Elemiach - spoko spoko, niedozywienie czyt zycie na salacie i marchewkach na pewno nie jest moim problemem.
Ja sie w zasadzie nawet nie odchudzam, bardziej staram sie nie tyc, a mam do tego tendencje.

Zjadlam wafla z toffi tak btw i wypilam goraca czekolade - to zeby mozg lepiej pracowal nad ksiazkami

wiec kotlet z warzywami sie przesuwa na potem

Elemiach nie wymiekaj, jak sie walczy dzielnie i wytrwale, efekty przychodza.
Poza tym to bardziej niz pewne, ze jak sie przestanie walczyc, kilogramy natychmiast korzystaja z okazji i wskakuja
Wiec trzeba walczyc chocby w ramach prewencji