-
Augus, bardzo prosta i zapychajaca. Niestety rowniez dosc kaloryczna.
Skladniki:
Duza puszka bialej fasoli
Mala puszka czerwonej fasoli
5 jajek na twardo
majonez light (1 lyzka)
Do miski wrzucic biala i czerwona fasole. Jajka pokroic w kostke, poczym wrzucic do miski. Dodac 1 lyzke majonezu + troche soli i pieprzu.
Salatka jest wiec kaloryczna ze wzgledu na te jajka. Ale tak jak pisalam, wystarczyla duza kromka chleba+3 lyzki tej salatki i mialam dosc.
-
Ciekawa, ja to bym mogła codziennie jeść jakieś takie fajne rzeczy, ale jakoś trzeba znaleźć czas i chęci, aby to zrobić, w sumie ta nie jest taka pracochłonna.
I fajnie że sycąca :D
I w sumie składniki takie, że łatwo mieć je, bo puszki mogą długo stać, a jajka zawsze się znajdą.
Pozdrawiam
-
Zla jestem. Mialam dzis bardzo "mila" rozmowe z ojcem. Oto fragment:
Ojciec: Co robisz?
Ja: Pije kawe i czytam wiadomosci krajowe w internecie.
Ojciec: Po jakiemu?
Ja: Po polsku
Ojciec: Ty powinnas po angielsku, francusku, czy niemiecku czytac!
Ja: :evil:
Ojciec: Angielski to jezyk swiatowy, powinnas nad nim pracowac.
Ja: :evil: (mysle sobie: "Ty kuzwa nawet jednego jezyka nie znasz!")
Angielski, niemiecki, francuski... Co jeszcze moze studia z medycyny i prawa.. bo to przeciez tak "po drodze" :evil:
-
Dzisiejsze jedzonko:
- 2 batoniki zbozowe (200kcal)
- 2 kiwi (40kcal)
- Lod
-
Augus, dzis na obiad mialam bigos. Tez nie jest pracochlonny, a idzie sie najesc i w sam raz na upaly (przynajmniej u mnie takowe kroluja). Tylko fakt jest taki, ze jak ma sie tylko dla siebie samego gotowac to zazwyczaj czlowiekowi sie nie chce..
-
Juli,nie przejmuj sie tata...Moi rodzice tez od czasu do czasu wspominaja mi o jezyku.Chodzilam do szkoly jezykowej rok...teraz niewiele pamietam,(minelo kilka lat). PRawda jest taka,ze najlepiej jest sie nauczyc jezyka w obcym kraju.Trzeba ciagle rozmawiac.Sucha teoria na wykladach to bez sens...dla mnie oczywiscie...
Co z Twoim okresem antyslodyczowym??.Sporo slodyczy w Twoim jadlospisie i niespelna 800kcal :shock: :roll:
-
Tusia, mojemu ojcu chodzi caly czas o to, ze jestem rok do tylu pod wzgledem edukacyjnym w porownaniu z moimi rowiesnikami (wszystko to za sprawa zmiany kraju) i co za tym idzie moja droga osiagniecia wyksztalcenia przedluzy sie o cale 12 m-cy i co wynikaloby z tego on musialby na mnie placic przez dodatkowe 12 m-cy pare euro alimentow. Glownie chodzi tu o to. Juz nie raz zygal mi tymi pieniedzmi i naprawde juz sie nie moge doczekac kiedy w koncu bede mogla sie ich zrzec.
A niemieckiego ucze sie sama w domu, bo tez chodzilam przez pare lat na kurs angielskiego i wiem ze malo to daje. Takze ucze sie slowek (ok. 50-70 dziennie), przerabiam gramatyke (koncze wlasnie ksiazke z kursem podstawowym), i przerabiam texty z roznych zrodel (bo w koncu innaczej wyslawia sie raper a innaczej dziennikarz) no i ogladam taki serial po niemiecku. Moje Slonce mi obiecalo, ze za niedlugo wprowadzimy niemiecki do naszych rozmow :D Bo ja mam przede wszystkim bariere w mowieniu..Zgadzam sie ze najlepiej w obcym kraju sie uczyc jezyka, sama sie tak jednego nauczylam: bez ksiazek+kontakt z ludzmi, ale prawda jest taka, ze trzeba jednak troche przysiasc nad gramatyka, bo jakies bardziej skomplikowane czasu, tryby warunkowe, poprostu tego wymagaja..
Hm.. Okres antyslodyczowy... No wlasnie.. gdzies sie podzial :oops: :evil: :(
Ide za to biegac:)
-
Jak dlugo trwalo zanim nauczylas sie swobodnie rozmawiac w innym jezyku,( mniemam ze w jezyku angielskim??). Ja bym chetnie wyjechala na rok, w celu nauki jezyka angielskiego i przy okazji zarobienia pieniazkow i zwiedzenia...Poki co jednak nie da rady...Moj P ma szkole...
Podziwiam za systematycznosc. Sama sie uczysz jezyka w domku...Kiedys probowalam,ale po 2 tygodniach mi sie znudzila...
-
Mama wczoraj powiedziała mi hasło, że do końca czerwca mam się obronić z pracą mgr, bo tylko to mam do roboty. I że nie da mi pieniędzy później, jak to mi się przesunie. To się nazywa pozytywna motywacja :D. Chyba też ma dość tej nauki, bo jestem 4 dzieckiem, które kończy wyższą uczelnię (u nas w domu).
-
Tusia, na obczyznie nauczylam sie francuskiego. Moge powiedziec ze poziem srednio zaawansowany wyzszy osiagnelam po 2 latach pobytu. Z tym ze mialam dosc intensywny kontakt z jezykiem bo chodzilam do szkoly czyli jakies 6-7h wykladow, plus nieliczne kontakty poza szkolne (sprawy bardziej urzedowe + ewentualnie kontakty kolezenskie).
A niemieckiego poprostu musze sie nauczyc, bo chce isc jeszcze do szkoly no i pozniej do pracy. Wiec musze. I im szybciej to opanuje tym lepiej dla mnie.