musimy to zgubic
u mnie bylo -10 ale wszyskto wróciło :cry: :cry:
Wersja do druku
musimy to zgubic
u mnie bylo -10 ale wszyskto wróciło :cry: :cry:
KiniaE- nie daj sie:) Musimy to sobie powtarzac. Jeden bład juz mamy za soba.
musimy byc twarde!!
i bedziemy!
Ja zniknelam, mialam ciut problemow z facetem. A teraz jestem z kimś nowym. :)
;)
i dobrze, widocznie tamten nie zasłużył na to, by być z Tobą ;)
ja wraca po sesji z nową ilością energii - taką jak na początku ;)
pozdrawiam
nowy facet jest cudowny!!!!!!!!!!!!!!!! :D
na trochę sobie dietkę odlożylam. dziś wracam w pełni zapału! Dla mojego nowego mężczyzny chcę być najpiękniejsza (choć i tak jestem podobno, hehe) Dziś wlaśnie minęły ostatnie chwile tłustego, wysokowęglowodanowego żarełka. Od rana dietka!
i bardzo dobrze :)
trzymam kciuki za nowy związek :)
i za dietę oczywiście :D
RATUNKU! Wlazłam na wagę, a ona pokazała mi złośliwie 72 kilo!!! Złośliwa zołza!!! :evil:
Okej, może i nie widać tego tak mocno po mnie, ale "AAAAAAAAaaaaaaa!" Nie chce być taka ciężka!
Jeśli chodzi o związek - jest przesuperaśnie! Ideał faceta!
Tak! Jestem zakochana!!! Z dnia na dzień coraz mocniej. I zamiast odkrywać coraz to nowe wady (jak to wcześniej bywało) - coraz bardziej upewniam się, że to TEN facet i to właśnie z Nim chcę być za rok, dwa, dziesięć...
Nigdy w życiu takiego czegoś nie czułam! Nawet mój kot Go uwielbia! (a normalnie gryzie i drapie jak jakiś tygrys)
Chcę być dla niego lepszym człowiekiem. Ideałem kobiety. Chcę by mógł zawsze być ze mnie dumny i by nigdy nie było mu smutno. Czuje się tak zaabsorbowana tym wszystkim, że aż się sama z tego śmieję, bo wygląda to na naiwną miłość nastolatki! Mogłabym to przyrównać do hmmm... no właśnie! Do ruchomych piasków. Z każdym krokiem czynionym naprzód pochłaniają mnie coraz mocniej... Tak właśnie jest w jego przypadku.
I dziwi mnie niezmiernie to, że zamiast stagnacji, zamiast stopniowego opadania emocji (co przecież ZAWSZE miało miejsce i to w krótkim okresie czasu) - ja daję się coraz bardziej porwać fali... To niesamowite!!! Wziąwszy pod uwagę ostatnich kilka związków - myślałam, że albo nie umiem kochać, albo mam za duże wymagania, albo już sama nie wiem co!
A tu raptem napotykam na swej drodze - IDEAŁ o jakim zawsze marzyłam! (Fakt, ma parę wad, ale w końcu kto ich nie ma? Człowiek bez wad byłby jałowy i nudny)
- jest inteligentny, niezależny, trochę nieprzewidywalny (ale to "trochę" to dlatego, że jesteśmy bardzo podobni do siebie), męski, ma klasę, wie kiedy nie należy mówić i kiedy jest dobry moment by coś powiedzieć, jest Artystą, nierzadko rozumie mnie bez słów, jest opiekuńczy - nie tracąc nic z wizerunku "macho"... imponujemy sobie wzajemnie... wierzy w moje możliwości ale zna tez swoja wartość, wiec nie jest dla mnie niczym jakiś frustrat niemiły bez potrzeby (a potrzeby nie ma) i zyskuje coraz więcej w moich oczach - im dłużej go znam... To od niego wyszły najfajniejsze słowa kiedykolwiek skierowane w moją stronę. Takie, o których nawet nie śmiałam marzyć.... Czuję się przy nim prawdziwą Kobietą docenianą i uwielbianą, przy czym on jest w moich oczach najlepszy na świecie! I co najfajniejsze - to postępuje!!!!!!!
Jedyne, co mnie martwi to mój gruby kuperek! Chciałabym go stracić!!! Ehhh... Ale zrobię to!!!
No, dzis waga drgnęła! :arrow: 71.3 kg :)