W moim przypadku dzisiaj był tylko jeden sposób na poradzenie sobie: szczęście :P

Ja i tak preferuje wkuwanie z dużą domieszką zrozumienia, w krytycznych sytuacjach dodaję szczyptę improwizacji i dedukcji :P Na farta nie mam co liczyć, jak to się dzisiaj okazało. Chociaż przynajmniej zaliczyłam ;) Studiuję po to, żeby coś z tych studiów wynieść i czegoś się nauczyć, a nie po to żeby wyklepać sobie fartem dyplom (jak spora część ludzi ode mnie z roku).