Motylem...nie jestem. Od dziś dieta!!! Ktoś się przyłączy?
Witam. Mam na imię Ania. Mam 26 lat, 161 cm wzrostu i 78,8 wagi.
Pamiętam te cudowne czasy, kiedy oscylowałam w granicach 60 kg. Później jakimś magicznym cudem dobrnęłam do 86!!! Co jakiś czas falami dietkuję, ale teraz postanowiłam się wziąć ostro za siebie.
Wczoraj mięśnie moich nóg (cierpię na dystrofię) powiedziały mi: "O nie, Kochana, tak to my się bawić nie będziemy" i zrobiły strajk. Dziś przechodzę drugą fazę ich strajku. Mam tego stanowczo dosyć!
Dziś zaczynam delikatnie - oczyszczająco: dietką pięciodniową. ( witaj dniu warzywny! ) Podobno chudnie się na niej do 5 kilo, toteż moja tickerkowa marchewka ma taką długość. Ale z 3 też się ucieszę!
Po tym mam zamiar sprawdzić Kopenhaską, następnie na chwilę (10 dni) Cambridge, a kończyć 1000 kalorii i przy tym sobie pozostać.
Pomiędzy wcześniejszymi dietkami chcę pojeść jakoś mało kalorycznie 1200-1300...
Chciałabym do maja ważyć 60 kg. Mam nadzieję, że taki ubytek 18,5 kg w pięć miesięcy (średnio po 3,70 kg miesięcznie) będzie realny i niezbyt obciążający...
Najgorsze z pewnością będzie absolutne odstawienie słodyczy (choć nie jem ich aż tak dużo) i alkoholu na imprezkach - a śpiewam w knajpkach prawie codziennie (jestem muzykiem, w takim środowisku osoby totalnie nie pijące są postrzegane jako dziwne, zresztą nie ukrywam - lubię czasem wypić winko, czy piwko - chyba już winko lepsze jesli chodzi o kalorie i wypychanie brzucha) ale mam nadzieję, że z Waszym wsparciem się uda.
Chciałabym wreszcie pozbyć się tego brzuszyska i pupska.
Czy ktoś się przyłączy i wesprze mnie w trudnych chwilach?
Nie ma rzeczy niemożliwych. Mamy tylko to, co mówimy, że będziemy mieć.
Zakładki