Przyłączam się do groodki.. też żałuję, że nie bardzo mam możłiwość ćwiczyć w ten sposób :) No ale.. Szymon podjął wielkie postanowienie, ze od wiosny remontuje mieszkanie i zamiesazka sam.. więc w przyszłym roku.. kto wie ;)
Tylko że wtedy, mam nadzieję, dieta potrzebna mi nie będzie. :) Ale kondycję zawsze warto trzymać :)
Moja waga sobie dalej stoi, ale to dopiero kilka dni, więc nadal chętnie na nią wchodzę.. może za dzień lub dwa... :))))))
Tylko porobił mi się problem z teściową. :(
Co prawda chudnie ładnie - zrzuciła już chyba z 7 kg, ale niestety - niezdrowo. Nie potrafię jej zmusić, aby jadła więcej. Żyje właściwie tylko na nabiale. Ważyw prawie wcale.. od czasu do czasu jednego grejpfruta (zawsze zapominam jak się to pisze). Mówiła, że kilka razy robiło jej się słabo, albo kręciło w głowie. Ech.. ale to co mówię w ogóle do niej nie przemawia. Aż mam wyrzuty sumienia, że to przeze mnie zaczęła się w ogóle odchudzać.
Poza tym boję się, że później chwyci ją okropny efekt jojo i że będzie o to miała pretensje do mnie :(
Już więcej nikogo do diety nie namawiam!
A Wam jak idzie dziewczynki? :) Ja właśnie wcinam zupkę pomidorową, a zaraz będę się wybierałą na uczelnie.. wr.. głupie katowice! :)