No i zaczynam od początku, który to raz nie mam pojecia. Wiem tylko że po każdym wracam do tej niechcianej wagi 61 kg. Kilka lat temy ważyłam 53-55 kg i pamiętam jak bardzo dziwiłam sie koleżankom, które mówiły jak to fajnie tyle ważyć. No i teraz masz sama jestem tego samego zdania ale nie ma co sie użalać trzeba wziążć się do pracy bo to przecież ja jestem kowalem swego losu
Dziś zaczynam kolejną i wierzę w to że ostatnią walkę z kilogramami.
Plan jest taki
z 61 kg spadam do 53 łatwo napisac gorzej zrealizować ale nic lece do sklepu i na poczatek na poskromienie apetytu dieta kapuściana
Trzymajcie kciuki
Pozdrawiam wszystkich, razem damy radę
Zakładki