Cześć wszystkim puchatkom .
Jestem Ewa, mam 18 lat i chcę coś zrobić ze swoim ciałem i duchem . Problemy z wagą mam od zawsze i właściwie nigdy się od nich nie uwolniłam. Zawsze byłam gruba i zqawsze wiązało się to dla mnie z załamaniami, kompleksami i wszelkiego rodzaju traumami. Na dobrą sprawę to teraz jest najlepiej - cieszę się życiem, mam cudownych przyjaciół, fajne, licealne życie, pracuję nad pewnością siebie i w ogóle staram się być szczęśliwa. Może więc nastał wreszcie czas, żeby spełniło się moje marzenie o ładnej figurze. O tym, żeby czerpać przyjemność z kupowania ciuchów, nie wstydzić się swojego ciała choćby u lekarza, mieć dobrą kondycję, czuć się bardziej atrakcyjną... Na pewno wiecie, o co chodzi. Próbowałam już wcześniej, ale nie udawało mi się. Nawet nie dlatego, że nie miałam silnej woli, zeby przestrzegać diety i ćwiczyć. Przeciwnie - mam pod tym względem jakieś dziwne problemy z psychiką. Wszyscy mi mówią, i tak jest naprawdę, że jestem zrównoważoną, silną psychicznie, dojrzałą dziewczyną... Ale w sprawie odżywainai i mojego ciała staję się małą, rozhisteryzowaną dziewczynką, która otarła się już i o bulimię, i o anoreksję... Zawsze kiedy zaczynam dietę i udaje mi się w niejw ytrwać, pojawia się pokusa niejedzenia. Pokusa zastosowania genialnej, własnego pomysłu diety 500/2 (jeden dzień - nic, drugi - 500 kalorii ). Po kilku dniach pojawia się inna pokusa - jedzenia. Tak intensywna, że kończy się to paroma dniami obżarstwa.
Teraz mi się to w pewnym sensie unormowało, to znaczy jem normalnie, niczego sobie nie odmawiając, nie obżerając się. Ale kalorii jest za dużo. Za mało myslenia w doborze jedzenia. Za dużo słodyczy. Za mało ruchu. Trzeba to zmienić!! Pomożecie??
Zakładki