A ja sie nie moge przekonać do herbaty czerwonej :twisted:
Wersja do druku
A ja sie nie moge przekonać do herbaty czerwonej :twisted:
dla mnie z poczatku smakowala jak ziemia ale nie ukrywajmy...odchudzanie to prawie tylko i wylacznie nowe przyzwyczajenia :twisted:
echhh ja nie piję pu-ehr, podobna najlepsza jest liściasta, a mnie wkurzają te fusy, bleee
piję zwykłą herbatę, czasem zieloną, a najczęściej rooibos :) to moja ulubiona :)
a posiłki ładnie rozłożyłaś, myślę, że jak najbardziej może być tak :)
miłego dnia!
jak minął dzionek :?: :) ja czerwoną w takim kubeczku z sitkiem parze :)
nicoletia, właśnie tu do Ciebie trafiłam, obejrzałam fotki i jestem pod wielkim wrażeniem! Czy dobrze widzę, że schudłaś tak ładnie w 3 miesiące? Muszę przestudiować twój wątek od początku do końca zeby coś podejrzeć, bo jestem podobnego wzrostu i budowy :). Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że się tu pokręcę :)
Alez oczywiscie zapraszam :D :D
Dzien minal jak powinien czyli prawie tysiac a ja jestem z siebie dumna bo na rowerku jezdzilam i cwiczylam i w ogole ahhh :roll:
Teraz sobie sse tick tacki 2 wisniowe(mam nadzieje ze 4 kalorie nie zaszkodza :twisted: )i popijam pepsi light ktora uwielbiam. Od litra herbaty czerwonej sikalam pol dnia. BTW jedyna rzecza ktorej nie przestrzegam w tej diecie to picie wody mineralnej. Nienawidze niegazowanej mineralki, na wymioty mnie zbiera jak mam ja pic a z kolei po gazowanej mi sie brzuch wypukla :)Taki moj problem....ehhh
Dzięki za zaproszenie :)
Jestem dopiero w połowie czytania ale już widzę, że z zapałem jeździsz na rowerku i piszesz fajne eseje :). Doskonale znam ten ból, właśnie uporałam się z pięcioma cudownymi i koszmarnymi latami anglistyki. Na pocieszenie powiem że na ostatnim roku nie jest już tak źle :).
A co do rowerka: błagam napisz jak znajdujesz motywację! Co robisz gdy każda szara komórka krzyczy "Nie chce mi sięęęęę!!!" ?
PS. Właściwie trzeba przyznać, że twoja fotka użytkownika działa jak jedna wielka MOTYWACJA. Ech, która z nas by nie chciała tak wyglądać?
Kochana moja motywacja to mit. Na szczescie rower to jedyne co potrafie zniesc ze sportu. Biegac nienawidze...a fe!! :) . Rowerek znaczy sie wlaczam muzyczke taka jaka lubie albo ogladam fakty tvn i pedaluje...i jakos idzie. Zawsze przeleci te 0.5h a tyle wystarczy. Gorzej z cwiczeniami. Okazalo sie ze nie mam miesni szyji i przy wykonywaniu brzuszkow mam zakwasy na szyji bo nie moge jej podniesc...ehh wychodzi brak w-f
BTW jestem na drugim roku ale robie licencjackie natomiast MA abroad :)
A ja z kolei lubię biegać ale tego nie robię, bo czuję się jak głupol gdy wszyscy na mnie patrzą :). Wolę ćwiczyć tam, gdzie nie mam świadków, ale w domu mi się nie chce i tylko zataczam sobie błędne koło.
Chyba jednak wstanę już od tego komputera i trochę poskaczę po domu bo mi te twoje relacje z dietki jakiegoś kopa dały :)
Podziwiam ambitne plany :), masz już upatrzoną uczelnię?
Niee. Moje zycie to jedna wielka fala "spontanów". Pojde gdzie sie da :) Na razie biore dziekanke i jade na rok do blackpool a potem sie zobaczy :)
A jesli chodzi o zdjecie to normalka...mnie tez strasznie motywuja zdjecia innych grubaskow :)