Z tymi porządkami to chyba wszyscy mają problem.
Wersja do druku
Z tymi porządkami to chyba wszyscy mają problem.
No widzę, że zabiegana jesteś na maxa :D
i kolejna zabiegana osóbka... :roll:
Come back! ;)
Pracujesz i pracujesz.Dlatego nie zaglądasz ale mam nadzieję że jak będziesz miała chwilkę to wpadniesz.
Pracuję... pracuję... ale tylko do 15 :wink: nie wpadałam bo miałam bardzo zakręcony okres :| a mianowicie (chyba nie było mnie od czwartu) był mały kryzys :( gigant kłótnia z facetam... zjedzona tabliczka czekolady... next day... praca, trening i nie odbieranie telefonów od chłopaka (tylko po to, żeby zrobić mu na złość) i jak się okazało, gdy wracałam sobie do domu po treningu, że dzisiaj jest koncert, na który obiecałam że z nim pójdę (zaczynał się o 7, czyli o tej godzinie co wracałam sobie na luzaku do domu). Okazało sie, że poczekał i pędem dojechaliśmy. To nic, że byłam prosto po trenigu (czyt. spocona jak dzika świnia, nie ubrana odpowiednio na imprezę itd.) Bawiłam się nieźle, potańczyłam. Potem afterek w innym klubie, ale to był maksymalny nie wypał. Następnie powrót o 3 "z buta" do domu, czyli godzinka spacerku (brak nocnych autobusów). Piątek był porzadnym dniem, bo nie wypiłam ani grama alkoholu :) ale za to zjadlam pół hamburera. Sobota... okazało się że jesteśmy zaproszeni na urodziny (też zapomniałam :wink: ). Ale mialam więcej czasu na przygotowania. Rano zamiast śnaidania zjadłam 7 szt. ptasiego mleczka :oops: , imprezka: dwa piwa, sprite, i toszkę (naprawdę toszkę ) paluszków, i dwa pieguski i jeden hamburger o 12 w nocy :oops: poszłam spać o 4 więc było cztery godziny przed snem :P żartuję oczywiście, mogłam go nie jeść. Chociaz mam też świadomość, że dużo kcal wytańczylam :) Dzisaj dzionek zaliczam do takich, co sie nic nie robi, bo wraca się do siebie po imprezach :P ale niestety zjadłam chipsy :oops: pierwszy raz od bardzo dawna, mialam w ustach chipsy :( Poza tym dzień, pod względem jedzenia udany.
Kurcze, ale się rozpisałam :wink: Nie musicie czytać :* Tak tylko chciałam się napisać, by pamiętać o takich niezbyt udanych dniach, żeby więcej ich nie powtarzać.
W przyszłym tygoniu nie mam treningów, więc będę się starała więcej ćwiczyć w domu. No i oczywiście dietka :)
Będę też częściej zaglądać na forum :)
A teraz idę nadrobić zaległości w waszych dzienniczkach :)
Dzisiaj udało mi się wstać troszkę wcześniej ale niestety nie mogłam wykorzystać tego czasu, bo musiałam zrobić przelewy :evil: Teraz śniadanko 2 tosty trzy ziarna, z salami, serem, pomiodrkiem i ogórkiem kiszonym :) pycha
Zaraz praca, potem spotkanie z koleżanką, więc będę dzisiaj troszke póżniej w domu niż zamierzałam. Postaram nadrobic wieczorem :)
Życzę wszystkim miłego dnia :*
Cieszę się że w pracy w sumie jest fajnie.Trochę grzeszków miałaś ale i tak świetnie się trzymasz.Dobrze że jednak po kłótni pogodziliście się z chłopakiem.Wogóle miałaś jakieś trudne dni.Oby więcej takich nie było.
tak podejrzewałam, że coś jest nie tak, kiedy tak nagle ucichłaś! niemniej cieszę się, że jest już lepiej i masz to za sobą! najważniejsze to umieć sobie wybaczyć [nie mówię, że zapomnieć, bo to zawsze nauczka na przyszłość] i z podniesioną główką iść dalej!
oby jak najmniej takich kłótni :*
Ojoj... przeczytałam wszystko :D jak zawsze :P
No sporo się działo przez ostatnich kilka dni in your life ;) Były grzeszki, niepotrzebne kłótnie i złe samopoczucie, ale widze, że teraz powraca chęć do dalszej walki! Brawo! Tak trzymaj! :)
Zapomnij już o tych hamburgerach, chipsach i innych badziewiach.. było, minęło i miejmy nadzieję nie zdarzy się znów :lol: Zapisałaś, więc zawsze możesz do tego wrócić i zobaczyć jak sie źle sprawowałaś :P ale teraz, I hope, będzie tylko lepiej :twisted:
;*
Niezła z Ciebie imprezowiczka :D A ja siedzę w domu, bo nie ma z kim się ruszyć... A z Mężczyzną swoim jakoś wyprostowane? (Przeprszam, jeśli drażliwy temat ruszyłam i nie powinnam się wtrącać)