Reniu Reniu gdzie Ty sie podziewasz ?? :roll:
Wersja do druku
Reniu Reniu gdzie Ty sie podziewasz ?? :roll:
Witajcie.Cały czas jestem z Wami przynajmniej duchem.
U mnie nauka, sprzatanie i szpital.Więcej napisze jutro.Sporo już umiem więc jutro sie odezwę
Z dieta do kitu z ćwiczeniami zreszta też. :oops:
Trzymaj się Renatko :?
ehhh biedactwo nasze kochane
trzymaj sie i jak tylko znajdziesz czas to napisz cos wiecej
buziak na mily czwartek;*
Renbiu życzę powodzenia i wytrwałości :D
hej renia
cos widze ze z humorkiem tez do kitu, ale to pewnie przez to ze stresujesz sie zaliczeniami. Bedzie dobrze, na pewno Ci sie uda wszystko zaliczyc :P :PCytat:
Z dieta do kitu z ćwiczeniami zreszta też.
Trzymam kciuki :D :D
Witajcie.Bardzo Wam dziękuję że do mnie zaglądacie.
Na zaliczenia umiem a jak nie zalicze to też nic się nie stanie.
Z moim tatą jest barzdo źle.Cały czas jeżdżę z nim po lekarzach i nie mam czasu naprawde żeby zaglądać.
Ma nowotwór złośliwy raka przełyku.W bardzo zaawansowanym stadium.Lekarz do mnie powiedział że to nie jest rak ale raczydło.
Jutro wiozę go do poradni onkologicznej.Chyba od razu zostanie w szpitalu jak będzie miejsce i będzie miał chemię.
Najpierw myśleli żeby wyciąć przełyk i wstawić (napisze po swojemu) rurkę.Lekarz twierdził że to będzie najlepsze wyjście.A jak nie to to chemia.
I się okazało że nie będzie operacji jest tak źle, że będzie chemia.
Dają mu góra 2 lata życia ,jak tyle przeżyje to będzie cud.
Więc same widzicie że nie mam głowy do diety do szkoły, do niczego.Staram się nie załamywać ale to jest takie trudne.
Witaj Reniu.
Nie zaglądałam, bo nie przychodziły mi maile o odpowiedzi.
Bardzo Ci współczuję w związku z tatą, widzę, że faktycznie jest bardzo poważnie.. Kurczę, ale mam nadzieję, że może chemia mu pomoże, choć to okropnie wyniszczająca kuracja.. Musisz być teraz silna, bo on tego potrzebuje, wsparcia przede wszystkim psychicznego. Domyślam się, że jest Wam bardzo ciężko.
Też mam chorego ojca, ale nie rozmawiam z nim od 2 lat.. ale wiem, jak to jest, gdy ktoś bliski choruje. Mojemu dziadkowi nie dawano praktycznie żadnych szans na przeżycie, już się z nim żegnaliśmy.. Ale na szczęście się udało, zrobili mu bajpasy, wyszedł z tego i ma się dobrze.. Ja wiem, że bajpasy a rak to nie to samo, ale rozumiem jak się czujesz.
Życzę Ci dużo siły do walki z rakiem i do pomocy tacie. Wiadomo, że w takiej chwili nie myślisz ani o diecie, ani o ćwiczeniach, w ogóle o sobie. Trzymaj się Renatko...
Chwilę oddechu musze złapać więc zaglądam.
Jutro nie zajrzę bo jade do poradni onkologicznej i jak zdąże to na uczelnię, w sobotę i niedzielę jak będę miała jak to na uczelnię.
Zajrzę w poniedziałek jak nie będę w szpitalu.
ButterflyEffect dziękuję za słowa otuchy.
Trzymajcie się dietkowo.
Renia... bardzo mi przykro...sytuacja nie jest ciekawa. Ale nie wolno sie poddawac, zawsze jest nadzieja. Nie zapominaj o tym nigdy!
Badz silna i badz przy tacie, tego na pewno teraz najbardziej potrzebuje!!!