-
masza tez uwazam ze dobrze Ci poszlo :) oby tak dalej i oby codziennie tal bylo :D a waga bedzie malala ,
przykro mi ze maz na weekend nie przyjedzie, ale znajdz plus z tego ;) :D
bedziesz miala wiecej czasu na cwiczenia ;) a jak przyjedzie to zobaczy efekty ., napewno ;)
buzka
-
hej:)
Hm moze zacznę od tego, że chce Ci pogratulowac wytrwałej walki.Tylko pozazdroscic!
Studiuję sobie biologie i pamietam jak na fizjologii mowili nam, że jeśli kobieta utyje w ciąży i zaraz potem wraca do normalnego trybu życia (+ oczywiscie odpowiednia dieta i ruch) to w ciągu maximum 9 miesiecy wraca do swojej dawnej sylwetki. A ja mysle ze Tobie uda się o wiele wiele szybciej. Bo bardzo tego chcesz:)
Kurcze to musi być super rzecz być mamą:)
A moze zapiszecie się na basen dla maluchów? Fajna sprawa dla obojga :)
-
tak, macie rację - nie ma co się smucić za długo. przyjedzie tydzień później - moze będzie jakaś wizualna zmiana ?? tylko czasem mam już dosć, w szóstym miesiacu ciąży mąż wyjechał na kurs do szkoły policyjnej.do połowy marca będziemy widywać się raz na tydzień, nierzadko dwa tygodnie.dziś już spacerowałyśmy sobie z córeczką, był też energiczny masaż ciała.czuję w sobie siłę , coraz mocniej wierzę , że uda mi się, uda na pewno.
tylko jeść mi się nie chce.
-
To slomiana wdowa jesteś Maszeńko :wink: Ale Saki ma racje - z każdym przyjazdem męża będzie Cię coraz mniej, a do marca to już wogóle laseczka się z ciebie zrobi :!: :!: :lol: :lol: :lol:
Pomyśl, ze wbijesz się w jakąs wystrzałową kieckę i pójdziecie zmężem swiętować koniec rozłąki, no a ty bedziesz wyglądać wystrzałowo :!: :!: :!: :!:
Jesli się doszukiwać zalet nieobecności drugiej połowy, to jest niewątpliwie jeszcze jedna - możesz gotować dla siebie i nie kuszą cię w ciągu tygodnia mężowskie kotlety, czy kolacje :wink: :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol:
Tylko jedz kochana, nawet jesli się nie chce :!: Najgorzej to wpaść w pułapkę nie-jedzenia, po której organizm nieuchronnie będzie się domagał uzupełnienia zapasów i może się to skończyć zmasowanym atakiem na lodówkę :!:
No i ważne jest też, czy karmisz maleństwo, bo chyba ono z tobą odchudzać się nie musi :?: :wink: :wink: :wink:
Uda się, UDA!!!! My kobity silne jesteśmy z natury :!: :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Hej, hej maszeńko co to za smutasy :?: Mojego męża też nie ma :D Widujemy się tylko na weekendy i wiesz :?: Przeraziło mnie to, ze jak go nie ma to ja lepiej, intensywniej spędzam czas, ale też bardziej się cieszę, jak wraca :D i wtedy jest czulszy i milszy niż zwykle :D
Z tego, co napisałaś, maż - policjant :?: To musisz przy nim się czuć bezpiecznie :D Fajnie :D
No i jedz, kochana, ja też na początku diety miałam "jadłowstręt" wiesz, jak patrzyłam na jedzenie, to mnie odrzucało... ale jedz, kochana, bo więcej szkoday niz pożytku Ci to przyniesie, naprawdę :!: Masz słodkacócię :D To dla niej jedz :D
Pozdrawiam i mówię: "trzymajmy się razem słomiane wdowy.." :!:
A tak a propos... wiesz, ile zabiegów upiększających można zrobić, jak męża w domu nie ma :?:
:arrow: maseczki
:arrow: masaże
:arrow: "foliowanie" z kremem wyszczuplającym
:arrow: gimnastyka :D
I wiele innych, wykorzystaj ten czas i do dzieła :D Pokaż, jaka z Ciebie moze byc laseczka :D Jak mąż wróci po dwóch tygodniach, to rezultaty zwalą go z nóg :D
-
na pewno Ci sie uda :!: :!: :!: te masaze to swietny pomysl czytalam ze masaze polaczone z odpowienim balsamem ujedrniajacym moga na prawde wiele zdzialac ja kupilam z nivei basam ujedrniajacy i taki zel pod prysznic z przyrzadem do masazy tez z nivei i musze powiedzic ze moj mezczyzna sam powiedzial ze roznice widac :) a mezem sie nie przejmuj macie sliczny skarb w domciu mozesz sie nacieszyc nim a meza niedlugo zobaczysz dobrze ze masz chociaz swoja marysie :)
-
Wpadam z uśmiechem porannym :D
Miłego dnia :D :D :D
-
Witam cieplutko i słoneczkowato :!: :D
-
dzień dobry wszytkim!
bardzo dziękuję , że mnie odwiedzacie i podtrzymujecie na duchu :lol: . od rana myślałam, kiedy tu sie zaloguję i czy ktoś zostawił ślad na moim pamiętniku. :oops: :oops: :oops: .
dziś rano ważyłam 77kg - no dokładnie 77,2 kg - tylko nie umiem zapisać liczby po przecinku.
wczoraj licznik kalorii zatrzymał sie na 1150, a ten od ćwiczeń prawie godzinkę zaliczył.nawet troszkę brzuszków zrobiłam, tylko dziś to czuję bardzo nieprzyjemnie. masuję się intensywnie. oczywiście nie widzę efektów, ale moze w poniedziałek się zmierzę.
ale sie wciagam w to odchudzanie i upiększanie.pogoda okropna, maszka taka grzeczna, że nic mi nie zostaje - tylko wykorzystać chwilę.
pozdrawiam was wszystkie. teraz poczytam sobie co u was słychać.
-
masza grauluję :!: To wielki sukces, nie mały :!: maszka, jesteś śdzielną dziewczynką :D :D :D jeszcze raz gratuluję, uda się :D