Cześć!
Widzę, że nie najgorzej u Was tłusty czwartek minął. Mój był okropny. Ale nie chodzi tu wcale o jedzenie. Mam mały problem i nie wiem co zrobić Ale nie będę się rozwodziła na ten temat. Tak czy inaczej leczyłam wczoraj moje smutki faworkami i wodką Ciotka przyszła do nas i nie miała z kim pić, więc jej potowarzyszyłam. Miałam naprawde kiepski nastrój, więc wchodziła super. Później mama do nas dołączyła. Nie wiem ile wypiłam, ale sporo bo w główce mi się kręcilo a w nocy trochę suszyło W ogóle dzisiejszą noc miałam do kitu. Calutka nieprzespana. Głupie myśli mnie dręczyły. Katorga Ale dziś już mi lepiej. Nie do końca, ale lepiej. Nawet nie mam ochoty na jedzenie. Już mi w brzuchu burczy powinnam zjeść drugie śniadanie, a nie mam na nic ochoty

Squalo widzę, że nowa waga się opłacała bo jakby mniej na tikerku Super, że masz towarzysza. Razem raźniej i na pewno się uda.
"Kolekcjonera" nie czytałam, ale spróbuję. Gatunki też raczej wszystkie. Uwielbiam książki Coelho`a i Wharton`a. Dziś poczytam coś co mam w domu, bo jakoś brak czasu żeby iść do biblioteki.

Mycha zazdroszczę, że nie ciągnie Cie do słodyczy. Ale jak ja zacznę dietę, to też po jakiś dwóch tygodniach nie ciągnie. Kwestia przyzwyczajenia. A ja coś na pewno wymyślę na post, jakieś postanowienie. Łatwiej dotrzymywać słowa jeśli ma się wyznaczoną konkretną datę jego realizacji.

Madziii no witam Dawno Cię nie bylo. Przerwa kończy się w poniedziałek i nie ma zmiłuj się. Juz na pewno biorę się za SB.

Pgosiu ja tez pewnie przytyłam z 3 kilo. I też omijam wagę. Zważę się w poniedziałek (już się boję) a później po dwóch tygodniach SB. I myślę, że dojdę do dawnej wagi czyli 61kg. Ja też siedziałam w domu i żarłam, ale nie mam za dużych wyrzutów sumienia. Szkoda życia na wyrzuty sumienia. Nadrobimy wszystko

Maryś jeszce raz bravo