-
I wylądowałam z Wami w pamiętnikach. I dobrze, wszystkich wątki, których czytam i odwiedzam zostały przerzucone to będzie mi łatwiej szukać :)
Squalo właśnie o to mi chodziło. Że to robienie z igły widły. Bo tak naprawdę są dni kiedy więcej zjadamy niż w święta. tradycja nakazuje żeby upiec ciasto. A na urodziny nie robimy tortów? A na wesele ile się szykuje jedzenia? Tysiące przykładów jest. Dla mnie te święta to przede wszystkim czas wolny od zajęć, czas kiedy wszyscy znajomi zjeżdżają się do domu, czas odwiedzin rodzinki. Dobra nie chce mi się juz pisać na ten temat. Straciłam wątek... :roll:
Dietka wczoraj poległa trochę :oops: Cały dzień bylo ładnie. Nawet obiad zjadłam na małym talerzyku, żeby go optycznie powiększyć. A wieczorem dostałam napadu :evil: Zjadłam za dużo chleba. I kawałek czekolady był. I ogólnie zjadłam za dużo i ciężko mi później było :( I tak się właśnie kończą weekendy w domu :(
-
Dobra to i ja tez juz nie panikuje na temat świat Newa,Squalo macie racje nie raz dziennie zjadłysmy więcej niz we swieta ok koniec tematu bedzie fajowo .....:)
Newa własnie u mnie było to samo do godzinki ładnie 900 kcal zjedzone a wieczorem ?? mama przyniosła swierzy chlebek i szynke mniam mniam nie ukrywam że było pyszne ( 4 kromki zjedzone :oops: :oops: )
Oj ja tez coś wiem na temat rodzinnych weekendów :( trzeba sie wtedy twardo trzymac :)
-
Weekend nie jest dla mnie aż tak koszmarny. Co prawda siedzi się cały czas w domu, to i jeść jakoś tak łatwiej. U mnie jest inny problem - obecność czekolady w domu. Po 100 razy powtarzam mamie, żeby nie kupowała mi nic czekoladowego, a ona i tak swoje. I potem wszędzie pałętają mi się batoniki, czekolady, cukierki w czekoladzie itd. itp. No i siłą rzeczy w końcu się skuszę! Mam strasznie słabą silną wolę :roll:
-
nieprawda! moj jest dalej w "chcę schudnąć" :P pewnie dlatego nikt mnie nie odwiedza :P
eh, tak to jest z weekendami. ja to mam jakąś żelazną wolę na tej kopenhaskiej, bo zwykle soboty i niedziele przebiegały nam z mamą pod znakiem podjadania czego sie da. a tu nic :D
-
Cordelio to tylko kwestia czasu. Niedługo Cię przeniosą do nas :D
Na szczęście weekend się niedługo skończy. Zaraz obiad a po obiadku jadę już do siebie. I od jutra bez głupich wpadek będzie. Bez słodyczy, późnych kolacji i w ogóle niedietetycznych rzeczy. W końcu chcę schudnąć do świąt to muszę się wziąć za siebie a nie się cackać miesiącami. Och oby się udało :roll: Może mała rywalizacja? Może by mnie to zmotywowalo? Sama nie wiem.
Reniu świeży chlebek...szyneczka... oj musiało być dobre :)
Squalo ja mam to szczęście, że nikt mnie na studiach nie kusi słodyczami. Jak sama ich nie kupię to ich nie będę miała. A nie kupuję bo po pierwsze dieta a po drugie szkoda kasy :wink: Też jakaś wymówka :wink:
Cordelio gratuluję. Świetnie Ci idzie. Na pewno wytrzymasz te 13 dni i będziesz mogła się pochwalić ubytkiem kilku kilogramów.
A mi znowu chodiz po głowie SB :roll:
Lecę na obiad :D
-
dziękuję, dziękuję ;)
SB. no juz rozmawiałysmy kiedyś o tym :D jeśli tylko dasz radę to żaden problem :D
-
czesc Newa
:)
kurcze naprawde wszystkie nas poprzenosili tutaj ...... hehe....
masz ochote na SB ? hmmmm czemu nie .... mi sie niestety nie udalo i jestem tradycyjnia na 1000 :) ( juz 2 tyg)
-
Witam!
Jednak zdecydowałam się na SB. Po pierwsze wiem już na które zajęcia mogę nie chodzić i tym sposobem mogę być częściej w domu to nie będę musiała się martwić że będę cały dzień głodowała. Po drugie to taka spontaniczna decyzja to może będzie mi łatwiej. Ostatnio długo planowałam tą dietę i co z tego wyszło? Po dwóch dniach poległam. Spróbuję, nic nie tracę. Jak nie wyjdzie to wrócę do mojej diety.
Na razie dzień mija ok. Mam nadzieję, że chociaż tydzień wytrzymam.
Pozdrawiam
-
Dzisiaj waga pokazała równo 62,0kg. Zobaczymy co mi przyniosą te dwa tygodnie. Mam nadzieję, że schudnę przynajmniej 2 kg. Mam taką cichą nadzieję, że może więcej. Chciałabym w końcu ujrzeć 5 z przodu.
Mam nową motywację, ale nie chcę o niej tutaj pisać bo to nic przyjemnego. Ale zawsze jakaś motywacja.
Wczoraj tak bardzo nie chciało mi się iść na aero. Godzinę się zastanawiałam czy iść. Trochę źle się czułam ale psychicznie i miałam już takie myśli, żeby olać ten cały aerobik. Ale w końcu się zebrałam w sobie i nie żałuję, bo od razu humor mi się poprawił. Co ten aerobik może zrobić z ludźmi. Z największego doła wyciągnie :)
Ale trochę mało mi te 3 razy w tygodniu. Chciałabym ćwiczyć w domu brzuszki i półprzysiady, ale samej to ciężko mi się zmotywować. Zrobię 10 brzuszków i stwierdzam....eee nie chce mi się i przestaję :? Jak tu się zmotywować do ćwiczeń w domu?
Miłego dnia Wam życzę i sobie też :D
-
Newa z cwiczeniami na mięsnie brzuszka Ci nie pomoge bo sama po ok 20 wymiękam :( one sa poprostu beznadziejne i boli brzuszek i wolgole bleeee nie lubie ale musze równiez zaczac bo maskara z moim bębenkiem :)
No to super że zdecydowałas sie na SB zycze powodzenia i szybko spadających kcal :)
-
Reniu ja brzuszki akurat lubię. Wolę ćwiczyć brzuszki niż przysiady i inne wygibasy na nogi. Choć i te trzeba by było wzmocnić. Znam dużo fajnych i naprawdę skutecznych ćwiczeń na brzuszek. Problem w tym, że mi się nie chce ich robić :? Ja po prostu szybko się nudzę i poddaję. Inaczej jest na aerobiku, gdzie poddać się nie wypada bo skoro inne ćwiczą to ja też :D Jest motywacja bo ktoś patrzy. Poza tym po to idę na zajęcia, żeby się troch pomęczyć. A w domu tego nie ma. Kładę się na podłodze po czym stwierdzam "eee jutro poćwiczę". A jutro nigdy nie nadchodzi. I szukam motywacji, żeby jednak w domu też ćwiczyć. Wtedy na pewno szybciej bym wyrobiła brzuszek. Bo dwa razy w tygodniu po 10 minut brzuszków to zdecydowanie za mało.
Dziś dopiero drugi dzień SB, ale na razie jest dobrze :) Jem co trzeba, ile trzeba i kiedy trzeba. Po głowie mi na razie nie chodzą głupie myśli. Zobaczymy co będzie za kilka dni kiedy znudzą mi się produkty które jem.
-
Dziewczyny gdzie Wy się podziewacie? Uczycie się tyle, pracujecie, że nie macie czasu na odwiedzanie forum? Szkoda, szkoda. No nic popiszę trochę sama do siebie :)
Nie mogłam się oprzeć pokusie, żeby wskoczyć rano na wagę. I co ujrzałam? 61,4 :shock: A wczoraj było 62,0. Nie wiem jakim cudem tyle ze mnie zleciało, ale się cieszę :) Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to woda ucieka, ale mimo wszystko brzuszek się trochę spłaszczył. Pomierzyłam się też, żeby mieć później porównanie po zakończeniu diety. Wymiarki nie różnią się od tych co podawałam miesiąc czy dwa miesiące temu, ale podam raz jeszcze:
Biust :arrow: 88cm
Talia :arrow: 67cm
Pępek :arrow: 77cm
Kości biodrowe :arrow: 85cm
Biodra :arrow: 96cm
Udo :arrow: 55cm :(
Łydka :arrow: 37cm
Rewelacji nie ma, ale na wakacje będzie :D
Idę sprzątać chatkę i do nauki :?
Miłego pierwszego dnia wiosny :D
-
Newa no to mamy podobne wymiary :D tylko w niektórych albo ja jestem nieco szersza, albo Ty :lol: ale jesteś też wyższa ode mnie ;) w każdym razie trzymam mocno kciuki za SB, bo wiem jak trudno na niej wytrzymać wracając do 1 fazy po jakimś czasie :)
ja mam zawsze poniedziałki i wtorki tak zagrzebane lekcjami, ze nie mam na nic czasu, ale dzisiaj w koncu Dzien Wagarowicza ;) przy okazji bylam na badaniu krwi rano, zeby badania jak co roku porobic.
aa... no i gratuluję jednak spadku wagi :D to zawsze działa mobilizująco :D
-
Nareszcie jakiś odzew :D
Cordelio na razie jest ok na tej dietce. Wiem, że to dopiero początek, ale mam nadzieję, że już tak zostanie do końca. Jakoś teraz mam więcej siły i motywacji do odchudzania niż ostatnio. Nareszcie!
A spadek faktycznie mnie zmotywował i zaskoczył bardzo.
Nie wiem czy jechać na wykład. Tak bardzo mi się nie chce. Ledwo wstałam a czuję się zmęczona jakbym tone węgla przerzuciła, a nic nie robiłam. Siedziałam tylko na tyłku przed komputerem. A miałam sprzątać :oops: Chyba jednak się rusze, bo inaczej cały dzień będę gniła w domu. A tak to chociaż coś pożytecznego dla siebie zrobię. Chociaż dzisiaj dzień wiosny to wagary się należą... Aj dobra idę układać włosy.
Sija :D
-
Newa co ja widze twój tickerek ruszył wreszcie w prawo :) super gratuluje :) Wiesz ja tez tak sobie wskakuje na wage od czasu do czasu i wyobraż sobie ze moja waga też dzis pokazała 61,4 kg :) więc idziemy łebek w łebek :) ale fajowo ......
Super że Ci tak ładnie dietka SB idzie , ja staram sie jeśc mniej ale i tak krąze wokól 1200 do 1500 kcal .
-
Moja waga dziś pokazała 62,2... Więc się wyłamałam :P
Na pewno ładnie 2 tygodnie przynajmniej wytrzymasz.
I jak, posżłaś na wykład?
-
Reniu mam nadzieję, że do końca dotrzymasz mi towarzystwa i będziemy szły tak równo do końca :wink: Też się cieszę, że W KOŃCU ruszyła ta uparta waga. Już mi się znudziło to 62.
Squalo i tak masz ładną wagę. Nie przybyło Ci dużo, tylko się cieszyć. Ale obiecaj, że do nas dołączysz i już ładnie będziesz dietkowała?! W kupie raźniej :)
Trzeci dzień mogę uznać na udany. Zjadłam niedawno kolację, zaraz śmigam się poruszać i na pewno już nic dziś nie zjem. Ale obiadek sobie dzisiaj dobry zrobiłam :) Niby nic niezwykłego a bardzo mi smakował. Udusiałm sobie seler, kalarepę i seler naciowy w bulionie i do tego pierś z kurczaka smażoną na oliwie z oliwek. Kiedyś nie lubiłam tego typu warzyw. Pietruszka, seler...fujj. Ale odkąd moja mama cuduje z warzywami i robi taki mieszanki np. marchewka z kalarepą to polubiłam. I naprawdę są dobre i zdrowe przede wszystkim :)
Na wykład niestety nie poszłam. Miałam dobre chęci. Wyszykowałam się i nagle rozbolał mnie brzuch (mam chory pęcherz, który często się odzywa :( ) i stwierdziłam, że nie będę się męczyła i zostałam w domu. Ale nic nie straciłam ponoć bo nudny był. Obecności i tak nie sprawdzają, więc luzik :)
-
Nastąpił przełom. Newa się zmotywowała i poćwiczyła brzuszki :!: W domu, sama z siebie. Oj jakże się z tego cieszę. Mimo, że byłam zmęczona po tańcowaniu, mimo, że strasznie mi się nie chciało to jednak walnęłam się na tą brudną (a jakże by inaczej) podłogę i poćwiczyłam kilka minut ten flakowaty brzuch. Nie było tego dużo 5-8 minut ale na początek wystarczy. A jakie mnie przerażenie ogarneło jak dotknęłam tego sadła :? Myślałam, że jest w trochę lepszym stanie. A tymczasem okazało się, że bardzo go zaniedbałam :| Tym większą mam teraz motywację. Muszę go jakimś cudem utwardzić.
Akcja płaski, jędrny, twardy brzuszek oficjalnie rozpoczęta :!: :D
-
Newa to w takim razie nie ma co leniuchowac tylko włańczasm sie do Twojej akcji :)
Na początku b edzie cięzko ale mysle że z dnia na dzien sie to zmieni i bedziemy robić tysiące brzucholków na raz ;) marzeniaaaaa....... ok żartowałam
Juz sie nie moge doczekac tych zakwasów, brzuszka bolącego od smiania ....... :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Dobra ide pracować :o głupias jestem :roll:
-
Bardzo się cieszę, że mam towarzyszkę do ćwiczeń :D To nie ma wyjścia od dzisiaj ostro ćwiczymy. Na początku faktycznie jest dość ciężko się zabrać za to, ale po jakimś czasie wejdzie nam to w krew. Wiem z doświadczenia. Kiedyś ze współlokatorką ćwiczyłyśmy codziennie brzuszki przez ok 2 miesiące. I gdy przyszedł dzień, że nie miałam czasu poćwiczyć czułam się dziwnie. Fajnie uczucie. Z czasem będziemy miały więcej zapału, siły, chęci. Będziemy lepiej i dłużej wykonywały ćwiczenia. I co najważniejsze zauważymy poprawę w rzeźbie naszego ciała :lol: Kaloryfer na brzuchu i te sprawy hehe :lol:
Lecę się pouczyć jeszcze przed zajęciami.
Sija 8)
-
to ja też sie przyłaczę to planu kaloryfer zamiast brzuszka:-)
Mnie też czasem ciężko zmotywować do cwiczeń w domu,chociaż ja uwielbiam robić brzuszki!! No ale niekiedy moje nieróbstwo bierze górę:]
Ale spróbuję,razem z Wami-wspóne wyzwanie jakoś bardziej mnie moze zachęci do ćwiczeń:)
Miłego dnia i dziękuję za wizytę u mnie:-)
-
Witaj Syciu :D
Właśnie ja też lubię brzuszki, ale w domu ciężko mi się zmotywować. Ale z Wami na pewno dam radę. Im więcej osób tym większa motywacja :)
Lecę na zajęcia bo się znowu spóźnię. Ależ to forum wciąga.
-
A ja już po zajęciach :D Hehe takie dni to ja lubię. Znów nie miałam jednych zajęć (już 3 raz z rzędu), bo ławki poprzestawiali i się nie zmieściliśmy. Ale ja tam się nie gniewam, ani trochę. Przynajmniej mam warunki do regularnych posiłków.
No to dziś muszę wykorzystać jakoś pożytecznie ten wolny dzień. Po pierwsze wreszcie posprzątać mieszkanie. Po drugie nauczyć się na jutrzejsze koło. I po trzecie poćwiczyć porządnie :D A po czwarte pobuszować po forum, bo ostatnio bardzo mnie wciągnęło. Dostaję kopa jak czytam, że ktoś schudł 30kg :shock: Ja też wszystkim pokażę, że potrafię i dojdę do wymarzonej wagi.
To lecę potańcować z odkurzaczem :D
-
uh, to ja ;) wybacz Newa ze tak rzadko, ale ostatnio jestem wykonczona. Nic tylko szkoła, siłownia i imprezy, hehe :p Ostatnio nawet w Hirosów nie mam czasu grac, a w dodatku robię prawko, najpierw teoria, później jazdy...
Szukałam Cię tradycyjnie w chcę schudnąć i aż się przestraszyłam że zrezygnowałaś bo Cię wszyscy opuścili czy coś i nawet zaczełam się czuć trochę winna. Ale widzę,że tu po prostu małe przemeblowanie było i świetnie sobie beze mnie radzisz :p
Moja dieta nie idzie w ogóle, ale tyle siedzę na tej siłowni że nie dość że nie przytyłam (aż dziw przy takim żarciu) to jeszcze schudłam kilogram - w przeciągu czterech tygodni co prawda ale ja się i tak nie obrażam :]
Ok, koniec postu, idę jeszcze zrobić to i owo niestety :/ Ale wezmę się sprobuję kopnąć w tyłek i postaram się częściej pisac.
-
bede zagladc do Ciebie tez :D hej :D dzieki za wsparcie :D mam nadzieje ze tym razem mi sie uda :)
-
Pgosia no witaj :D Myślałam ostatnio co się z Tobą dzieje. Nie wiedziałam, czy mnie znajdziesz po tym przemeblowaniu. Ale znalazłaś. Zuch dziewczyna :D
Mówisz, że zabiegana jesteś? Hmm to chyba jak wszyscy oprócz mnie. Ja się lenię ostatnio na całego. Nic nie robię. Nie mam dużo nauki i tak jakoś się opierdzielam i śpię całymi dniami :roll: Ale czas to zmienić. Dlatego postanowiłam ćwiczyć chociaż.
Dobrze, że nie przytyłaś a schudłaś jeszcze. Czasem waga potrafi zaskakiwać :wink:
Trzymaj się i wpadaj jak najczęściej.
Ja zawsze będę czekała :lol:
Asiaszre witam :D
Zaglądaj jak najczęściej. Ja się bardzo cieszę z wszystkich wizyt. Razem na pewno damy radę. Dlaczego miałybyśmy nie dać?
Wypucowałam piknie mieszkanko aż dziwnie mi teraz. Tak czysto, że boję się cokolwiek robić żeby nie nabrudzić :lol: Oj ja to leniwa jestem.
A teraz do nauki :| Nie chce mi się, ale muszę. Kiedyś skończy się moje szczęście i w końcu czegoś nie zaliczę. A jak już się nauczę to w nagrodę poćwiczę :D
-
Ćwiczenia w nagrodę? Sadystka :wink: :lol:
Ja też się przyłączam do brzucha, ale na razie będę ćwiczyła z tym "przemiłym" panem w gatkach w paski, bo jakoś lepiej mi z nim idzie. Ale zacznę jutro :D
Uczyć się uczyć!
-
podoba mi się Twój system nagrodzeń;)
Kurcze,dopisałam sie do planu ćwiczenia brzuszka, a tu niestety mi przeszkody na weekend wyrastają:/ WIęc nie wiem,jak to ze mną będzie.
No ale dziś ćwiczę jak najbardziej.
Moze też w nagrodę jak się nauczę???;-)
-
Wariatka nie sadystka :lol:
Podsumowując dzień. Wykonałam prawie wszystkie zadania.
Posprzątałam mieszkanie :D
Buszowałam i nadal buszuje po forum. To się nazywa uzależnienie :wink:
Poćwiczyłam: 10 minut brzuszki i 5 minut hula hop (strasznie mnie to nudzi). Wiem mało, ale nie od razu Rzym zbudowano. Wczoraj nie było hula hop, więc to i tak postęp.
I ostatnie nie do końca wykonane zadanie to ta nieszczęsna nauka. Trochę się uczyłam, nie powiem, że nie. Ale to nie znaczy, że się nauczyłam. Jeszcze przed snem do tego zajrzę. I jutro mam 4 godziny przerwy między zajęciami to może się pouczę. Podkreślam może :lol:
Z dietką wszystko w jak najlepszym porządku. Aż się sama sobie dziwie. Nie chce mi się jeść. Nie ciągnie mnie do zakazanych rzeczy. Dużo piję. Ogólnie jest super :D Oby jak najdłużej trwał taki stan.
Squalo ten przemiły pan jest fajny. Miałam kiedyś te filmiki ale je pokasowałam. Muszę znów je pościągać i też będę z nim ćwiczyła. Przynajmniej czas szybciej leci.
Sycia weekendy mają to do siebie, że przeszkadzają zarówno w diecie jak i ćwiczeniach. To będzie dla mnie ciężki weekend, ale tak dobrze mi idzie, że nie mogę tego zepsuć.
Tak bez zastanowienia palnełam, że w nagrodę poćwiczę. Ale widzę, że się przyjęło, więc niech tak zostanie :D
-
No właśnie o to chodzi, że czas się tak nie dłuży przy tym kolesiu.
Gratuluję dobrego dnia! Cieszy mnie to bardzo :D Ja ogólnie bardzo się cieszę, jak komuś coś się udaje, a jak mi się coś uda to już chodzę z takim rogalem na buzi, że aż głupio wyglądam :P
10 minut brzuszki + 5 hula hop to mało? :shock: Ja Cię bardzo proszę! Nie pisz mi tu takich rzeczy, bo się będę musiała załamać i zabrać za ćwiczenia :wink:
-
Przepraszam. Więcej nie powiem, że to mało. Chociaż... jak ma Cię to zmotywować to się jeszcze zastanowię nad tym :wink:
Cieszę się, że się cieszysz, że ja się cieszę :lol:
Tez lubię chodzić z bananem na ustach. Niech sobie ludzie myślą co chcą. Wolę wyglądać na wariatkę, ale szczęśliwą wariatkę niż mieć podkówkę. Mam rację? No jasne, że mam :D Postaram się dać Ci jak najwięcej powodów do radości. Obiecuję :D
Też idę okupować łazienkę.
-
Jasne, że masz :D
To od jutra będę cieszyć się wszystkim, co mi szkodzi :D
Dobrej nocki!
-
Hej dziewczyny widze bardzo pozytywne nastroje :) U mnie tez powodów do szczesią mam nie mało :) I tez pochwale sie ze ćwiczyłam brzucholki wczoraj przez az 7 minut :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: ;)
Będzie dobrze z takim Naszym zapałem brzuchy będą w deche :) Oby tylko nie okazał się słomainym :lol:
Miłego dnia :****
-
ok,no to ja zacznę dzisiejsza kolejkę w chwaleniu się ćwiczeniami brzuszka:) Jeszcze co prawda nie zaczęłam, ale jak już zaczne i skończę,to napiszę ,że ja dzisiejszą porcję ćwiczeń mam już zaliczoną!!;)
-
Zapał jest i to jest najważniejsze :) A jak będzie gasł to go podsycimy i będzie gucio :D
Ja swoją dzisiejszą porcję brzuszków będę miała na aero. Oj dostanie w kość jak zawsze. I to nie 5, 7, czy 10 minut. A całe 15 :!: :lol:
Reniu to się cieszę, że humorek także dopisuje i masz powody do szczęścia. Moje co prawda są wyszukane ale są :D
Syciu to jak już poćwiczysz to się pochwal.
Ale fajnie, że tak dużo osób wzięło się za swój brzuszek. Razem na pewno się uda.
I ja Wam mówię dziewczyny nawet Squalo niedługo zacznie ćwiczyć :twisted: :lol:
U mnie dietka nadal dobrze. Zjadłam sobie właśnie drugie śniadanko. Mam już zaplanowany obiad i kolację i nic mi nie zepsuje dzisiejszego dnia. A jutro będzie ciężko, ale obiecuję się zapierać rękami i nogami, żeby nie zgrzeszyć. Muszę w końcu przetrwać to SB bez wpadek. Całe 2 tygodnie a nie jak ostatnio 2 czy 4 dni. Muszę i tego dokonam :!:
-
no zapał ostatnio jest :D i to jest najważniejsze. mam nadzieję, że jeszcze jak się pogoda poprawi na w 100% wiosenną to już w ogole wszystkie będziemy mialy zapał :)
-
Cordelio oglądałam wczoraj pogodę i zapowiadają powrót wiosny. Zresztą już słoneczko świeci od rana. Mam nadzieję, że jak pogoda będzie ładniejsza to i zapału będzie więcej.
A u mnie dzisiaj na wadze 61,0 kg :D
-
Hej NEWA :D
dzieki za wsparcie na moim watku :D juz mi lepiej i znowu zaczynam walczyc :wink: pozdrowionka i milego dzionka
mam nadzieje ze wiosna wkoncu nadejdzie na dobre :D
-
Oszzzz Tyyyyy!!! 61? Ja Ci dam! Już Cię zaczynam gonić!
I żebyś wiedziała! Squalo zaczyna ćwiczyć! Ruszam tyłek i zaczynam! Nie ma tak dobrze!
U mnie zapał akurat nie jest uwarunkowany pogodą. Powiedziałabym raczej, że zwyczajnym wi-dzi-mi-się :P
Ale dziś jestem grzeczna i czekolady nie tknęłam :D
-
A właśnie tak 61 :D I już nigdy nie mam zamiaru tyle ważyć. Ostatni raz moja waga pokazała tyle. Od dziś będzie tylko mniej. Jak mi się teraz nie uda to już mi się chyba nigdy nie uda. Mam w sobie tyle wiary, że musi sie udać.
Dzisiaj jak przyjechałam do domu to wystarczyły 2 minuty, żeby cała rodzinka zgodnie powiedziała, że schudłam. Tata mówi, że na brzuchu, brat, że w tyłku, mama że w ogóle chuda jestem :D Ale mi się fajnie zrobiło. Tydzień mnie raptem nie widzieli a zauwazyli różnicę, której nawet ja jeszcze nie widzę. Znaczy się, że SB działa :D A niech działa dalej.
Dietka dzisiaj o dziwo bardzo dobrze. W domu oczywiście mnóstwo słodyczy, mama kupiła specjalnie dla mnie świeży pełnoziarnisty chlebek a ja go jeść nie mogę. Ale nie jest mi bardzo żal, na święta się najem zdrowego chlebka. Jutro z obiadek też nie będę miała problemów. Zastanawiam się czy rosół bez makaronu jest dozwolony na SB. Jak myślicie? Cieszę się, że zdecydowałam się po raz kolejny na tą dietkę. Jest naprawdę skuteczna i nie taka straszna.
Goń mnie Squalo goń :D Nie wiedziałam, że mój spadek wagi Cię tak zmotywuje. Dobrze, dobrze, niech motywuje. Gratuluję nie zjedzenia czekolady :lol: