Dzięki! I fajnie że zajrzalaś do mnie, bo ostatnio tu pusto... Zapraszam częściej jak masz ochotę. Zawsze jakoś to raźniej :)
Wersja do druku
Dzięki! I fajnie że zajrzalaś do mnie, bo ostatnio tu pusto... Zapraszam częściej jak masz ochotę. Zawsze jakoś to raźniej :)
oczywiscie , bede starala Cie odwiedzac i wspierac ;)
Moze jak przejdziesz pozniej na ta druga dietka to bede podpatrywala jedzonko jakies ;]]
Wytrzymujesz na tej diecie, tzn nie masz uczucia glodu lub nie masz zachcianek??
na kopenhaskiej? Tak, już się z nią oswoilam. A ta moja myślę będzie podobna, tyle że nie AŻ tak restrykcyjna i z wieksza dowolnoscia co do kolejnosci posilkow ;)
A teraz zmykam, bo gram (tzn śpiewam) koncert dziś... trzeba spalić ciut kalorii. :D
ależ Ci zazdroszczę tego spadku wagi :)
nie zapomnij tylko dbać o ciało, żeby skóra jędrności nie straciła :)
Dzień dobry! Coraz mnie mniej!!!!!!!!! JUPI! :)
Dzień 10
śniadanie:
kubek kawy z kostką cukru
obiad:
szklanka szpinaku, duży pomidor, świeży owoc np. grejfrut
kolacja:
2 jajka na twardo, 5 plastrów chudej szynki, 5 liści sałaty z łyżką oliwy z oliwek i sokiem z cytryny
jutro:
Dzień 11
śniadanie:
Kubek czarnej kawy z kostką cukru
obiad:
2 jajka na twardo, 1/2 kostki twarogu (100g), duża marchewka
kolacja:
2 szklanki jogurtu naturalnego, pół szklanki kompotu z owoców (gotowany bez cukru, owoce do konsumpcji)
hello!
Gdzie zniknelas? wracaj szybciutko ;)
Jak mija dietka?
Hejka,
Wczoraj był:
Dzień 12
śniadanie:
duża starta marchew z sokiem z cytryny
obiad:
duża porcja gotowanej chudej ryby np. pstrąg.
kolacja:
befsztyk wołowy (u mnie pierś z kurczaka), 5 liści sałaty, 9 różyczek gotowanych brokułów
wczoraj mi z kopenhaską nie wyszło, bo nie zjadłam rano marchewki (wypilam kawe - bylam poza domem) nie zjadlam ryby na obiad i brokułów na kolację. A poza tym wszystko (kurczak i salata) wg planu. Zjadlam dopiero kolo 20 wiec juz tylko kolację.
Dziś ostatni dzień.
Dzień 13
śniadanie:
kubek czarnej kawy z kostką cukru, grzanka (grzanke sobie daruje)
obiad:
gotowany, mały kurczak bez skóry, 5 dużych liści sałaty z łyżką oliwy z oliwek i sokiem z cytryny
kolacja:
2 jajka na twardo, duża marchew
No, nie mogę powiedzieć, żeby te kilogramy jakoś ubyły bardzo, bo koleżanka schudła 11 kilo, mojej mamy znajoma 13... a ja? nawet nie 5... ale ale! Po figurze mocno widać!
Zrzucam to na karb tego, że ja się odchudzam już dłuższy czas i u mnie nie było tak dużej straty wody tylko rzeczywiście sama się spalałam. :)
No, dziś jestem poza 66 juz :) coś sie ruszyło. 65,6
Wczoraj był ostatni dzień 13tki. Bilans - minus 3,9 kilo. Wkleje jakas fotkę pozniej, zeby unaocznic, ze bardziej po obwodach niz po kiloskach poszło...
Dziś z rana kawka z kostką cukru (tak sie jakoś przyzwyczaiłam)
Później mam rybkę gotowaną i tartą marchewkę z cytrynką i wieczorkiem szpinaczek z jajkiem. :)
... Plus 80 pistacji :D :P
Wczoraj kawa z kostką cukru, twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem (ten szczypiorek do dziś czuję, że zjadłam :P ), a wieczorkiem gotowana pierś z kurczaczka i sałata zrobiona jak w kopenhaskiej (5 lisci, łyżka oliwy i cytryna)... a pozniej 50ml advocaata, mniam! (bałam się, że po alkoholu na noc nie odnotuję spadku, a tu - proszę! )
ale Ci pięknie idzie! nie zwalniaj tempa, a już niedługo osiągniesz cel :)
Witaj Kaleidoscope! :)
Nie mam czasu zaglądać na forum :oops: :evil: Jestem zła, bo zawsze mocno mobilizowało mnie przebywanie razem z Wami...
Widzę, że Tobie idzie świetnie :) Przyznam się, że Ci zazdroszczę. Ja wciąż nie mogę się tak w 100% zmobilizować, ale mam nadzieję, że w końcu mi się uda ;)
Trzymaj tak dalej! :D
Co tam, Aniu, u Ciebie słychać? :) Jak dzisiaj idzie dietka?
Gdzie się podziewasz? 8)
i znów znikasz! :evil:
Ach! za mną trochę wojaży - Warszawa i okolice... a później nieoczekiwanie... Komputer mi się popsuł. :(