no mnie to raczej do końca nie słuchaj, bo ze mnie żaden Adonis. Może dziewczyny mają rację :? .
Wersja do druku
no mnie to raczej do końca nie słuchaj, bo ze mnie żaden Adonis. Może dziewczyny mają rację :? .
Aniu, to świetnie :!: :D :D :D I co, mięśnie juz tak nie bolą, jak na początku :?: :D :D :DCytat:
Zamieszczone przez tlustaanka
kwach no nie... nie rób dziewczynie teraz większego zamętu... :lol: niech słucha swego serca i już :!: :D
Aniu, pozdrawiam :D
Witam Panią Annę poniedziałkowo. I jak minął weekend?
Wczoraj spotkałem znajomą, która ze 120 kg spadła na 47 kg w 6 miesięcy. Co prawda oparła się o szpital ale efekt był porażający. Ja jej wogule nie poznałem. Jest naprawdę bardzo ładną dziewczyną i 3 tygodnie po ślubie. Dlaczego ci to piszę?. Bo w wierzę, że z Tobą może być dokładnie tak samo. Może nie w pól roku tylko trochę dłużej ale warto.
Hej wszystkim!
Na wadze dzis 300 gram mniej, czyli 123,7 kg :D
Ale jakos nie mam powodow do radosci, bo z Dawidem jakos dziwnie sie uklada :(
Przez caly weekend sie nie odzywal, dopiero wczoraj wieczorem zaprosil mnie na spacer, jednak byl nieobecny myslami, gdy zapytalam sie, czy cos sie stalo, powiedzial tylko,ze ma "sytuacje rodzinna" :?
Jak tu gadac z facetami? :shock:
Ja juz dawno bym mu sie wyzalila,a on trzyma mnie w niepewnosci :roll: :?
Witaj, kwach, pisalismy w tym samym czasie :D
Co u mnie slychac to juz napisalam, nieciekawie :cry:
Ale ten szpital to z jakiego powodu, w anoreksje wpadla?
Nie przejmuj się, jutro będzie lepiej.
Nic nie jadłą i zemdlała. Miała tak wykończony organizm, że szpital 1miesiąc. No ale to była drakońska głodówka.
No, nie dziwota, w pol roku tyle kilogramow to na pewno nie taka dieta jak ja stosuje. Jesli o to chodzi, to wydaje mi sie, na dzien dzisiejszy, ze nie mam co sie obawiac, chyba mam troche zdrowego rozsadku :wink: :D
Plan na ten tydzien:
- 1600 kcal dziennie
- wysiadam na 6. pietrze (ciezko jest, ale fajnie tak sie zmeczyc)
- cwicze codziennie 15 minut
- codziennie spaceruje (zero komunikacji miejskiej, nawet na angielski chodze piechota,mimo ze to prawie 20 minut drogi w jedna strone-mam juz dwie uczennice)
- ostatni posilek o 19:30 (nie dam rady jeszcze cofnac ostatniego posilku, bo lakomczuch jestem :oops: :wink: )
Odpowem Ci w Twoim pamiętniku.
Raczej trymam te 1000 kcal.
najbardziej męczy mnie głód w pracy. I tu mam posiłki podzielone na 3 śniadania, które w bardzo dobry sposób pozwalają mi wytrwać.
Na obiad jem kawałek mięsa i dużo nawet 10 ogórkóm kiszonych ( nie wiem czy to dobre)
Kolacji nie jadam. Kalorii nie liczę ale muszą oscylować wokół tego tysiąca. Najgorze jest w sobotę i niedzielę, bo przygotowuję obiad.
Wspólczuję Ci, ze siedzisz w domu, bo siłą rzeczy myślisz o jedzeniu a nie o pracy
Witaj Aniu :D
Wiesz... a propos mężczyzn.. są różne charaktery... ale ta zamkniętość w sobie :? oni nie lubią się spowiadać i to jeszcze kobiecie... bo jeszcze im pomoże... Ale tak serio, to wiesz... lepiej nie naciskać... mój też jak sie zamknie w sobie, to nic nie wydusisz :!: :evil: mozę faktycznie ma jakieś kłopoty, zmartwienia rodzinne i chciałby sobie to najpierw sam przemyśleć, a potem siewygada... my jesteśmy inne... kobiety najpierw się wygadają... potem dopiero mają jasność sytuacji i są gotowe do podjecia jkichkolwiek kroków... :)
Postanowienia pierwsza klasa :!: jestem pełna podziwu :!: :D Kurcze ANiu, schudniesz, czy chcesz, czy nie... kiloski polecą same :!: No i gratuluję utraty na wadze :!: Kochanieńka... Tobie należą siewielkie brawa, że tak ładnie, systematycznie gubisz kiloski :D Oby tak dalej Aniu :!:
Przesyłam słoneczne (bo u mnie slonko... :D ) pozdrowionka na cały poaniedziałek :D