-
Dzisiejsze "menu":
-kiwi (2szt)(40kcal)
-torcik (ok.600kcal)
-salatka+kotlecik ryzowo-pieczarkowo-mielony(ok.200kcal)
Razem: ok.840kcal
Jedzenie na dzis juz zakonczone. Do jutra zamierzam przetrwac na plynach. Poza tym zaraz zabieram sie do nauki a pozniej jak bedzie na dworze jeszcze przyjemnie, to wybierzemy sie ze Sloncem na spacer.
-
SNIADANIE:
Serek homogenizowany (170kcal)
Czekoladka (50kcal)
DRUGIE SNIADANIE:
Rodzynki – 2 lyzki (110kcal)
OBIAD:
Zupa pomidorowa z kawalkami papryki i cebuli (92kcal)
PODWIECZOREK:
3 kiwi (60kcal)
Jogurt (100kcal)
KOLACJA:
3 kromki Wasa z cienka warstwa serka topionego (light) (130kcal)
PRZEGRYZKA:
Pare Bake Rolls-ow
Dzien udany – limit 850kcal nie przekroczony :D
-
Jak Ty niewiele jesz... :shock: . LAdnie sie trzymasz.
Buziaki.
Pozdrawiam.
Tusia.
-
Tusia, Ty wcale nie jesz tez wiecej ode mnie! Wiem, bo zagladam do Ciebie czesto :P
-
Cześć to ja odchudzanko, tylko mnie zablokowali i mam nowe konto.
Pewnie masz malutki żołądeczek, jak tym się najadasz.
Ja mam chyba powiększony do granic możliwości. I teraz trwa akcja kurczenia żołądka. Ciekawe ile potrwa?
W piątek, albo jutro zamierzam się wyćwiczyć na kocyku, później w piątek basen.
-
Wiem, Tit ze Cie zablokowali, bo czasem wpadam na Twoj watek zobaczyc co slychac. Niestety teraz troche u mnie ciezko z czasem i malo pisze na forum.
Nie wiem czy ten moj "zoladeczek" (jak Ty go slodko nazwalas :wink: ) taki malutki jest, bo ostatnio cos chyba zauwazyl, ze na dietce jest, i wieczorami bardzo sie domaga schrupania czegos (mimo ze swoja dzienna dawke dostal). Przyznam sie ze od jakis 2 tygodni ciezko mi wieczorami..
-
Juli29: jem troszke wiecej,a Ty wciaz masz 8 z przodu,( mam na mysli ilosc kalorii). Jesz jak wrobelek. Jak tylko zaczne regularnie cwicyzc bede jadla wiecej. Obecuje.
Buziaki.
Tusia.
-
Dziękuję za wypowiedź w moim pamiętniku, doceniam Twoje słowa i się zgadzam z tym co piszesz.
Wcześniej (listopad 2006) tak robiłam, że nie jadłam majonezu, pieczywa białego i słodyczy; jak się trzymałam dietki to efekty były zadawalające. Teraz też mnie ssie w brzusiu, ale zaraz zupkę zjem. I koniec na dziś z jedzeniem. Chyba, że awaryjnego banana mam ;).
Jak przestrzegałam 1000kcal, to dobijałam jabłuszkami obranymi i podpieczonymi z cynamonem. Pycha, tylko jakoś mało sycące, ale bardziej niż słodycze.
Rozumiem z tym czasem i z natłokiem zajęć i obowiązków. Też jakoś chciałoby się dłuższej doby :)
-
Tusia, zanim Ci odpisalam postanowilam sprawdzic ile to Ty dzis zjadlas... 900kcal, czyli jakies 50kcal wiecej niz ja (nie wiem dokladnie bo podliczenia dzis jeszcze nie robilam). Tez dziobiesz jak ten wrobelek :wink: I do tego zaloze sie ze masz wiecej ruchu niz ja. Ja dzis caly dzien na tylku, moze wieczorem uda mi sie wyciagnac moje Slonce na krotki spacer..
Tit, zupy to super sprawa! Zapchasz sie i to tanim kosztem kalorycznym :lol: Co do jablek to moje Slonce, ktore tez swego czasu ostro dietkowalo, twierdzi ze jablka napedzaja jeszcze dodatkowo apetyt.. Mi osobiscie sie jablka przejadly i jem je obecnie od wiekiego dzwonu, wlasciwie prawie nigdy. Za to od niedawna wrocily u mnie do lask banany, ostatnio tez obzeralam sie kiwi.
Nic, wracam do "wspanialej" nauki :cry:
-
Dzisiejsze menu:
SNIADANIE:
Pieczywo+plaster salami+margaryna (125kcal)
DRUGIE SNIADANIE:
Serek homogenizowany (80kcal)
Rodzynki 2 lyzki (110kcal)
OBIAD:
Pomidorowa z papryka, cebula, kawalek parowki (180kcal)
PODWIECZOREK:
Banan (120kcal)
Rodzynki 2 lyzki (110kcal)
KOLACJA:
3 kromki Wasa (75kcal)
Jogurt (60kcal)
Razem: 860kcal
Zla rzecza byly dzis rodzynki, a wlasciwie ich nadmiar... Ale coz...
Dzis cwiczen bylo malo ale zawsze cos..
-100 brzuszkow
-100 nozyc
-30 przysiadow
-100 (50x2) cwiczenia zewnetrzna strone ud
-10 pompek