-
:?
Znów to samo. Dobra nie będe nażekać, non stop jedno i to samo...ale zdziwiłam się, bo rano znów miałam nieprzyjemne odbicia zalatującymi żygami :? (wiem, to obrzydliwe) chociaż nie nażarłam się aż tak bardzo (no może 3-4 kromki chleba z masłem i dżemem i fasolka po bretońsku) czy ta mixtura może tyle szkody narobić?? Może mam coś z żołądkiem nie tak?? Podrażniony czy cu...:?
Wczoraj mnie nie było, bo miał być dziś ogromniasty sprawdzian z geografi, który przełożyli :? i po co mi było trzeba tyle stresu?? :?
-
Nan ja proponuje jakieś ziolka...wogole jakies lekko strawne jedzonko....na sniadanko np. len, lub kaszke manne albo płatki owsiane...ale polecam len...jest najlepszy i mało kaloryczny :) trzymaj się
-
Buniu-z czym ty len jesz? jak to się je?? :shock: ja jem owsiankę na kolacje albo płatki z mlekiem, to chyba ok? ;)
-
Nan !
Jeżeli masz w ziarenkach...len(ma wtedy wiecej błonnika) to np chcesz zjesc go na sniadanie to wieczorem sobie sypiesz do kubeczka np 1/6 (kubka) zalewasz to gorącą wodą lejesz nie duzo wody przykrywasz to...i rano będzie ten wygladal podobnie jak kisiel (kleiste) mozesz to wypić lub jeszce wymieszac z mlekiem...zatyka nniesamowicie
-
a ja mam zmielony i sypie na kanapke...smaku nie zmienia ale ponoc zdrowy.
u mnie srednio z dieta. dzis znow nadprogramowo-watrobka z chelbem bo takd awno nie jadlam...wrrrr nie lubie siebie za ta niekonsekwencje...tam malo mi brakuje! i dlaczego etarz popuszczam, no dlaczego? wrrr :evil:
-
-
-
W cholere z tym wszystkim!!!!!!!! :evil: trzy dni ładnego dietkowania a dziś...:/ szkoda słów :[
Od jutra przerzucam się na dietę Montignaca, doszłam do wniosku, że jestem uzależniona od węglowodanów (śniadanie: chleb z dżemem ;/ )
Wczoraj ważyłam 66kg...dziś pewnie z 70 :?
-
Nie martw się NAN - raz pod górkę, raz z górki!
Będzie dobrze, nie załamuj się !
Buziaki
Ula
http://users.pandora.be/nestrake/tatty/card/vir4.jpg
-
...
Niech mnie ktoś kopnie- czy ja aż tak bezmyślna jestem??
Nałaziłam się jak głupia za tą książką i zamiast cieszyć się z wysiłku (spocona byłam jak świnia) to zeżarłam wafelka, draże, loda i bułkę słodką. Nie mam zielonego pojęcia o tej diecie, jest za trudna żeby ją pojąć przez neta, Cholera.
Może zaczne od unikania węglowodanów? Zero owoców, zero chleba, makaronu, itp.
Do szkoły...hmm...jogurt 0% albo coś w tym stylu- oczywiście naturalny.
-
Zaczęłam dietę MM, pierwszy etap zaczerpnęłam z south beach, a teraz refleksje:
Nie byłam głodna!! :shock: :shock: - pomimo tego, że na śniadanie zjadłam 2 jajka, pomidor, rzodkiewkę i kefir do 16 mnie trzymało :shock: , na obiad popełniłam grzech, ale nieświadomie: zjadłam marchewkę czego efektem było: mam ochotę na coś, ale nie wiem na co, dzięki temu, że zjadłam pomidora- minęło :D.
Na kolacje znów grzech, ale o tym dowiedziałam się dopiero teraz: chudy ser z makrelą, a powinnam jeść nabiał powyżej 17% z tłuszczem :?, jutro nie wiem co zjem, chyba znów omlet, potem coś wymyśle...
Zważyłam się: 67,5kg, przytyłam 1,5kg- w sumie nie jest źle,mogło byś gorzej ;).
Aha- na wf-ie siłownia: caluśkie 2 godziny lekcyjne :shock: , do tego latałam z mamą po mieście tak do 16- i dopiero jak zjadłam na początek kawałek marchewki poczułam ssanie w żołądku ;).
AA!! Normalnie dziś okazało się, że jestem mądra i wiem co dla mnie dobre ;), otóż już wcześniej pisałam, że należe do programu ochudzającego i co pół roku ważą, mierzą i pobierają krew. Ostatnio miałam krzywą cukrową. Dziś poszłam z mamą po wynik i lekarka powiedziała, że wg. tej krzywej okazało się, że coś tam coś tam :shock: i potrzebuje więcej insuliny by komórki wchłaniały cukier i zalecenie: dieta bez cukrowa, czyli to co teraz robie :D.
Czyż nie jestem mądra?:D
-
witaj Nan po dlugiej przerwie!
widzisz, to teraz masz odpowiedz dlaczego ciagnelo Cie na cukier!!! i skad te napady :)
nie ma to jak wlasne przeczucia hihi No to etraz bez cukru i sie unormuje! trzymam kciuki za Ciebie
Ja postanowilam powolutku chyba konczyc diete. Teraz skupiam sie na rzezbieniu sylwetki, duzo chodze i cwicze zeby wyrobic uda, brzuch i ramiona, no generalnie cale cielsko. Mniej juz patrze na wage i na liczenie kalorii. teraz moja dieta to bardziej "na oko" i MŻ czyli mniej żreć, niz tysiac kalorii. ale jestem zadowolona. postaram sie doprowadzic do ladnej sylwetki na ile to mozliwe....
Buziaki i trzymaj sie dzielnie. ten MM to trudny ejst, moze kup jakas ksiazke z przykladami laczenia? bo pamietam ze jak czytalam o tej diecie to sie zagmatwalam...ale ponoc daje rewelacyjne efekty!
-
Dzięki Moniu za słowa otuchy, narazie się nie ważyłam, ale wczoraj było jak najbardziej po "montiemu", tylko załamałam się po tym jak zrozumiałam, że nie mam zielonego pojęcia co jeść, mama na szczęście była wyrozumiała i nie powiedziała z sarkazmem coś w stylu: rzuć tą dietę.
Dziś oczywiście po obiedzie było wielkie buszowanie po lodówce, ale o dziwo po kolacji nawet nie chciało mi się do niej zaglądać- ale to dopiero drugi dzień, załamanie z regóły było dnia 3-4. Trzymajcie kciuki!!!!!
Zjadam kolosalne ilości orzechów- nie wiem czy to dobrze :? cały czas mam wrażenie że za dużo kalorii itp, no i problem: znów przemiana materii mi siadła :? co mam zrobić?? Śliwek suszonych nie moge, narazie zjadłam siemie lniane- nie wiem czy pomoże...
-
Matka mnie zabije, właśnie się dowiedziałam, że couscous nie wolno :oops: , dobrze, że był tani... :oops:
Dobra ide się uczyć!!!!!!!! Jutro mam spr. a ja tu siedze ze dwie godziny!!!!!!!!!!
-
Nan dobrze ze pijesz ten len...jedz sobie owsianke tez...i proponuje....jabłuszka 2 dziennie :)
-
-
Dziś miałam na początku śpiączkę- okazało się, że babka przełożyła sprawdzian ;)- czuje, że od tego nadmiaru szczęścią zemści się to na mnie ;)- więc prawie że spałam na stojąco, potem rozweseliłam się, bo mój ukochany przyszedł po mnie- biedaczek nie wiedział o mojej diecie i mi jabłuszka kupił :( a tak się cieszył :(.
Potem popłakałam się, nie wiem czemu, moja mama ma imieniny i oczywiście: lody, delicje, czekolada...;(
Wkurzyło mnie to, że oni mogą a ja nie!! :evil:
Narazie wszystko zgodnie z planem...nie chodze głodna, ale nie moge zmobilizować się do ćwiczeń na brzuch- pół godzinki na czczo rowerek i koniec :(, ale nie...zaraz ide ćwiczyć :twisted:
-
Przeczytałam (najpierw kupiłam ;) ) "szczupła bez wyrzeczeń" troche martwi mnie to, że nie można podjadać między posiłkami i jeść 3 duże- czyli zupełne przeciwieństwo mnie :?- myśle, że to z czasem przyjdzie, a zresztą w wolne dni to kiepsko mi zawsze idzie ;)- dziś 4 dzień- jeżeli się nie poddam, będzie to moja najdłuższa dieta od października ;).
-
4 dzień zakreślony pięknym krzyżykiem :D 8). Jestem zaskoczona że nie zjadłam nic późnym wieczorem pomimo, że leżało na stole: bigosik (mogłam więc go zjeść), jajka z majonezem (tu już gorzej ;) ) i tym podobne, mój miły zajadał się a ja piłam tylko herbatkę- po prostu nie miałam ochoty- tym bardziej nie mogłam spróbować ponoć pysznego winka- no cóż, może kiedy indziej ;).
Śniadanie spore...owsianka na mleku z malinami (!-jak je zobaczyłam, myślałam, że śnie) i dżemem bez cukru a'la przyszła teściowa ;) no i tak mi posmakował ten dżem, że potem zjadłam jeszcze całą wielką kromkę z nim (chleba pełnoziarnistego żytniego)
Chyba ten chleb jest zły, musze jeszcze to sprawdzić ;), pumpelcośtam jest za drogi, a z mąki pełnego przemiału nigdzie nie widziałam :?
-
czesc Nan!
fajnie ze dobrze Ci idzie :) zycze powodzenia na nowej dietce!
ja narazie odpuszczam. mam swoje 62 i mi wystarcza poki co, nie msuze wygladac jak top modelka , a czuje sie lekko i zdrowo. teraz robie utrzymanie wagi, co proste nie bedzie...ale musi mi sie udac, nie zaprzepaszcze swojej pracy z tylu dni!! apoza tym misiu taki zachwycony ze hoho...swoja droga to musze modelowac sylwetke, bo brzuszek sterczy, kalafiory na udach az starsza a ten ze "pieknie"...faceci to czasem sa slepi ale super w tym wzgledzie:) jedno co sie ciesze ze mi biust nie zmalal :)
buziaki i trzymajmy sie dzielnie!! a fajnie amsz ze swoim misiem ze Ci jabluszka kupuje! moj mi przywiozl same slodycze z niemiec i teraz rodzina je wsuwa a ja patrze....ale co tam, an zdrowie niech im wyjdzie:)
-
Dziś po raz pierwszy miałam ochotę najeść się czegoś niedozwolonego (czyt. chleb biały, makaron z zupą, kupić cos słodkiego, jabłko po obiedzie ;) ), ale...powstrzymałam to!! :D do tej pory zero grzeszków, tzn. jeżeli chodzi o całe założenie, ale za dużo jem :/, moge wam napisać:
Śniadanie: płatki owsiane (4-5 łyżek) 1,5 szklanki mleka+ 1,5 słoika dżemu :shock: wiem, to brzmi przerażająco, ale on był taki dobry...domowy... :oops:
Obiad: 2 kotlety mielone (bez bułki 8) ) + sałata lodowa+ 3 pomidory+ jajko+ ser feta (dość spory kawałek) +łyżka oleju z dodatkiem oliwy z oliwek+ kalafior+ 4 orzechy włoskie
Hmm...no dobra, obiad nie brzmi może aż tak zastraszająco, ale chodzi o to, że jajo, dwa pomidory orzechy i ten ser zjadłam tuż po obiedzie, chodzi mi o to, że chce nałożyć sobie porcję- zjeść ją i nic nie dojadać. Bo mój głupi nawyk: zjadanie małej porcji, potem otwieranie lodówki i dojadanie sobie czegoś. Tak być nie może!!!!
Moje założenia:
-Opierać się pokusom.
-Nie dojadać po posiłku.
- ćwiczyć.
A'propos ćwiczeń- dziś wstałam o 7.30 (pomimo, że miałam na 11) i 30min. ćwiczeń (brzuszki, na nogi) + 30min. rowerek.
Dzeń wyjątkowy, bo jak widać miałam na 11, jutro mam na 8, więc na 100% nie dam rady wstać godzinę wcześniej a już na pewno ćwiczyć, z rowerkiem nie mam takich problemów, więc w dni, kiedy mam na 8 sam rowerek (40min.)
Uff...
Moje refleksje:
Już wiem jaki jest mój problem, ktoś mądry powiedział: nazwać problem, to mieć nad nim wyższość, więc już niedługo go rozwiąże :).
Otóż trudno mi okazywać uczucia, przez to ranie swojego chłopaka- nie wie o co mi chodzi, nawet czasami boi się mnie :shock: , nie wiem co się stało, że się tak zamknęłam, nie miałam żadnych wstrząsów itp. dieta i matura raczej też mi nie zaszkodziły (chyba :roll: ).
Z innej beczki:
Musze sobie jogurt 0% (TANI) kupić, suszone owoce i ser biały 0% - jeśli takowy jest.
I powiedzieć miłemu, żeby nie przynosił więcej tego przepysznego dżemu, którego cały słoik dziś zjadłam :shock:
AA i co najfajniejsze: kiedyś dawałam 6-7 słodzików do owsianki, a dziś dałam 3 i była słodka jak diabki :shock:
-
Wczoraj pierwsze załamanie: jogurt waniliowy campina (5%!) ale był pyszny :D, i wiecie co dziwnego?? Rano może nie miałam rewolucji, ale czułam lekki dyskomfort w żołądku :? czy aż tak jestem wrażliwa??? :/
Dziś ładnie, ale mam pewien dylemat: nic nie jem w szkole i czasami dochodzi do tego, że przerwa między posiłkami trwa 9 godzin :shock: , tzn. pije sok pomidorowy...myślicie, że to źle??
-
Co jak co ale przerwa 9 godzin to troche za duzo. Zrob cos z tym Nan :P
Hehehe pewnie sie troche zdziwisz bo dawno mnie nie bylo :wink:
Tak jakos z odchudzanie tez 'roznie bywalo' hehhh juz nie waze 65 tylko 67, ale jesli moge byc szczera to od kilku miesiecy (od sierpnia) sprawdzam wage pod koniec kazdego miesiaca i co? I jest tendencja spadkowa :D Nie sa to jakies wyrzeczenia, wrecz przeciwnie - jem zupelnie normalnie, calkowicie odstawilam maslo (kiedys bylo maslo z chlebem, pozniej chleb z maslem a teraz sam chlebek :D ), chodze na wf na uczelni (mamy na silowni :shock: ) i jest fajnie. Zajecia mam troce porozwalane przez caly dzien wiec juz nie mam czasu zeby zrec tyle co w wakacje 8) i nie ukrywam ze anglistyka to troche wymagajacy kierunek, wiec wiecej siedze w ksiazkach a co za tym idzie mniej na necie (no i naturalnie duuuuzo mniej na dieta.pl). Teraz siadam na 5 minut, sprawdzam poczte, gg, czasem przejrze wazniejsze wiadomosci na Onecie i tyle z mojego siedzenia, dlatego pisze tak z doskoku troche.
A wracajac do tematu to naprawde radzilabym zrobic cos z ta 9-cio godzinna przerwa. Nie znam sie na tej Twojej diecie (Monti? South Beach? gdzies czytalam wyzej ale nie pamietam juz), ale na zdrowy chlopski rozum 9 godzin to kawal czasu i szczerze mowiac to sok pomidorowy w moim przypadku polechtalby tylko apetyt :twisted:
No dobra, ja znikam w ksiazki. 3maj sie Nan, Monia (tak tak, Ciebie tez tu widzialam i 62kg... normalnie nie moge wyjsc z podziwu :D ) i cala reszta.
Papapapa 8)
-
Gramma- przyznam szczerze- zdziwiłam się jak Cię ujrzałam ;)- myślałam, że jesteś tak chuda, że nie masz już siły klikać na klawiaturze :P.
Dziś już więcej żarła- wczoraj dowiedziałam się, że moją kochaną owsiankę na mleku (gotowaną) jednak nie moge, bo płatków IG się zwiększa po gotowaniu ;( buu...ale co tam- jakoś sobie poradze 8)
Na obiadek zrobiłam zmodyfikowany sos pieczarkowy do piersi z kurczaka, bo z serem feta (śmietany nie było) mi tam w każdym razie smakował ;).
Wyrzuciłam kartkę z odliczaniem do końca diety, czyli moich urodzin- dietę Montignaca chce stosować całe życie, nie wiem tylko, czy stanie się wielka tragedia jak sobie odpuszcze na urodziny i święta ;)
-
Grr...ja się zastrzele z tym słodzikiem :evil: :evil:
Od jutra nie jem świerzych owoców- z jabłek (kupiłam kilogram, pół zjadłam ;) ) zrobiłam a'la dżemik/marmoladzik- bez słodzika bo te jabłka cholernie słodkie- ale coś z moim językiem (a raczej kubkami smakowymi ;) ) się stało.
-
Wczoraj nie wytrzymałam, no cóż zdaża się.
Dziś pierwszy dzień diety bez wpadkowej- ma ona trwać 31dni (miesiąc) jeżeli wpadka: od nowa ;).
Ciekawe czy się uda...
Znów się dowiedziałam, że grzesze (nieświadomie) mianowicie: popijam posiłki herbatą (a tak nie wolno :?)
-
:) czesc Nantosvelciu :)
i jak idzie dietowanie? mam nadzieje ze fajnie! i ze sie nie dajesz. no wyglada na to ze strasznie duzo tych regul co wolno a co nie...szkoda ze dietowanie nie moze byc banalnie latwe, prawda? ze tylko by sie chcialo i od samego tego faktu by sie schudlo :) ale by bylo!
trzymaj sie dzielnie, ok? dopinguje Ci z calego serca. a sama trzymam swoja wage na wodzy a przynajmniej sie staram. buziaki
-
Oh Moniu :( ja tak Cię podziwiam, że z podziwu wyjśc nie mogę :( , wczoraj otrzymałam list od pani lekarki z wynikami badań. Rozpoznanie: hiperglikemia i otyłość ;(. Wystraszyłam się na maxa- nie chce mieć cukrzycy ;(, przepisała mi jakiś lek na oblizenie cukru we krwi :?, ale nie wiem skąd się to wzięło??
Zawsze miałam jakieś problemy z wynikami, najpierw: za dużo złego holesterolu, za mało dobrego, teraz moje wyniki są wzorcowe 8) ale co z tego, jak hiperglikemia... :shock: Boże! To brzmi strasznie! Prawie jak wyrok :shock:
Z nerwów zeżarłam paluszki z sezamem, chleb biały z dżemem, paczkę draży.... :oops: głupota bo wcale mi nie smakowały, naprawde- ten chleb był okropny! Gdyby był jeszcze świerzy to rozumiem, ale on taki...bee :?.
Najpierw myślałam, że to są ataki bulimi tyle że bez wymiotów, ale ja nie zjadłam obiadu ani kolacji: jeno węglowodany :?
Potem przyjechał mój ukochany z waflem a'la jego mama: dla mnie za słodkie.
Może dzięki temu, że nie słodze słodzikiem wszystko mi się za słodkie wydaje??
Nie ważne.
Zaczynam od początku: jak będzie źle to będe mówić o tym mojej mamie...ona chyba mi pomoże :(
-
Nic nie pisałam do tej pory, bo i czym chwalić się nie było :oops:
Wczoraj miałam zacząć pięknie dietkować, bo równo za miesiąc urodzinki, ale skończyło się na wielkim jedzeniu jabłek i marchewki :oops: , ja chyba jestem uzależniona od jabłek- zjadłam chyba z kilogram :shock: :shock: , na szczęście nie zjadłam rano znalezionej w chlebowniku bułki, ani nie kupiłam żadnych słodkości..
Dziś narazie pięknie.
Chciałabym się podzielić z wami oburzającą sytuacją: moja lekarz prowadząca (z programu dietkowego) wysłała mi wyniki krzywej cukrowej i receptę na obniżenie cukru. Na wypisie było napisane: rozpoznanie- hiperinsulinizm, otyłośc.
No dobra- myśle- kupie specyfik, zmniejszy się cukier będzie ok, jak pomyślałam tak zrobiłam i całe szczęście o tym dowiedziała się mojej mamy koleżanka, która jest byłą pielęgniarką i do tego ma cukrzycę. Co się okazało- babsztyl głupi wypisała mi lek silny na cukrzycę typu B, który nie można odstawić i prowadzi do wstrzykiwania dożylnego insulinę!!!!!!!!! :shock: :shock: z tego wszystkiego bym cukrzykiem została :?
Jak tu lekarzom ufać?!
Oczywiście zostawiłam te "lekarstwa" i mama zadzwoniła do babki- przyznałam się, ze przeddzień badania nażarłam się słodyczy :oops: , no więc zrobią mi ponowne badania.
Na 100% nie mam cukrzycy :? przecież nie pije hektolitry wody ani nie sikam tyleż samo :?
-
:)
ELLO! Dobrze, że nie brałaś tego leku!Po co się truć!Teraz to mi narobiłaś strachu!Odwołuję wizytę u dentysty! :wink:
A co do obżarstwa, w którym dominują jabłka i marchewki!-to co to za obżarstwo!?Zdrowe jedzonko! Lwpiej przejeść się marchewą niż zapchać słodkimi bułami itd!Zazdroszczę Ci, że masz słabość do takiego jedzonka!Pozdrawiam!
I trzymam kciuki!
-
Taaak...dziś też sobie pojadłam z 5 jabłek, paczka regionalnych, jakiś tani wafelek, paczka paluszków z sezamem i bułka słodka.
Brzuch mnie boli.
Jak zwykle.
-
Oj ciężko idzie...w każdym razie opornie, ale już 2-gi dzień trzymam MM-owo :D, przez te dwa dni cierpiałam katusze, ale jakoś sobie poradziłam :D.
Widzie, że powoli pamiętnik umiera...ale co mam zrobić, jeśli nie mam czasu?? Non stop nauka i nauka :/
-
czesc nanciu, wybacz nieobecnosci, ale mam problem z dostepem do kompa. a gdybys tak sprobowala...po prostu nie byc na diecie??? myslalas o tym keidys?? ale dac sobie np takie zasady 1) zadnych slodyczy od poniedzialku do soboty -absolutnie; duzo owocow i warzyw zamiast podwojnych porcji chleba...moze by co dalo, a mniej stresu by bylo? ja jakos trzymam wage choc wczoraj mialamd zienz arcia doslownie, non stop, cos mnie naszlo i akzalo jesc...na szczescie dzis dla odmiany zero apetytu :) ale waga stoi w miejscu i to mnie cieszy.
trzymaj sie dzielnie i chwala Bogu zes tych lekow nie wykupila!!! matko, co za baba glupia!!! wrrrr nie znosze takich lekarzy... nie wiem czy czytalas kiedys jeszcze na forum marcysssi pisalam o swoich przesjciach z lekarzami -ja bralam rok chemie i mialam bolesne biopsje, a potem okazalo sie, ze w sumie niepotrzebnie bo to nie rak tylko "wlasciwosc szpiku,wrodzona, determinowana genetycznie, niepostepujaca"...cZyi tak juz mama i zyc sie z tym da, a leczyc nie ma po co....myslalam ze zabije tego lekarza, ktory mi to wszystko zafundowal...wiec teraz juz uwazam i dmucham na zimne. ale rok z zycia wyciety i neizla trauma zostala, dotad nienawidze szpitali.
-
Dzięki Moniu za rady, ale ja coś czuje że nie mogłabym już żyć bez diety, coś mi się wydaje że jakbym doszła do 60kg to sobie zarzycze 55...potem 50 itd :/.
Dziś spokojnie, szczerze mówiąc chyba bardziej wole jabłka i marchewkę od słodyuczy (narazie ciągnie mnie jak już to do jabłek), to chyba dobrze?? Do chleba już mnie nie ciągnie :D.
No to jutro się waże 8)
-
Zważyłam się: 66,5 :twisted: 8)
-
CZESC JA WIEM Z CZYM MASZ PROBLEM BO JA MAM TAKI SAM OBIADAM SIE NAWET RZECZAMI KTORE SA STARE ALBO NIEDOBRE A W TEJ CHWILI JESTEM 5 DZIEN NA DIECIE I SIE TRZYMAM MAM NADZIEJE ZE TY TEZ PA PA TRZYMAM KCIUKI
WPADNIJ DO MNIE :D
-
Taaa...a jutro pewnie będzie 70 :?.
Zapomniałam że jutro mam ważenie w szkole ;(, ale co z tego?? Czy ja zawsze wytrzymam tylko 5 dni?? Ale to i tak lepiej niż wcześniej, gdzie wytrzymywałam góra 2-3dni...może w końcu się to zmieni :(.
-
Matka wyciąga mnie z wielkiego doła.
Jestem załamana, głowa mnie boli od nauki, rano jak zobaczyłam swe odbicie w lutrze dowiedziałam się jak będe wyglądać za 30lat :/
-
Już mi lepiej. Drugi dzień trzymam MM, ale dziś...duuuużo jabłek, mam pomysł: wieczorem będe kupywać jedno na rano i koniec.
Mam nadzieje, że poskutkuje...
-
3 dzień bez słodyczy, moja mama mnie uradowała: czyta książkę mr. Montignaca i jej się podoba :D, powiedziała, że mi pomoże :D:D
A do urodzin 2 tygodnie!! :shock: musze ważyć co najwyżej 66kg- dziś się ważyłam 69:?, ale i tak lepiej, bo już było 70 :?.
Aha- jak mam ochotę na coś sweet- to ciastka owsiane, albo sama sobie upiec...mniam!! Kocham je!!
No i podobno (skoro się jeszcze rozwijam) powinnam schudnąć z samego ograniczenia słodyczy, jeszcze ogranicze marchewkę i jabłka i będzie ok :D