Witam wieczorową porą!
Mama dała się namówić na aerobik. Wypłakałam niemalże to, ale się udało. I powiem się, że bardzo się rozczarowałam. Miałam nadzieję, że poprawię sobie humor a efekt jest odwrotny. Chyba dzisiaj naprawdę nie jest mój dzień
A dlaczego się rozczarowałam? A bo po pierwsze było mało osób, cholernie zimno, muzyka cicha i nieporywająca, układ też niezbyt mi podpasował. Był moment, którego nie robiłam bo wybitnie mi nie odpowiadał no i stałam wtedy. Nawet się nie spociłam tylko zmarzłam. Naprawdę zimno było a ja wyrałam się z bluzce na ramiączkach Ech... Ale jutro też idziemy. Jedyny plus tego to, to że nie zjem dzisiaj kolacji. Bo jest już za późno. A jakbym siedziała w domu to byłabym obrażona na mamę i na 100% jadłabym sałatkę warzywną, którą zresztą sama zrobiłam. A po sałatce wcisnęłabym w siebie duet. Na tym etapie miałabym już wyrzuty sumienia, bo przecież wcale nie byłam już głodna i nie musiałam tego jeść. No a skoro już zawaliłam dietę to doprawiłabym się czekoladą aero. No może jeszcze kilka pierniczków i czekoladek z bomboierki Hehe niezła wizja co? Ale ja siebie znam i tak bym pewnie zrobiła. A tak poruszałam się troszeczkę, spaliłam może 50kcal (tak tak 50 nie pomyliły mi się cyferki ) i nie nadrobię tego późną kolacją.
Myślę nad basenem jutro rano. Szczerze wątpię, no ale może akurat coś mnie natchnie i się wybiorę. Ja chcę być szczupła!!! Płakać mi się chce z tego wszystkiego. Całe życie myśleć tylko o diecie, kaloriach, boczkach, wystającym brzuszku, grubych udach.... Przesrane
Przepraszam dziewczyny, że tak piszę smutno dzisiaj. Jutro będzie pozytywniej