To Ja tylko z małymi przeprosinkami, ze nie pisałam wczoraj, ale zrobiłam sobie wolne od kompa, ale nie od ćwiczeń, nie nie :wink:
Wersja do druku
To Ja tylko z małymi przeprosinkami, ze nie pisałam wczoraj, ale zrobiłam sobie wolne od kompa, ale nie od ćwiczeń, nie nie :wink:
hej :)
wiec dzis sie zwazyłam rano i bylo 60,5 kg. Jeszcze tylko 0,5 i osiagne swoj pierwszy cel. Naprawde wiecie jak trudno zbugic kg jak hm no nie jest sie bardzo przy kosci. Naprawde wtedy jest duzo trudniej (wiem bo kiedys wazylam ok 80 kilo) W sumie ciesze sie ze od dwoch lat udaje mi sie utrzymywac ta nizsza wage :)
Ale dzis jetsem piekielnie głodna. Strasznie poporstu i juz napewno nie zmieszcze się w 1000 kcal. Na basenie wczoraj w koncu nie bylam, nic sie nie nauczylam terz musze siedziec zamiast na zajeciach byc eh :/ studenckie życie.
Ale jeszcze tylko ok pół kilo... jeszcze tylko) a może aż:)
Ja też mam jeszcze tylko 0,5kg i dlatego zmieniłam tickerka żeby było widać :P
Hejka!.
Jaa joko byla studentka musze Ci powiedziec ze studenckie zycie to najwaspanialesze lata zycia. Ehhhhh.Tez marudzilam jak studiowalam,ale chetnie bym jeszcze raz poszla na 5 letnie studia magisterskie, koneicznie dzienne. Teraz studiuje sobie zaocznie,ale to nie to samo. Juz nie czuc ze jest sie studentem. Jak to nazwala nas ostatnio keirownik wydzialu- jestesm sluchaczami UO.
Gratuluje spadku wagi!.. Trzeba sie nauczyc cieszyc nawet z tych malych sukcesikow.
Pieknie!.
tusia
No widzisz jak ładnie! Pół kilo to tak akurat przez tydzień. Ale masz rację, na pewno jest gorzej zrzucać jak niewiele do zrzucania zostało.
A ja muszę jeszcze dziś przetłumaczyć artykół z angielskiego na polski :( A tak strasznie mi się nie chce...
pomogłabym Ci, ale dzis nie mam totalnie czasu :(
do srody jestem tak zawalona ze nie wiem:(
a wlasciwie to zgubialm prze tydzien ponad 1,5 kg bo w czasie okresu strasznie duzo jadalam i naperwno wazylam juzok 62 ale nie chcilama tickera zmieniac :P wiec jestem podwójnie zadowolona;)
Dzięki za chęci :)
Twoja kosmetyka, Martusiu, zadziwia mnie :D Pędzisz tak, ze niedługo nas opuścisz na pewno :!: :D :lol: Podziwiam Cię... :D
trzymaj się cieplutko :D
I jak dziś? Ciężki dzionek?
No Ja myślę, że nas nie opuści w końcu ktoś nas musi dopingować :wink:
8) gdzie jesteś :? Opuściłaś nas :?: :( łe.... a miao być tak pięknie... :(
nie opuscilam nie opuscilam jestem caly cza stylko strasznie zabiegana jestem:(
od dwoch dni zwiekszylam sobie dawke zywnosciową bo chce narazie ustatkowac sie. Narazie ani nie chudnac tzn moze bym chciala ani nie tyc.
Mam poporstu jutro makabryczne zlaiczenie i jestem przemczona. I to straszliwie. Rano nie moge wstac z lozka kreci mi sie w glowie i wogole. Zaraz skikam pod prysznic i siadam do nauki. Chyba sie zesram a tego nie zalicze:( załamka. Oby bylo juz po jutrze. Co najgorsze to zaliczenie mam o 17 :/
Jutro wieczorem Was poodiwedzam i wsyztsko nadrobie obiecuje :*
Powodzenia życzę. Na pewno będzie dobrze!
I jak dziś dzionek mija? Dalej zajęta bardzo?
Jak tam zaliczenie, hmmm nie ma Cię, pewnie już oblewasz :wink:
hej!
no i wreszcie w domu. Wreszcie uf. Ale beznadziejne to zlaiczenie było :( mam ochote zwinąc sie tylko w kulke i płakać. dzis porostu wszystko sie na mnie zebrało. eh. No wiec jestem wykonczona wypompowana.A do tego jeszcze moja obsesja jedzenia... jak juz sie przyznałam leczę się. Dzis mialam ochote na Sickersa i zjadalam go ze smakiem ale zaraz pojawiły sie wyrzuty sumienia wstyd ze go zjadałam. I odrazu zrobilam się w swoim przekonianiu gruba i beznadziejna. Nie odchudzam się teraz bo a) to nie jest dobry moment b) chya dobrze wygladam i sie czuje. Ale wystarczylo ze zjadłam batonika i wszystko pękło :( kiedy ja z tego wyjde.
Dzis zobaczylam na palcu mojej kolezanki z grupy pierscionek zareczynowy. Badzo mnie to usieszylo choc z drugiej strony... zastanawiam sie kiedy na mnie przyjdzie pora. Moj chlopak strasznie niechetnie o tym rozmawia. To jest tak jakby przejscie na wyzszy etap. Taki symbol oddania miłosci. Nie wiem moze gadam od rzeczy:( smutno smutno mi bardzo :(
Na pewno nie gadasz od rzeczy :* Wręcz przeciwnie, całkiem sensownie.
Szkoda, że to tak z tym zaliczeniem wyszło. A najgorzej jak tak właśnie wszystko na raz na czlowieka spadnie. A z tym jedzeniem... Kurcze, strasznie chciałabym Ci pomóc, ale kompletnie nie mam pojęcia jak :(
NA PEWNO NIE JESTEŚ GRUBA I BEZNADZIEJNA
Jesteś świetna laska i żaden snickers tego nie zmieni. Ciężko mi się postawić w Twojej sytuacji, bo nie wiem co przeżywasz, nie miałam z czymś takim styczności. Ale na penwo powinnaś ięcej optymizmu z siebie wykrzesać. Wiem, ławo się mówi...
Buziak :*
nażarłam się jak głupia tzn bylam strasznie strasznie głodna:( leze w łózku i rycze co za dzień :(
Wpadłam do Ciebie z promyczkiem nadziei i z pięknym słoneckziem :D :D :D :D :D :D
Kobieto... jesteś piekna... zgrabna... masz fajnego faceta... a tak jak mówią Ci tu dziewczyny... nic tego nie zmieni... nawet jakiś głupi batonik :!: :!: :!: :!:
:D Usmiechnij się... wiem, że ciężko... ale moze warto stanąć przed lustrem i sie po prostu uśmiechnąć :D :?:
Przykro mi strasznie, że z tym zaliczeniem tak wyszło... ale... na pewno jak nie teraz... zdasz go na następny raz :D Szkoda isę tym przejmować... :D wiem, co mówię... sama w tym roku studia skońćzyłam.. i było mi ciężko... bo mąż... dom... dziecko... ale dasz radę :D Wierzę :D
Do góry głowa, kobieto i do dzieła :D Pokaż wszystkim :D jaka jesteś dzielna i jak potrafisz walczyć o swoje sczęście...
P.S. a na faceta nie ciśnij... bo albo Ty będziesz cierpieć później... jak się zgodzi na zaręczyny... ślub... rodzinę... albo on... jak się nie zgodzi... :? Nie ciśnij... wszystko w swoim czasie :D
Pamietaj, Martusiu :D Jestem z Tobą :D
I jak dziś samopoczucie? Mam nadzieję, że lepiej! :*
Co to się dzieje Martusiu, nie ma Cię już 2 dzień, nieładnie tak opuszczać własny temat.
Martuś... czyżbys zrezygnowała :?: Wracaj... :)
hej dziewczyny
czasem tak jest ze trzeba dosięgnąc dna,żeby znowu się odbic. Minione dni byly dla mnie straszne:( dzis jest lepiej. Cos we mnie peklo i musze sie sporo napracowac,żeby to spowrotem posklejać i poskładac... odkrylam ze ja tak naprawde nie umiem siebie zaakceptowac taką jaką jestem. Ciagle sie wsciekam na swoje słabosci, podkreslam tyko wady. Ale ostatniej nocy dużo myslałam i wymysliłam pare rzeczy
1) musze sobie znależć swoje wlasne hobby
2) zaczac sobie wszytsko rozkładac w czasie
3) posiwęcać samej sobie wiecej czasu
4) nauczyc sie akceptowac własne ciało i nie przejmowac się nim zbytnio
5) odnowić strare zajomości
6) rozwijać się.
aprawde przepraszam ale chya mam jakis kryzys :( Wszytsko jakos tak mi marnieje w sercu :(
Coś mi się wydaje, że wiem jak się teraz czujesz. Mam takie coś zwdnio raz na 3 miesiące. Dopada mnie totalne zrezygnowanie, wszystko jest nie tak...
Kochana, życzę Ci z całego serca uporania się z tym jak najszybciej!
eh i poklocilam sie z chlopakiem i to bardzo :(
Ale od jutra od jutra musze sie podniesc. Mam taki skromny planik. Musze sobie czyms wypelnic czas...postaram sie potraktowac uch ćwiczenia na silowni aerobik plywanie jako swoje male hobby. Njapierw przez dwa tygodie pewnie bede sie musiala do tego zmuszac ale potem mi pewie wejdzie w krew...
Kupie sobie jakac fajna ksiazke... i moze cos do akwarium jakies nowe roślinki.
I jakis ciuch :)
Chyba jednak wroce na diete ok 1200 kcal do świąt, a od Nowego Roku rozpoczne porgram bikini 2007, zeby wymodelowac sobie fajna fihurke przez ok 4 miesiace.
Co Wy na to??
Jestem za! Tylko pamiętaj, nic na siłe!
A porgram bikini 2007 to też chętnie z Tobą zacznę :D
Jak się dziś miewasz? Mam nadzieję, że dobrze :)
:* <przytul>
hej miewam się już w miarę ok. dzis troche sobie myslałąm o tym wszytskim i doszłam do paru rzeczy. Po pierwsze chyba cos nie tak ze mna. Czy to mozliwe zeby w 3 dni moja waga zwiekszyla sie o ponad 2 kilo :shock: chyba musialam miec zatrzymanie czegos nie wiem dlatego nie przejęłam sie tym za bardzo :)
Druga rzecz to to, że już teraz rozpoczynam jakby przedbiegi do bikini. W tym roku mam zamiar kupic sobie bardzo skąpe mam nadzieje, że pojedziemy gdzies do Grecji albo Chorwacji. Moja mobilizacją będzie to uczucie jak sobie smigam w skapym kostiumie albo gram w siatkówe prezentujac swoj plaski umieśniony brzuszek i smukłe uda.
Trzecia rzecz to to, że nie chce za bardzo ograniczac jedzenia. Narazie powoli chce przesjc na 1200 (bo ostatnie kilka di duzo jadłam i nie chce robic niepotrzebnie szoku). Mam sporo czasu, który chce przeznaczyc głownie na rzesbienie sylwetki a te ok 2-3 kilo mysle ze same zlecą.
Jetsem dobrej myśli. To co Squalo mamy nowe postanowienie :D?
Witam:)Ja tez się dołanczam do programu bikini 2007 :D Wkońcu trzeba na plaży jakoś wyglądac :wink:
Martusia ja też ostatnio przytyłam, ważylam się co pare dni i waga pokazywała zawsze mniej niż 60, a później naraz 61.5kg, szok :twisted: W ciągu praktycznie 2 dni, ale nie ma co się uzalać nad sobą, trzeba popracować tylko troszke:)A wtedy będziemy szczęśliwe:)
kto jeszcze się dołącza do BIKINI 2007 :D?
moj program bedzie się opierał głownie na jedzeniu zdrowych produktów i intensywnym ćwiczeniu zobaczymy jak pojdzie :)
hm wlasnie wpadalam na pewien pomysl (ostatnio sporo ich :D). dzis jem normalnie tzn nie obezeram sie jem wtedy kiedy jestem glodna normalne posilki. Wieczorem usiade wszytsko rospisze policz eile zjadlam ok kalorii i co mogę wykreslic, zeby uszczuplic jadlospis a jednoczesnie nie poczuc tego na sobie. Bo chce wprowadzic zdrowy mądry tryb odżywiania już na cały czas :)
Btw. ucze się hodowli bydła rogatego, Jezu po co mi to? nie studiuje rolnictwa, zootechniki tylko biologie :shock:
więc czas na podsumowanie. Mysle, że spokojnie mogę wykluczyc z menu ziemnaki i makarony. Pieczywo ograniczyc do jednej max 2 porcji dziennie. Nie używam masła. Oprocz tego pol godizny przed posiłkiem 2 szklanki wody i blonnik.
No i jeszcze postanowilam pic codziennie sok marchwiowy.
Od jutra zaczynam A6W. I dreptam na aerobik :) no i basen jutro wypali mam nadzieje.
Waże się raz na dwa tygodnie(ciekawe czy wytrwam) bo kilogramy nie oddaja wlasciwie tego co chce osiągnąć. Waze do mojego wzrostu w normie a chce dobrze wyglądac.
Wlasciwe już dzis zaczęłam od wieczorku pięknosci a zaraz skikam do łózeczka z jakas dobrą książką ;] To ta chwile dla siebie o ktorej pisałam ;]
Mam nadzieje ze moj zapał nie jest slomiany... ale kiedy widze siebie oczami wyobrazni na plazy... tak do lata bede zdecydowanie lepiej wygladac. Musze sobie rozplanowac to na konkretne etapy Taki plan dzialania:
Grudzień: nauka mądrego zdrowego jedzenia ok 1200 kcal, spalenie tłuszczyku poprzez ćwiczenia na siłowni postaram się 4 razy w tygodniu chodzic +1-2 razy basen
Styczeń: dalsze chudnięcie =intensywniejszy trening
Luty (sesja:/) mam nadzieje ze bede miec lepszy plan
Marzec: zaczynam jeździć konno i moze skuszę sie na solarium nie wiem nigdy nie byłam, powoli bede zwiekszac kalorycznosc do 1500 kcal
Kwiecień: wyciągam rower dalej ćwiczę na siłowni kupiuję kostium :D
Tak w zarysie to wygląda. Narazie stawiam na spalanie tłuszczyku potem przyjdzie kolej na wyrobinie miesni... hm wiec moze tą 6 sobie odłoże. Nie wiem... zobacze jeszcze w kazdym bądz razie od jutra zaczynam moj plan i jestem pełna nadzieji i dobrych chęci :)
Marta a ty szczuplutka jesteś :D Śliczną buźke masz, oglądalam fotki :D Mi też bardziej zależy na zdrowym jedzeniu niż odchudzaniu, bo nie mam nadwagi, tylko ogromny brzuch, nawet niewiem skąd się wziął :?: Więc chce nad nim popracować. Planu pogratulować :!: Ja nie jem ziemniaków(nie lubie), masła(ech czasem mnie kusi, zeby posmarować sobie chlebek :oops: ), a makaronów nie wykluczam bo za bardzo je lubie :!: W gruncie rzeczy nie są takie złe, jeśli się je w rozsądnych ilościach, ja jem Fit z lubelli z błonnikiem.A się nie biore za A6W, bo już wiem, że nie wytrwam, a czasem są takie dni, że po prostu nie ma jak poćwiczyć. Pozdrawiam cieplutko, i przyjemnej lekturki :D
Czołem Kochana! :*
Ja się do programu dołączę chyba dopiero w styczniu. Na razie pozostaję przy rowerku i 2 fazie SB. Wolę się skupić teraz na nauce, żeby zamnknąć sesję szybciutko w styczniu jeszcze i potem już dowoli zajmować się sobą i tylko sobą! A teraz zaczyna mi się dużo roboty i czasem nawet rower dosiadam dopiero po 21. Więc nie chcę sobie jeszcze dodawać zajęć.
Hodowla bydła rogatego powiedasz... :lol: To musi być fascynujące :D
Buziaki :*
hej dziewczyny!
dzis weszlam na wage i przezylam szok 63!!!!!!!!!!!!! a tydzien temu wazylam 60,5 dokladnie tydzien temu. Popłakałam się no bo co miałam zrobić? cały czas płacze. Najgorsze jest to, że nie wiem jak utyłam... duzo ostanio się ruszam. Pytalam sie mamy i chlopaka czy cos zauwazyli, ale oboje sie zarzekali ze szcuzplej nawet teraz wygladam. Ubrania są na mnie tak samo dobre wiec nie wiem juz o co chodzi :(
Fakt miałam nie przejmować się wagą, ale w takiej sytuacji jets to trudne.
Stawiam sobie nowy cel: do lata -5 kilo, ale za takie odchudzanie wezme sie chyba dopiero gdzieś druga połowa lutego/marzec. Bo teraz chce sie nastawic na ruch i ciezko mi przejsc na jakas restrykcyjną dietę.
Ale się załamałam :(
A może zbliża Ci się @ i już nabierasz wody, a dodatkowo stanęłas na wadze raz czy dwa, czasami waga ma małe zawirowanie, Ja to przy pomiarach staję na wagę 3-krotnie i wtedy wiem, że to co widzę to jest prawda.
A może mięsnie Ci się wyrabiają? Bo jeśli ciuch pasują... no i może ten @...
Skoro ubrania nie są ciasne to nie masz się czym przejmować, albo zbliża ci się @albo mięśnie..:)Więc się już nie przejmuj:)
Pytanie o wymiary krowy? :lol: Super!
no fajnie nie :P takie mam durne przedmioty, że nie wiem :/
Wczoraj pytałam się czterech szczerych sob czy zauwazyly, żebym przytyla i powiedziały,że wręcz schudłam. A moj mężczyzna, że biust mi się tylko powiększył. Ależ mnie to ucieszylo :D No moze fakt jak nie odchudzam się już tak radykalnie to i on wraca do normalności. Napewno po kilogramie na jedna pierś poszło :P
No własnie wiecie jestem w połowie cyklu, ale fakt ostatnio sporo ćwiczę wiec może to to.Narazie chce racjonalnie się odyżwiać, moze mi jednak z kilogram zejdzie, zobaczymy.
Dziś mam dobry humor dostanę dziś prezent Mikołajkowy :D i po francuskim jestem:D