-
Dziękuję i ja Tobie życze udanego weekendu, będę trzymac kciuki za Twoją dietkę, wiem że pokusy przychodzą z różnych stron no ale myślę że dasz radę bo jak komuś bardzo zależy to może stół zjeść a nie tknie ciasta na nim
Ja tak czasem mam hehe jak jestem pełna mobilizacji
A tymi naleśnikami się nie przejmuj, mam nedzieję że zapach z piekarni i batony nie przysporzyły Ci złego nastroju i że dałaś radę... ciastka francuskie ... rękę bym ucięła za takie swierzutkie cudo, oj znam ból, ale damy radę.
Trzymam kciuki i pozdrawiam!
-
Hej Słonce no i jak sobie poradziłaś??
Miłej soboty i powodzenia w deietetkowaniu
buziaczki
-
I już po weekendzie.
Wszystkie macie racje, tylko czemu właściwie to odchudzanie nie jest takie proste?
Zawaliłam, dałam plamę a było tak dobrze
W piątek zjadłam jeszcze tylko giga jabłko i paluszka a w sobotę było już dobrze. No i przyszła ta nieszczęsna niedziela, a raczej popołudnie. Ojciec upiekł dużą blachę puchatego ciasta czekoladowego. Rano ładnie zjadłam musli z mlekim, malinki i wypiłam biała kawkę a potem zdrowy obiadek: gotowana pierś z kurczaka, brokuły i fasolka szparagowa got. na parze i surówka z kapusty kiszonej.
.....A potem moi rodzice pojechali odwiedzić znajomych a ciasto stało na stole. Ukroiłam kawałek, potem drugi i trzeci tak że zeszedł cały gruby pasek
...
.....Ale to nie był koniec. Wieczorem przyjechał wujek w odwiedziny a ja kroiłam ciasto i skrawki lądowały w moim brzuchu...
.....A potem jeszcze te cholerne krakersy i paluszki
Ciasta miałam dość ale przyssałam się tak do tych krakersów.
KATASTROFA
A dziś wsyssam jak odkurzacz, nic konkretnego: tutaj gryza śledzia, jakieś 2 kromki z serem i pasztetem sojowym, ciasteczka, kawka, winogrona, nektarynka i tak się uzbierało już 655 kcal.
I do tego nic nie ćwiczyłam a w pracy nie mam za dużo do roboty, albo siedzę albo stoję.
Pracuję w małym sklepie monopolowym i nie mam za dużo ruchu. Dzisiaj to samo.
Piątek: Sobota: Niedziela:
Zjedzone: 1200 kcal, 1100 kcal, ok. 3000 kcal
Spalone: 350 kcal (7h - siedzenie w pracy), 350 kcal (praca), 0 kcal
Wypite: ? ( mało ), ? ( mało), ? ( mało)
-
Zdarzają się wpadki najlepszym, ja tez swego czasu myślałam, ze najgorsze za mna ze to obrzarsto nie wroci i byłam szczęśliwa bardzo a teraz? Teraz samo widac co się dzieje, nie martw się Ty tez wrocisz do formy to tylko jeden dzien i jak tak szybko wchłonęłas to pewnie sprawnie to się zredukuje.Tylko zapomnij i zdrowo się odzywiaj. Ja tez mam ten problem bo moja mama co tydzien na niedziele piecze ciasto... chyba nie lubie niedzieli :/
Trzymaj się cieplutko!
a mam pytanie jeszcze co to za biała kawa? :> Pierwszy raz słyszę moze jakas dobra :P
-
dla mnie tez weekendy sa bardzo ciezkie,dlatego chodze na promocje zeby unikac siedzenia w domu.
znajdz sobie jakies zajecie na weekend,jaks praca albo wyciagaj kumpele na jakies zakupy do centrum handlowego :P
moze to ci pomoze,
mnie pomaga :P
milego popoludnia
-
Scharottko jestesmy tylko ludźmi i większość z nas złamała by sie przy takim cieście
ja Cie rozumiem kochana, najwazniejsze to,żeby od nastepnego dnia wcale sie nie poddwawać tylko ze zdwojoną siłą walczyć!!!! I mam właśnie nadzieje,ze poniedziałek taki był com;>
Dobrnej nocki i kolorowych snów
-

Dzisiaj do wstawania pierwsza wyrwała sie prawa noga. Humor od razu widać już nie taki jak wczoraj. Wskoczyłam na wagę, bo dzisiaj minął mój pierwszy tydzień
i tylko patrzyłam jak moja biedroneczka czmychnęła na 64 kg. Pierwszy kg do przodu
Tamtą niedzielę i tamten tydzień zostawiam za sobą i patrzę do przodu. Tak go podsumowując to oprócz tej nieszczęsnej niedzieli trzymałam dzielnie ok.1000-1200 kcal .
A co z tego na przyszłość?
To chciałabym jakoś wprowadzić u siebie nawyk porannych ćwiczeń. Znalazłam bardzo ciekawy artykuł o wprowadzaniu nawyków i mam zamiar go zrealizować:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
OD dzisiaj wprowadzam plan" 30 dni do sukcesu". Przez 30 dni będę ćwiczyć rano po 15 minut i nie ma żadnej wymówki. Potem mogę przestać ale myślę,że tego nie zrobię. Chcę poprostu,żeby stało się to moim nawykiem.Dziś już zaliczyłam
A co do wczoraj to było b.ładnie:
Zjedzone: 1100 kcal
Spalone: 580 kcal ( 35 min.- rolki + 7h - praca )
Wypite: 1,5 l wody + 1 herbata
Kasztana też nie przepadam za niedzielą a u mnie w rodzinie to niestety zawsze mam wtedy tyle pokus. Ciasto, które u mnie właśnie praktycznie co niedziela jest, bo upiecze albo ojciec albo mama, nawet brat, a jak nie to babcia jeszcze dołoży swoje. Dla mnie też problemem jest,że uwielbiam orzechy( zwłaszcza nerkowce) i owoce suszone a mój ojciec właśnie na weekend kupuje takie różności na bazarze. A biała kawa to poprostu kawa z większą ilością mleka. Mój ojciec uważa,że to nie kawa tylko jakiś napój kawopodobny ale ja taką lubię. Czasem dodaję sobie 1/2 łyżeczki cukru waniliowego albo cynamonu albo ciutkę aromatu do ciasta i jest pycha
kaczuszka123 ja właśnie znalazłam sobie pracę na weekendy, tylko,że jeszcze w tą niedzielę miałam wolne no i klops z tego był. Mnie pogrąża nuda a w sklepie nie mam dużo klientów ale zawsze to lepsze niz nic i może mniej pokus niż w domu. Zobaczymy.
linunia Dzięki, Walczyłam, walczyłam.... i udało się
-
Fajne postanowienie z tym ćwiczeniem, najgorzej zacząć, potem, jak się wpadnie w rytm, to już z górki
no prawie... tylko trezba uważać jeszcze, żeby ie wypaść z rytmu 
Zyczę Ci wytrwałości i kibicuję serdecznie !!!
-
a jak tam dzisiejsze dietkowanie
milego dietkowego popoludnia :P
-
no faktycznie wczoraj było ślicznie brawo chwalimy
a jak dzisiaj posżło słonko??
Dobrej nocki i kolorowych snów-to tak przy okazji
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki