A co Cię tak zmęczyło?
Wersja do druku
A co Cię tak zmęczyło?
297 stracony dzień.
296
Zaczęła się wstępna rehabilitacja i zrobiło się zamieszanie.
Rano czekam na transport, potem jazda około 45 minut, potem czekanie na swoją kolejkę, wreszcie ćwiczenia 30 minut na podwieszce. Szumnie nazywa się to ćwiczeniami ale wysiłku z mojej strony nie wymaga wcale
No i zadziałała złośliwość losu, jadę. Skończę jak wrócę
Szane,
Rehabilitacja jest bardzo ważna, cieszę się że sie rehabilitujesz, nawet jesli Ci sie wydaje ze to nieduzy wysilek, to na pewno pomoze Ci w powrocie do zdrowia.
A u mnie sie okazalo, ze na wakacje jade nie w pazdzierniku tylko juz w pierwszym tygodniu sierpnia, zostało mi wiec 21 dni i chyba zrobie sobie nie jeden a 21 dni wodnika, zeby jakos wyjsc na plaze :lol:
Buźka
FLEUVE
Szane trzymaj sie dzielnie i niech kazdy dzien bedzie zdrowszy :lol:
Smutno bez ciebie na 40, odezwij sie PaPa :lol: :lol: :lol:
296 c.d.
wróciłam dziś trochę wcześniej, napchałam brzuszk i już pędzę do was.
Ale dziś się wyrabiają cuda z pogodą, momentami aż straszno :!: wyżywa się nam natura konkursowo.
Zboczyłam z tematu , już wracam : po tych 30 min na podwieszce jest 30 minut przerwy i następna 30 minutowa podwieszka. Tyle jest ćwiczenia potem znowu czekanie na transport, czasem parę godzin.
To czekanie jest wykańczające. Jak wracam w końcu do domu to czuję się jakbym 10 ton węgla przerzucała z kupki na kupkę.
To gwoli wyjaśnienia Batorkowi i usprawiedliwienia , że tak nagle zamilkłam.
Fleuve bez paniki, podejdź do tego spokojnie, spróbuj najpierw raz zobaczysz jak będziesz się czuła i jaki będzie następny dzień.
Jak nie rzucisz się rano dziko na jedzonko to będzie znaczyło, że możesz sobie pozwolić na taki dzień ale raz w tygodniu.
Moja rada : postaraj się nie myśleć o wadze, ciesz się wizją plaży i upojnych wakacji.
Wagą pomartwisz się jak wrócisz :D
Tyle chciałam napisać, tyle myśli mi się kotłuje i nie mogę tego zebrać w sensowną całość.
Wenę straciłam :evil: , ta szalona pogoda mnie rozprasza.
Trzymajmy się dziewczyny, dojdziemy do celu w komplecie :!: :lol:
Hej wszystkim :):):) Szane, współczuję Ci serdecznie, ale to wszystko dla Twojego dobra, prawda ?????? Mnie ostatnio trochę kręgosłup nawala. Wczoraj rano podniosłam coś cięższego i tak mnie dziwnie zabolało, a potem nie mogłam zrobić wieczorem mostka !!!! Na szczęście dziś jest lepiej, ale czasem mi się zdarzają takie chwilowe niedyspozycje. Tak w ogóle, to podobno mam niewielką kifozę. Tak stwierdził kelarz, który badał nas w szkole. Tyle, że on znalazł coś takiego u każdej dziewczyny. Wśród 10 nastolatek nie ma ani jednej zdrowej, każda ma kofozę, skoliozę, lordozę i do tego płaskostopie albo przynajmniej półpłaskostopie. Fajnie, nie ???? Ja na płaskostopie noszę specjalne wkładki. Na początku trochę bolało przy chodzeniu, ale teraz jest okay. Uff, ależ się rozpisałam. Już uciekam
Dziewczyny...będzie ok!! całuski dla Was!
295
Znowu dzień za mną. Jaki był :?: . Przeraźliwie zwyczajny. Humor taki jak pogoda, zmienny i nieszczególny. No i po jakiego grzyba marudzę :!: :oops:
Idę poćwiczyć pilota :evil:
szanse :) poćwicz razem z pilotem hihiii
bo wiesz szane, żeby było śmieszniej ...ja własnie też ćwiczyłam...pilota :)
Szane, czy na dniu wodnika mozna pic maslanke? Odpowiedz mi proszę szybko, bo chce jutro zaczac. Plissss....
FLEUVE
Fleuve
nazwa dzień wodnika, jest taka żartobliwa, (choć są osoby traktujące ją zbyt dosłownie)
herbata, kawa, maślanka, mleko nawet bulion jeśli zdecydowanie czujesz że musisz dostarczyć kalorii.
Podstawą jest przyjmowanie wyłącznie płynów, wszystko co trzeba gryźć trzeba odłożyć na wtorek :D
Jak ktoś lubi wodę i da rady to pewno efekt będzie lepszy ale ciągle pamiętaj odchudzanie, zwłaszcza długie nie może być katorgą :!:
Nic na siłę :!:
Ja w ostatni poniedziałek na obiad też piłam maślankę. Można ją zresztą pić częściej.
Chyba wyjaśniłam ci ideę dnia wodnika.
Teraz trzymam za ciebie kciuki. :D . Acha jeszcze jedna rada : nie myśl o tym że nie możesz jeść, baw się kolejnymi kubeczkami picia, tak jest łatwiej :!:
294
Dziś udał mi się długi spacerek, może choć troszkę tłuszczyku się wytopiło. Dobrze że wybrałam się rano, bo od południa pogoda znowu zrobiła się "płaczliwa". Niby dobrze że chłodno (akurat dla mnie) ale jednak chyba wolałabym się pomęczyć w upalne dni. Każdą komórką pragnę słońca i ciepła.
Właśnie była prognoza , znowu za tydzień obiecują upały, może tym razem im się uda.
Poczekamy zobaczymy :roll:
Hej Szane,
Dzisiaj mój dzień wodnika, mam nadzieję, że wytrzymam i nie rzucę się jak dzika na jedzenie wieczorkiem albo nie daj boże w nocy :roll: Zamelduję rano jak mi poszło.
FLEUVE
Szane, Fleuve witajcie, Dziś pogoda pochmurna, ale ja się cieszę na myśl, że się odchudzam, bo jak w końcu schudnę to zawojuję świat, usłyszycie o mnie!!
No, to tyle o dalekosiężnych planach, a teraz plan na najbliższe dni, Dziś jem maślankę ( tę z biedronki truskawkową bo dobra i jakaś duszyczka mi podpowiedziała kiedyś, że warto ją pić, prawda FLEUVE?, i serki, jutro coś co tez mi troche skurczy żołądek, a w środę dzień wodnika, Trzymajcie się.
Hej Asiora,
Fajnie, że do nas dołączasz. Co do maślanki, to polecam jak najbardziej, ale bez cukru ! żeby było zgodnie z MM. Z owocowego nabiału mogę polecić jedynie jogurt brzoskwiniowy 0% bez cukru i jogobelle light, która jest slodzona fruktozą :)
Powodzenia i wytrwałości,
FLEUVE
293
Hurrrrrra :!: Znowu mi się udało :D , wytrwałam :!: :!: :!:
Przyznaję, że tak koło 15- tej niewiele brakowało a załamałabym się. Bardzo, bardzo mnie korciło żeby coś konkretnego zjeść. Może dlatego, że było mi strasznie zimno. Polazłam do bufetu z myślą, że coś kupię ale na moje szczęście to co oferowali wzbudziło we mnie odrazę nie apetyt.
Skończyło się na kawie i bardo dobrze.
Potem jakoś mi przeszło.
Jutro ważenie, trochę mam cykora, co też ta waga pokaże :!: :roll: :evil:
Już wiem ile odliczyć na zbroję. Ale wytrzymam do rana, teraz się nie zważę.
Fleuve jak ci poszło :?:
Marzenka skrobnij coś więcej, jak ci idzie :?:
Asiora witam cię serdecznie, zaglądaj możliwie jak najczęściej.
Karramba gdzie się ukrywasz :?: , mam nadzieję , że nie podjadasz cichcem :wink:
Walczmy dziewczyny, tą naszą prywatną wojnę musimy wygrać :!: :!: :!:
No, o co się mnie oskarża ???? Dziś mam na koncie 785 kalorii, w solidnej walucie: w białym serze, ryżu, owocach i warzywach, a do tego spory debet energetyczny w postaci kilku godzin spędzonych na rowerze i długiego spaceru.
Gratulacj :P :oops: e
Hej gwiazdorki,
Przetrwałam !!! I pierwszy raz od lutego zobaczyłam "7" z przodu. Nie mogłam przejść tej bariery 80 kg od chyba dwóch miesięcy. I po dniu wodnika, bach, spadło na 79,7 !!! :D Jestem bardzo happy z tego Dnia Wodnika, chociaz był trochę nietypowy, bo zamiast wody i herbaty piłam jogurt bez cukru i kefiry. W sumie wyszły może trzy herbaty, 400 ml jogurtu i 750 ml kefiru. Ale wytrwałam, w przyszły poniedziałek może zmienię proporcje i bedzie wiecej ziółek a mniej nabiału !
Natomiast co do samopoczucia, to dzisiaj nie czuje sie najlepiej, raczej troche osłabiona, ale da sie zyc, mysle ze te poniedziałki wejda mi w nawyk.
Cała happy FLEUVE
Fleuve to nie dzień wodnika a dzień mleczarza :lol: ale bravo, ja też z takiej granicy startowałam, teraz mam 70kg, jeszcze drugie 10kg, ja sobie teraz jem tak: 2 dni nabiału, kolejne 2 warzywka i kolejne owoce, lato to dobra pora na odchudzanie bo mozna sobie poćwiczyć i objeść sie tanio i zdrowo, tylko że wszystkie chcemy byc chude na lato o ironio. Ostatni zauważyłam że buraki gnają do wc, więc zamiast farmaceutyków na przemiane materii latam do warzywniaka, potem sobie buraczki gotuję ścieram dodaje octu i wpiep....mniam
Ha ha ha, dzien mleczarza, to mi sie spodobalo :lol:
asiora, w jakim czasie zrzucilas te 10 kilo i co stosowałaś?
Buźka
FLEUVE
Hejka wszystkim zgromadzonym ;-)... heh
Ja dzień wodnika miałam wczoraj i świetnie się po nim czuję:D:D.. Tylko w nocy mnie trochę skręcało:(.. Wytrzymałam na samej wodzie i teraz mam taki fajny spłąszczony brzuszek... :D:D Ja tesh zaczynam robić taki dzionek co tydzień:D:D... Niech sobie móią co chcą , ze to nie zdrowe itp. ale mi bardzo pomaga i motywuje . Bo jak widze że po takim jednym dniu mam super wąską talię to staram się ćwiczyć i nie wykraczać poza diete ;-) żeby tylko tego nie zaprzepaścić... (razem czy osobno??:/ nie wiem :/) ;-)
Buźka :*
Trzymam kciuki za Was wszystkie. Ajutro robie sobię dzień mleczaraz ;-) czy jak to tam nazwałyscie ;-) papatkie :*
Fleuve długo zrzucałam bo wstąpiłam w wasze szeregi pod koniec lutego i pod koniec kwietnia uciekłam, jakoś po świętach bo , no...bo, jadłam :oops: jadłam chipsy . A odchudzałam sie mądrze, wspomagana przez dziewczynki , wyznaczyłam sobie 5 pór dnia o których cos jadłam:
śniadanie I - skromniutkie (sok pomidorowy, pół jogurtu ) i kawa gorzka albo herbata
śniadanie II - po trochu fasoli czerwonej białej groszku z puszki ogórek kiszony, tuńczyk w puszce z dodatkiem kukurydzy, biały ser, ot byle bez chleba a fasola długo trzyma
obiad - pół kubka zupy
podwieczorek - krakers, albo owoc
kolacja - ziemniaki ugotowane i maślanka, albo marchew gotowana, albo ryba gotowana na parze, albo mizeria
No i ćwiczyłam na orbitreku kilka godzin dziennie.
BO MY GRUBASKI MAMY TAKI PROBLEM, CHOĆ NIE JESTEŚMY GŁODNI TO MAMY NA COS OCHOTĘ I SIE OBŻERAMY. a tego nie wolno robic podczas diety, jak się o tym przestaje myśleć to się okazuje, że wcale nie jest sie głodnym.
Nie jadłam chleba w ogóle! Słodkość to raz dziennie (kratkę czekolady). No to odchudzajmy się i róbmy wodniko-mleczarze! Na Sylwestra już będziemy lale!
292/79
Witajcie wszystkie fanki wodnika :!: :!: :!: :D
Ledwo dopełzłam dziś do kompika. Mam gorączke, boli mnie gardło, kicham , kaszlam oczy mi łzawią. Obraz nędzy i rozpaczy. Ale tylko obraz.
Dziewczyny jestem szczęśliwa :!: :!: :!:
Wreszcie :!: Nareszcie :!: Rozstałam się z zaczorowanymi osiemdziesiętkami :!: :D
Fleuve ty to najlepiej rozumiesz. Jak się okazuje idziemy łeb w łeb :!: :D
GRATULUJĘ CI
Bardzo muszę się teraz pilnować, żeby nie pokpić sprawy. Niestety wiem jak to smakuje, już dwa razy dochodziłam do 80 i z radości popuszczałam sobie i kiloski wracały. Teraz tego błędu nie popełnię.
Waga pokazała śliczne, cudne , równiutkie 79 kg. Moje szczęście jest niebotyczne :!: :!:
Do celu jeszcze 15 kg. Dam radę napewno :!: Świat się kręci nie wiem czy z gorączki czy z radości, ale wszystko jedno, jestem poprostu szczęśliwa :D . Wygrałam drugi etap mojej wojny z tłuszczem :!: . Wygrałam :!:
Sorki jutro napiszę bardziej po ludzku, dzisiaj bujam w obłokach.
Wszystkim czytającym życzę takiej szalonej radości ze zwycięstw nad sobą .
Do jutra , dobranoc :D
Szane,
Gratuluję, fajnie, ze mamy podobne wyniki. Ja wczoraj zobaczyłam na wadze 79,2 i tez byłam bardzo zadowolona. Na stałe wprowadzam Dzien Mleczarza do mojego rozkładu, bo jednak na samej wodzie to bym zemdlała raczej. Ale jest OK.
Przeziębienie trzeba wyleżeć, więc kuruj sie moja droga, napary, sok malinowy i takie tam, aż się lepiej poczujesz.
Asiora, Twoja metoda jest całkiem niezła, pewnie równie szybko zejdzie Ci drugie 10, na co i ja sama z utęsknieniem czekam.
Kachorra, pozdrówka i wytrwałości
FLEUVE
Witam Was serdecznie, Szane gratulacje, nie spocznij na laurach, Fleuve ja jutro mam dzień mleczarza, a robic go będe 2 razy w tygodniu, musi mi sie ten żołądas bardziej skurczyć.
Ohhh....jak ja wam zazdroszczę tego dnia wodnika... U mnie się nie da. Prywatny cerber w osobie mojej drugiej połówki skrupulatni zagląda mi w talerz, czy przypadkiem się nie głodzę. Wodnik nie przejdzie. Chyba że będę oszukiwać. Od kilku dni obmyślam plan: w środy u nas jest pizza na obiad - zawsze. Ja jej nie jem, więc powiem, że już jadłam. Mam nadzieję, że mi się uda w przyszłą środę. Dzisiaj już za późno, niestety.
Szane jestem z ciebie normalnie dumna. Widać, że nie tylko radzisz innym, ale z sobą też wygrywasz. Trzymam kciuki.
pozdrawiam
FLEUVE, szane - serdecznie gratuluje!!!! jestescie megadzielne! no i jest motywacja do dalszej walki a to jest bardzo wazne. trzymam za Was kciuki ;)
291
No i dorwało mnie grypsko na całego. Domowe sposoby zawiodły :( Muszę łykać antybiotyk. Bardzo mi się to nie podoba. Zanim znowu dogadam się potem z moim trawieniem dużo wody upłynie. Cholerne życie jednego dnia radość do rozpuku drugiego dół gigant. No może nie dół ale zła jestem jak osa :evil:
Muszę się szybko wyleczyć, żeby mi się dietka nie posypała. Tak już ładnie miałam poukladane wszystko a tu znowu zamieszanie.
Koniec :!: , dość marudzenia :!: , do łóżeczka, spać, zdowieć i dalej do roboty.
Treaz sama sobie muszę powiedzieć " uszki do góry szane, będzie dobrze"
i tak właśnie ma być :!: :!: :!:
Polla, Luona, Asiora, Fleuve, Kachorra,Karramba, Bacio powierzam wam zadanie specjalne : pilnujcie dietki i fikołków za siebie i za mnie ( ja się chwilowo poobijam :oops: )
Szane uszki do góry ,leż w łóżku my się bydziemy trzymały a ty nasz aniele
kuruj się ,i szybciutko wracaj
Pozdrowionka Bacio
Szane,
Biedactwo moje, jak bierzesz antybiotyk, to po trzech godzinach od lyknięcia antybiotyku musisz łykac Lakcit, zeby uzupełnić florę bakteryjną, nie dostać grzybicy etc. Nie wiem czy Ci lekarz przepisał? Ale to bardzo ważne.
Trzymaj się i wracaj do nas szybko.
FLEUVE
P.S. U mnie dzisiaj znowu dzień wodnika, bo wczoraj były dwie wpadki.
290 (15.07.04 ) to był okropny dzień :evil:
289
Chyba zaczyna być lepiej, zobaczymy jak będzie popołudniu. Jestem pełna nadzieji, że najgorsze samopoczucie mam za sobą :D
Fleuve łykam, łykam osłonowe też. Ja wogóle źle toleruję antybiotyki, tak że zawsze dostaję osłonę też.
Wybacz , że się wtrącę , ale nie przesadzaj z wodnikowaniem. Wydaje mi się , że raz w tygodniu to dość. Organizm może zacząć się bronić przed tak dużym ograniczeniem a weekend na karku i tysiąc pokus. Jak będziesz wygłodniała możesz nie wytrzymać i efekty wodnika pójdą w diabły, a szkoda by było. :(
Bacio dzięki za miłe słowa :D
Dziękuję wam dziewczyny , z wami nawet choróbsko łatwiej przetwać :D
Szane, ale ja robię zmodyfikowany dzień wodnika, piję wszystkie możliwe płyny od herbatek po maślankę, a nawet zupy, więc chyba nie powinno mi szaszkodzić.
Wczoraj przeszłam bez wpadek: 250 ml zupy ogórkowej, 400g jogurtu 0% bez cukru i 250 ml maślanki niesłodzonej. Waga ruszyła o 0,5 kg. Także jednak mimo wszystko przynajmniej dwa razy w tygodniu będę robić mój zmodyfikowany Dzień Wodnika.
Może mi nie zaszkodzi, w końcu jak by nie było można powiedzieć, że jest i śniadanie i obiad i kolacja :lol:
Trzymaj się dzielnie i szybko zdrowiej,
Buźka
FLEUVE
a ja nie całkiem wytrzymałam dzień wodnika, około godziny 18 zjadłam troche bobu, ale właściwie to nawet dobry sposób na co dzień. Piłam sok pomidorowy i warzywny, jogurt, kawę , herbatę i maślankę, a potem nie za obfity obiad, trochę ćwiczeń i spałam nie czując ssania w żołądku, a co najważniejsze dżinsiki sa ok, chodziłam w nich dziś, i byłam dumna z tego tygodnia diety bo było warto
Trzymajcie się
:D :D :D :D
Szybkiego powrotu do zdrowia :D :D
wracaj do nas ,bo pustawo bez ciebie :)
czy ci już mówiłam żebyś usmażyła sobie wątróbki???
pozdrowionka
:D :D :D
wracaj bo 314 dni niedługo minie :D :D
musze wiedzieć jak sobie radzisz :) Czy ty naprawde nie masz wpadek jedzeniowych?
klapki na oczy zakładasz w sklepie??
zazdroszcze charakteru :roll:
Hej Szane! Oto jestem jak ten Dzin na zyczenie :) Cos nam zamilklas, juz od piatku zadnych nowych wpisow . Dzis taki upalny dzien, ze wogole jesc sie nie chcialo.Ale za to wypilam mnostwo bardzo kalorycznej fanty i innych swinstw farbowanych. Te 4 kg co mi urosly ostatnio nawet mnie nie zmartwily, a wlasciwie powinny bo zawsze od kilku sie zaczyna i potem to juz sie rosnie jak na drozdzach.
Napisz koniecznie jak ci poszlo wczoraj i dzis.
Buzka!!
288,287 na trudności techniczne nie ma rady :evil:
286
Zdrówko wróciło, dobry humor wraz ze słonkiem też :D , tylko internet robi mi głupie kawały. Nie dość, że chodzi jak muł, to jeszcze wogóle się wyłancza.
Wredna bestia :!: Wrrrrrr
Waga grzecznie oscyluje wokół 79. Raz troszkę więcej , raz troszkę mniej , ale globalnie jest w porządku.
Dziś wodniczek może troszkę spadnie :?: :!: :D , zobaczymy jutro.
Krysial fakt dni szybko lecą :wink: . Widzisz ja to moje odchudzanie ciągnę już praktycznie drugi rok, nawet chyba trochę więcej. Początki to była zgroza :evil: . Czego ja nie próbowałam to się w głowie nie mieści, ile kasy straciłam na różne "cudowne" wspomagacze nawet wstyd się przyznać. Jedyny pozytywny efekt to wniosek , że za własną głupotę najdrożej się płaci. Szukałam pomocy u lekarzy, na stronach netu, naczytałam się o odchudzaniu, dietach, zdrowym odżywianiu do wypęku. Wpadek, załamań i totalnej niewiary we włane możliwości zaliczyłam od groma.
Chudłam powolutku, ( zaczynałam prawie od 100, dokładnie 98,5) z 90- tek zeszłam w parę miesięcy, ale 80- tki wydawało się że rozparły się na stałe. Pierwszy raz doszłam do równej 80- ki w sierpniu 2003 r. Moja radość była tak wielka, że sobie popuściłam.
Reakcja idiotyczna ale tak było. No i waga zamiast spadać poszła ochoczo w górę.
Jak mi przybyło 4 kg zaczęłam się hamować. Męczyłam te 4 kg do świąt Bożgo Narodzenia.
Znowu 80 kg, znowu duma i radość, i znowu głupota :evil: .
Gdzieś tak w marcu ruszyło forum, do tego czasu nazbierałam 6,5 kg, czyli 86,5 to był mój start z forum.
Zaczęłam czytać o problemach innych, porównywać ze swoimi i chyba dopiero wtedy zaczęłam myśleć. Myśleć : "nie ja chcę schudnąć" , ale dlaczego to takie trudne, skąd biorą się niepowodzenia, jak podchodzić do własnej psychiki i żołądka , żeby jednak efekty były pozytywne i trwałe. To był proces dość długi, ale po pierwsze forum dawało do myślenia, po drugie wreszcie trafiłam na mądrego lekarza (tuż przed Wielkanocą), który nauczył mnie liczyć zapotrzebowanie kaloryczne i wyjaśnił mi prosto i jasno czemu mój organizm tak bardzo się broni przed odchudzaniem z jednej strony i jak ważne jest dla mnie odchudzanie z drugiej.
Od 24 lat towarzyszy mi bardzo poważna choroba (zostanie ze mną do końca), leczona jestem międdzy innymi sterydami i to jest jedna z przyczyn szczególnej tendencji do tycia.
Nie jedyna, moje błędy żywieniowe też robią i robiły swoje , ale to w znacznym stopniu utrudnia mi pozbywanie się tłuszczyku.
Wszystko to razem na początku trochę mnie podłamało, ale potem sama zmusiłam się do tego, żeby stało się to moją silną motywacją do walki.
Jak mnie korci coś czego nie powinnam jeść, mówię sobie zjem jutro. W 99% przypadków skutkuję :!: . W sklepie staram się patrzyć na to czego nie lubię lub wręcz nie jadam i wogóle chodzę z kartką i kupuję tylko to co na kartce. Trochę trwało nim narzuciłam sobie tego typu rygory, ale w końcu się udało .
Nie jestem żadnym ideałem, to do czego doszłam to wynik długiej , ciężkiej pracy, pełej potknięć i wpadek.
Ale z drugiej strony jestem faktycznie przykładem , że mimo tysiąca przeciwności można dopiąć swego.
Wreszcie , nareszcie zeszłam na 79 kg. Teraz już głupoty nie popełnię. Pilnuję się chyba aż do przesady, ale przy braku ruchu jest to konieczne.
Przekonałam się na własnej skórce, że jeśli w odchudzaniu istnieje jakiś cudowny wspomagacz to jest nim właśnie ruch :!: :!: :!:
Tylko trzeba pokonać własne opory psychiczne i chorobę zwaną "leńgotropi" , a to wcale nie jest łatwe.
Zawsze można znaleźć tysiąc wymówek na usprawiedliwienie niechęci do ćwiczeń.
Ogólny wniosek : walka z nadwagą , to głównie walka z własną psychiką, własnymi przyzwyczejaniami, poprostu z samą sobą. Dodatkowe utrudnienie to , to że nie żyjemy na bezludnej wyspie, tylko w konkretnym otoczeniu, wśród konkretnych ludzi i musimy się z tym liczyć, co też nie ułatwia sprawy.
Rozpisałam się potwornie , ale chyba udało mi się powiedzieć to co chciałam. Jeśli ci to w jakiś sposób pomoże będę szczęśliwa. :D
Sibuś witaj , witaj, witaj :!: :!: :!:
nie pij tych farbowanych świństw, to i tak nie gasi pragnienia. Bądź z nami :!:
Tak się cieszę, że zobaczyłam twój wpis, że nie potrafię nic sensownego w tej chwili napisać. Po pierwszym szoku mi przejdzie :wink:
Asiora, Fleuve, Louna, Marzenka co u was :?:
Do poklikania, jeśli tylko net pozwoli :D
Szane, week-end raczej udany, w sobote 740 kcal, ale te kalorie niestety glownie z alkoholu. W niedzielę 1040 kcal i mały grzeszek w postaci trzech lyzek lodów tiramisu. Generalnie jednak, słodyczy umiem sobie odmówić, gorzej z alkoholem, kiedy wszyscy rozkoszują sie trunkami na tarasie, nie potrafię siedzieć o suchym pysku, i co gorsza, wcale nie wybieram dopuszczalnego wina :oops:
Ale się poprawię. Dzisiaj Dzień wodnika, moze jutro bedzie 78?
FLEUVE