Kuuuurcze. Mój humorek też był kiepski właśnie przez rozgrzebane stare sprawy :( Ale jakoś się pozbierałam i już jest lepiej. Więc jutro wszystkie zaczynamy działać :)
Teraz będzie już tylko lepiej!
Wersja do druku
Kuuuurcze. Mój humorek też był kiepski właśnie przez rozgrzebane stare sprawy :( Ale jakoś się pozbierałam i już jest lepiej. Więc jutro wszystkie zaczynamy działać :)
Teraz będzie już tylko lepiej!
Dzień dobry :)
Jest dopiero godzina 11, więc nie mogę powiedzieć że się udało. Ale czuję w kościach, że się uda :D Nie mam ochoty nawet na jedzenie. Piję sobie wodę, słonko ładnie świeci, humor jakby odrobinkę lepszy. To musi być dobry dzień. Innej opcji nie przyjmuję.
Mam nadzieję, że uda mi się powrócić do diety i na niej pozostać. Zobaczymy co będzie na majówkę :roll: Nie martwmy się na zapas. Oby ten tydzień się udał dietkowo. Trzymajcie kciuki.
Miłego poniedziałku :D
NEWA ka trzymam kciuki i za Ciebie i za siebie !!!! wracamy prawda??? boi ja mam juz takie ciasne spodnie ze ledwo w nich chodze :(
Musi byc dobrze jeszcze mamy czas dlatego do dzieła !!!!! Będziemy sie wspeirały razem , musi sie udać!!!!! Jaką dietkę stosujesz???
Ja zdecydowanie jestem na SB poniewaz tylko dzieki temu szybko schudne to co mi przybyło, a naprawde nerwy mam juz nie zle na te wystające boczki :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
Pewnie, ze dziś będzie udany dzionek :D A bo niby jaki ma być?
I nie martw się majówką. Im mniej o tym będziesz myśleć, tym lepiej pójdzie! A już na pewno nie wyjdzie Ci na dobre martwienie się na zapas.
No to do dzieła!
Ano po części już jest udany :) Pojechałam na angielski i go nie było. Bo jedna dziewczyna poszła do kobitki i poprosiła, żeby nie było a ta się zgodziła :) Więc jedyne zajęcia które dziś zaplanowałam odpadły. Wychodzi na to, że mam wolny dzień. I dobrze podleczę się trochę bo coś nie za dobrze się ostatnio czuję. Zamiast tego angielskiego pojechałam z koleżankami do miasta. Kupiłam sobie nowy zapach- Puma biała :D Chciałyśmy torebki kupić, ale nie było fajnych. Ale humorek i tak jest lepszy. Tylko ząb mnie denerwuje bo mnie boli :x Zarzyję tabletkę przeciwbólową może przejdzie.
Reniu no nareszcie jesteś. Mi też boczki się powiększyły :( Ale jeszcze w spodnie się mieszczę. Jutro chyba wskoczę na wagę. Trzeba w końcu spojrzeć prawdzie w oczy. Może waga nie będzie bardzo złośliwa.
Jaką dietkę? Na razie nijaką. Tzn. ograniczam jedzonko, dużo piję. Bez konkretnych nakazów czy zakazów. Po majówce pomyślę co dalej. Na razie chcę się opanować i nie żreć tyle.
Squalo nie martwię się. Masz rację lepiej o tym nie myśleć. Przyjeżdża moja przyjaciółka, z którą widziałam się ostatnio na Boże Narodzenie i mamy w planach codzienne co najmniej dwu godzinne spacery. Na pewno będę dużo czasu poza domem to i na jedzenie nie będzie czasu. Więc może nawet schudnę :wink:
Lecę się poczuć, a wieczorem na stepa :D
Czołem! :D
A nie lepiej z tym zębem zaatakować dentystę? :wink:
I jak było na stepie?
Cześć czołem :D
Może i lepiej, ale zanim sie do niego wybiorę to przestanie boleć :lol: Jakoś tak mi nigdy nie po drodze do dentysty.
Na stepie było fajnie jak zawsze ale i gorąco. A jak jest sauna na sali to szybciej się męczę i nie chce mi się tak śmigać z powerem. W końcu lato się zbliża wielkimi krokami to musi być gorąco nie? :wink: Piękną mamy pogodę, oj piękną.
A teraz wieści z ostatniej chwili. Zważyłam się rano. Cóż to był za stres. Ale przeżyłam. Hehe nawet nie było tragedii. Waga pokazała 61,2kg. Jak dla mnie bomba bo takich wpadkach. Spodziewałam się 63-64kg. Ale nie cieszę się za bardzo bo zacznę się usprawiedliwiać następnym razem jak coś zjem zakazanego. Nie ma. Żadnych wpadek. Myślę, że jakbym tak ładnie się trzymała dietki to 1 maja ujrzę 60kg na wadze. Co o tym myślicie? Realne to? :roll:
Udanego dnia :D
Newa to gratuluje, waga faktycznie bardzo ładnie się trzyma. u mnie niestety gorzej obecnie jeszcze mam @ ale waga pokazała cos około 63 kg :oops: :oops: no coż sama sobie narobiłam :( Ale będzie teraz lepiej:) prawda?? Bo ja nie zrezygny=uje z sb MUSZE SIE SZYBCIUTKO POZBYC TEGO BO CZUJE SIĘ BEZNADZIEJNIE :(
P.S. A spodnie dlatego mam małe zer kupiłam je przy wadze 60 kg a juz wówczas były casne :) rozmiar 29 :lol: :lol: :lol: to wyobrax sobie co teraz mam :) -----> nerwy
jest nieźle ;)
ja się spasłam wagowo, czuję to. a dieta za bardzo nie działa, aktywnosc fizyczną musiałam ograniczyc i juz sama nie wiem co mam z tym wszystkim zdrobić :/
długi weekend tuż, tuż. jakie masz plany? :D
Newa, postanowiłam napisać, bo mamy identyczną wagę i identyczny cel :D Ja mam tylko 1 cm więcej długości :wink: Może dla zwiększenia motywacji trochę się pościgamy? :D Bo ja też osiadam na laurach, jak widzę, że po wpadkach waga przyzwoita. A jak się zaprzemy i porywalizujemy, to może będzie łatwiej sobie odmawiać... Też chcę 1 maja 60 na wadze. Zobaczymy, której się uda :D Ja jem około 1400 kcal dziennie, więc jestem nastawiona na powolne chudnięcie. Więc nie jestem takim trudnym wyzwaniem :D
Pozdrawiam!
Witam :D
Reniu pewnie, że będzie lepiej. Nie poddamy się. Nie możemy. Waga na pewno szybciutko spadnie przy SB i brzuszek też. Uszy do góry :)
Moje spodenki na szczęście wszystkie dobre, choć sama się dziwię jak to możliwe. A niektóre mam nawet rozmiar 28 :wink:
Cordelio czemu musiałaś ograniczyć sport? Ja właśnie aktywnością nadrabiam jak dieta mi nie idzie. Może właśnie to powoduje, że ta waga nie podkoczyła tak drastycznie do góry.
Co na weekend? Nic spejalnego. Miałam w planach jechać w góry ale nie wyszło, więc spędzę go w domu ze znajomymi. Z pewnością będę jeździła na rowerku, chodziła na spacery, bawiła się na imprezach, grillach itp. :) Mam zamiar porządnie odpocząć i wykorzystać słońce :D Może gdzieś wyskoczę na jednodniową wycieczkę nad jeziorko, w góry. Coś się wymyśli. Będzie cudownie tym bardziej, że mam 9 dni wolnego :D
Antestor witam :D Mała rywalizacja mówisz? Hmm to może być dobry sposób na pilnowanie się. Dobra wchodzę w to :) Ale nie wiem czy uda mi się do 1 maja, bo dziś znów zgrzeszyłam. Zjadłam na śniadanie rogala marcińskiego, ale dobry był hehe. Dobra jutro już będę grzeczna obiecuję. Może ustalimy sobie dalszą datę i jakiś cel. Np. do końca maja 58kg? Może być? Ja też jestem nastawiona na powolne chudnięcie. Nie zależy mi na czasie. Te małe cele stawiam sobie, żeby jakoś się zmotywować, ale jak nie wyjdzie nie załamuję się.
Trzymam za Ciebie kciuki. I za nas wszystkie też :D
No to już się napaliłam na nasz wyścig :D Może jednak spróbujmy te 60 na 1 maja, nawet, jeżeli nie wyjdzie, to przynamniej będziemy się starać i pójdzie lepiej niż bez starania :D Dzisiejsze grzeszki sobie wybacz i zacznij od jutra, nigdy nie jest za późno :D
Świetny pomysł z tym 58 do końca maja, wolniutko, do zrobienia, a dodatkowo jak jest termin, to motywuje. Bo ja już się boję, że te 4 kg to już zawsze będzie "to go" :wink: Ale może właśnie rywalizacja pomoże. Czyli następny deadline to 31 maja, 58 kg :D Proponuję też, żebyśmy sobie ustaliły jakiś dzień w tygodniu na ważenie i pisały sobie nawzajem wynik. To też powinno dać kopa: o kurde, jutro ważenie, pewnie mnie przebije, nie mogę zjeść tego batona :wink: Rzuć jakiś dzień, a ja się dostosuję :D
Całuski!
Pewnie, że spróbujemy te 60kg do 1 maja. Bardziej realne wydaje mi się 58kg do końca maja, ale to nie znaczy, że teraz mamy się obijać prawda? Dodałaś mi teraz kopa, bo wróciłam do domu głodna jak wilk, ale nie zjem kolacji bo za późno a i czasu mało zostało do tego wtorku :wink: Więc dzielnie się będę trzymała. Jutro jeszcze się zważę, żeby się upewnić ile to jest na wskaźniku. Może być trochę więcej po dzisiejszym wybryku, ale co tam- będzie większa motywacja :)
Ja zawsze ważyłam się w sobotę. Bo w ciągu tygodnia łatwiej mi trzymać dietkę. Weekendy zazwyczaj są ciężkie pod tym względem. Więc sobota jest dobrym dniem i pomaga też w piątek wieczorem nie grzeszyć :wink:
Lecę się uczyć.
Sija :D
Kurczę, daj znać, ile Ci dzisiaj waga pokazała, bo ja nie mogę uwierzyć własnemu szczęściu, a z drugiej strony nasz wyścig staje się trochę nie fair z mojej strony... Dzisiaj rano ważyłam 59.5. Nie pytaj jakim cudem, bo nie mam pojęcia. Nie ważyłam tyle chyba od 20 lat :D Może Tobie też pokazało mało i będzie ok. Ja w każdym razie 1-majowy cel osiągnęłam :D Co nie znaczy, że nie będę gryźć paznokci za Ciebie :wink: Czyli 1 maja sprawdzam, jak Twoja waga i czy jest 60 :D
Na pocieszenie mogę dodać, że w ten długi weekend szykują mi się 2 imprezy urodzinowe w rodzinie i obawiam się, że trzymanie dietki w takich okolicznościach mnie przerasta. Więc jeżeli chodzi o 58 na koniec maja, to ten fakt zmniejsza drastycznie moją przewagę :D
mam nadzieję, że Cię nie zniechęciłam... fajnie, że wczoraj zrezygnowałaś w imię walki z kolacji :D MNie też ten nasz wyścig motywuje.
Pozdrawiam i czekam na wieści :D
Aha, co do ważenia w soboty - jesteśmy umówione :D
Czesc Newa no to ja Ci musze napisac ze na tych zdjęciach to bardzo szczuplutko wyglądasz ...naprawde nic tłuszczyku nie widać , ale to tak własie jest , cos sie osiągna, chce sie jeszcze więcej......Ale super laska z Ciebie !!!
Newa trzymam kciuki za Twoje postanowienie !!! Ja chyba 60 kg raczej nie zdąze zobaczyc do 1 maja , no ale kto wie .......SIe będzie widziało ;)
Pozdrawiam!!!
Antestor gratuluję wagi. Świetna niespodzianka. Cieszę się razem z Tobą :) U mnie niestety nie tak piękne. Dziś waga pokazała 61,5 :? Ale co tam... jakoś nie specjalnie się tym przejmuję.
Jutro zaczynam oficjalnie dłuuugi weekend. Będę miała miej czasu na neta, więc będę bardzo żadko tutaj zaglądała. Wyspowiadam się jak wrócę czyli 7 maja. W domu też nie mam takiej dobrej wagi, więc jej wyniki będą się różniły od dotychczasowych. Najlepiej będzie jak się zważę po powrocie. Choć wskoczę na wagę tego 1 maja, ale szczerze wątpię.
Antestor nie zniechęciłaś mnie. Dążymy teraz razem do 58kg do końca maja. Jeszcze raz gratuluję wagi. U mnie cały weekend majowy to będzie ejdna wielka impreza, więc z dietką tez będzie kiepsko. Nadrobimy później :wink:
Reniu dziękuję :) Wiem, że nie jestem gruba, szczupła też nie, jestem taka w sam raz (ach ta skromność :lol: ) Dlatego nie chcę za wszelką cenę szybko schudnąć, bo nawet dobrze się teraz czuję. Nie podobają mi się szkielety i nie chcę żeby mi kości wystawały. Trochę ciałka się przyda prawda? :wink:
Udanego weekendu życzę.
Odpoczywajcie, bawcie się, korzystajcie ze słońca :D
Witam!
Widzę, że nie tylko mnie wywieje na ten majowy weekend :wink:
A co ta waga jakieś dziwne takie liczby pokazuje? Kto jej pozwolił?
Ale jak wrócimy, to będzie już rewela! :D
Miłego dłuuuuuuuuuuuugiego weekendu i duuuuuuuuuużo odpoczynku!
No to cieszę się :D W takim razie do 58, a po drodze moze po długim weenendzie w sobotę się wymienimy wynikami, zobaczymy, która lepiej imprezowała :D
Pozdrowionka!
Witam :D
Widzę, że Was wywiało. Ale to dobrze, w końcu dłuuugi weekend mamy to trzeba odpoczywać. Ja odpoczywam również od diety. A co mi tam. Choć staram się nie przesadzać. Czasem udaje mi się nie zjeść kolacji. Wiecie jak to na grillach bywa, mało nie da się zjeść :wink: Spodnie owszem są trochę ciaśniejsze, ale i tak nie jest źle. Choć na wagę nie staję i nie wiem jak tam liczbowo to wygląda.
Wymieniłam ciuchy z zimowych na letnie i zrobiłam generalne przymiarki wszystkich sukienek, spódniczek, letnich spodni. Muszę przyznać, że się bardzo zdziwiłam... pozytywnie :D Wszystko jest dobre, a nawet za duże :wink: Nawet najmniejsza sukienka jaką mam jest dobra :D Co za radość. Tylko jedne spodenki są ciasne. Nie ma się co dziwić bo są eksrtemalnie małe (rozmiar 36 hehe) a i tak się w nich zapinam. Więc ogólnie nie jest źle. A że teraz trochę brzuszek mi bardziej wystaje bo więcej jem. Eee tam to się wytnie :wink:
Po wolnym oczywiście powrót na dietę. Mam nadzieję, że mi się uda bez żadnego ale.
Miłego dnia.
Pozdrawiam :D
Fajnie, że się Newusia odezwałaś :) Cieszę się, że taka pogodna jesteś i nie przejmujesz się dietą. Nawet Ci zazdroszczę ;) Baw się i grilluj - schudniesz póżniej :lol: chociaż jak mówisz, że ciuszki sa na Ciebie luźne to może wcale nie musisz się odchudzać? :D
Pozdrawiam i życzę miłego dnia! :D
Newa tak to już jest z długimi weekendami :D ja sobie chciałam dzisiaj zrobić głodówkę żeby się oczyścić trochę po tym wszystkim... ale stwierdziłam, że to bez sensu. jak okres jest to i tak do słodyczy ciągnie. od poniedziałku startuję z jakąs dietą :D mam nadzieję, że Ty też. tym razem raz a porządnie! :D
To moje menu składało się ostatnio z zupek w proszku (przez 3 dni) i takich innych :P
Ale na wagę jutro wskoczę. Najwyżej się załamię :wink:
HEj Newa witaj po długim weekendzie ... ja równiez ładnie wracam i dietkuje delikatnie ... u mnie w ten długi weekend miałam niewielkie w sumie wpadki , nie szalałam ale również grillowałam itp
Newa a co do tej garderoby, to wyobraz sobie ze ja ostatnio tez szukałam ciuchów i totalnie nie mam co ubrać , wszystko za duże :( nawet taka fajna mini już jest lużna a ja tak strasznie nie lubie wiszących rzeczy ble:( no i przymierzyłam sukienke siory , na którą zawsze patrzyłam z podziwem ( na sukienke oczywiście ) i zawsze chciałam w niej paradowac i co???? i wisi na mnie jak worek od ziemniaków :( I tak żle i tak nie dobrze (
Bużka :*:*:*
Witajcie :D
A ja ostatnio jem tak normalnie. I dobrze mi z tym. Ani za mało ani za dużo. Staram się nie jeść kolacji, więc i brzuch wrócił do normy. Spodnie znów są dobre (a jeszcze dwa dni temu były lekko ciasnawe). Ale na diete oczywiście wracam w poniedziałek :)
I znów będziemy razem ładnie dietkowały i się plinowały nazwajem :)
Mycha coś w tym jest. Wszyscy mi mówią, że schudłam ale ja tego nie widzę. Sukienki, które w tamtym roku były za ciasne teraz są dobre a nawet luźne, ale ja siebie w lustrze widzę tak samo jak rok temu :roll: Może jak na wadze zobaczę wymarzoną cyfrę to dotrze do mnie, że schudłam.
Cordelio wracam, wracam. Mam nadzieję, że do czerwca już się uda raz a porządnie.
Squalo na pewno się nie załamiesz. Na wyjazdach zazwyczaj się chudnie, więc jeszcze możesz się ucieszyć :wink:
Reniu a ja ostatnio pozwężałam wszystkie spodnie, więc nie mam ani jednej pary za dużej. Teraz jak zakładam jakieś, w których nie chodziłam długo to ludzie myślą, że mam nowe :wink: Też sobie poprzerabiaj ciuszki. Na pewno wychodzi taniej niż kupno nowych. A sukienkę kupisz sobie nową, mniejszą :)
Idę teraz do lasu na dłuuuuugi spacer :D
Witaj już (prawie) po weekendzie!
Jak tam waga? Piszesz, że się dietą nie przejmujesz - czasem takie okresy są potrzebne, żeby z nową werwą się zabrać (od poniedziałku :wink: ) do dietkowania. Ja wyjechałam i nie ukrywam, że dietę zostawiłam w domu i nie opierałam się pysznym ciastom, pizzy, a nawet snickersom :oops: Byłoby mi bardziej wstyd, gdyby nie to, że we wtorek i w piątek zrobiliśmy z mężem po 120 km (pojechaliśmy do rodzinki w okolice Bielska z Krakowa) na rowerach. Więc zrzucanko było :D No i w efekcie dzisiaj stanęłam na wadze (sobotnie ważonko, pamiętasz? :D ) i pokazało 60.0. No cóż, pół kilo do przodu, ale od dzisiaj pięknie dietkuję i nastawiam się na 58 końcem maja.
Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na doniesienia wagowe :D
Newa, bo widzisz się codziennie i nie zauważasz zmian. Najlepiej można to ocenić po ciuchach albo właśnie kiedy osoby które dobrze Cię znają i dawno Cię nie widziały zobaczą różnicę.
ja to po ciuchach widze różnicę... zwłaszcza jeśli chodzi o dzinsy. te, które mi były w sam raz w grudniu teraz są jak worek :D
szkoda tylko, że dzinsów się za bardzo nie da zwęzyc... jestem o 2 pary w plecy. ale to przynajmniej usprawiedliwi kolejne zakupy :D
Newa melduj jak tam cały długi weekend :D od jutra ostro do roboty? :D ja się "oczyszczam", jak narazie z niezłym skutkiem ;)
cordelia jak ja bym chciała mieć taki probelm z za dużymi spodniami! :roll:
Jak mija dzionek?
Antestor niestety doniesień wagowych nie będzie bo nie ważyłam się w ten dłuuugi weekend. Ale myślę, że źle nie jest. Ostatnio było 61,5, więc i na taką wagę liczę. Od jutra powracam do diety i obiecuje się pilnować i w kolejną sobotę zważyć. W końcu nie mogę być gorsza i do końca maja musi być te 58 na wadze :wink: Cieszę się, że u Ciebie dobrze. Bo 0,5kg to pryszcz. Powrócisz do diety i szybciutko je zgubisz. A dalej to już z górki :D
Cordelio dżinsy też się da przerobić. Ja też myślałam, że może być problem, ale zaniosłam do krawcowej a ona pięknie mi zebrała z zewnątrz i wewnątrz i spodnie są jak nowe. Nawet nie widać, że były zwężane. I to zarówno z cienkiego jak i z grubego dżinsu. Więc jak sama nie dasz rady to zanieś do krawcowej, nie jest to drogi interes a napewno warto. Bo szkoda żeby spodnie leżały tylko dlatego, że są za duże.
Też myślę żeby jutro się oczyścić. Tym bardziej, że niedawno wróciłam do siebie a lodówka pusta. Jutro na rano na uczelnię, więc nawet nie zdąrzę skoczyć na zakupy. Więc ten jeden dzień pogłoduję trochę :wink:
Squalo dzionek nawet miły. Byłam w kawiarni na pysznej kawie, która postawiła mnie na nogi bo główka od rana bolała. Ale już nie boli :) Właśnie skończyłam sprzątać mieszkanko, rozpakowałam się, teraz maluję paznokcie :wink:
Lecę Was poodwiedzać :D
Witaj Newa po weekendzie :D Mam nadzieję, że się wybawiłaś i miło spędziłaś czas. Ja niestety cały weekend w domu byłam, ale nie mam na co narzekać - chłopak mnie odwiedził :D
To teraz czekam na Twój powrót na dietkę ;) chociaż moim zdaniem swietnie wyglądasz...
Pozdrawiam :D
Jak lodówka pusta, to oczyszcznie przymusowe :lol:
A ja bym jeszcze chętnie taki jeden weekend zaliczła. Strasznie się rozleniwiłam. 58 do końca maja? Ja na pewno nie dam rady :lol: Ale 60 chętnie bym zobaczyła... :roll:
Mycha dziękuję :D Jeszcze troszeczkę i nie będę narzekała na swój wygląd. Jeszcze troszeczkę...
Squalo jak nie dasz rady? Dasz! Spróbuj chociaż. Startujemy z podobnej wagi, więc szanse wyrównane. Albo chociaż 59 żeby bliżej celu było.
Postanowiłam dzisiaj, że to będzie mój ostatni zryw. Chciałabym przynajmniej żeby tak było. Już niewiele mi zostało, więc jakby się tak porządnie teraz wzieła i schudła ile chcę to na wakacje miałabym spokój. Więc mam taki ambitny plan, żeby raz a porządnie. Ostatni raz!
Racja. Bardzo mądre zdanie: Raz a porządnie!
Nie wiem jak to jest, bo udało mi się zejść jakoś z wagi 66, a teraz dreptam w miejscu i nie umiem się do tego zabrać. Tobie też już udało się dużo osiągnąć, więc reszta powinna być już tylko kwestią czasu.
No to bierzemy się za robotę!
Squalo ja też ciągle stoję w miejscu, już od długiego czasu. Nie wiem z czego to wynika. Ale teraz oficjalnie jestem na diecie i schudnę do 58kg! Ostatni raz się odchudzam. Koniec kropka.
Dzień chyba zacznę od kawy bo ciśnienie niskie i głowa od rana boli :?
A później zobaczymy jak to będzie.
Newa widze ze tobie te ostatnie kilogramy tez sprawiaja kłopot :?
witaj
też planuję,aby to był mój ostatni zryw. Mam nadzieję,że się uda. Masz rację,ze jak schudniemy te ostatnie kg,to na wakacje będziemy miały już spokój.
Moze więc jakoś wyjątkowo się zmobilizujemy,co?!?!
pozdrawiam
Dziewczyny, a może my się po prostu za bardzo przejmujemy? Może podejść do tego z większym dystansem? Nie robić tragedii o wszystko, nie załamywać się po grzeszkach... Potraktować to bardziej na luzie? Cieszyć się tym, myśleć tylko o celu.
Marudze, wiem :wink:
wiecie co :P Wy to i tak macie dobrze. wyższe jesteście ode mnie i w dodatku mniej ważycie :D ja nie dość, że niska to jeszcze z 10kg przydałoby sie zrzucić, żeby wyglądac normalnie. ale nie będę się katować i dążyc do niemozliwego.
wszystkie damy radę :) dążmy do swoich celów :D
Wiecie co ??? tak czytam i czytam sobie i kurcze no tak strasznie chciałysmy wazyc te swoje upragnione 58, i niżej i co??? :( kurcze mysle ze same ćwiczenia w moim przypadku tez nie wystarczą :( dlatego Newa njesli ty zaczynasz jeszcze raz i to poraz ostatni !!! To ja również !!Nie chce wazyc 62 :(:(:( chce 59 no moze 58 :lol: i nie ma ze dobrze wyglądam, moze i w miare ale dla mnie nie wystarczająco dobrze :)
Dlatego Newa jesli pozwolisz to poraz n sie dołącze do Ciebie i zaczynam !!!!!!!!
mój plan będzie nastepujący dietka 1000 kcal i cwiczenia i tyle !!!!! Zostały mi 4 kg jak sie postaram to 1,5 miesiąca i po krzyku .... To jak Newa zabieramy sie ostro?????
Mika a ja myslałam, że Ty już dawno po diecie. A tu się okazało, że męczysz się jak ja :( Niby tak mało nam zostało, ale te ostatnie kilogramy są takie uparte. Ale jakoś się z nimi uporamy. Powodzenia Ci życzę :)
Syciu tylko jak tu się zmobilizować? Jakoś siły mnie opuszczają. Chciałabym, żeby to był ostatni zryw, oj bardzo bym chciała. Dodaj mi trochę energii plissss!!
Squalo właśnie zauważyłam, że im bardziej się przejmuję tym bardziej olewam dietę. Trochę schudłam i osiadłam na laurach. Stwierdziłam, że już nie wyglądam źle, wszyscy dookoła chwalą, że schudłam to zjem sobie raz tą czekoladę, ciasto, kolację itp. I zamiast schudnąć to ja tyję. Ech beznadziejna jestem. Teraz też mi nie idzie :(
Cordelio widziałam Twoje zdjęcia nie wyglądasz źle. Wcale nie widać tych Twoich 65kg, naprawdę. Więc 10kg to chyba za dużo.
Reniu oczywiście dołączaj. Razem raźniej. Może pomożesz mi się w końcu zmobilizować. Tak, tak ostro się zabieramy. Tylko jak to w praktyce wyjdzie :roll:
Jak na razie mi nie idzie za bardzo dieta. Staram się, ale nie idzie. Codziennie próbuję od nowa. Dzisiaj też. Jest nowy dzień jestem już po śniadanku, mam nadzieję, że się uda. Trzymajcie za mnie kciuki :)