Witaj grubasku,
dzisiaj zjadłeś już 1 825,00 Kcal,
No coments...
Wersja do druku
Witaj grubasku,
dzisiaj zjadłeś już 1 825,00 Kcal,
No coments...
czesc Nantuśiu :) a kiedy ta studniówka? nie martw sie, waga ma kaprysy i nie lubi spadac ot tak sobie, nie raz stoi bardzo dlugo -wiesz przeciez. Wazne, ze nie rosnie. To zycze rewelacyjnej studniowki i napisz koneicznie jaka byla reakcja ukochanego :D
Studniówka w sobotę...tą!!! :shock:
Butki mam, kiecka jest, fryzjer-siostra, tylko trzeba zadbać o makijarzystę!!!
Chłopakowi się na początku średnio podobało, a potem bardziej ;).
Dziś, wczoraj i za ostatnim wpisem- źle.
Bardzo źle.
Okropnie.
Witaj Nan (hehe, na mnie też tak czasem na czatach mówią ;) )
Studniówka- super sprawa i nic sie nie martw ramionami, przypudruj je pudrem rozświetlającym i będzie ok.
Polskiego tez się nauczysz, pamiętaj, TO TYLKO MATURA, jak taka mądra dziewczynka jak Ty nie zda, no to kto ma zdać...
Pozdrawiam Cię serdecznie i polecam moją metodę- ja się waże raz w miesiącu, bo nie lubie się stresować...
Buziak :D
Dziś 100-dniówka, przynajmniej zrzuce troche jak będe tańczyć ;) życzcie mi złamania obcasa :P
No dalej Nan, opowiadaj jak tam na studniowce bylo!!! Mam nadzieje ze sie wybawilas za wszystkie czasy!!! :D :D :D
Po studniówce.
Wstałam całkiem niedawno, bo o 15.10 ;P. Wróciłam o 4 nad ranem, wytAańczyłam się za wszystkie czasy tak, że się spociłam :P, co prawda buty były jednak za ciasne bo mnie stopy bolały, ale tańczyłam bez nich ;P, jedzenie było nieświerze, więc miałam wzdęcia :/, na szczęście minęły...
Rano się na mnie siostra wydarła i rzuciła nieświerzym żarciem: to było dla mnie (i dla mojego chłopaka za wiele) więc żeśmy poszli po coś świerzszego...
Wiem, niezbyt optymistyczne, ale co zrobić? Mam nadzieje, że niedługo odejde z tego domu wariatów.
Nan, nic to, olej siostrę! Najważniejsze są te dobre wspomnienia! Nio i to, że tańcząc spaliłaś tyle kalorii :D
Buziak :)
Ja na swojej studniówce jak zdjęłam raz buty, to już ich potem nie włożyłam, tak mi spuchły nogi od tańca!
To bardzo dobrze, że się wybawiałaś, a to, że jedzonko było nieświeże, to weź pozytywnie- mniej tym sposobem zjadłaś ;)
Pozdrawiam.
ale fajnie! nie ma to jak dobra zabawa!
fajnie masz ze ten Twoj Misiu to tanczacy gosc! ja nad swoim pracuje, bo w wakacje mamy zaproszenie na weselicho a On ni wząb do tanca...
fajnie, pewnie duzo spalilac taka zabawa:)
:P
Moniu- mój do tej pory też był nietańczący ;), ale muzyka była świetna, więc było się przy czym bawić ;).
Spaliłam 1000000kcal i schudłam 0,5kg :D
no tak...ale to widac nie tak zle z nim...moj to beidny ma totalny bark wyczucia w nozkach...szkoda szkoda, ale popracujemy nad tym :)
Nażarłam się czekolady i jest mi niedobrze.
Schudłam 0,5kg, teraz waże 71kg, ale pewnie jutro znów będzie 72, ale chyba zakapowałam, mi się chce czegoś słodkiego jak widze, gdy ktoś je coś słodkiego, albo mam to...np. dziś moja koleżanka dała mojej siostrze ogromniastą czekolade za to, że pożyczyła jej kosmetyki na 100-dniówkę....była pyszna...:?
No a dziś już lepiej, co prawda na obiad zjadłam 3 kanapki (z kotletem mielonym :shock: i serem) ale myśle że wyjdzie góra 1100kcal, chyba że coś pominęłam??
Głowa mnie boli...
Dziś dzielnie się trzymam, chociaż to co zobaczyłam na wadze nie za bardzo mi się podobało...72 z tendencją na 73kg :/, czyżbym aż tak ucierpiała po tej czekoladzie?? Wczoraj przecież nie przekroczyłam 1100kcal a dzis nawet mniej jak 1000kcal (980coś) a jutro się nie zważe bo mam na 7 do budy a waga jest u siostry- nie będę jej budzić ;).
No dobra to ja kontynuuje swój monolog :?.
Ze szkoły wróciłam wcześniej i do tego w domu nikogo nie było (syndrom jedzenia w ukryciu) ale nie rzuciłam się na jedzenie bo nie było na co ;), jeden cały chleb a jak bym zjadła troche to odrazu by było widać i głupie uwagi: to już się nie odchudzasz? :evil: wkurza mnie moja siostra, bo gada na mnie, nawet nawrzeszczała jak wzięłam kakao :shock: :? bo to na ciasto, nieważne że tego kakaa zostało ledwo co na dnie :?, i jak tu być zdrowym na umyśle??
od jutra rusza moja akcja
CHUDNE SKUTECZNIE Z ĆWICZENIAMI :wink:
wszyscy chętni mile widziani :D
szczegóły na
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...5007&start=780
mozna włączyć sie w każdej chwili....wystarczy chcieć :D
pozdrawiam :D
Zważyłam się: 70/69kg :D. Obiecałam sobie, że jak schudne do 70kg to zwiększe dawkę kalorii do 1200 a potem jak będe ważyć 65 to 1500 aż to 60kg/2000 :D, miałam taki świetny humor, ale teraz mi się pogorszył, bo zrobiłam zadanka (próbne matury z 2002r. z hs i wiecie co...zrobiłam 10/30p!! to niby zaliczone, ale jak?? :shock: :shock: 33%! Przecież nikt mnie z takim wynikiem nie weźmie ;(, ale pocieszam się jednym: to co do tej pory się nauczyłam jakoś zrobiłam, a że jestem w środku wydażeń :? No dobra biore się w garść.
AAAA!! A jutro nas kursie facio chce nam zrobić mini maturę ;( przecież on mnie wyśmieje ;(
Nanuś - właśnie nadrobiłam zaległości w czytaniu Twojego wąteczku :lol:
Cieszę się, że juz waga się ustabilizowała :)
Z tym zwiększaniem kalorii to naprawdę super pomysł !!!! :P
A z ta historią hmmm :? Wiesz ja też pisałam matrurę z historii i powiem Ci szczerze, ze mało się uczyłam, a zdałam całkiem całkiem :lol: Także - nie stresuj się tak ! Ja w każdym razie - trzymam mocniutko kciuki za Ciebie !!!! :lol:
Witaj Nan!!! :D :D :D
Kolejne 2kg w dol!!! Idziesz jak burza!!! Moje gratulacje. Ja mam taka wage jak Ty na poczatku. Nastepny przystanek wyznaczylam sobie na 85kg, a pozniej jeszcze dalej i jeszcze dalej i tak mam nadzieje do 65, a pozniej jeszcze dalej.
Mam pytanko. Przez ile czasu stracilas te 24kg i moze po krotce co robilas i jak sie mobilizowalas, bo to najtrudniejsze. Przeciez wiemy co powinnysmy jesc aby ladnie i szczuplo wygladac, ale jak to zrobic. Tobie sie to udalo w znacznym procencie, wiec juz masz doswiadczenie!
Pozdrawiam niedzielnie!!! :D :D :D
Danik- schudłam w sumie 30kg (bo przytyłam :( )w 4-5 miesiące, co robiłam? Sama nie wiem, ja bym Tobie proponowała, żebyś uniknęła mojego błędu (jojo) stopmniowo wprowadzać dietę: pierwszy tydzień np. jeść regularnie, drugi np. mniej jeść itd. Ja zaczęłam od MŻ, ale potem coś mi strzeliło do łba (jakby waga mi nie spadała) i zaczęłam liczyć kalorie i tak było 500-600 (nie polecam) potem przez pare miesięcy 1000kcal + ćwiczenia, a że miałam sporo czasu (wakacje) to szybko chudłam. Co robić?? No ja po wieloletnich praktykach ;) (odchudzam się od urodzenia:P ) wiem, że dla mnie najlepszym sposobem na nie rzucenie się na żarcie jest unikanie stresu (wiem, to trudno), albo wypicie herbaty zielonej. chyba że mnie ciągnie do słodkiego, wtedy inka ze słodzikiem. Aha- jeżeli masz problemy ze słodyczami to ich nie unikaj, masz ochote- zjedz, żeby się później na nie nie rzucić.
Żabciu- gratuluje zdania historii, jestem pełna podziwu :shock: , miał być na kursie test, ale nie było ;).
Aha- dziś mam szampański nastruj i w sumie to doszłam do wniosku, że skoro przerobiłam tylko do średniowiecza i już można powiedzieć zdałam, to jak wszystko przerobie to będe miała z 70-80% :D :twisted: , no i co mnie cieszy: zrobiłam wszystko to co się nauczyłam ;)
Witam NAN - przyznam się, że zaleglości na Twoim wątku nadrobiłam dość pobieżnie, bo i tak w wolnej chwili mam zamiar go spokojnie od początku przeczytać :D
Wpadłam tylko życzyć miłego tygodnia :D :D
Buziaki
Ula
Kulko- życze wytrwałości ;).
Dziś mija 6-ty dzień...do tej pory padałam na 5 (to najdłużej) a dziś mija 6...myślicie, że to coś znaczy?? Że w końcu wzięłam się w garść i pomimo złych przezyć...
A'propos przeżyć :?. Nawet o tym napisali w gazecie (jak ktoś chętny: wyborcza dzisiejsza na temat XIILO-Wrocław), bałam się że z nerwów zaczne obżerać się, a do tego mam kasę, nawet pomyślałam o pączkach, waflach i takich tam, nie poddałam się, nawet nie miałam ochoty zbytnio...a właśnie, miałam wyjaśnić co się stało: otóż ja i cała moja szkoła (albo 3-cio klasiści) są wspaniałym eksperymentem- niewypałem naszej szanownej dyrektorki, i kto na tym cierpi?? My!! No dobra, nie trzymam was w niepewności, przez tydzień funkcjonował dla nas piękny plan: same przedmioty maturalne, byłam szczęśliwa, czułam się cudownie, żadnych nerwów związanych z historią (jestem terroryzowana przez historyka), aż tu nagle ktoś nakapował, że właściwie nie zrobiliśmy do końca materiału z innych przedmiotów a cały plan okazał się nielegalny, no super, tylko jak to możliwe że przez 2 lata miałam najwięcej lekcji ze wszystkich szkół i do tego nie zrealizowaliśmy materiału??
Wg. nich mamy mieć wszystkie 12 przedmiotów do końca roku, a kiedy uczyć się do matury??
Na całe szczęście nasza wychowawczyni coś poradziła z tym fantem, więc już tak się nie martwie, ale przyznam wam- byłam blizka płaczu
Wczoraj nażarłam się lodów, ale spokojnie...zjadłam 04litra w normie kalorycznej wyszło 1260kcal :D, ale pomyślałam, że to nie tak...że pewnie więcej zjadłam bo ciągle coś podjadałam, tu gryz, tu łyk itd...od dziś się od tego odzwyczajam :).
A dziś zjadłam deser książęcy- pychota. Jak miło jest jeść słodycze bezkarnie :)
:) Dzielna dzielna dzielna Nan zda mature mowie wam! a potem powita uczelnie po tym, jak schudnie dzielnie i wszyscy beda ja podziwiali i pod noskiem pogwizdywali fiu fiuuuu :P
Idę jak burza!! :D Co prawda dalej 70kg. ale przyjmuję tą wiadomość z zimną krwią. Doszłam do wniosku, że ja nie mogę całkowicie nie jeść słodyczy, może dlatego nie mogłam wytrzymać na MM, ani na tego typu dietach bo w ogóle nie można jeść słodyczy!! A teraz...tu lód, tam kisiel, wczoraj deserek z koroną (mniam), więc nic ino cieszyć się życiem :D
I tak trzymać!
Dieta to nie kara, każdy ją musi do siebie dopasować :)
Ja preferuję liczenie kcal - czyli mż (mniej żryj). Zawsze można (co jakiś czas) skusić się na coś dobrego a nie dietetycznego - robiąc to świadomie i wliczając w dzienny bilans kalorii. I mniejsze prawdopodobieństwo najazdu potem na lodówkę, czy cukiernię.
Buziaki, kolorowych snów i tzrymaj się dzielnie dalej :D
Ula
Chyba za bardzo się cieszyłam, tzn. jeszcze nic nie nabroiłam, ale tak jakoś mam ochote na pare deko ciastek :/ (a najlepiej z kilo ;( )
Nie wiem co się dzieje...na razie siedze przed kompem, a miałam iść do sklepu po jabłka...może jak pojeżdże na rowerku?? Ale jestem po obiedzie...miałam jeździc godzinę po obiedzie...
A w sumie to chyba już mi przeszlo ;). No dobra, nie śmiać się ze mnie ;), już marzyłam o pączkach :?...ok, nie dam się!! :evil: :twisted:
Bardzo dobrze - nie daj się!!!!
A kurczak wędzony ma ok. 158 kcal (pisałam już u mnie, ale i u Ciebie napiszę :D )
Miłego wieczoru
Ula
To jednak moja intuicja jest niezawodna ;): policzylam 150kcal za 100g. więc niewiele się pomyliłam.
Dalej mnie ciągnie, ale jakoś nie chce mi się iść do sklepu.
Smutno mi z jednego powodu...moja siostra robiła obiad na jutro (bo jutro późno wraca) i mój tata myślał, że robi kolacje (pachniało wyśmienicie) no i ona odburknęła mu że to obiad. Chciałam mu zrobić jajecznicę, albo coś w tym stylu, którą tak uwielbia. Niestety, albo bym odrazu została okrzyczana przez siostrzyczkę, że "zżeram" jaja, albo zobaczyła, że tych jaj już dawno nie ma :(. To upokażające...siostra, która mi wydziela wszystko i w ogóle :? a moi rodzicom tak wygodnie: bo po co mają walczyć??No a jak ktoś nie wie o co chodzi: siostra ma bulimie od hmm...10lat? Ciągle mnie wkurza, że chlebów mamy chyba ze sto (oczywiście nieświerze, bo tańsze), i przez to jemy sam chłam, bo musi być dużo
Wkurza mnie to wszystko. Chce z tego domu jak najszybciej uciekać, ale żal mi rodziców :(
o Boże, a ile Twoja siostra ma lat? Nie leczysię? Rodzice nic nie robią, żeby się leczyła? Przecież to straszna choroba!!! :shock:
Mam nadzieję, że jednak do tego sklepu nie poszłaś?
trzymaj się cieplutko i dzielnie :D
Buziaki
kolorowych snów
Ula
Kulciu- ma 24lata, w lutym będzie miała 25 :?. Rodzice nic nie robią, tzn. wysłali ją niby do najlepszego szpitala w Warszawie i jedyny był z tego pożytek, że zwiedziłam Warszawę (piękne miasto,a może poprostu z założenia piękne ;) ), a że to straszna choroba to wiem.
Do sklepu nie pobiegłam, bo jak się dałam żądzy jedzenia :evil: to właściwie szłam spać. Zjadłam z 3 kromki (w tym jedna z kiełbachą) i jogurt (ale śmietankowy) z dżemem. Byłam wściekła, chociaż teraz już wiem, że nie płakałam z powodu zeżarcia tego wszystkiego (na bank nie przekroczyłam 2000kcal, a mój organizm się przyzwyczaił do wybryków, więc nie powinnam przytyć), ale ze wściekłości do siostry, dziadka, rodziców, psa wszystkiego!! Dlaczego?? Bo siostra ciągle chodziła do kibla, robiła tzw. płukanko (chyba naraz z 1l. herbaty) i znów do kibelka, na dziadka: bo jemu to chyba alkohol wypalił mózg i się wydzierał jakby w całym domu wszyscy byli głusi, pies: bo szczekał (podobno psy nienawidzą pijanych ludzi)...
Wiem, niezbyt optymistyczne, ciągle użalam się nad sobą, chce jaknajszybciej stąd zwiać, bo 1. jeszcze nie zaraziła mnie ich głupota 2. Nigdy nie schudne 3. chce normalnie żyć!!
Jak sobie przypomne niedzielne śniadania, świerze bułki, jajecznica, kakao to mi się płakać chce, nie dlatego, że miałam pyszne bułeczki, tylko dlatego że tak przyjemnie się rozmawiało z rodziną, na każdy temat, a teraz? Ostatni wspólny posiłek to na święta, chociaż i podczas nich się kłucili :cry: :cry:
Dziś powstrzymałam się od kupna wafelków, mogłam być w domu gdzieś o 12, ale byłam o 14.30, siedziałam cały czas w bibliotece, bo bałam się że z nudów pójde sobie coś kupić. Już prawie to zrobiłam, ale pomyślałam: wczoraj nic nie przytyłaś, to dziś musisz??
* szpitalu oczywiście ;) - a mówią, ze z polskiego dobra jestem :oops:
Nantosvelta...czytalam wstęp do Twojego postu i...jestesmy strasznie podobne,błędne koło.Ciesze sie bardzo,ze udało Ci sie przełamać ten omen (jojo) i ze idzie Ci tak dobrze :) Pozdrawiam słonecznie i życze sił!
Sun- no niestety kilogram znów do przodu, ale...na szczęście nie rozpaczałam z tego powodu, jak wiadomo wczoraj był dzień babci więc trzeba było spróbować wypieku babci ;). Oczywiście teraz jest 71kg. ale myśle, że jutro znów będzie 70...
Wiem, że to niesprawiedliwe, ale dlaczego (do cholery) waga tak chętnie wzrasta a nie maleje?? ;(
przedwczoraj prawie, że się rzuciłam na żarcie, ale nie...:] mam nadzieje, że dziś też będzie "nie"
Ok, musze wziąść się w garść i robić maturę ustną z polaka. Jak ktoś zainteresowany wampirami i na ten temat się zna, to błagam o kontakt...
NAN, będzie dobrze, pamiętaj -MATURA JEST DO ZDANIA (tak,wiem,tak mówią mądrale co już ją zdały... ;) )
Trzymaj się dzielnie i chudnij dzielnie, a przede wszystkim, daj sobie spokój z codziennym ważeniem się! To prowadzi do obłędu!! Ja ważę się raz w miesiącu i zawsze mam miłą niespodziankę :D
Pozdrawiam. Lecę na egzamin z prawa bilansowego. Buziol
Nandunia- powodzenia na egzaminie, tylko nie dziękuj ;).
Ja jako, że jestem panikara to żadne "matura jest do zdania" ani tym bardziej "dla ludzi" do mnie nie dociera. Wybrałam sobie temat "zjawy, upiory i wampiry w literaturze wysokiej i niskiej. Dokonaj interpretacji porównawczej na wybranych przykładach" No super...miałam już teże (bez sensu to się pisze, ja jak pisze pracę to nie myśle o tezach :?) ale zapomniałam, że zjawa to nie wampir ;(, a taką ładną miałam...;( ;( ;(, teraz szukam coś o zjawach (=duch?)
Ale masz ciekawy temat :) A to chodzi o ogolna literature czy polska ?
No tak ciekawy, ale i kłopotliwy, czasami żałuje, że nie wybrałam temat: o miłości albo czymś takim :?.
Aha- to o twórczości całego świata, jakby była tylko polska to nie wiem co...sapkowski?:P
Witaj !!!
Pytałaś się mnie ile schudłam :?:
Już ci piszę, rok temu na tej diecie schudlam 7kg a teraz 5 kg ale jutro ostateczne wazenie więc może być więcej :P
Trzymaj się !!!
http://www.gifart.de/gif231/katzen/00004531.gif
O Mamuniu! Alez temat, niech to kaczka... No cóż, nie mam o tym pojęcia, ale pogadam z koleżanką z filologii polskiej, może ona coś mi podpowie, a ja zaraz powiem Tobie :)
Egzamin był... no nie wiem... wstyd się przyznać, ale sciągałam, aż strach, mam nadzieję, że będzie do przodu, bo już na sam dzwięk słów "prawo bilansowe" zbiera mi się na wymioty...
Pozdrawiam.