-
niby dobrze, ale ciagle mi tego brakuje...trzymajcie kciuki!
hejka! moja historia jest taka: rok temu wazylam 80 kg. - przy wzroscie 169. pomyslalam - nie!! choleres! tak byc nie moze. musze cos zrobic! nie moge obwiniac nikogo za moj wyglad, zadne tam uwarunkowania genetyczne,ze niby jestem pulchniakiem od dziecka....no i zaczelam) zacelam stosowac jakas spokojna dietke i w ok. miesiac schudlam 3 kg, potem pojechalam na oboz w bieszczadki i stracilam kolejne 2 kg- w sumie 5 no....i zaczelam sobie folgowac - to byl moj blad) poszlam do szkoly, zaczelam jesc normalnie - biale pieczywko, pozne kolacyjki...hm...waga rosla...doszlam do 76kg pomyslalam,ze sie nie dam! kupilam slinee i w miesiac schudlam do 70 kg. nadeszly swieta bozego narodzeniatroche mi sie przytylo - ok 2 kg, ale zaraz potem spadlam do 67......obecnie waze ok.65, ale chce zejsc do 58...jest mi troche przykro,ze niby tyle schudlam, a i tak mam problem z kupieniem spdni...ale coz...zaczelam dzis diete bulionowa....czyli same buliony warzywne przez tydzien....to bylo zalecane w jakiejs gazecie, chyba twoj styl.....podobno glodowka raz na jakis czas sie przydaje, zmieniaja sie smaki itd...pozdrawiam, 'twarda bede, nie mjentka'
-
No przecież to nic nie da. No i w Twoim wieku baardzo niezdrowo. Kilogramy stracone w tak drastyczny sposób to woda, a później mięsnie. Tłuszcz się traci nie w ten sposób. Będziesz miała więcej wałeczków, ciałko się zrobi galaretowate (fuj). Poczytaj sobie lepiej to forum, wybierz coś bardziej rozsądnego - i powodzenia
-
Dokładnie jest tak jak pisze Batory nie tędy droga .
Głodówka tak , ale nie tydzień a jeden dzień a potem jedzonko niskokaloryczne, łatwo strawne 4 lub 5 razy dziennie po trochę.
Przemyśl sprawę jeszcze raz. Pamiętaj , że artykuły w gazetach są pisane głównie dla kasy autora i wydawcy a nie dla dobra czytelniczek. Brutalna prawda, ale tak to jest .
Trzymaj się, życzę rozsądku i powodenia
szane
-
qrcze....chyba naprawde macie racje......... moze zaczne te fajna diete...zapomnialam jak sie nazywa.....no.....ta co ma 3 etapy,ze rezygnuje sie z pieczywa, slodyczy, owocow.....south-beach) albo kopenhaska...jestem zdrowa,wiec powinno pomoc dzieki prosze panstwa) trzymam za was kciuki, ale oczekuje tego samego :PPPPP
-
ok, dzisiaj pierwszy dzien dity kopenhaskiej....dodatkowo ok.1,5 godzinki spedzonej na rowerku...jeszcze tylko 12 dni )
-
Witaj rastafari.
Osobiście nie polecam kopenhadzkiej, ale jeżeli Ty chcesz, wytrzymasz na niej to prosze bardzo. Każda przebyta i przetrzymana dieta wzmacnia nas. I nawet jakbyś miała stracic tylko 1 kg (oczywiści4e życzę Ci aby było ich więcej) to nastawisz sie pozytywnie do dalszego odchudzania. Tylko nie rzuć się potem na jedzenie, a będzie dobrze...
Co do głodówki to wcale nie byłabym taka przeciwna jej. Wszyscy ją krytykują, ale przeciez ma swoje dobre strony. Owszem traci się wode w większej części, ale taka głodówka bardzo dobrze oczyszcza organizm i dobrze go przygotowuje do diety. Nawet przez większość lekarzy jest ona poleca jako wstęp do dowty np 1000 kcal. Ale głodówka powinna trwać takz 3-5 dni. Ale czy ją przeprowadzimy to tylko nasza osobista sprawa...
Pozdrawiam
Bernarka
-
dziex bernarka) ja probowalam tej glodowki bulionowej i po 2 dniach nie wyrzymalam niby jest polecana, ale stwierdzilam,ze jestem jeszcze chyba troche za mloda i sie rozwijam itd...(17 years old)....a teraz na kopenhaskiej jestem juz 2 dzien, czuje sie dobrze i , co najwazniejsze, nie jestem tak masakrycznie glodna)))wlasciwie, to w ogolne nie jestem ;] ja tez zycze wielu kilogramow w plecy! a co do objadania sie po diecie.....mam nadzieje,ze mi to nie grozi - jak dotad w rok schudlam ok.13 kg. i jojo jest mi , jak narazie, obce
pozdraviam poskramiacze tluszczu i propagatorzy zdrowego stylu bycia
...a dzisiaj jeszcze 1.5 godzinki na rowerku...suuuper
kisses for all
-
eeejjj! laski! sluchajcie, bo mam problem..... chodzi o to, ze jestem teraz na tej diecie kopenhaskiej, ale jestem wege ( inna sprawa,ze nie moge znalesc diety odchudzajacej dlawegetarian) a w tej diecie jest od czasu do czasu miecho. problem jest taki,ze ta dieta jest bardzo restrykcyjna i najmniejsze wykroczenie, w stylu kawalek bulki albo lampka wina ( eh....jutro impreza...mamo( jak przetrzymam) DYSKWALIFIKUJA. sprawa jest taka,ze ja zamiast tej szyny albo innego steka szamam kotlety sojowe ( bez panierki, gotowane) CZY TO JUZ MNIE ZDYSKWALIFIKOWALO?
i jeszcze jedno pytanie, czy skoro popelni sie ten grzech ( alkohol) to oznacza,ze sie juz nie schudnie stosujac te diete czy nie zmieni mi sie przemiana materii??
-
Z tego co ja wiem (choc mogę się mylić) to po odstąpieniu od diety nie ma sensu sie na niej męczyć bo i tak nie przyniesie ona już efektów.
Poszukaj na forum, na tematach dotyczących diety kopenhadzkiej, tam gdzieś znajdziesz 13 dla wegetarian. Pamiętam że gdzies ona była.
Powodzenia w poszukiwaniu...
-
kotlety sojowe to odstepstwo, stosujac swoja zmodyfikowana wersje schudzniesz, ale jojo na ciebi eczycha a poza tym, to nie o schudniecie w tej diecie chodzi. ona ma przyspieszyc przmiane mateii- a tego niestey ju znie osiagniesz.
i rzeczywiscie jak pisze Bernarka, n ima sensu zebys sie meczyla na niej dluzej.
jesli jestes wege, to najlepiej sie pozbyc pieczywa i slodyczy , tlustego nabialu <jesli jesz> i mysle ze twoja dieta nie musi wiecej zmian wprowadzac
trzymam kciuki!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki