Obecnie jestem na 5 roku i mam wizję obrony pracy mgr. Otóż moja historia z tyciem zaczęła się przed maturą ,gdy zajadałam stres (oby to pozostało w czasie przeszłym) i jedznie było milusią przerwą w nauce, więc robiłam ich więcej i więcej. Może przyczyniły się także pigułki hormonalne, albo całą winę zwalałam na nie. Później były próby odchudzania, fajne efekty, ale długo się nimi nie cieszyłam. Teraz szukam motywacji, która będzie na tyle trwała, aby przetrwać efekt jo-jo. Jedną z nich jest taka, że mam szczuplutkiego chłopaka i chciałabym wyglądać przy nim na drobniutką dziewczynę. I wiem jak fajnie jest wchodzić w rozmiar 36 lub XS mmm super uczucie i jak wszystko ładnie leży.
Zakładki