-
Ja na razie też nie mam zamiaru żadnych zakupów robić. Nawet nie pozwalam mamie mi nic kupować bo ja nie mam zamiaru stanąć na tym co teraz i wolę to wszystko wydać na szczupłe ciuchy (oczywiście jak już schudnę). No ale coś się dzieje, jak już dolne partie troszkę ruszyły. Cieszę się bardzo :lol: Smaken nie mów mi że nie widzisz efektów! - tyle już schudłaś, ty nawet nie wiesz co ja bym dała żeby ważyć tyle co ty! :lol: :wink:
-
Co do ubrań zgadzam się z Toba.Nie warto wydawać pieniędzy teraz.
-
Poza tym moje nie są takie najgorsze, dołożę jakiś pasek i da się chodzić :wink:
-
Hejka :)
Na mnie też spodnie kupione pod koniec grudnia wiszą ;) I też czekam, aż jeszcze trochę spadnę na wadze, by kupić nowe :)
Uściski!
-
Ale z drugiej strony jakby miec jakis świetny ciuch trochę za mały to może to by bardziej motywowało do schudnięcia.
-
To jest dobry pomysł. Mogłabym sobie kupić coś trochę za małego. Tylko nie za bardzo bo by mnie zniechęcał czas :lol:
-
dobry pomysl... hmm.. Ja bym jednak nie ryzykowała, bo nie mam pojecia jakie bede miala wymiary jak schudne, i roznie to moze sie dziac potem z tymi moimi motywacyjnymi za małymi ciuchami...
Ja jednak poczekam :)
-
A tak wogóle to przecież ja się sprawdzam na mamy ciuchach :lol: no i... dopinam się, wchodzę itp :shock: a jeszcze ubrałam dziś spodnie - w których żadnym sposobem nie mogłam się dopiąć a potem to żadnym sposobem oddychać. Przed chwilą je ubrałam i... Odstawały trochę z tyłu :shock: :shock: :shock: ! Teraz to są wygodne :!: :lol: :lol: :lol: Ale mam dziś powody do szczęścia! Mama co na mnie nie popatrzy to kręci głową i mówi ile mnie nie ma. Hi hi, jestem bardzo szczęśliwa!
-
Super Her
nie ma to jak motywacja ciuchowa
ja też tak lubię jak ze mnie spada ale ja mam w szafie ubrania od rozm. 36 (jak miałam 38 to sie w nie mieściłam) do 42 (najgorsze stadium) i właściwie zawsze mam w czym chodzić.
Dobrze że mam wielką szafę.
pozdr.
c.
-
Nie ma to jak duża szafa :lol:
-
No nie ma to jak duza szafa, fakt... ja w mojej to mam ciuchy w rozmiarach 40 srednio. nigdy nie wchodzilam w zaden inny...
Ale jak mi ciotka przywiozla 4 bluzeczki z niemiec i one byly w rozmiarze S to sie pzrerazilam po co mi one przeciez nie wejde, ale niemiecka rozmiarowka jest niestety nieco wieksza, wiec to bylo cos w granicach naszej eMki... :]
-
-
a ja niestety wiekszosc ciuchow mam z czasu kiedy bylam chuda i teraz sie w nie nie mieszcz, wiec motywacja jest niby ale co z tego jak ja zamiast sie wziac za siebie to sie denerwuje
a 10kg to bardzo duza roznica, a co robisz z zaduzymi rzeczami, ja na Twoim miejscu zostawilabym sobie cos z tego czasu gdy wazylas najwiecej zeby byla motywacja ze nigdy wiecej :D
-
teraz mam maly rozmiar ;) ale zdarzaly sie spore :? jak przytylam musialm nowe spodnie kupowac, bo w zadne nie wlazilam, kiepsko bylo
-
Hej;)
Witam piękne kobiety:D Trzeba sobie poprawiać nastrój, nie?
Ja się przyłączyłam wczoraj. I chyba po raz pierwszy w życiu tak na serio. Co prawda nie dla kolczyka w pępku ani pięknej sukienki, ale dlatego że jestem hipochondryczką i zaczęło do mnie docierać w co się pakuję....A zanim zapakuję się w rozmiar 40 (teraz przerażające 44-46) no to trzeba trochę popracować nad sobą.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych sukcesów.
-
-
Witaj w czwartek!
Jak zdrówko? Będziesz mogła tańczyć czy zostajesz w domku? Pamiętaj, żeby na siebie uważać!
Ja mam ciuch, w który na III roku studiów wchodziłam (choć na styk) i marzę, by znów go ubrać. Piękną, czarną sukienkę. Jeśli mój plan się powiedzie, to się uda, bo chcę spaść do wagi, jaką miałam na przełomie LO i studiów :)
Pozdrowienia!
-
-
HEJKA
OJ JA RÓWNIEZ CZEKAM KIEDY ZACZNE WKŁADAĆ MOJE CIUT ZA MAŁE JESZCZE CIUCHY. MAM ICH SPORO I JESZCZE PARE KILOSKÓW I WEJDĄ A MOJĄ PUPE HIHIHI A JAK SCHUDNĘ DO 60 KILO TO NIE BĘDE IAŁA CO NA SIEBIE WŁOŻYĆ HIHI BO MOJA NAJMNIJSZA WAGA JAKĄ PAMIĘTAM W CIĄGU OSTATNICH 5 LAT TO 64 KILO :)
POZDROWIONKA CZWARTKOWE
-
Gwiazdko na pewno sobie coś zostawię nie tylko dla motywacji żeby nigdy więcej ale też dla świadomości swojego sukcesu - to będzie na mnie dobrze działać :wink: Julix wiem o czym mówisz z kupowaniem nowych spodni... Heh. Granatko witamy cię serdecznie - najtrudniejszy pierwszy krok! Zaraz się ładuję na twój pamiętnik, zobaczymy co tam u ciebie słychać :wink:
Moje zdrówko lepiej - jeszcze tylko gardło i kaszel, da się przeżyć :wink: a tańczyć nie będę bo... Odwołali konkurs (nie wiem czemu) i będzie gdzieś w marcu :lol: Anczkos oczywiście że twój plan się powiedzie, obiecaj mi że jak już schudniesz to mi wyślesz swoją fotkę w tej sukience! Hej, smaken - kolejny czwartek u mnie oznacza kolejny tydzień zamknięty, bo zaczęłam właśnie w czwartek dietkę 8) Luncia, 64 kilo - ja takiej nawet nie pamiętam u siebie :lol: jakbym wcześniej miała wagę w domu to może bym pamiętała a tak... Buu :wink: [/b]
-
Hmm... na marzec mowisz. a to niedługo, to chyba macie czas zeby sie przygotowac?
-
Mamy, mamy :wink: zresztą my mamy w sumie wszystko przygotowane - tylko dograć to do końca pozostało :wink: Ale cieszę się bo przynajmniej może będę mogła wystąpić 8)
-
no dokladnie potrenujecie jeszcze i bedzie super, a Ty calkiem wyleczona i co jeszcze :?: i szczuplejsza :D wiec tylko sie cieszyc ze przesuneli
-
Dokładnie - a dziś się ważyłam - po wczorajszym poście 71 :shock: chyba ta choroba tak na mnie działa bo na jedzenie nie mogę patrzeć - ale i tak jem, bo skąd ja mam wziąć siłę... A na występ faktycznie będę szczuplejsza, zwłaszcza po "wytrenowaniu" tego tańca - wyciska tyle energii że szok. A oczywiście ja zawsze byłam uzależniona od tańca i jak zacznę trenować to się nie mogę oderwać :wink:
-
Czytałam gdzieś niedawno że w Polsce liczba otyłych mężczyzn jest znacznie większa niż liczba otyłych kobiet. Co więcej, liczba otyłych mężczyzn stale się zwiększa a otyłych kobiet nie. Ciekawe jak ma się zwiększać jak my tu się wszystkie wyodchudzamy :lol:
-
a jakos nigdy nie umialam tanczyc i kurde jakos tak.. :]
Ale ja bym cie chciala widziec w akcji ;-)
-
Spaliłabyś dużo kalorii widząc mnie tańczącą - ze śmiechu :lol: Nie wiem, jakoś mi samo zawsze wychodziło to tańczenie... Zawsze wygrywałam konkursy taneczne na dyskotekach... W głowie mi się to nigdy nie mieściło :shock: I dalej nie mieści - teraz to mi się w to wierzyć nie chce nawet :)
-
Her ja tu chyba pisze tylko w kółko że Ci gratuluję.Bo oczywiście znowu gratuluję.Szalejesz z tymi kilogramami.Już 71.A suwaczka nie zmieniasz?Zostajesz na 72.
-
Dziękuję ci bardzo renatko :wink: suwaczka nie zmieniam - takie zasady - będę mogła zmienić dopiero we wtorek :lol:
-
Ze smiechu? Hmm... cbyba jednak nie ;-)
-
To we wtorek zmienisz go chyba od razu na 70 :D:D:D
-
Wolałabym jednak nie :lol: 1 kg na tydzień to dobry spadek :wink: chociaż byłoby super :wink:
-
Her12 - brawo za rozsądek, nie ma co się ścigać :) :!:
-
hej, lae ja tego na powaznie nie mowilam, zeby nie bylo... :]
-
Nie martw się smaken, wybaczamy... hi hi hi :lol:
-
Herr gratulacje i zmieniaj szybko suwaczek bo ten co masz juz nieaktualny :)
-
Nie zmienię bo nie chcę łamać zasad - już i tak łamię tym że się ważę kilka razy dziennie he he :lol:
-
hehehe no ja tez tak mam ze kilka razy na dzien, i intrygujace jest to jak moja waga w ciagu jednego dnia o roznych porach jest rozna... :D
-
Oj, bardzo intrrrrrygujące :twisted:
-
OJ JA TEZ TO PRZECHODZIŁAM JESZCZE NIEDAWNO PO KILKA RAZY WCHODZIŁAM NAWET PO WIZYCIE W TOALECIE :oops: OBŁĘD
TERAZ TO WCHODZĘ CO DWA, TRZY DNI