-
Dzisiejszy dzien zaczelam od ponad godzinej gimnastyki. Poza zestawem cwiczen nazwijmy to podstawowych, polozylam szczegolny nacisk na cwiczenia rozciagajace, bowiem przymierzam sie do szpagatu. Jeszcze troszeczke mi brakuje, ale jesli bede cwiczyc reguralnie, to do tygodnia czasu, mam nadzieje, ze zrobie. Poza tym, przelamalam swoj strach i trenowalam dzis stanie na rekach. Po kilku nieudanych probach, wkurzylam sie i w duchu nazdalam sobie; pomyslalam „morda nie szklanka“ – najwyzej sie poobijam. I z taka oto determinacja – udalo sie. Postanowilam, ze nad szpagatem i nad staniem na rekach bede pracowac codziennie. A jak wreszcie opanuje te umiejetnosci do perfekcji, to bede je podtrzymywac. Z biegiem czasu dolacze tez inne akrobatyczne cwiczonka. Czy ktos sie moze orientuje, jak sie robi „gwiazde“?
Tyle o moich dzisiejszych zmaganiach cwiczeniowych; przejdzmy do jadlospisu.
Do godziny 15:00 zjadlam: Jogurt(100kcal), serek homogenizowany(100kcal), 2 czekoladki z bombonierki(90kcal), 3 kosti czekolady(66kcal), pol banana(60kcal), 4 kromki pieczywa Wasa(100kcal)=516kcal.
Po 15:00: Cous-cous, krakersy= 330kcal
Calosc: 846kcal
-
Witaj juli29mar:
Ja cwiczylam regularnie rowniez bylam rozciagnieta...ale nie na tyle zeby robic szpagat :shock: .Podziwiam :lol:
Tusia.
-
Tusia, jak mi sie uda zrobic ten szpagat - to wkleje tu zdjecie - jako dowod :lol: zeby nie bylo... Heh, tymczasem po wczorajszych cwiczeniach mam niesamowite zakwasy - posladki i biceps.. Ale sie nie poddam, i dzis znow pocwicze :wink:
-
SNIADANIE:
Jogurt (150kcal)
Batonik zbozowy (100kcal)
DRUGIE SNIADANIE:
3 czekoladki (150kcal)
OBIAD:
Jajko sadzone (162kcal)
Kefir (120kcal)
PODWIECZOREK:
Salatka z burakow (50kcal)
KOLACJA:
Owoce (0,5 Grejpfrut, mandarynka, 0,5 brzoskwinia) (110kcal)
Razem: 842 kcal
W planie na dzisiejszy wieczor: Spacer, Cwiczenia na kocyku, Nauka.
Zwazywszy na obecna godzine; plan dosc ambitny, ale uda sie :wink:
-
Ambitna jesteś bardzo-podziwiam
z tym szpagatem to fajna sprawa,jak byłam jeszcze wpodstawówce to byłam rozciągnięta,ale nie na tyle by mi sie to udało,co innego sznurek,prawie był,ale w szpagacie to mi kolana przeszkadzały,nie wiem,moze mi się inaczej zginaja czy cuś? :lol:
a stanie na rekach to odpada,mam(zawsze miałam mimo starań) strasznie slabe ręce,są jak patyki,więc nie ma szans,zeby utrzymały ciężar tak wielkiego tyłka,chyba by sie połamały,no ale tyle o mnie...
mnie sie wydaje,ze mimo,ze jesz mniej niz tysiąc no + smakowa woda itp,to twoje posilki wygladaja rozsądnie,a poza tym czujesz się dobrze,a to chyba najważniejsze
miłego dnia
P.S. wiem jak się robi gwiazdę,ale nie wiem czy umiem to opisac,to jest taki jakby fikolek na rekach,stoisz bokiem z wyciągnietymi rekami i podnosisz noge,uginasz wkolanie i robisz taki przewrót w strone tej ugiętej nogi-ło matko ale opisalam-sama bym nie wiedziala jak to zrobic :? ,ale starałam się
-
Witam!
A ja znów przytyłam po tym moim odstępstwie od diety.
Dziś zjem 1000kcal, a jutro znów będzie więcej, bo jakaś romantic kolacja będzie i deser, a później już muszę przestrzegać pilniej.
Co tam nowego?
Widzę, że ostro zaczęłaś ćwiczyć, a jak teraz?
-
Odchudzanko, teraz to ja mam skrecona noge :evil: Wiec zamiast chodzic to sobie kickam po domu, o cwiczeniach awet nie wspominam.. hm.. chyba ze brzuszki bym sobie porobila. Najciekawsze jest to, ze nawet nie wiem kiedy to sie stalo.. Juz od paru dni cos mi sie wydawalo, ze jest nie tak. A dzis to az sie boje ruszac stopa, bo mam bole.
-
Juli29mar:
Nie brakuje Ci cieplych posilkow wciagu dnia?.
Czekamy na zdjecie. Jestem bardzo ciekawa.
Oizdrawiam .
Dobranoc.
Tusia.
-
SNIADANIE:
Batonik zbozowy (100kcal)
Kanapka (150kcal)
DRUGIE SNIADANIE:
Ciasteczka (150kcal)
OBIAD:
Leczo (300kcal)
PODWIECZOREK:
Kawalek piernika (110kcal)
Mus jablkowy (70kcal)
Razem: 880kcal
Napoje: Kawa, herbata – wszystko bez cukru.
Nie za bardzo zadowolona jestem z dzisiejszego menu… Za duzo slodkosci. Moje menu nie wyglada wzorcowo; Tak jak Tusia mowisz moglabym jesc wiecej cieplych posilkow; no i napewno, wszyscy sie ze mna zgodza - mniej slodyczy. (Nawiastem mowiac piernik byl przepyszny). Te glupie ciasteczka
-
I tak podziwiam Cię za sukces, że się mieścisz w limicie kcal (mimo słodyczy).
To niech nóżka zdrowieje. I wszystkiego dobrego życzę.
-
SNIADANIE:
Batonik zbozowy (100kcal)
0,5 parowki (60kcal)
OBIAD:
Zupa ogorkowa (260kcal)
Maly kawalek kotleta schabowego pieczonego (85kcal)
Kilka frytek mrozonych-pieczonych (160kcal)
PODWIECZOREK:
Batonik zbozowy (100kcal)
KOLACJA:
Salatka tunczyk+ryz+ananas+kukurydza (150kcal)
Razem: 915kcal :oops:
Skrecona kostka nadal niewyleczona. Gdy pare dni temu bylo juz troche lepiej, zachcialo mi sie tancowac z Ukochanym – lekki bol znow sie odezwal. Dzis natomiast przy sprzataniu lazienki, poslizgnelam sie i w efekcie nadal kustykam z noga zawinieta w bandaz. Dzis troche to co zjadlam zostalo zatuszowane przez sprzatanie (4H – non stop, tempo srednie). Ale nie powiem, jestem zawiedzona tym co zjadlam… Poza tym waga wskazuje 0,5kg wiecej niz ostatnio, wiec musze uwazac i najprawdopodobniej podwezme pewne srodki, aby wrocic na dobra droge diety. Wieczorem wybieramy sie tez na spacer. Zadko teraz zagladam na forum bo jestem zawalona robota „naukowa“.
-
W tym roku piszę pracę mgr. Strasznie mi się nie chce, ale w końcu muszę się zmusić.
Do diety też się muszę zmusić. Ostatnio to tylko odstępstwa mi wychodzą.
-
Przyznam sie Wam do czegos.. Wczoraj zgrzeszylam niewybaczalnie. Ponad 100g chipsow. Jak nie 200g... Pozniej zlapalam dola i po co mi to bylo?! Dzis nakazem sadu najwyzszego ostry post. Do tej pory zjadlam:
SNIADANIE:
3 lyzki ryzu+troche kukurydzy+troche groszku (145kcal)
OBIAD:
Salata zielona+marchew+seler+pomidor (91kcal)
Razem: 236kcal
Na kolacje natomiast planuje jakies warzywo lub owoc.
Pokutowac zamierzam lacznie 2-3dni. Miejmy nadzieje, ze sie uda.
-
Odchudzanko, ja tez chyba przechodze jakis zly okres. Od pewnego czasu, pod wzgledem diety jestem z siebie niezadowolona. Przyklad idealny: Wczoraj.
-
hehe
wczoraj też zjadłam około 100g chipsów. W sumie to bardzo mało ich jem, ostatnio jadłam na Sylwka i wczoraj i przedwczoraj. Jakąś straszną chęć miałam, na coś takiego słonego i chodziły za mną.
Ja tak straszliwie jak Ty nie pokutuję, bo dziś sobie realizuję 1000kcal, ale mam nadzieję, bez wpadek.
-
Ja tez specjalnie nie przepadam za chipsami i bardzo zadko je jem, ale nie powiem, ostatnio sie przestraszylam bo mi przybylo okolo 0,5kg a wczoraj jeszcze te chipsy, wiec wole zacisnac pasa przez te 3 dni, aby dalszych konsekwencji kilogramowych nie bylo.
-
Do dzisiejszego dnia doliczmy jeszcze:
kawalek krokietu (100kcal)
salatka ryzowa (170kcal)
mandarynki (70kcal)
Wiec 576kcal
-
Jak się ostatnio strułam, to przez 2 dni mniej ważyłam gdzieś do 2 kilo, ale jak to szybko wróciło, gdy się objadłam. Jak tu konsekwencji się nauczyć?
-
SNIADANIE:
Corny (100kcal)
DRUGIE SNIADANIE:
Salatka ryzowa (84kcal)
OBIAD:
2 jajka sadzone (186kcal)
Ziemniaki (186kcal)
Kefir (100kcal)
Razem: 656kcal
-
Witam
widzę,ze nie tylko ja mam napady i nie moge sobie z dietka poradzić,tez niestety zamiast ubywać- przybyło-moze trochę mięsnie po nartach,ale nie ma co sie oszukiwac nietylko
a jak nóżka? lepiej?
mnie strasznie boli nadgarstek,bo jedna panienka wpadła na mnie na nartach i najechała na kijek,az mi ręke wygięło,teraz boli
moze spróbujemy jakos odczynic złe uroki,zeby dieta szła poprawnie?
tobie juz idzie lepiej a ja nie moge ani 1 dnia wytrzymac bez wpadki :(
za twoim przykladem od jutra post scisły tj tysiąc i tylko tysiąc
pozdrawiam
-
juli29mar:
Wiem sama po sobie ze lepiej nie kupowac chipsow bowiem nie skoncze na kilku. Bede jadla az skoncze.
Pozdrawiam.
Tusia.
-
mammam, kostke nadal mam w bandazu; zaczelam ja tez smarowac jakas mascia, ale szcze mowiac to watpie czy ona cos da.. W niektore dni jest lepiej i chodze normalnie, w inne kustykam.. W weekend bylam na krotkim spacerze - mordega.
Tusia, ja to wogole wszystko slodkie, co otworze to mam ochote zjesc do konca. Ale staram sie pilnowac.. Najgorsze jest to ze nieraz jem nie myslac. Wciagne cos w siebie, a dopiero po fakcie sie zastanawiam. Np. dzis rano moja zachlannosc wciagnela pod rzad 2 Corny, choc wcale nie bylam glodna - przemowila chec na slodkosci.
-
Wczoraj wieczorem moje Slonce upieklo ciasto – murzynek, ktore niewatpliwie „nieco“ przekroczylo moj limit kaloryczny, ale coz… nie moglam odmowic skosztowania… Dzis jest juz troche lepiej, bo ciasteczko zjadlam w ramach sniadania, a cale menu bylo zaplanowane juz wczoraj, tak abym dzis zmiescila sie w limicie kalorycznym. Takze dzis zjadlam:
SNIADANIE:
Ciasto (ok. 300kcal)
DRUGIE SNIADANIE:
Serek homogenizowany (100kcal)
Oliwki (40kcal)
Mini-kanapka (50kcal)
OBIAD:
Surowka (Salata, kukurydza, marchewka, skrawki jajka, pomidor, ogorek, troche sosu = 200 - 250kcal)
PODWIECZOREK:
Cukierki dietetyczne (50kcal)
Razem: 740-790kcal
Znow chwycilam 3 sroki za ogon; 3 prace na raz zaczelam pisac i zadnej tak naprawde nie moge zamknac. W jednej to nawet nie jestem pewna czy pisze na temat… Czekam wlasnie na kilka wskazowek od jednej osoby, ale wiadomo, ze w dzisiejszych czasach kazdy patrzy na siebie.. Trzeba liczyc na siebie w takich przypadkach – zreszta przyzwyczailam sie juz do tego, tylko denerwujace jest to, ze gdy to oni maja jakis problem to zawsze potrafia bez problemu znalezc nasz adres email.. No coz… sama sobie poradze, tylko ze jutro, bo dzis nie mam juz tak swiezego umyslu, aby rozszyfrowywac chinszczyzne…
Czuje wlasnie blogie ssanie w zoladku. I dobrze. Lubie to uczucie. Czuje sie wtedy szczuplo, i to obojetnie czy waze 57 czy 55kg, niedosyt powoduje u mnie pewne zwiekszone poczucie atrakcyjnosci. Nieraz w ciagu jednego dnia zdarza mi sie popasc w dwie skrajnosci. Pusty zoladek – uczucie pozytywne; duzy obiad=super pelny zoladek – uczucie negatywne.
Dobrze, moze juz rzeczywiscie zaprzestane moich wywodow na dzisiaj…
-
SNIADANIE:
Ciasto (300kcal) (hm.. jak dobrze ze juz blacha pusta)
DRUGIE SNIADANIE:
2 krakersy (30kcal)
mandarynki (60kcal)
OBIAD:
Kalafior (100kcal)
Jajko sadzone (93kcal)
Ziemniak+marchewka (93kcal)
PODWIECZOREK:
Kefir (130kcal)
Razem: 806kcal
+serek homogenizowany+ pomidor=ok.900kcal, ale nie dlatego ze bylam glodna, tylko mi sie slabo zrobilo, bo przez ostatnie dwa tygodnie praktycznie nie bralam zadnych witamin w tabletkach, no i rezultat tego moglismy dzis podziwiac..Jednym slowem, moj organizm bez tabletek nie potrafi normalnie funkcjonowac. Wzielam wiec "konska dawke" i juz mi dobrze :?
-
juli uwazaj na siebie,bo takie osłabienia bywaja groźne
zwłaszcza jak masz duzy wysiłek intelektualny, a te pigułki naprawde ci pomagają? bo ja mam wrazenie,ze moge jeśc wszystko i nic,magnez nie pomaga,ciągle czuje sie nie do zycia,dlatego zastanawiałam się nad zwiekszeniem kalorii do 1050-1100,ale jednak narazie nie,bo ta świadomośc,ze jem wiecej i moge nie schudnąc,albo gorzej-przytyc mnie zabije
mój tato na jutro zapowiedzial szarlotkę,a ja tak lubię,tylko nie mam jej przewidzianej w jadłospisie,moze to i lepiej bo chyba nie umiem przestac jak zaczne ja jeść
-
mammam, moj podstawowy zestaw witamin to:
-magnez w tabletkach musujacych (1tabletka=200mg, wiec 67% dziennego zapotrzebowania)
-Zelazo w tabletkach (1tabletka=148mg zelazo(II))
-tabletki typu multiwitamina, zawierajace:
100% zapotrzebowania dziennego na witamine A
100% zapotrzebowania dziennego na witamine E
100% zapotrzebowania dziennego na witamine C
100% zapotrzebowania dziennego na witamine B1
100% zapotrzebowania dziennego na witamine B2
100% zapotrzebowania dziennego na witamineB6
100% zapotrzebowania dziennego na witamine B12
100% zapotrzebowania dziennego na witamine D
100% zapotrzebowania dziennego na Biotin
25% zapotrzebowania dziennego na Calcium
19% zapotrzebowania dziennego na Fosfor
33% zapotrzebowania dziennego na Magnez
67% zapotrzebowania dziennego na Jod
36% zapotrzebowania dziennego na Zelazo
(podalam tylko glowne skladniki)
Mi bardzo ten zestaw pomaga. Moge jesc malo, tzn te 800-900kcal i czuje sie dobrze. Tylko trzeba lykac okolo 3 razy w tygodniu. Czyli co drugi dzien i czujesz sie Perfekt :P
Hm.. szarlotka... pychotka:) Moze zjedz sobie kawaleczek tej szarlotki w ramach sniadania, no i pozniej juz lekki obiad, owoc na podwieczorek..
Ja szczerze mowiac nie wiem co Ci poradzic jesli chodzi o Twoje zwiekszenie dawki kalorii... Bo znam tez to uczucie obawy przed utyciem.. Ja sama po sobie wiem, ze jak nawet przez pare dni jem "nie tak jak trzeba" tzn slodkosci zamiast normalnych posilkow lub tez niemieszczenie sie w limicie kalorii to zaraz dopada mnie mysl ze aby nie przytyc...
-
Dziękuje za wyczerpujaca odpowiedź ;)
ja jem magnez w tabletkach
wypilam dzis kwas foliowy z witaminami i calcium
a czuje sie slaba jak mucha,do tego mnie troche mdli i śpiaca jestem mimo,ze spałam prawie do9...
musze chyba badania krwi w koncu zrobić,ale z podejsciem mojej lekarki to bedzie wielka laska,ze mi da skierowanie
jem tysiąc i dziwnie się czuje,kiedys tez tyle jadłam i było lepiej,więc to pewnie co innego
-
Dzisiaj byla wielka uczta dla zoladka. Ale cos pozyteczniejszego niz ciasto itp… A mianowicie pizza. Domowej roboty. Byly dwa kawalki: jeden pizza hawajska, drugi [b]
-
Az do pory obiadowej jadlam tak duzo, ze w pewnym momencie balam sie czy to sie oby zle dzis nie skonczy… Ale ostatecznie bylo:
SNIADANIE:
2 kromki Wasa (50kcal)
Serek wiejski (100kcal)
Szynka (30kcal)
Pomidor (35kcal)
DRUGIE SNIADANIE:
Czekolada (130kcal)
Krakersy (75kcal)
OBIAD:
Ziemniak+mieso+salatka=250kcal
PODWIECZOREK:
Cukierki dietetyczne (60kcal)
KOLACJA:
0,5 parowki + kawalek chleba (100kcal)
Razem: 830kcal
Do tego zapijalam sie dzis herbata mietowa (oczywiscie bez cukru)
-
juli,Ty to tak niewiele jesz...Podziwiam. Ja tez lubie miec plaski brzuszek,ale nie lubie ssania w zoladku.Mysle tylko o jedzeniu. Cwiczysz cos?.
Pozdrawiam.
Tusia.
-
DZIS:
SNIADANIE:
Jogurt (150kcal)
Kiwi (20kcal)
DRUGIE SNIADANIE:
Krakersy (75kcal)
Czekolada gorzka (135kcal)
Batonik zbozowy (100kcal)
OBIAD:
Pierogi z kapusta (320kcal)
Razem: 800kcal
Mam zamiar zjesc jeszcze jakis owoc w ramach kolacji wiec bedzie jakies 850kcal.
-
Obecnie jestem troche przytloczona materialem :? Od niedzieli pisze prace dotyczaca metody "zjednywania" sobie klientow przez dystrybutorow, jutro wieczorem ma byc skonczona.. Jestem na dosc dobrej drodze, ale przyznaje ze pozno sie za nia wzielam... Gdybym chociaz dwa dni wczesniej zaczela, nie chodzilabym teraz taka "zmierzla" - jak mawia moje Slonce. Takze nieco zarywam noce bo klade sie o 2:00.
A dzisiaj robilam tez pierogi z kapusta. Nawet dobre mi wyszly :lol:
Po wzgledem ruchowym totalna klapa.. Ale juz niedlugo napewno sie znow przemoge bo dopadly mnie ponownie bole kregoslupa.. Wszystko tez za sprawa w/w pracy przez ktora oczywiscie duzo czasu spedzam przy komputerze...
Ogolnie, dieta idzie pomyslnie. Dzis mija rowno drugi miesiac jak dietuje. Chyba upieke tort i zapale na nim swieczke... (zarcik).
Nic to wracam do pisania :roll:
A tak mi sie nie chce :!: Z checia obejrzalabym jakis film... marzenia..
-
Jest 02:30 am.
Praca z Mercatique - u poszla do przodu, ale az mnie mdli ze zmeczenia.
Ide spac, a jak wstane to napisze jeszcze jeden paragraf i konkluzje, pozniej jeszcze 3 poprawki uzupelniajace, nastepnie upiekszenie wizualne pracy, zabawa w spisanie wszystkich "zrodel" i bedzie gotowe
:roll: Czyli jutro tez bedzie rzeznia :roll:
Ale juz w czwartek sobie troche odpuszcze :wink:
-
SNIADANIE:
Jogurt (150kcal)
Czekolada z orzechami (190kcal)
DRUGIE SNIADANIE:
Kiwi (20kcal)
Pomidor x 3 (100kcal)
Krakersy (45kcal)
OBIAD:
Łazanki (makaron+kapusta+kielbasa+pieczarki) (mala - srednia porcja dajmy na to, ze mialy 300kcal)
KOLACJA:
Kromka Wasa (25kcal)
Jogurt naturalny (120kcal)
Hm... 950kcal wyszlo... A czekolada byla dobra 8)
-
Witam w ten piekny,sloneczny dzionek!! :lol:
Proponuje na drugi raz zabierac sie za pisanie pracy troszke wczesniej. Nie ma sensu sie tak meczyc. Ja jestem Twoim przeciwienstwem-wszystko robie wczesniej zeby pozniej miec luz. Podobnie bylo z egzaminami w sesji. Uczylam sie na sesyjke jakies 2-3 tygodnie przed rozpcozeciem :lol: .
Dietkujesz wzorcowo...Bravo :!: :lol:
Buziaczki.
Pozdrawiam.
Tusia.
-
SNIADANIE:
Pączek (245 kcal)
Grejpfrut (70kcal)
DRUGIE SNIADANIE:
3 kromki Wasa (75kcal)
1,5 lyzeczki miodu (35kcal)
4 kostki czekolady (95kcal)
2 krakersy (30kcal)
OBIAD:
Surowka z odrobina makaronu (do 100kcal)
PODWIECZOREK:
2 pomidory (70kcal)
Kefir (50kcal)
KOLACJA:
1,5 brzoskwinia (75kcal)
Razem: 845kcal
Jakas dzis bylam nie w formie. Rozdrazniona, momentami znudzona nauka. Od 18:00 boli mnie glowa, myslalam ze sie obedzie bez tabletki ale zaraz mi doslownie leb rozsadzi! Wezme tabletke, poloze sie na chwile, a jak mi przejdzie to do nauki. Przynajmniej godzinke.
Hm.. dzis byl Pączus… Nie powiem zjadlam go zachlannie dzisiaj rano, w ramach sniadania. Kupilismy 6 – jeszcze jeden zostal w domu. Jak mnie napadnie glupota to go jeszcze jutro pochwyce w swoje rece… Bo dzis jak zjadlam tego jednego, to mialam az chec na nastepnego, ale sie zaraz pochamowalam i szybko przekalkulowalam ze 2 pączki to 500kcal i sobie pomyslalam, ze lepiej bedzie zostawic sobie miejsce na cos innego, nieco zdrowszego. Ale pączus smakowity byl…
Co gorsza, w sobote w naszym domu urodziny. Co za tym idzie w piatek wieczorem lub w sobote rano robie tort… A wiecie jak to torty, jeden kawalek ma okolo 600kcal… Ale wlasnie sobie pomyslalam ze ukroje sobie taki cieniutki, wiec bedzie mial te 300kcal czyli miej wiecej tyle ile dzisiejszy pączek, wiec nie ma problemu
:)
-
Tusia, to nie jest tez tak z tym pisaniem pracy, ze przez caly tydzien sie obijam, a pozniej nagle przypominam sobie o tym ze za 5 dni ma to byc wyslane. Tylko nie bylo czasu wczesniej bo gonily mnie inne terminy, nauka, prace do oddania. Codzienne siedzenie w ksiazkach, czytanie, nauka zajmuje mi srednio 5-7h. Soboty zazwyczaj robie sobie calkowicie wolne. W niedziele tez zawsze staram sie cos zrobic, czyli kolejne 2-3h.
Co do dietki, to pod wzgledem kalorii jestem z siebie DOSC zadowolona. Ale dopiero jak stane na wage, to bede mogla to potwierdzic... Dawno nie stawalam na wage, a brak kontroli sprawia ze nieraz wpadam w panike, ze utylam. Jestem ciekawa co mi waga "powie", z drugiej strony obawiam sie... bo od ponad 2 tygodni nie cwicze przez te kostke niby zwichnieta. Sama nie wiem co mam z ta kostka zrobic :?: Chodze normalnie, ale czasem dopadaja mnie nagle, mocne bole. I np. biegac nie moglabym. A do lekarza pojsc, to co ja mu powiem :?: Ja nawet nie potrafie opisac tego bolu, ani tez dokladnie podac jego lokalizacji!! Do tego nie mam zadnej opuchlizny, zarozewien... Rownie dobrze moglby lekarz stwierdzic ze symuluje... Co ja mam zrobic?? ( Moze ktoras z Was mi doradzi ? )
-
Nie pamietam co dzis zjadlam! Nie zapisywalam przez caly dzien, a pamiec zawiodla!! :evil: :evil: :evil:
Jestem wsciekla na siebie do tego stopnia, ze musialam sie na „czyms“ wyzyc. Ofiara padlo moje wlasne cialo:
150 brzuszkow
100 nozyc
70 przysiadow
100 (50x2) cwiczenia zewnetrzna strone du
80 (40x2) ciezary na rece 4 kg
10 pompek
cwiczenia rozciagajace (1h)
Ale widocznie w/w cwiczenia za malo energii ze mnie wyciagnely bo mam ochote jeszcze zboksowac sciane(zarcik); ide cwiczyc dalej! :evil: :evil: :evil:
-
Witaj :)
Życzę udanego kolejnego dnia walki z wagą!
Trzymam mocno kciuki :*
-
Dziekuje nitunia17.
Tak jak juz wspominalam, dzis w naszym domu urodziny. Wiec byl kawalek torcika i 4 kostki czekolady, co do menu przewiduje jeszcze kolacje - warzywka lub zupa. Tak aby zmiescic sie w 800kcal.
Barki - to miejsce w ktorym mam dzis zakwasy po wczorajszych cwiczeniach.