Do połowy września schudłam 8kg.
Było fantastycznie. Kupiłam sobie nowe jeansy, szpileczki i tak z radością i lekkością wendrowałam po świecie.
Jadłam sobie chipsy, frytki, pizzę i wszystko to, co kocham nie ważne kiedy, po nocach również.
Znowu przytyłam.
Posmarowania ciała samoopalaczem nie przywraca samoakceptacji.
Jestem żarłokiem.
Dziś zjadłam:
kawa czarna + cukier
3kromki z dżemem
kawa z mlekiem + cukier
2x drożdżówka z serem
żeberka
ziemniaki z sosem spod żeberek
2x ogórek konserwowy
4/5 czekolady z nadzieniem tofi
2 kromki chleba + łyżka majonezu, paluszki surimi, 2 ząbki czosnku, seler (ilość śladowa)
kawa z mlekiem
herbata z sokiem owocowym
Od jutra koniec z żarłoctwem. Myślę o Weight Watchers.
Zakładki