-
Dziewczyny ależ mi wstyd :oops: Dziś nie ćwiczyłam a zjadłam znowu ogromne ilości. Jednak słodyczy nie tknęłam.
Przez chwilę nawet się zastanawiałam czy się przyznawać bo powodów do dumy nie mam. Jednak muszę być szczera bo inaczej nie schudnę.
Kochane, za nic nie chce mi się ćwiczyć. Brzuch już sflaczał na maksa, ramiona też. Patrzę na to i robi mi się nie dobrze. Ale i tak nie mobilizuje mnie to do wysiłku. Ciągle jestem zmęczona, senna :arrow: to nie jest normalne, że człowiek mimo braku akceptacji swojego JA nic nie chce na to poradzić (odnosi się to do mojego totalnego zniechęcenia względem ćwiczeń). Nie wiem co mam robić :x Jest mi na prawdę cięzko powrócić na dobrą drogę. Jeszcze nie dawno miałam zacięcie i ćwiczyłam, a teraz ... :oops: :cry:
Źle się dzieje. Jak się zmobilizować do wysiłku fizycznego :?:
Muszę sobie to w głowie jeszcze raz poukładać, powyjaśniać tej mojej mózgownicy że to tylko dla mojego dobra.
Kończę nudzić.
Buźki, mam nadzieję, że chociaż u Was lepsze samopoczucie.
-
Kope lat ;)
Nottus mam to samo. Tyle, ze ja moge cwiczyc nawet 2 godziny ale co z tego jak pozniej sie objadam. No ale powiedzialam sobie dosc, bo wygladam strasznie, jak ksiezyc w pelni, nie mam juz sie w co ubraci plakac mi sie chce jak na siebie patrze... Jestem w ciagu ponad 2 miesiace :(
Musi byc dobrze, lepiej!
-
Hmmm, a może zacząć od jakiejś aktywności, którą najbardziej lubisz, a wcześniej nie miałaś na nią czasu? Bierz się za siebie, żeby mnie miał kto motywować :)
Uściski :)
-
Eeeeee co ja to chciałam napisać... :roll:
A no tak. Ja się czasem zastanawiam czy na ADHD nie jestem przypadkiem chora. Bo raz to udźwignęłabym cały świat, a po kilku dniach już nie wiem czy w ogóle ten świat mnie potrzebuje tak na prawdę i gdzie jest moje miejsce.
Jutro będzie lepszy dzień. Ale masz rację, zacznij od układania sobie w głowie wszystkiego jak trzeba. Wszystko musi być na swoim miejscu, bo chaotyczne działanie do niczego nie doprowadzi.
Buźka :*
-
Ja tez mysle ,ze powinnas poswiecic troszke czasu na "przestawienie sie" ,ale nie za dlugo ,bo im bardziej bedziesz zwlekac tym dluzej bedziesz czekac na efekty...
Pomysl ,ze jak zrobisz cos dla siebie np. pocwiczysz to wyjdzie Ci to naprawde na dobre ,przeciez wiadomo ogolnie ,ze najtrudniej zrobic pierwszy krok ,pozniej bedzie z gorki ,tylko ,ze cwiczenia nie maja byc przykrym obowiazkiem ,tylko przyjemnoscia z ktorej dodatkow bedziesz czerpac profity w postaci coraz ladniejszego cialka. I jedzenie tu nie pomoze (heh odezwala sie ta co dzsiiaj zeschle ciasto wszamala)
Kochana pozytywnie nastaw sie do siebie ,do dietki ,do cwiczen ,bo mam wrazenie ,ze traktujesz to wszystko jak cos nieprzyjemnego ,co w koncu musisz zaczac. A przeciez nie jest tak . Nie musisz tylko chcesz i dieta potrafi byc przyjemna :)
Nottka wierze w Ciebie ...pamietasz jak biegalysmy?? :))
-
Nie wiem czemu w mojej pustej łepetynie ubzdurało się, że wystarczy chcieć. To nie prawda :!: :!: :!: Tylko dzięki sile woli (w tym wypadku myśleniu o ćwiczeniach) się nie schudnie :!: Muszę jeszcze zaakceptować tą prawdę i ruszyć tyłek.
Oszukuje się, że jak już wyjadę do mojego Kochanie to będzie jakoś łatwiej, jednak boję się że to właśnie jest OSZUKIWANIE SIEBIE. W sumie czas pokaże, co nie zmienia faktu że zacząc dbać o siebie musze już teraz bo nie wygląda to za dobrze - znaczy się JA :oops: :x
:arrow: Squalo, ja właśnie tak trochę jak to opisałaś się czuję. :? Obecnie od paru tygodni tylko bym spała i wiecznie zmęczona jestem, rozdrażniona nieco również.
Trochę mnie to martwi. Wiem, że kiedyś miałam problemy z okresami przejściowymi pór roku, ale w mojej opini już mi tej ospałości wiosennej wystarczy. Niby przyroda budzi się do życia, więc fajnie by było żeby i mnie trochę naładowała pozytywną energią.
:arrow: Anczoks, Kochana cieszę się że wracasz. Pozbieraj siły i działaj, jak to mówią w zdrowym ciele zdrowy duch (czemu sama tych mądrości nie stosuje :roll: :x ). Ty to się potrafisz odchudzać, z głową takim spokojem. Więc to ja Cie proszę o jak najszybszy powrót i mobilizowanie Notty o słabej determinacji.
:arrow: Gduszko, faktycznie trochę się porozmijaliśmy. Widzę że dokładnie za 2 mce lecisz do Polski. W tym czasie jeszcze dużo można naprawić, a nawet jeśli będzie to tylko 1 kg mniej to i tak już jest mniej :!: Bądź dzielna i nie poddawaj się.
A ja idę zmyć tapetę z twarzy trochę balsamu nałożyć na spalony na solarium tyłek :wink: i spać. Jutro ide do dermatologa więc znowu się nie wyśpię.
Dobrej nocy
Notta
-
Tak się zastanawiam ciągle, jak można Ci pomóc i co byłoby najlepszym rozwiązaniem w Twoim przypadku i nie mam bladego pojęcia... ja do swojego odchudzania zbierałam się chyba 2 lata i zaliczyłam tyle prób i niepowodzeń że stonoga na swoich palcach (o ile ma ;)) by nie zliczyła!
Może to nie jest ten moment, może nadal masz za dużo stresu... niedługo wyjazd, załatwiasz w biegu ostatnie sprawy, nie możesz się doczekać zobaczenia swojego Kochanego, a z drugiej strony na pewno chcesz się nacieszyć rodzinką na zapas... Może odpuść te kilka dni, skoro nie masz czasu myśleć o diecie, przygotowywaniu zdrowych posiłków, odpowiednich godzinach na jedzenie czy ćwiczeniach.
Jedz to, na co masz ochotę i tyle ile masz ochotę, może bez żadnego ograniczania się będzie Ci prościej zachować rozsądek?
Naprawdę nie mam już innego pomysłu, a do wyjazdu i tak tylko trzy dni, a po zmianie otoczenia będzie Ci prościej.. toć wstyd się objadać przy swoim facecie! No i tam jedzenie droższe, hihi :D
Niezależnie od wszystkiego, BARDZO MOCNO W CIEBIE WIERZĘ :*
-
WITAJ NOTUS :)
ja soie mysle ze masz ten sam problem co ja niedwno tez mi sie nie chcialo cwiczyc ani nic i tylko bm spala ale jakos minelo jak unormowalam sobie spanie czytaklam ze zarowno za mala ilosc snu jak i za duza moga powodowac ospalosc w ciagu dnia wiec spie od 6do 8 godzin i klade sie w miare stalych godzinach nie jem po 18 zeby i sie chcialo spac no i nie pije pozno kawy pomoglo no a co do cwiczen to trzeba sie zmobilizowac w sumie to nie ma chyba na to innej rady jak wstac z wersalki i isc cwiczyc w momecie w ktorym o tym pomyslimy bo po chwili ochota na cwiczenia przechodzi i zostaje len no tak przynejmniej ja mam :) no ale zmobilizowalam sie wczoraj i pojezdzilam godzinke na rowerku stacjonarnym ogladajac film wiec jest oki :)
ZYCZE CI MILEGO DNIA NOTUS :)
-
Wczoraj nie napisałam NIC. Po prostu szkoda gadać.
Dziś choć wcale nie lepiej postanowiłam nastukać to i owo.
Dziękuję Wam za wszystkie rady.
Szczególne podziękowania kieruje do Rejazz. Idąc za Twoją radą, odpuściłam sobie wszystko do 16 kwietnia. Jakby nie patrzeć fajna data do zaczęcia pracy nad sobą :wink:
Obecnie obżeram się do granic możliwości- wiem, że będę żałować, choć może z drugiej strony potraktuje to jako kop do działania. Jem bułki, nie powiem ile dziennie bo wstyd :oops: :oops: :oops: i inne dotychczas zabronione mi rzeczy. Jest w tym coś pozytywnego. Mianowicie okazuje się , że pamięć płatała mi figla. One wcale nie są takie fantastyczne. Nie smakują nie wiadomo jak super, że oprzeć się im nie można.
Do wyjazdu zostało 2 dni, choć to powód do radości uświadomiłam sobie, że faktycznie ja jestem zestresowana tym faktem. To już jest sprawa DUŻEGO KALIBRU. Mętlik w głowie, ale wiem również że muszę i chcę spróbować.
Zobaczymy jak to będzie.
A powracając do tematu diety. Bardzo źle się czuję w swoim ciele i chcę to zmienić. Wolę myśleć że obecna niekorzystna sytuacja to zbieranie sił do ostatecznej walki.
Do usłyszenia Kobietki
Notta
-
No to kochana moze faktycznie sposob Rejazz jest dobry :)
Mam nadzieje z,e teraz czekaja nas same sukcesy :) i nie stresuj sie wyjazdem :) bedzie cudnie i w koncu zobaczysz sie ze swoim ukochanym:))
Trzymam kciuki za Ciebie bardzo mocno :)