Eh... trzymaj sie.
Miloc to piekne uczucie.. a zwlaszca gdy jej nie ma..
Wersja do druku
Eh... trzymaj sie.
Miloc to piekne uczucie.. a zwlaszca gdy jej nie ma..
dobra piątek i weekend - bedzie kryzys...
no waga w dól w porównaniu z wczoraj ale nadal jeszcze nie spada... piękny dzień chodziłam dużo, jutro ciag dalszy sprzatania - konstruktywnego spalania kalorii :)
dzis tez postaram sie zmiescic w limicie choc moze byc ciezko :P
znow piszę dla siebie :( jakoś mało atrakcyjny ten watek...
dzis zgrzeszyłam - zjadlam szklankę masy do tortu ale bez masła - jakies 400kcl
ale wczesniej nie chcialo mi sie jesc wiec zmiesciłam sie w 1000kcl
jest wiec dobrze :)
pierwsza sobota od niepamietnych czasów kiedy na prawde nie mam s kim wyjsc i siedze sama w domu... mam koszmarnego doła, łzy w oczach i zadłam juz ponad 1000kcl a tak koszmarnie chce mi sie słodyczy :/
nawet piszę tu sama dla siebie :(
oby ten zły czas skończył sie jak najszybciej...
ja... nagle zwalili sie ludzie i impreza...
niestety 2000kcl
grzechy: wafelek, ciastko francuzki z jabłkiem i kawałek pizzy
Elemiach podoba mi się Twój plan diety... ja również w tygodniu chudnę, a w weekendy modlę się żeby nie przytyć od tak zwanych rodzinnych obiadków, i wieczornych posiadówek przy kawie i cieście ;)
Pozdrowienia,
i żeby Ci się życie uczuciowe naprostowało, bo ja tu widzę po przezcytaniu wątku że ty pokręcona babeczka jesteś :)
PS Tytuł wątku mnie zwabił oczywiście :lol:
oj pokręcona pokręcona, aż w tym pokręceniu pogubiona :/
dzieki wielki za odwiedziny, mam nadzieje że zajzysz tu częściej i fajne masz zdjęcie...
no i rozumiesz podstawowy społeczny probłem odchudzania :)
zbłazniłam sie przd swoim "byłym" totalnie... co za ból... nie ma szans nic naprawić...
zjadłam dziś 1200kcl
pewnie przytyłam przez weekend ale mam to na ta chwile gdzieś
jutro spróbuję sie ogarnać i odchudzanie dalej
dzis okazalo sie ze plan weekendowy sie sprawdził nie przytyłam i nie schudłam
za to plan tygodnia sie wali...
same wyjscia z przyjaciolmi... dzis szlo calkiem niezle az wracajac do domu na schodach znalazlamsernik babci... no to jest cos czemu oprzec sie nie moge... calkowicie mnie zwyciezył :/ zjadlam z tone i suma 2100 :/kcl
niech ktos mnie objedzie
Wiem, że jest ciężko, ale motywuj się bardziej, więcej myśl co jesz. Dlaczego się kusisz na te słodkości? Przed jedzeniem słodyczy zastanów się co Ty robisz, czy Ty naprawdę tego chcesz i przeciągasz te odchudzanie w nieskończoność, a już chcesz mieć to za sobą, czyż nie?
Zapraszam do mnie:
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=67528