-
Dzięki Katsonku że o mnie nie zapomniałaś:). Ja chudne dalej raz mniej raz więcej ostatnio mi waga zrobiła miłą niespodziankę i schudłam wciągu paru dni cały kilogram, ale i tak jestem do tyłu bo miałam chudnąć 2kg/miesiąc a po świętach na pewno przytyje, no ale nic to, bo z misiem będziemy robić głodówkę oczyszczającą w 1-3 maja:), tzn nie tak odrazu tylko stopniowo, tak że będzie to trwało ok. 2 tygodnie.
No a teraz waże ok 76,5kg, więc schudłam 6kg;).
I mi się porobiły mięśnie na łydkach (ale nie powiększyły sie...) i podniusł mi się tyłek, tak że polecam steper;).
Kupiłam sobie wagę elektryczną, dla mnie bomba, tylko nie wiedziałam,że kapka keczupu ma aż 2g!! A jak poleje na kanapkę to tego będzie 15g!! (do tej pory liczyłam 5g albo i wcale;) ) cóż...szok jak to się mówi;p
-
-
-
http://www.e-foto.pl/users/k20050419..._zyczenia2.JPG
Przepraszam, że z opóźnieniem, wczoraj rano składałam życzenie, ale mnie co moment wylogowywało i nie zdążyłam wszystkich odwiedzić. A potemjuż nie miałam dostępu do neta...
Życzenia składałam po kolei - jak nie leci - więc to, że kogoś odwiedziłam, a innego pominęłam, to nie kwestia sympatii - nie wiedziałam, ze tak się będzie coś biesić na tej stronce...
Dzisiaj więc nadrabiam zaległości :)
-
Nan, gratuluję stopniowego radzenia sobie z wagowym balastem. Lepiej tak powoli ale skutecznie :)
A na karuzelę to też raczej nie zdecydowałabym się :oops:
Uściski :)
-
-
Czesc Nan :wink:
Pamietasz mnie jeszcze? Widze ze dzielnie walczysz. Super! Nie poddawaj sie! Ja wrocilam do dietkowania, bo troche mi sie przytylo :oops: Niewiele, ale jednak 66kg jest :roll: Damy rade! :twisted:
3maj sie!
-
Cześć dziewczynki:)
Gramma- oczywiście, że Cię pamiętam, a te kilogramy szybko zgubisz, a na lato laska jak się patrzy:).
U mnie we Wrocławiu zapanowała moda na bieganie, o której bym nie wyszła tam pełno biegaczy różnej płci i wieku, aż wstyd że sama nie biegam, ale po pierwsze nie lubie (a po co mam się zmuszać do czegoś czego nie lubie) a po drugie to wole spacerkować;).
Ja zaczynam przeżywać kryzys...
Po świętach tradycyjnie przytyłam 2kg, po nich zrobiłam sobie głodówkę oczyszczającą (wiem, nie karać) jednodniową z 3 dniami przygotowawczymi (1 dzień bez mięska, nabiału i słodyczy- same gruboziarniste żarcie+ warzywa i owoce, 2 dzień warzywa i owoce, 3 dzień świerzo wyciskane soki) podczas głodówki było mi słabo, więc zrobiłam jednodniową a nie jak planowałam 3dniową, ale i tak ładnie schudłam bo 3,5kg, więc ważyłam najmniej tego roku, ale co z tego jak zaraz przytyłam (tak głupia jestem, najadłam się przez dwa dni, ale więcej tego nie zrobie- człowiek całe życie się uczy) i teraz na dziś dzień waże 77kg. No i dupa blada, bo z założenia miałam chudnąć 2kg na miesiąc (prawda że mało??) a nawet tyle nie będzie, bo do tej pory schudłam 6,6kg a nie jak powinno być 8kg.
Wieem...pewnie powiecie, że im wolniej chudne tym mniejsze ryzyko jojo...aa zresztą to moja wina.
Z drugiej strony gdybym odmawiała sobie słodyczy, to by się to skończyło tym, że wylądowałabym w sklepie z np. 10zł na słodycze.
Z trzeciej strony...może jestem uzależniona i wcale nie powinnam jeść słodyczy??
-
Kogo tu ja widze :D
Nan wpadaj do nas czesciej a bedziesz mnie jadla :wink:
Pozdrawiam :D
http://www.kartki.ciapek.pl/widokowki/1081464534_d.jpg
-