-
ze wzgledow chorobowych przybywam tu tak pozno..jescze nie jestem zdrowa ale mam swoje 5 minut przy kompie wiec korzystam ;)
zycze zdrowych wesolych swiat Bozego Narodzenia, masy usmiechu,kasy i wytrwalosci w dietkowej atmosferze, wsrod ludzi ktorych sie kocha, zycze rowniez masy przyjaciol..i spelnienia marzen, dotarcia do dietkowych wyznaczonych celow oraz pokonania wszelkich przeszkod.. WESOLYCH SWIAT.. ho ho ho
Frohe Weihnachten..
http://home.att.net/~hideaway_today/t041/xmas_santa.swf[/color] - strasznie fajny LINK. :)[/color]
-
Notta, mi też było niedobrze :( Ale jak wyszłam na świeże powietrze to trochę już było lepiej. Jedno jest pewne: W przyszłym roku (jak dożyję :wink: ) zjem jeszcze połowę mniej!
Miłego świętowania dziś życzę!
-
Pasquda81 dziękuje za zyczenia :)
Notta ale czasem potrzebne jast takie odjadanie się,bo jak się czlowiek tak naje do wypęku,to potem nie moze przez chwile patrzec na jedzenie i mozna zacząć mały odwyk-tak mi sie przynajmniej wydaje :wink:
nie wiem czy jestem normalna,ale dziś wróciłam do tysiąca,no moze było tak z 1100,bo niektore potrawy mają podane rozbieżne wartosci kaloryczne,wiec trzeba było wyśrodkować,
teraz nie czuje się przejedzona jak wczoraj,zjadłam nawet kawałeczek sernika,ale martwie sie,ze i tak przez to,ze żarłam tak duzo przez ostatnie dni,odbije sie to na udach i tyłku :?
a nie wiem czy takie skoki sa dla organizmu dobre,raz tysiąc drugi raz duuuuuzo wiecej,potem znowu tysiąc i znowu duzo...
boje się jutra,bo jedziemy do dziadków,a tam nie da się powiedziec,ze sie odchudzam,bo nie zrozumieja,a poza tym bedzie hasło "jak nie bedziesz jeśc to sie obrazimy,ze Ci nie smakuje i jak przyjdziemy do Ciebie to też nic nie zjemy"
i hasło nr 2 : "ze mna sie nie napijesz?przeciez sa swieta"
ja to doskonale rozumiem,ale nie lubie jak ktos mnie na siłę uszczęsliwia
wyprubuje jutro moja metode w postaci nałożenia na talerz duzo ogorkow kiszonych (jeju ,zeby tylko były,zawsze są,ale....) i tłumaczenia,ze przeciez talerz mam pełny
oj czarno to widzę,ale nie ma co panikowac na zapas-zobaczymy
-
To po kolei:
1. Jesteś całkiem normalna.
2. Też mi się wydaje, że skoki dla organizmu nie są za dobre.
3. Znam ten ból doskonale! A u mnie jest jeszcze jedno hasło: "Ja nie widziałam, żebyś coś jadła"...
4. Ogórki powiadasz? Muszę wypróbować :D
Powodzenia jutro życzę i nie martw się na zapas!
-
O... o tym haśle tez zapomniałam ;)
zastanawiam się co moznaby jeszcze do tych ogórkow dodac,zeby nie było,ze mi nic nie smakuje
hmm... moze jakąs lekka,chudziutka wędlinke?
bo reszta odpada,bo niby co? ciasta,ciastka,sałata z majonezem,boczek...
o... poprosze tez o kawę i bedę dlugo pić,herbatki też...
ważne,zeby sie czyms zająć
-
Wędlinka też może być, jak najbardziej :D Za boczek się raczej nie zabieraj :wink: A może jakieś owocki będą? I może więcej herbaty niż kawy, co? Bo chyba zdrowsza czy coś w tym stylu :wink:
-
no fakt,herbata lepsza,
o i zawsze moge powiedzieć,ze to na żołądek,bo mnie boli i nie moge jeść :D (małe kłamstewko,ale chyba nieszkodliwe)
owoce-zapomniałabym,mandarynki beda napewno ;)
-
No widzisz! Jakoś to będzie :D
Dobranoc :*
-
Mammam normalna Jesteś na 100% bo inaczej i siebie musiałabym uznać za nienormalną :twisted:
Ja dziś nadal niestety się obżerałam. Ale zakończyłam pałaszowanie o 18 więc... powolutko wracam na właściwe tory :roll:
Jutro kolejny dzień z mnóstwem jedzenia (tym razem mam najazd rodziny). Najgorzej że już w środę jadę do mojego Kochanie (znaczy baaardzo się cieszę :lol: ) ale spodnie zaczynają być opięte :oops: a chciałam żeby mnie zobaczył trochę szczuplejszą. No cóż.... Święta.
Z tymi ogórkami i owockami , jak Ci radzi Squalo- bardzo dobry pomysł.
Poproś o miętę (jeżeli lubisz) wtedy ich to przekona bardziej, ze podczas świąt się przejadłaś i jest Ci nie dobrze (to działa :!: ).
Pozdrawiam Was serdecznie
Notta
-
O faktycznie! Zapomniałam o mięcie :D Też dobry system :D
Życzę dziś udanej impery, nie tylko dietkowo :)
-
no jednak dumna z siebie nie jestem
szło mi całkiem nieźle,do czasu,az cos we mnie wstapiło i zaczęłam jesc makowca,ciastko czekoladfowo-orzechowe,szynkę,chuda,ale co z tego jak duzo,o ogórkach nie wspomne bo pochłaniałma je jak odkurzacz :evil:
ale juz wczoraj tysiąc(przekroczony o jakies100-150 ) ale w miare regularnie jadłam
i dzis juz prawidłowo
jednak musze skrupulatnie zapisywac co i ile zjadlam,bo bez tego sie gubie i jem za duzo
to cos z psychika ostatnio mam nie tak,bo jem dla samego jedzenia,a nie dlatego,że jestem glodna
a tak dobrze mi szło,musze do tego wrócić,a widze,ze nie jest łatwo
od 2 stycznia robie kapusciankę oczyszczajacą,a na wage wole nawet nie patrzec,tak sobie rozregulowałam organizm,ze nie dziwie sie,ze glupieje
musze byc twarda
-
Racja! Musisz być twarda! Zero kompromisów! I waga też przestanie wariować :)
Jak nie zapisuję to też się gubię... A dawno już nie zapisuję :(
-
no wreszcie wczoraj się udało z tym tysiącem,uf...
powoli wracam do dyscypliny,ale nie jest łatwo,
zapisuje wszystko i widać ,ze gdyby nie to to łatwo cos przeoczyc,przekroczyc itp,więc zapisywanie ważna rzecz
idę na obadek-warzywka i kawałek gotowanej piersi z kurczaka,bo coś ostatnio mało jem miesa,prawie wcale,a wegetarianka nie jestem ,więc dziś troszkę białka zwierzecego
i znowu zajadam suszone morele,ale to na stres tzn przeciwko stresowi i żeby żelaza dużo bylo ;)
-
No i proszę,jednak zapisywanie to bardzo ważna sprawa
poszłam zjesc kolacje,miałam ponad 200kcal do zjedzenia,więc tak sobie wszystkiego po trochu wzięłam (na szczęście wazyłam) i tak od razu policzyłam ile co ma ,dodałam ,a tu niespodzianka 1024kcal wszystkiego :!:
a ja byłam pewna,ze jeszcze cos zostanie,ale bym się załatwiła...
-
Mam dylemat
odnosnie sylwestra,jade na impreze do kolezanki,alkohol we wlasnym zakresie to wiadomo,ale chodzi o jedzenie
kazdy ma cos przynieśc,oki,ale co ja bede jadła? przeciez nie wezmę kromek ze sobą,nie moge tez jesc po kątach czegos innego niz wszyscy,bo jakby to wygladało
a boje sie kolejnego rozregulowanego dnia
doradźcie mi co jeśc wtedy,zeby tak mniej więcej z twarzą( Z FIGURĄ) z tego wyjśc
-
Squalo sie uczy ,więc na moim watku pustki,nikt nie odwiedza :cry:
dzis dieta pod kontrola,ale jutro...
ech,wazne zeby od nowego roku dobrze zacząć
dzis kupiłam sobie bluzeczkę na sylwka,spoko lezy( wkoncu gorę mam chudą) tylko,ze ma duuuzy dekolt,a ja zabardzo nie mam co pokazac :?
ale co tam
-
Źle się dziś czuję,ale nie z powodu wczorajszego sylwestra,no moze po częsci tez
chyba zaczynam miec problem
tak dobrze mi wczoraj szło,dopoki nie zaczęłam jesc,jedna sałatka,druga,trzecia,ciastko,chipsy,mandarynki,o gorki,znowu sałatka,do tego cały czas wino czerwone-słodkie-nie lubie slodkiego...
zaczęłam zachowywac sie (znowu) jak bulimiczka :!:
i jak na nia przystało poszłam do łazienki i zwróciłam ile sie dało,ale czułam,ze za mało,potem znowu poszłam jeśc,garściami-dosłownie i znowu lazienka-łacznie zaliczyłam takie 4 kursy,moze 5 nawet,az zaczęłam sie niemal tym dusić,wtedy przestałam,poszłam spac,a rano juz pieknie tysiaczek rozpoczęty,maslaneczka,2 chlebki chrupkie,po powrocie do domu piekne liczenie,do czasu-znowu sałatka sledziowa,zamiast nałożyc odrobine na talerzyk,wsuwałam ja wprost z pojemnika,potem probowałam sie tego pozbyc,ale nie moge,nie daje rady,bez alkoholu nie potrafie,ręce mi się trzesą,jest mi niedobrze-nienawidze się,to nie był 1 raz,kiedys po tej zapiekance zrobilam to samo,po swietach tez,
nigdy nie sądziłam,ze kiedykolwiek to zrobię,ale juz sobie z tym wszystkim nie daje rady,wczoraj (dzis właściwie ) probowałam sie dodzwonic z zyczeniami do kolegi(kogos,kto zapewniał mnie,ze cos do mnie czuje,)przez godzine miał zajety numer,potem nie odbierał,nie oddzwonił ,a inny kolega zadzwonił do mnie i w zywe oczy (tzn w sluchawke) telefonu robił mnie w balona ,az w końcu powiedział do mnie uzywajac nie mojego imienia,to było takie przykre,nikomu na mnie nie zalezy,zostałam sama-znowu i znowu wtedy jak zaczynam miec problemy
przestałam byc potrzebna,wiec maja mnie nie powiem gdzie
cały czas mysle o jedzeniu i o zwracaniu go
utro mam zacząc kapuscianke,nie wiem co potem,widze,ze przytyłam,boje się,nie mam juz siły...na nic
-
1 dzień kapuscianki ma sie ku koncowi
przebiegał w miare sprawnie,tylko kapusta na zupe była tak twarda,ze zanim się ugotowała zapusciłam korzenie w kuchni
kurde,ale ja jestem naiwna,jak mogłam uwierzyc w to,ze w domu bedzie normalnie,to tylko puste obietnice,ale dzis oprocz tego,ze prawie szlag mnie trafił,zrobiłam cos pozytecznego
wyładowałam się robiąc porzątki w szafie,
rany ile ja mam ciuchów,z tym,ze do chodzenia nie przesadzając ,nadaje sie 1/5
bo trzymam ciuchy z przed paru lat,bo szkoda wyrzucic,a i tak w nich nie chodze i tylko zajmuja szafę,dzis powiedziałam koniec :!:
wywaliłam 4 reklamowki ciuchow,tzn narazie sa w workach, wrzuce je do jakiegos kontenera pck,a moze chociaz jeden ciuszek trafi do kogos,kto go wykorzysta
teraz mam w szafie porządek i miejsce na nowe rzeczy,poza tym postanowiłam wreszcie się ubierac,a nie tylko maskowac figure
wiem,ze nie jest najlepsza,ale nie bede wiecznie sie ukrywac pod warstwami materiału
dosyc :!:
biore sie za siebie,nie bede tez wogole pic alkoholu skoro po nim wszystko mi obojętnieje i zaczynam jeśc ,a potem...
skoro jestem sama to musze sama o siebie sie troszczyc i wreszcie zając soba,a nie wiecznie innymi
jem zuplę i gruszkę
jutro jarzynki,bedzie dobrze,a przynajmnie postaram się by było
-
aa...
przez swieta przytyłam 0,8 kg,myslałam,ze jest gorzej,jak wchodziłam na wage to az się bałam, zważyłam się 2 razy,zeby byc pewna,nie wiem jeszcze jak to sylwestrowe zarcie na mnie wpłynie,ale nie bede juz płakac nad rozlanym mlekiem
-
Juz jestem, juz jestem :!:
Kochana, ja tu widze ze przechodzilas/przechodzisz ciezkie chwile. Mam nadzieje, ze z tymi bulimicznymi odruchami juz sie uporalas jakos- choc to tylko latwo sie mowi.
Ja swego czasu (do teraz sie niestety pojawiaja) miewalam napady na zarcie- kompulsy czy jakos tak to sie zwie.
Ze swoich doswiadczen wiem, ze wszystko siedzi w naszej glowie i ona odpowiada za to co sie dzieje. Zajadanie smutkow, stresow, poczucie beznadzieji i samotnosci- i hop np. ja ZRE :oops:
Teraz moge powiedziec, ze jestem szczesliwa- ale TO czyha na chwile slabosci zeby zaatakowac ze zdwojona sila- tak jak Ciebie dopadlo.
Dobrze, ze zrobilas porzadek w szafie- to tak jakby poukladac kawalek siebie w sposob taki- w jakim powinno wszystko byc.
W tym Nowym 2007 Roku zycze Ci mnostwa optymizmu i pogody ducha, abys na kazdym kroku napotykala na powod do usmiechu.
Buzki
Notta
Ps. Niestety nie wiem czy bede mogla wpadac do niedzieli do Ciebie regularnie- nie jestem u siebie i nie mam takiego jak wczesniej dostepu do kompa. Ale pamietaj, ze w koncu wpadne i chcialabym zobaczyc , ze u Ciebike wszystko w porzadeczku. 3maj sie dzielnie :!:
-
Dziękuje za wsparcie ;)
dobrze jest wiedzieć,ze się takie ma
jakos sobie radzę ,bo jestem na konkretnej diecie,ale jakbym była na tysiącu to juz widze,ze bym dojadała,a tak,wiem,ze to zniweczy moje starania ,więc się trzymam
byłam dzis z tata na spacerze,pogoda jak na wiosne,ptaszki nawet spiewają-fajnie było wyjśc na powietrze,nie myslec chociaz przez chwile o tym co sie dzieje...
dzień drugi przebiega tak sobie,troche mnie glowa boli,chyba wezmę kapiel to moze przestanie,
jutro juz zajęcia,wyjde troche do ludzi,nie bede ciągle myślec o jedzeniu,tyciu ...
-
Mammam przepraszam, że mnie nie było :( :cry: Wybacz!
Jak przeczytałam o sylwku to... Kurcze, biedactwo :( Jak Ty się musiałaś namęczyć!
A porządek w szafie to sama muszę zrobić.
Ale musisz pomyśleć co po kapuścianej, bo jak sama widzisz bez konkretnego planu się nie obejdzie!
Ściskam Cię mocno i gorąco! :*
-
nie musisz przepraszać,
ciesze sie,ze mnie odwiedziłaś
a po kapuscianej wracam na tysiąca ,z tym,ze tak jak na początku zero slodyczy,zero kompromisu,wtedy lepiej mi idzie niz jak sobie pozwalam chocby na troszeczkę,
mam nadzieję,ze sie uda
-
To może lepiej będzie jak będziesz dzień wcześniej pisał cały jadłospis? Ja zacznę tak robić jak mi się trochę nauka zmniejszy, bo sesja wisi nad głową i na nic teraz nie ma czasu :(
-
Witaj mammam :!:
Niestety wcześniej mnie całkiem nie było, nie maiąłam jak odwiedzić...
Może faktycznie jak pisze squalo, rób sobie dzień wcześniej dokładny jadłospis, co i o której zjesz. I nic więcej, no może poza wodą mineralną :wink:
Ja nie potrafię się zmusić, do takiego zwracania czegokolwiek, i to wcale nie chodzi o jedzenie, ale nawet jak byłoby to wskazane - bo czymś się strułam i brzuś tego nie chce. Ale może sobie spróbuj przetłumaczyć, że to nie jest dobre wyjście, i to niekoniecznie tylko ze względów zdrowotnych - od kwasu żołądkowego zęby się niszczą, a zawsze przydałyby się ładne. Więc po co im dodatkowo szkodzić?
Pozdrawiam i trzymam kciuki :!:
-
Z tym spisem to bardzo dobry pomysł,zwłaszcza,ze wierze w słowo pisane :lol:
bez planu łatwo się zapomniec,no i najwazniejsze to nie podjadać między posiłkami,kiedy scisle przestrzegałam okreslonej ilosci kcal w posilkach,nie brało mnie na grzeszki i miałam kontrolę,
mój plan po skończeniu z kapustą to zero tolerancji dla podjadania :!:
dziś dzień 3,przebiegaw miarę normalnie,ale od wczoraj wieczór tak mnie strasznie boli glowa... no,ale ciśnienie spada,pogoda okropna,więc to normalka...
jutro jak nie zapomne to przed wyjsciem na zajęcia sie zważę
muszę zadbac o skórę,bo niezbyt ładnie wygląda,a chce miec sprężyste ,smukłe ciało,a nie obwisłe fałdy skóry
jutro nareszcie mleczko,jak ja za tym tesknie,ech...
-
Dziś wreszcie mleczko :D
rano wstałam,udałam się do kuchni,a tam zdjęcia,a na nich jakis słoń w niebieskim,
patrze uwazniej,bo zaspana byłam,a to ja jestem tzn byłam,zdjęcia robił kolega taty ,z ktorym byliśmy w sierpniu nad wodą
rany,jednak sporo od tamtego czasu zrzuciłam
(pomijam fakt,ze przez czerwiec i lipiec tez schudłam,ale po powrocie do domu w jeden tydzien odzyskałam z nawiązką)
patrzę na te zdjęcia z obrzydzeniem a jednoczesnie z zachwytem-hmm... skłonnosci masochistyczne jakies mam chyba
ale nadal uda są wielkie,tylko,ze teraz,widząc efekty(nareszcie jakies) nie poddam się
musze wreszcie doprowadzic cos do końca,musi mi sie wreszcie coś udać,a skoro nie udają mi się te rzeczy które nie zależą ode mnie tylko od innych,to to musi się udac,bo zalezy tylko ode mnie,a ja sam siebie chyba nie zawiodę?
jak zbiore się na odwage to wkleje swoje fotki przed i w trakcie,bo na te po jeszcze za wcześno ;)
-
Masz rację, to zależy całkowicie od Ciebie! Dlatego nie poddajemy się i jedziemy z tym koksem :D
Ja nawet jakbym chciała wkleić zdjęcia przed to nie mam takiego, na którym byłoby coś widać... Po prostu nie dość, że nie ciepię wszelkich kamer i aparatów to jeszcze jak już muszę, to albo się tak ustawiam, że mnie prawie nie widać, albo siedzę, albo jestem w takich ubraniach, że moje niedoskonałości znikają. Ale jak już będę laska to się wkleję :D A co :D
-
Gratuluję widocznych efektów :!: I silnej motywacji :!:
A na zdjęcia tez przyjdzie pora, ja przynajmniej na siłę nie będę się ich dopominać :wink: Powodzenia :!:
-
no i oczywiscie zważyc się rano zapomniałam,ale teraz to pewnie zaczekam do wtorku,czyli "po"
chciałam sobie kupic steperek,bo kiedys miałam,ale się zepsuł,ale tato mi odradza,bo zepsułam sobie wtedy kolano i to poważnie,bo przy większym wysiłku daje o sobie znać,
jak w lecie byłam w zakopanym to po całodziennej gorskiej wedrówce z bólu kolana nie moglam zasnąc,bo jak probowałam sie ruszyc to wyłam z bolu,a na drugi dzień kazdy najm,niejszy krok malował mi grymas bolu na twarzy(nawet mam na zdjęciu,ktore było pstrykane jak nie patrzyłam,czyli grymas prawdziwy) a ja madra wtedy jeszcze zamiast kolejka na gubałówke jechac to szłam (czołgałam sie utykajac i jecząć) na nogach,więc chyba posłucham taty,bo nie chcę być kaleką,rower musi wystarczyc,ale z tego co pamietam stepper przynosił lepsze efekty,no ale nie poswiecę zdrowia dla wygladu
idę jeść zupkę -jeszcze tylko 3,5 dnia i wracam na tysiaka
-
no ja własnie zdjęc nie wklejam(chociaz i tak byłby to sam korpus) bo nie mam zabardzo,tez nie lubie się fotografować,bo potem widzę to o czym chce zapomnniec,albo wogóle nie myslec,no ale mam nadzieję ze juz niedlugo nadrobie zaleglości i machne taką sesję zdjęciowa,ze...ech się znowu rozmarzyłam :D
-
Smacznej zupkii, mammam :)
A z tym steperkiem, to Twoj tata ma rację, lepiej nie narażać się na odnowienie kontuzji, szczególnie, że jeszcze o sobie potrafi przypomnieć.
-
Skąd ja znam tą awersję do własnych zdjęć :?: :wink: :twisted:
-
Na sesję zdjęciową to się mój mężczyzna strasznie napala :D Oczywiście w roli fotografa :D
Znikam z forum na 2 tygodnie - nauka, ale jak tylko będę miała czas to wpadnę Cię odwiedzić :*
-
Oj bedziemy za toba tęsknić
ale nauka ważna rzecz,3mam kciuki,tez powinnam się na niej skupić
dzis mi strasznie słabo,ta pogoda mnie wykonczy
jestem juz po 2 talerzach zupy,mam dzis jeszcze zjeśc puszkę pomidorów,a ja takich nie lubię,ale o tej porze roku swierze pomidory smakuja jak hmm... jakby były bez smaku :lol:
no i jeszcze mięsko dziś
trzeba tez pocwiczyc umysł,więc biore się do roboty-wreszcie
-
znowu psychika bierze górę i meczy mnie straszliwie
dusza cierpi i zadaje sobie wciąz to samo pytanie: "DLACZEGO nic nie jest tak jak powinno,a juz tym bardziej tak, jakbym chciała?"
nie moge wmusic w siebie tych pomidorów,mieso jadłam jak trawę,jeszcze kawałek mi zostało, zjem pewnie jeszcze zupę raz, no i staram się pic wodę,ale to straszna męka,nie lubie wody w zimie pic,nie smakuje mi, ale wiem,ze muszę
nie mam co z soba zrobić,nie moge sobie miejsca znaleźć...
moze jutro bedzie lepiej
-
"DLACZEGO nic nie jest tak jak powinno,a juz tym bardziej tak, jakbym chciała?"
Kochana, mam tak samo :( nie umiem się skupić na nauce, wszystko idzie mi tak opornie :(
Mam nadzieję, że dziś już lepszy humorek :*
-
ach,zeby to tylkoo nauke chodziło,niestety sprawy są powazniejsze i znowu niestety ja nie mam na nie wpływu ani troszkę
ale boli mnie,ze nie moze być normalnie...
co do diety,to ciesze sie,ze juz jutro ostatni dzień,bo nie lubie monotonii, nie chodzi mi tu o samą zupe,tylko co chwile ide do kuchi,a to podgrzac zupe wlasnie,a to warzywka,alboryz na jutro9dobrze,ze jakas odmiana) oo... zapomniałabym,ze mam dzis jeszcze mieso zjeść
strasznie słaba jestem,pogoda robi swoje,ale dieta tez tu ma niemałe znaczenie tak podejrzewam,no ale jutro weglowodanów więcej ...
jakoś sie trzymam,nie jest łatwo,ale co robić?
-
Hej Mammam :!:
Wracam do dietkowania, cwiczenia a niestety rowniez do pracy umyslowej (jak mus to mus). Jakos to bedzie - mam nadzieje.
Dzis wrocilam od mojego Kochanie. Serce mi peka- znowu Go nie zobacze przez ponad miesiac. Data naszego spotkania stanie sie moim kolejnym etapem walki o szczuplejsze JA.
Pozdrawiam ciepło
Notta
-
Mammam, wytrwania w dietce, dziś już ostatni dzionek.
Plany dalszego dietkowania już gotowe :?: :wink: