim życzę miłego, udanego dnia :!: Trzymajmy się , zwyciężymy :!: :!: :!:
Szane- a nerwy cie nie bora :D Bo pamietam ja moja mama probowala rzucic to byla koszmarna dla otoczenia :wink:
Właśnie tak myśle szane i będe robiła tak jak piszesz,powoli ale rzuce.Trzymam za Ciebie kciuki!Miłego dnia! :D :D :D
SZANE-wydrukowałam sobie to co do mnie napisałaś :!: Przyczepię to w widocznym miejscu w pracy i w domu, żeby zerkać aż do mnie dotrze, tzn. do łepetyny, co robić, żeby znów nie zarobić kilogramów więcej. Tak, to będzie dłuuuuugie czytanie :wink: . Dziękuję za wsparcie. Zastanawiam się nad ustawieniem tej kaloryczności w związku z Twoim postem o PPM i tym co tu piszesz. No, ja niestety jadałam więcej niż 2,5-3 tys. kcal. Jak ostatnio podliczyłam jedzonko w lipcu to wypadało nawet 4-5 tys. kcal. Hmmm , więc co tu zrobić może najpierw przyzwyczaić się do jedzenia dziennie 2000 kcal ?
Serdecznie pozdrawiam z upalnego Gdańska - Jado
268/4
Jado właśnie przed chwilą pisałam w twoim topiku o ograniczeniu narazie do 2000- 2500. To chyba najwłaściwsza droga dla ciebie. Nie będziesz przeżywała tak okropnych stresów, a organizm zaakceptuje łatwiej mniejsze ograniczenie. Jeśli będziesz miała jakieś wątpliwości co i jak liczyć to pytaj , zawsze odpowiem :D
Bądź z nami i walcz z nami, efekty przyjdą napewno, a rodość z każdego straconego kiloska jest naprawdę ogromna. Daj sobie szansę przekonać się o tym :!: :!: :!:
Sibuś koszmarna jestem głównie dla siebie, ale otoczenie też pewnikiem to odczuwa. Do nikogo się nie odzywam, siedzę albo w kąpie albo z nosem w książce, na pytania odpowiadam półgębkiem. Rozkoszny przyjemniaczek ze mnie :evil:
Cały czas liczę na to, że jeszcze dzień, dwa i zacznie mi mijać najgorsze. Jestem spięta do bólu a boję się wybuchnąć bo wtedy przestanę się kontrolować. Błędne koło :evil:
Nagotowałam sobie galaretki (maślankowej) i pojadam powoli....trochę pomaga.
Acha w pracy pogryzłam dwa długopisy, dobrze że siedzę sama w pokoju, bo mogłoby być ciekawie.
Jutro znowu idę do pracy, pewnnie do 15 -tej, jak przetrwam resztę soboty i niedzielę to chyba już najgorsze będzie za mną. Mocno na to liczę.
Najbiedniejsze są moje pieski, bo biedaki nie mogą zrozumieć czemu je ciągle przepędzam,
a ja nie mam cierpliwości do drapania i rzucania patyczków :oops:
Dorotko nie jest łatwo, powiem więcej jest bardzo trudno, ale mimo wszystko, staraj się, ograniczaj maksymalnie ile tylko dasz rady. Potem może będzie ci łatwiej całkowicie zrezygnować.
Dobra kochane, idę spać, kto śpi nie grzeszy :oops:
Szane nie jest łatwo :cry: wiem o tym ale ja wierzę że ci się uda :P
mnie trzymało z 2 tygodnie były najgorsze ,pózniej już było coraz to lepije ,
sama sobie tłumaczyłam że wytrzymałaś tyle to dzisiaj też się uda ,
i tak powolutku z dnia na dzionek .
Powodzonka i wwwwwwytrwałości Bacio
W poniedziałek WODNIK :P :lol: :P
Trzymam mocno nocno kciuki Bacio
O rany a co to wyszło ?
Poniedziałek WODNIK trzymam mocno mocno kciuki
:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D SZANE DZIĘKUJĘ !!!!!!!!!!!!!!!!
NIE DAJ SIĘ TEMU :twisted: NIKOTYNOWEMU, WIERZĘ W CIEBIE.
Jesteś tak niesamowita w swoich postanowieniach, że poprostu słów brak.... a jeszcze podnosisz na duchu innych. Np. takie marudy jak ja.
Serdeczności - Jado
Hmmmmmmmmmm, a gdzie moje kolorki. co? No i miały być takie duże litery, ech coś tu nawala....
Witajcie! :D
Pale połowe mniej i tez jestem z tego zadowolona,niedługo będzie jeszcze mniej az wkońcu rzuce.Będzie dobrze.Pozdrawiam wszystkich!dzięki szane za słowa otuchy i życze miłego dnia :D
267/5
Hip Hip Hurrrrrrrraaaaaa :!: :!: :!:
Dzisiejszy dzień już znacznie spokojniejszy. Teraz już nie mam żadnych wątpliwości
:!: Poradzę sobie :!:
Dzisiaj trochę więcej niż normalnie pojadałam. Przygotowałam sobie galaretkę maślankową i sporą porcję szpinaku. Wsuwałam to na zmianę :oops: no i mnóstwo piłam.
Jestem pełniutka jak bąk, mój biedny żołądeczek :cry: znowu go chyba trochę rozciągam.
Z drugiej strony waga rano pokazała śliczne, milutkie dwie jednakowe cyferki :wink:
Ale spokojnie , jeśli jutro rano pokaże to samo to się pochwalę .
Dziękuję wam dziewczyny kochane za wsparcie, rady i życzenia powodzenia :D
Jak widzicie są pozytywne skutki :D Cieszmy się tym wspólnie :D
Do "zobaczenia" jutro :D
A już myślałam że zaszyłaś się w majmniejszą dziurke :wink:
i nie masz ochoty wychodzić , jak tam paperoski :lol:
podpalasz ? czy jesteś wierna postanowieniu 8)
Powodzonka Bacio
:lol: Ciesze sie, ze sie nie dajesz papierochom, tak trzymac!!!
Dzieki za wpisik 8) :lol: :lol:
BRAWO!!!
Jesteś Szane wielka! (w sensie duchowym - rzecz jasna!!)
Trzymam się dziewczyny :!: :!: :!:
Trzymam się dzięki W A M
Serdecznie DZIĘKUJĘ
:) Jak tu zagladne, to od razu odchodzi mi ochota na zjedzenie czegos syfiastego :roll:
Syfiaste zarcie syfiaste papierosy won :evil:
Kod:Pozdrowienia, milej niedzieli :D :D :D :D
Szane trzymam za Ciebie kciuki!!! :D :D :D
SZANE GRATULUJĘ CI Z CAŁEGO SERCA!!!!!!!!
DOROTKA - imienniczko - za Twój sukces w rzucaniu paierosów też 3mam kciuki. UDA SIĘ, bo NIE MA INNEGO WYJŚCIA I BASTA!!!
Pozdrawiam upalnie - Jado
Hej Szane,
Wróciałam z wakcji i z miłą chęcią poczytałam sobie o Twoich poczynaniach. Oby tak dalej !!! Jutro wodnik, a raczej mleczarz, powinnam wytrzymać no i organizm sobie trochę odpocznie po ostatnich szaleństwach.
Buźka
FLEUVE
266/7
Piszę wcześniej , bo wybieram się ze znajomymi na ognisko.
Do teraz było idealnie i mam silne postanowienie, że nie popsuję tego w towarzystwie.
Jutro wodnik, to będzie poważne wyzwanie.
Podejmę je , choć jestem pełna wątpliwości :oops:
Do jutra, trzymajcie się , muszę lecieć :D
Szane, bardzo, bardzo dziękuję Ci za wczorajszy wpis :) Dzień wodnika "przerabiałam" pierwszy raz, nie było łatwo :wink: na forum weszłam bo dpodadł mnie mały kryzysik i chciałam czymś się zająć:) przeczytałam Twój post i pomyślałam, że skoro jest ktoś, kto wierzy że się uda i trzyma kciuki to się uda :) i udało się :lol: tylko woda i czerwona herbata :lol: Pozdrawiam :)
Szane, moę dołączyć się z rzucaniem palenia? mam dwie próby za sobą, raz wytrzymałam 3m-ce, a drugi raz 2 tygodnie...ale zawsze sięgałam po papierosa...najpierw jeden, później drugi...i powrót do palenia :evil: chyba brak mi konsekwencji :cry: ale może dzięki Waszej pomocy będzie łatwiej :)
Rominko na pewno Ci się uda! Widzę, że masz silną wolę - poradzisz sobie!
Wogóle sobie wszystkie sobie poradzicie z tym okropnym nałogiem! Ja w Was wierzę!!
Buziaki
Ula
Witajcie! :D :D :D
Szane pozwoliłam sobie w ten dzień na słodycze ale miałam później ogromne wyrzuty sumienia.Moim zdaniem to dobrze,mam nadzieje że masz racje i niedługo nie będe sięgać po nic słodkiego,nie będzie mnie kusiło.
Jado - dziękuje że jesteś ze mną!
Wszyscy jesteście kochani!
Miłego dnia! :D
Hejka,
Ja też się przymierzam do rzucenia palenia. Dwa lata temu rzuciłam, nie paliłam rok i potem niestety wróciło :roll: Jakie macie pomysły na ostateczna rozprawę z dymkiem i kiedy start?
FLEUVE
Witaj w klubie :P
Ja wypaliłam ostatniego 14 miecięcy temu wieczore :cry:
dlaczego wieczorem ? żeby rano nie było tego kuszącego swinstwa .
Powodzonka Bacio :oops: :P
Gratuluję BACIO!
A ciągnie Cię jeszcze do palenia? I jak z wagą po rzuceniu - przytyłaś?
Bo ja 19lutego rzuciłam, przytyłam z własnej głupoty, ale narazie (już) mnie nie ciągnie. Z tym, że boję się jak czytam, że nawet po roku można wrócić do nałogu. :(
FLEUVE, a pdpalałaś coś przez ten rok nie palenia? I ciągło Cię przez cały czas, czy tak Cię naszło nagle?
Pytam, bo ja rzuciłam 1-szy raz (po wielu nieudanych próbach) i mam nadzieję, że ostatni, ale trochę się boję, że to nie tak łatwo. :?
Trymam za Was kciuki!
Pozdrawiam
Ula
Kulka,
Przez cały rok od 26 lipca do któregoś sierpnia nastpnego roku nie zapaliłam ani jednego i mnie nie ciągnęło. Potem w Egipcie pociągnęłam sobie raz fajkę wodną z tytoniu ze skórek jabłek, bo myślalam ze tam nie ma nikotyny i sie zaczęła jazda na maxa, tak mi się chciało jarać, że myślalam ze zwariuję. Potem przeczytałam na pudełku ze tam jednak była nikotyna w tych skórkach jabłek, ale wytrzymałam. Złamałam się dopiero na jakiejś imprezie we wrześniu. Przeżyłam szok emocjonalny (o czym za bardzo mi się nie chce pisac) i musiałam sobie zapalić. A ze bylam po alkoholu, latwo bylo sie zlamac potem juz poszło gładko i prawie rok znowu palę, ale chcę rzucić tym razem ostatecznie.
Pozdrówka
FLEUVE
Bacio, Ula macie to za sobą :!: :!: :!: i proszę mi tu nawet nie myśleć o powrocie (to do Uli ) :!: :!: :!:
Dorotka już walczy wspólnie ze mną (choć ona postanowiła iść małymi kroczkami)
Romina, Fleuve zdecydujcie się :!: wiem, że namawiam was na trud nielada, bo trzeba pokonywać dwa nałogi naraz ale złapcie tego" byka za rogi" :!: :!: :!:
Jeśli nam się uda, będziemy miały wspaniały powód do dumy :!:
Napisałam jeśli , co wcale nie oznacza, że mam zamiar poddawać się :!:
Przyznaję jest mi bardzo ciężko, ale za parę dni będzie napewno już łatwiej i każdy następny to już będzie radość i duma :!: :!:
Czekam na waszą decyzję :roll: ( przyznam, że liczę na to, że dołączycie)
Ojojoj, to już nie jesteś pierwszą osobą, która wróciła do nalogu po fajce wodnej. A ja tego sobie chciałam spróbować, myślałam, że to takie niewinne... Już wiem, że lepiej nie ryzykować....
Dzięki za odpowiedź i trzymam kciuki. Tym razem na pewno rzucisz definitywnie!
Buziaki
Ula
Szane, RZUCAMY!! od kiedy? prawdę mówiąc już się boję :? ale nic to, uda się :) wyznaczmy jakiś termin, od którego zero papierosów :) i codzienny raport z postępów :lol: może od...jutra?:)
Dziewczyny czy jecie siemie lniane :?:
Czy to jest dobre podczas diety :?:
(Łyżka tego obrzydlistwa ma 65 kcal)
Zrobiłam właśnie moją ulubiona sałatke ale dodałam te siemie (6 łyżek) i chyba jej nie zjem,bbblleee. :? :?: :?: :?: :?:
Szane małymi kroczkami ale się uda :!: Będe silna :D
Dezycja podjęta! Rzucam! Od teraz !!!
Ostatni papieros wypalony w czasie lunchu. Pusta paczka wyrzucona do śmietnika razem z zapalniczką, która teraz nie będzie mi już potrzebna. Koniec. Definitywnie. Rzuciłam. Trzeci raz, ale ten będzie ostatni. Nie ma odwrotu.
A powody? Przede wszystkim migrena, na którą choruję od dziesięciu lat. Każdy papieros zaostrzał mi ataki. Dlatego palenie w moim przypadku to podwójna głupota. Poza tym, mam dość smrodu, wyrzytów sumienia i poczucia, że jest się menelem paląc jako jedyna w towarzystwie, paląc idąc ulicą, paląc kryjąc się za wiatą przystankową. Koniec z menelstwem. Będę kobietą z klasą :)
Trzymajcie za mnie kciuki.
FLEUVE
Fleuve podziwiam Cię,ja nie jestem taka silna żeby rzucić odrazu,wole powoli ale też mam nadzieje że z tym skończe! :D
Ok, ja od jutra:) dziś się boję, czeka mnie poważna rozmowa i obawaiam się że nie wytrzymam...wiem, że to tchórzostwo :oops: ale od jutra KONIEC!!! Trzymajcie kciuki :)